Koalicja rządząca obiecała przedsiębiorcom deregulację prawa. Na razie nie ma projektu, ale Ministerstwo Rozwoju i Technologii zadeklarowało, że prowadzi intensywne prace nad przygotowaniem nowych przepisów. Prawdopodobnie zostaną one przedstawione w II kwartale br., o czym poinformowało 9 stycznia, podczas posiedzenia Komisji Gospodarki i Rozwoju.

Resort rozwoju nie zamierza pisać projektu od nowa, tylko wykorzystać te propozycje, które przygotował poprzedni rząd. Chodzi o projekt ustawy o zmianie niektórych ustaw w celu ulepszenia środowiska prawnego i instytucjonalnego dla przedsiębiorców, czyli tzw. ustawę deregulacyjną (dalej jako stary projekt deregulacyjny). Przy czym ministerstwo zapewnia, że nie będzie to wierna kopia. W nowej ustawie deregulacyjnej znajdą się tylko wybrane rozwiązania, takie jak: zmiana zasad kontroli w firmach m.in. przez fiskusa, ułatwienia w sukcesji czy też uproszczenia w zawieraniu umów leasingu.

Czytaj też: Sms z podpisem aneksu umowy leasingowej? Czemu nie, dziś nie jest to możliwe

Mniej kontroli w firmach to ważny postulat

W nowej ustawie deregulacyjnej ma się znaleźć rozwiązanie dotyczące kontrolowania przedsiębiorców. Dziś jest to dla firm prawdziwą zmorą. W kontrolach przodują urzędy skarbowe. Potrafią prześwietlać firmy latami, choć nie ma ku temu podstaw, co w wielu wypadkach prowadzi do bankructw. Wielokrotnie organizacje przedsiębiorców postulowały o zmiany w tym zakresie. 

Stary projekt deregulacyjny przewidywał obowiązek publikowania przez organy kontroli okresowych planów kontroli i szersze wykorzystywanie tzw. wezwań miękkich. W tym ostatnim wypadku chodzi o to, że urzędnicy zwracaliby się do przedsiębiorcy o przedstawienie stanowiska (bez wszczynania postępowania). Czas na odpowiedź miał być nie krótszy niż 14 dni. Założenie było takie, że byłoby to narzędzie pomocnicze, całkowicie dobrowolne. Tak więc organ mógłby, ale nie musiał, z niego korzystać, zaś adresat – mógłby, ale nie musiał, odpowiadać na wezwanie. Niewątpliwą zaletą takiego rozwiązania byłoby jednak to, że wiele kwestii wyjaśniałoby się już na etapie wstępnym, nawet przed wszczęciem kontroli. Korzyści odnotowaliby więc i przedsiębiorcy, i urzędy. 

Inne rozwiązanie ze starego projektu deregulacyjnego dotyczyło wskazania obowiązkowo przez organ dokumentów i informacji, których przedstawienia może żądać w trakcie kontroli. Pozwoliłoby to przedsiębiorcy przygotować się merytorycznie jeszcze przed wkroczeniem urzędników do firmy. To również jeden z postulatów, o którego realizację apelują organizacje reprezentujące przedsiębiorców. 

Czy rozwiązania te zostaną utrzymane w nowym projekcie ustawy deregulacyjnej? To na razie pozostaje pod znakiem zapytania, jednak podczas posiedzenia Komisji Gospodarki i Rozwoju, które odbyło się 9 stycznia, politycy zapewniali, że w projekcie znajdzie się m.in.  obowiązek dla urzędników wskazywania zestawień dokumentów, a także rozwiązania zmniejszające dolegliwość kontroli.
Chodzi o to, by nie były instrumentalnie wykorzystywane przez urzędy, np. rozpoczynanie kontroli tylko po to, by przerwać bieg przedawnienia.
 

Obecny na posiedzeniu komisji Jacek Tomczak, sekretarz stanu w Ministerstwie Rozwoju Technologii zapewniał, że resort będzie pod tym kątem ściśle współpracował z Ministerstwem Finansów i Krajową Administracją Skarbową. 

Dobre prawo, to stabilne prawo

Podczas posiedzenia komisji zaproponowano wstępnie unormowanie szeregu gwarancji dotyczących stanowienia prawa dla przedsiębiorców, co również było jednym z rozwiązań starego projektu deregulacyjnego. To ostatnie rozwiązanie miało sprowadzić się zwłaszcza do zagwarantowania odpowiedniego vacatio legis dla nowych ustaw (tak, by biznes nie był zaskakiwany nowymi przepisami z dnia na dzień) i zapewnieniu udziału organizacji biznesowych w procesie opiniowania. Kontynuowana będzie prawdopodobnie praca nad rozwiązaniem, które również zaproponowano w starym projekcie. Ma ono polegać na tym, że jeżeli na przedsiębiorców będzie nakładany nowy obowiązek, "w zamian" będzie usuwany inny (zgodnie z zasadą „one in, one out”). To również kwestia, która była podnoszona przez organizacje przedsiębiorców. 

Leasing - wystarczy jeden sms

Wśród postulatów resortu rozwoju pojawia się propozycja dotycząca dalszej deregulacji leasingu, o czym całkiem niedawno pisaliśmy na Prawo.pl. Zmiana nie jest duża, ale dla firm leasingowych ważna. Chodzi o to, że powszechnie wykorzystuje się formę dokumentową w wypadku większości umów dotyczących finansowania np. umów bankowych, czy pożyczkowych. Nie dotyczy to branży leasingowej. Jest ona traktowana odrębnie. Art. 709 ze zn. 2 kodeksu cywilnego przewiduje bowiem, że umowa leasingu powinna być zawarta na piśmie pod rygorem nieważności. Natomiast art. 78 ze zn 1 par. 2 k.c., umożliwia jej zawarcie także w formie elektronicznej, tj. przy użyciu kwalifikowanego podpisu elektronicznego. 

- Od lat branża leasingowa postuluje zastąpienie regulacji o formie pisemnej umowy pod rygorem nieważności, formą dokumentową, która umożliwia zawarcie umowy np. z wykorzystaniem maila czy przez sms - mówi Monika Constant, prezes Związku Polskiego Leasingu. 

Propozycję zawierał projekt ustawy o ograniczeniu biurokracji i barier prawnych. Zakładał zastąpienie formy pisemnej dokumentową, tzn. dawał możliwość zawierania umowy np. za pomocą e-maila, bez konieczności posiadania kwalifikowanego podpisu elektronicznego. Teraz rząd planuje wrócić do tej propozycji. 

Jest to również m.in. jeden z postulatów Federacji Przedsiębiorców Polskich. - Mamy nadzieję, że nasza propozycja zostanie uwzględniona - mówi Arkadiusz Pączka, wiceprzewodniczący FPP.

 


Sukcesja w firmie bez barier

Projekt deregulacyjny upraszczał również ustanowienie oraz wykonywanie zarządu sukcesyjnego (w sytuacji, gdy przedsiębiorca prowadzący firmę zmarł). Przewidywał, że zarząd sukcesyjny w firmie, której właściciel zmarł, będzie przedłużany automatycznie do momentu wydania postanowienia przez sąd w tej sprawie. Obecnie często zdarza się, że wniosek o przedłużenie zarządu jest składany tuż przed jego wygaśnięciem, a sądy nie mają wystarczająco dużo czasu na wydanie postanowienia w tym zakresie.

Rządowa propozycja zmniejszała m.in. liczbę spadkobierców powołujących zarządcę sukcesyjnego po śmierci przedsiębiorcy. Aktualnie wymagana jest zgoda osób, którym łącznie przysługuje udział w przedsiębiorstwie w spadku nie mniejszy niż 85/100. Projekt obniża procentowy udział niezbędny do ustanowienia zarządcy sukcesyjnego z 85 do 75 proc.

Co z prowadzeniem firmy przez małoletnich? 

Początkowo rządowy projekt zawierał propozycje dotyczące prowadzenia firm przez małoletnich, co jest obecnie bardzo popularne w sieci. W nowych przepisach jednoznacznie miały zostać wskazane m.in. to, że osoby prowadzące taką działalność co do zasady będą mogły posługiwać się numerem PESEL, co pozwoli ograniczyć formalności. Zmiany miały obejmą także zakładanie działalności przez małoletniego. W przepisach zostanie wprowadzona zasada, zgodnie z którą przed zarejestrowaniem działalności zgody będzie udzielał sąd rodzinny. Ma to zapobiec nadużyciom, ale jednocześnie umożliwić wejście na rynek młodym osobom

Z tych propozycji wycofano się jednak w trakcie prac w Sejmie. Czy w nowej ustawie pojawią się na nowo? W tym wypadku nie padły jeszcze żadne deklaracje ze strony rządu. 

Spółka cywilna ma być rejestrowana on-line 

Resort rozwoju chce również pracować nad dalszą cyfryzacją procesu zakładania spółki cywilnej, nad którym prace także toczyły się w czasie poprzedniej kadencji. Rozwiązania dotyczące spółek zawierał projekt ustawy o Centralnej Ewidencji Informacji o Działalności Gospodarczej i Punkcie Informacji dla Przedsiębiorcy. 

Projekt porządkował i upraszczał  proces rejestracji spółki cywilnej, a także wprowadzał możliwość powszechnego dostępu do informacji o spółkach cywilnych. Wprowadzał też jednolity, zintegrowany wniosek umożliwiający dokonywanie rejestracji, zawieszenia, wykreślenia czy dokonania zmian w strukturze spółki. Wszystkie formalności mają być załatwiane on-line