- Jeśli chodzi o odpolitycznienie spółek Skarbu Państwa, to będę proponował radykalną zmianę, ale nie pozwolę na żadne gry w tej kwestii. Każdy kto mnie zna (…) wie, że mam obsesję, jeśli chodzi o nepotyzm czy kolesiostwo – mówił pod koniec czerwca br. premier Donald Tusk (cytat za PAP).
Kilka tygodni wcześniej przedstawienie propozycji zmiany ustaw dotyczących nadzoru nad spółkami z udziałem Skarbu Państwa zapowiedział Jakub Jaworowski, minister aktywów państwowych. Z jednej strony, chciałby usankcjonować wpływ rządu na ład korporacyjny w spółkach państwowych, z drugiej – wzmocnić niezależność członków rad nadzorczych.
Temat jest obecny w rozmowach nt. rekonstrukcji rządu. Polska Agencja Prasowa podała, że nadzór nad strategicznymi spółkami ma objąć Kancelaria Prezesa Rady Ministrów. To oznaczałoby osłabienie Ministerstwa Aktywów Państwowych, o ile takie będzie jeszcze istnieć. Nie wiadomo więc, czy pomysł ministra, nim doczekał się skonkretyzowania w postaci projektu ustawy, szybko nie okaże się nieaktualny.
Niezależnie od tego, w Sejmie od kilku miesięcy niespiesznie toczą się prace nad poselskim projektem, który również został złożony pod hasłami profesjonalizacji i odpolitycznienia państwowych spółek.
Doktor ze znajomością ministra
W dyskusjach nad potrzebą zmian najczęściej pojawiają się dwa zagadnienia. Pierwsze to obsadzanie kluczowych stanowisk w spółkach przez „krewnych i znajomych królika”. Każda partia deklaruje zerwanie z takimi praktykami, a jednak media raz po raz opisują kolejne przykłady „zaufanych ludzi” na państwowych stołkach.
Dowolność w ich zatrudnianiu jest częściowo ograniczona przez ustawę z 2016 r. o zasadach zarządzania mieniem państwowym. Cały jej rozdział 3 poświęcony jest wymogom dla kandydatów na członków organów nadzorczych oraz organów zarządzających w spółkach.
- Wprowadzono wymogi, aby kandydat na członka rady nadzorczej spółki Skarbu Państwa legitymował się odpowiednim wykształceniem – np. miał doktorat z nauk ekonomicznych, prawnych lub technicznych albo ukończył słynne studia MBA. Co to jednak zmienia? Nadal może być doktor nauk prawnych, który zna się na biznesie, i doktor nauk prawnych, który zna się z ministrem. Obaj formalnie spełnią wymogi konkursu, natomiast efekty ich pracy będą diametralnie różne. Tak długo, jak Skarb Państwa będzie miał udziały w spółkach, tak długo istnieć będzie pokusa wydelegowania do zarządu lub rady nadzorczej swojego kolegi – komentuje dr Michał Bieniak, adwokat prowadzący własną kancelarię.
Ustawa wymaga od kandydatów do rad nadzorczych nie tylko spełnienia wymagań formalnych, ale też pozytywnej opinii Rady ds. spółek z udziałem Skarbu Państwa i państwowych osób prawnych, której skład jest w 100 proc. zależny od polityków. Do tego ustawowe ograniczenia dotyczą członków zarządów i rad nadzorczych, ale nie obejmują np. kierowników wysokiego szczebla.
Zobacz wzór w LEX: Kontrakt menadżerski dla członka Zarządu Spółki/ Prezesa Zarządu Spółki/ Wiceprezesa Zarządu Spółki>
Cena promocyjna: 209.3 zł
|Cena regularna: 299 zł
|Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 209.3 zł
Nie tylko zysk, ale i polityka
Drugie zagadnienie to zakres wpływu władzy wykonawczej na bieżące funkcjonowanie spółek. Dużo poruszenia wywołała wypowiedź premiera z kwietnia br. o tym, że zadaniem „państwowego menedżera” niekoniecznie jest maksymalizacja zysku spółki – przykładowo, spółki energetyczne mają zapewnić państwu bezpieczeństwo energetyczne.
- Oczywistym jest, że spółki Skarbu Państwa, zwłaszcza te działające w sektorach strategicznych - chociażby takich jak energia, surowce, infrastruktura - realizują często zadania wykraczające poza typowy cel maksymalizacji zysku. W takich przypadkach należałoby nawet wymagać, aby Skarb Państwa jako akcjonariusz kierował się nie tylko rachunkiem ekonomicznym, ale także względami polityki publicznej, a ku temu potrzebne są mechanizmy umożliwiające mu skuteczną realizację tej polityki – komentuje Michał Połaniecki, radca prawny, wspólnik w Kancelarii 5E Smaga i Wspólnicy. - Skuteczne działania w tym obszarze wymagają jednak uniknięcia sytuacji, w której mieszanie funkcji właścicielskich z politycznymi będzie osłabiać efektywność zarządzania i zaburzać relacje na linii zarząd, rada nadzorcza, właściciel – dodaje.
Z drugiej strony politycy pytani o działania poszczególnych spółek często odpowiadają formułką o tym, że Skarb Państwa, tak jak każdy inny akcjonariusz, posiada w spółkach jedynie uprawnienia wynikające z przepisów, przede wszystkim kodeksu spółek handlowych oraz statutu lub umowy spółki, a sprawy niezastrzeżone dla innych organów należą do kompetencji zarządu. - Żaden akcjonariusz (w tym Skarb Państwa) ani też walne zgromadzenie/zgromadzenie wspólników, czy też rada nadzorcza nie mogą wydawać wiążących poleceń zarządowi w tym zakresie – odpowiadał niedawno Robert Kropiwnicki, wiceszef MAP, na interpelację dotyczącą zaangażowania państwowych spółek w Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy.
Innym razem rządzący nie ukrywają, że mają i chcą mieć wpływ na spółki. Przykład? Kilka dni temu Marcin Kierwiński, minister ds. odbudowy po powodzi zapowiedział, że będzie rozmawiał z prezesem PZU oraz z ministrem aktywów państwowych na temat cen polis, jakie państwowy ubezpieczyciel stosuje na terenach dotkniętych przez ubiegłoroczną powódź.
MAP chce zwiększyć i nadzór, i niezależność
Jednym z elementów propozycji ministra Jaworowskiego było właśnie zerwanie z fikcją, że minister nie ma wpływu na ład korporacyjny w nadzorowanych przez siebie podmiotach. - Uważam, że póki jako społeczeństwo umówiliśmy się, że ma istnieć sektor spółek kontrolowanych przez państwo, a tak uważa większość Polaków, dopóty rząd musi mieć wpływ na działalność tych spółek – mówił szef MAP podczas Europejskiego Kongresu Finansowego w Sopocie.
Z jego wypowiedzi wynikało, że minister ma mieć wpływ m.in. na powoływanie członków rad nadzorczych. Z drugiej strony rady nadzorcze – według jego słów - miałyby być „powoływane na podstawie jasnych biznesowych kryteriów” tak, aby nie stawały się „łupem rządzącego akurat środowiska politycznego”.
>>> Czytaj więcej: Szef MAP zapowiada zmianę ustawy o nadzorze nad spółkami państwowymi
- Wypowiedź ministra jest trochę enigmatyczna. Odczytuję ją nieco na zasadzie: „skończmy udawać, że są jakieś konkursy, skoro i tak ja, jako minister, odpowiadam za obsadę stanowisk”. Z drugiej strony, minister mówi też o niezależnych członkach rady nadzorczej – mówi mec. Bieniak. - Wyczuwam tu lekką sprzeczność, chociaż wyobrażam sobie, że można próbować stworzyć w spółkach Skarbu Państwa instytucję niezależnego członka rady nadzorczej, tak jak ma to miejsce w spółkach giełdowych. Dopóki nie zobaczymy projektu, nie sposób jednak wyrokować, co minister miał na myśli – dodaje.
Projektu, ani nawet jego założeń, do tej pory jednak nie zobaczyliśmy. Departament komunikacji MAP, jako odpowiedź na pytania Prawo.pl o tę kwestię przytoczył wypowiedź ministra Jaworowskiego z wywiadu udzielonego Business Insider Polska: „taki projekt ustawy przygotowaliśmy w ministerstwie. Jednak zanim go przedstawimy, sytuacja polityczna musi się ustabilizować. Wtedy będzie możliwa spokojna debata”.
Czytaj też w LEX: Koralewski Michał, Sądowe pozbawienie prawa pełnienia funkcji w organach spółki>
MBA z akredytacją, zakaz działalności partyjnej
Więcej możemy powiedzieć o poselskim projekcie nowelizacji ustawy o zasadach zarządzania mieniem państwowym oraz niektórych innych ustaw, przygotowany przez Polskę 2050 i w marcu br. złożonym w Sejmie. Dodajmy – już drugim poselskim projekcie, dotyczącym odpolitycznienia, wniesionym przez to ugrupowanie. Pierwsza ustawa długo leżała w tzw. zamrażarce, a ostatecznie została odrzucona. - Chociaż nie była ona rewolucyjna i rozwiązywała jedynie część problemów związanych z zarządzaniem spółkami Skarbu Państwa – przypomina dr Grażyna Majcher-Magdziak, ekspertka BCC ds. przekształceń własnościowych, członek Rady Dialogu Społecznego.
Obecnie procedowany projekt zakłada m.in., że 70 proc. składu każdej rady nadzorczej mają stanowić zdefiniowani w ustawie „członkowie niezależni”. Musieliby spełniać ścisłe wymagania co do apolityczności, łącznie z zakazem pracy dla partii i sprawowaniem (teraz i na dwa lata wstecz) określonych funkcji, np. radnego.
Nowym ograniczeniem dla członków rad nadzorczych i zarządów spółek państwowych byłby zakaz dokonywania wpłat na partie polityczne. Projektodawcy dostrzegli też problem pauperyzacji dyplomu MBA – rozwiązaniem ma być branie pod uwagę w konkursach wyłączony dyplomów wydawanych przez uczelnie posiadające odpowiednią akredytację.
Wreszcie, ustawa zakłada utworzenie publicznie dostępnego rejestru wynagrodzeń, w którym podawane byłby dokładne zarobki członków zarządów i rad nadzorczych, „z uwzględnieniem wszelkich tytułów”.
Projekt, co do zasady, pozytywnie zaopiniował Sąd Najwyższy, który postulował jednak zawężenie katalogu osób wykluczonych z pełnienia funkcji w spółkach (według obecnego brzemienia, zakaz objąłby np. byłych prezesów Polskiej Akademii Nauk i radców Prokuratorii Generalnej).
Prace nad propozycjami idą pomału. Jak dotąd odbyła się jedna dyskusja na posiedzeniu komisji, posłowie wnioskodawcy zdążyli już natomiast trzykrotnie zmienić swojego przedstawiciela.
>>> Czytaj więcej: Posłowie chcą odpolitycznić spółki - sposób budzi wątpliwości
Ustawa o spółkach niepewna, ale czy potrzebna?
- W mojej ocenie potrzebne jest nie tyle przyznanie spółkom Skarbu Państwa szczególnego statusu formalnego, co zapewnienie transparentnego i konsekwentnego określenia roli państwa jako właściciela – z jasno rozdzielonymi kompetencjami oraz egzekwowalnymi standardami ładu korporacyjnego – uważa mec. Michał Połaniecki. Jak dodaje, osiągnięciu tego celu może służyć odpolitycznienie rad nadzorczych. - Wieloletnia praktyka pokazuje, że rady nadzorcze z niezależnymi ekspertami mają wyższą efektywność, są bardziej stabilne w kryzysach oraz szybciej adaptują się do zmian rynkowych – argumentuje.
- Teraz premier zapowiada radykalne zmiany, które – jak rozumiem – wymagałyby opracowania i uchwalenia nowej wersji ustawy. Nie wiem, w jaki sposób zamierza przekonać do niej koalicjantów, skoro nie udało się osiągnąć kompromisu nawet w sprawie jej łagodniejszej wersji. Obawiam się, że w obszarze zarządzania majątkiem państwowym przez najbliższy rok – o ile w ogóle – nie nastąpią żadne istotne zmiany – mówi Grażyna Majcher-Magdziak.
- Nie można wszystkiego uregulować. Żaden przepis, żaden formalizm nie zastąpi zasad uczciwości – zwraca natomiast uwagę dr Michał Bieniak. - A że w uczciwość polityków słabo wierzę, uważam, że spółki Skarbu Państwa powinny istnieć wyłącznie w sektorach kluczowych dla bezpieczeństwa państwa, takich jak paliwa, zbrojeniówka, przesył energii elektrycznej i gazu. Poza tymi newralgicznymi obszarami – im mniej państwa w gospodarce, tym lepiej. Jesteśmy w nieco innej sytuacji niż w latach 90. XX w. Kapitał w Polsce jest i prywatyzacja nie musi wiązać się z dopuszczaniem do rodzimego rynku kapitału obcego – podsumowuje.
Polecamy szkolenie w LEX: Koralewski Michał, Kontrola i nadzór właścicielski w spółkach komunalnych>
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Linki w tekście artykułu mogą odsyłać bezpośrednio do odpowiednich dokumentów w programie LEX. Aby móc przeglądać te dokumenty, konieczne jest zalogowanie się do programu. Dostęp do treści dokumentów w programie LEX jest zależny od posiadanych licencji.













