Sejm uchwalił 10 marca specustawę dla uchodźców z Ukrainy. Przy tej okazji wprowadzono do art. 58 ustawy - Prawo przedsiębiorców nowy ustęp 9a, który zwalnia menedżera z odpowiedzialności za wyrządzenie znacznej szkody majątkowej m.in. spółce (art. 296 Kodeksu karnego).
(Komentarz został napisany w trakcie prac parlamentarnych, tymczasem Senat wykreślił ten przepis z ustawy, a w Sejmie do jego przywrócenia ekipie rządzącej zabrakło jednego głosu).

Czytaj: Specustawa dla uchodźców będzie też rozgrzeszać państwowe spółki i urzędników>>

Przestępstwo z art. 296 k.k. jest określane jako przestępstwo menedżerskie, nadużycia zaufania, „karalną niegospodarność”. Jego wagę dla bezpieczeństwa obrotu gospodarczego podkreśla fakt, iż jest to przepis rangi kodeksowej otwierający tytuł Kodeksu karnego „Przestępstwa przeciw obrotowi gospodarczemu”. Już to wywołuje zdziwienie, dlaczego wyłączenie odpowiedzialności karnej za podstawowy typ przestępstwa przeciwko obrotowi gospodarczemu nie następuje w Kodeksie karnym, ale przy okazji uchwalania specustawy w sprawie pomocy dla uchodźców z Ukrainy. Trudno dostrzec tu związek. Pytań jest więcej.

Czytaj też: Pojęcie szkody majątkowej na gruncie kodeksu karnego >

WZORY DOKUMENTÓW:

 

Najwyższy stan wyższej konieczności?

W Kodeksie karnym istnieje instytucja stanu wyższej konieczności (art. 26 k.k.), która jako tzw. kontratyp wyłącza bezprawność wyrządzenia szkody np. spółce, jeżeli działanie lub zaniechanie menedżera polega na ratowaniu dobra chronionego prawem przez poświęcenie innego dobra chronionego prawem (tu: aktywów spółki), pod warunkiem, że dobro poświęcone (aktywa spółki) przedstawia wartość niewątpliwie niższą od dobra ratowanego. Jest to instytucja utrwalona w praktyce, doktrynie i orzecznictwie. Czyżby był jakiś wyższy stan wyższej konieczności, inni niż określony w art. 26 k.k.?

Czytaj też: Stan wyższej konieczności w praktyce sądów karnych >

 

Ale jaki, bo tego nie dowiadujemy się z uzasadnienia tej wrzutki legislacyjnej. Założenie racjonalnego ustawodawcy (często kontrfaktyczne) mogłoby uzasadniać wniosek, że jakiś wyższy stan wyższej konieczności musi w zamierzeniu pomysłodawców, bo jak stanowi przepis chodzi o czyny popełniane w czasie: trwania wojny napastniczej przeciwko Rzeczypospolitej Polskiej lub działań zbrojnych na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej, terytorium państwa członkowskiego Unii Europejskiej, terytorium Państwa-Strony Traktatu Północnoatlantyckiego albo na terytorium innego państwa graniczącego z Rzecząpospolitą Polską lub okupacji na tych terytoriach lub obowiązywania na obszarze Rzeczypospolitej Polskiej stanu klęski żywiołowej, stanu wyjątkowego albo stanu wojennego, lub obowiązywania stanu zagrożenia epidemicznego lub stanu epidemii, a także mające zapobiegać przestępczości o charakterze terrorystycznym na szkodę Rzeczypospolitej Polskiej. To brzmi jak Najwyższy Stan Wyższej Konieczności!

 

 

Wszelkie podobieństwa z życiem są oczywiście przypadkowe

Jeżeli nie wiadomo o co chodzi, to ponoć chodzi o pieniądze. Obserwacja praktyki funkcjonowania spółek z udziałem Skarbu Państwa w sposób naturalny prowadzi do sformułowania pytania, czy nie mamy tu do czynienia z Lex Menedżer spółki Skarbu Państwa? Wyłączenie odpowiedzialności karnej ma dotyczyć m. in. czynu popełnionego w czasie obowiązywania stanu zagrożenia epidemicznego lub stanu epidemii, a więc każdego czynu popełnionego od marca 2020 r. Sprawca musi działać np. w celu ochrony życia lub zdrowia wielu osób lub mienia wielkiej wartości lub dobra o szczególnym znaczeniu dla kultury. Popuśćmy wodze fantazji.

Wyobraźmy sobie, że mamy do czynienia ze spółką giełdową z udziałem Skarbu Państwa, której prezes, tak jak filmowy Nikodem Dyzma uwielbia zabytkowe pałacyki, i nabył taki zabytkowy pałacyk. Pałacyk wymaga jednak remontu., bo jest w bardzo złym stanie. Pałacyk jest w rozumieniu wprowadzonego przepisu dobrem o szczególnym znaczeniu dla kultury. Wszak jest zabytkowy, a więc jego remont jest bezcenny. Wprowadzony ust. 9a do art. 58 ustawy - Prawo przedsiębiorców jest wręcz naszpikowany zwrotami niedookreślonymi, co daje duże pole manewru interpretacyjnego. Być może zostanie zadeklarowane, że pałacyk będzie przez jakiś czas przeznaczony dla uchodźców z Ukrainy, którzy dojadą do niego lub nie (cóż życie jest pełne niespodzianek), a więc jego remont uzasadnia ochrona życia lub zdrowia wielu osób. Wprowadzony przepis może uzasadniać decyzję, aby np. spółka zależna od spółki giełdowej z udziałem Skarbu Państwa dla ratowania bezcennego dobra kultury jakim jest zabytkowy pałacyk prezesa Nikodema Dyzmy oraz dla ratowania życia i zdrowia wielu uchodźców, sfinansowała remont pałacyku. Przepis co prawda wymaga, aby korzyść uzyskana lub w sposób uzasadniony oczekiwana przewyższała negatywne skutki wynikające z naruszenia prawa przez sprawcę (tu: np. prezesa Dyzmę), ale przecież łatwo będzie wykazać, że gdyby zaniechać remontu to pałacyk zawaliłby się i bezpowrotnie Polska utraciłaby istotną część narodowego dziedzictwa. A narodowe dziedzictwo jest bezcenne.

Przepis wprowadza jeszcze jeden warunek, aby uzyskanie korzyści lub jej uzasadnione oczekiwanie nie było możliwe lub byłoby istotnie utrudnione, jeżeli czyn nie zostałby popełniony. Prezes Dyzma i jego prawnicy, którzy zgodnie z profesjonalną etyką zawodową mają dbać o interesy klienta, nawet gdyby czynili to z dużym oporem moralnym, podnieśliby błyskotliwy i niełatwy do odparcia argument, stosownie do którego odbudowany od przysłowiowego zera zabytkowy pałacyk nie byłby już zabytkowym pałacykiem, ale jego atrapą, kopią.

Wymyślmy inny przykład. Istnieje stan epidemii (dajmy na to Covid-19). Rząd wprowadza nakaz noszenia maseczek, których nie ma i na zakup, których rząd nie ma środków. Ale rząd kontroluje spółkę giełdową z udziałem Skarbu Państwa, która działa w branży innej niż branża medyczna czy odzieżowa. Wydaje zatem polecenie, aby spółka ta natychmiast zakupiła maseczki i respiratory. Spółka notowana na giełdzie nabywa owe maseczki od instruktora narciarstwa a respiratory od handlarza bronią. Traf chciał, że instruktor narciarstwa akurat miał na zbyciu kilka milionów maseczek a handlarz bronią tysiące respiratorów. Ważny był czas zakupu. Okazuje się, że i maseczki, i respiratory są wadliwe, a tak w ogóle to są problemy z ich dostawą. Wydano miliony złotych. Zgodnie z uchwalonym przez Sejm przepisem menedżer, który wykonał polecenie doktora Sz. nie poniesie odpowiedzialności karnej. Działał on bowiem w wyższym stanie wyższej konieczności, czyli dla ratowania życia lub zdrowia wielu osób, które jest więcej warte niż jakieś tam aktywa spółki giełdowej, czyli majątek powierzony w rozumieniu ekonomicznej analizy prawa mu w zarządzanie przez akcjonariuszy.

Może jeszcze jeden przykład. W czasie epidemii przypadają wybory prezydenckie. No, ale epidemia wymusza głosowanie korespondencyjne dla ratowania życia lub zdrowia wielu osób. Wybory muszą odbyć się, bo to święto i potrzeba demokracji. Trwają konsultacje polityków, ale karty do głosowania trzeba wcześniej wydrukować. Na pomoc przychodzi menedżer spółki Skarbu Państwa. Uzasadnienie prawne? W zasadzie jak wyżej. Wybory jednak nie odbyły się, i karty do głosowania stały się bezużyteczne. Cóż, ale był wyższy stan wyższej konieczności. Kilkadziesiąt milionów wydane.

Stan wyższej konieczności nie sprosta wymaganiom epidemii ani wojny

Powołanie się na stan wyższej konieczności jest wymagające. Zagrożenie dla chronionego dobra kosztem innego dobra musi być zgodnie z art. 26 Kodeksu karnego: rzeczywiste – musi zachodzić w faktycznie obiektywnej rzeczywistości; bezpośrednie – musi stwarzać natychmiastowe zagrożenie skierowane przeciwko dobru prawnie chronionemu oraz pochodzić od człowieka, od zwierzęcia lub poprzez działanie sił naturalnych. Dodatkowo, działanie podjęte w celu ratowania dobra musi być: zgodne z zasadą subsydiarności – poświęcenie jednego dobra w celu uratowania dobra drugiego musi być jedynym wyjściem oraz z zasadą proporcjonalności – dobro ratowane musi przedstawiać wartość wyższą niż dobro poświęcone.

Jeżeli jednak poświęcane dobro nie przedstawia wartości oczywiście wyższej od dobra ratowanego, to osoba (sprawca), która poświęca dobro, które ma szczególny obowiązek chronić (np. menedżer ma obowiązek chronić majątek spółki) nie może powołać się na stan wyższej konieczności. Stan wyższej konieczności mógłby zatem nie sprostać wymaganiom przedstawionych powyżej przykładów niewziętych z życia, bo przecież w państwie prawa i wysokiego standardu niby/neo-corporate governance takie przykłady nie mają prawa zdarzyć się.

Obsługa prawna obcokrajowców - najważniejsze akty prawne:

To sprawa nie tylko smaku

Poeta Zbigniew Herbert mawiał, że płynie się zawsze do źródła, czyli pod prąd. To nie jest łatwe, ale konieczne. Legislacja to sztuka. Źródłem, do którego się płynie są Zasady Techniki Prawodawczej (ZTP). ZTP są metodą tworzenia prawa i celem prawa, gdzie białe nazywa się białym a czarne czarnym. Uchwalona przez Sejm bezkarność menedżerów spółek rażąco narusza ZTP.

Uchwalanie ustaw zgodnie z ZTP jest fundamentem demokratycznego państwa prawa (art. 2 Konstytucji). Ów fundament ma chronić wolności i prawa każdego z nas przed władzą chcącą za pomocą ustaw arbitralnie decydować o moralności dążeń każdego z nas do własnego życia. Rygorystyczne przestrzeganie ZTP stanowi przykład praktycznej realizacji zasady legalizmu z art. 7 Konstytucji. Stanowi to fundamentalny bezpiecznik ochrony podstawowych wolności i praw człowieka. ZTP są jak normy ISO stojące na straży tworzenia ustaw zgodnych z wartościami prawa wynikającymi z Konstytucji, Karty Praw Podstawowych UE i Europejskiej Konwencji Praw Człowieka (EKPCz).

Czytaj: TK: Trybunał w Strasburgu nie ma prawa do oceny statusu polskich sędziów>>

Jak dowiedzieliśmy się jednak z wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 10 marca br., EKPCz jest sprzeczna z polską Konstytucją. Jakakolwiek tolerancja dla rażącego naruszania ZTP nieuchronnie prowadzi do zastąpienia rządów prawa rządami ludzi, co jest cechą państwa niedemokratycznych. Rządy prawa to rządy wartości, a nie rządy większości. Dla prawa bycie niewolnikiem wartości, na straży których stoją m. in. ZTP, jest warunkiem tego, abyśmy mogli być wolni. Podsumuję fragmentem wiersza W. Młynarskiego pt. „Wydział bezprawia”.

  • „Gdy przez chmury zły deszczyk przeciekł
  • i paskudny wiaterek zawiał,
  • na pobliskim Uniwersytecie
  • powołano Wydział Bezprawia.
  •  
  • Planowano: Katedrę Chamstwa,
  • Samodzielny Zakład Cynizmu,
  • Kursy Plucia, Teorię Kłamstwa
  • i myślenia bez sylogizmu.
  •  
  • Jak na „białe" mówi się „czarne"
  • wkuwać miały chłopięta pilne
  • w planie było Bezprawie Karne,
  • jakoż i Bezprawie Cywilne.

Autor: prof. Michał Romanowski, adwokat w Romanowski i Wspólnicy