- Osoba lub grupa osób chce zaszkodzić w wydaniu mojej książki. Mam w tej chwili na stronie Empiku 80 „jedynek”, co jest absolutnym skandalem. Tak niski odbiór wśród czytelników nie znajduje potwierdzenia w komentarzach. Osoby, które wystawiły pięć gwiazdek, rzeczowo argumentują, co im się w lekturze podobało. Ci, którzy wystawili „jedynki”, zamieszczają jedynie hejterskie treści, np. „Wojtek Kardyś nienawidzę cię” – mówi Prawo.pl Wojtek Kardyś, ekspert ds. mediów społecznościowych.
Jego wydana kilka tygodni temu książka „Homo digitalis. Jak internet pożera nasze życie?” zmaga się z plagą negatywnych opinii na stronie Empiku i serwisu LubimyCzytac.pl. Autor podejrzewa, że nie pochodzą one od czytelników, którym nie spodobała się lektura, a od personalnego wroga lub wrogów.
- Od 15 lat działam w branży social mediów, nie boję się komentować różnych rzeczy, tak więc wielu osobom mogłem nadepnąć na odcisk – mówi. Wcześniej o swoich problemach opowiedział portalowi WirtualneMedia.pl.
Czytaj także: Andrzej Zorski: Wydawca nie wyłączy "klauzuli bestsellerowej"
Review bombing i mnóstwo możliwości prawnych
- Możemy mieć tu do czynienia z praktyką znaną jako review bombing, czyli masowym dyskredytowaniem w internecie produktu lub utworu – komentuje Krzysztof Witek, adwokat z Kancelarii Schönherr Attorneys At Law. - Zjawisko to obserwowano chociażby przy premierach różnych filmów i seriali, gdy np. grupie internautów nie podobało się, że jakąś postać odgrywa aktor o innym kolorze skóry niż jej historyczny pierwowzór, a efektem były negatywne recenzje użytkowników masowo publikowane na portalach filmowych – opisuje.
Tę sytuację podobnie ocenia dr Michał Markiewicz, radca prawny, partner w Markiewicz Sroczyński Mioduszewski Kancelaria Radców Prawnych sp. j.
- Tzw. review bombing jest powszechnym i skutecznym sposobem negatywnego wpływu na postrzeganie produktu w tak istotnym momencie, jakim jest jego premiera. Podłożem dla tych zachowań są albo względy biznesowe, albo niechęć lub wola dokuczenia – wyjaśnia mec. Markiewicz.
Prawnicy wymieniają szereg możliwości, jakie można podjąć w takiej sytuacji wobec osoby, która stoi za hejterskimi opiniami. Kodeks cywilny stwarza możliwość wystąpienia z roszczeniem z tytułu naruszenia dóbr osobistych lub odpowiedzialności deliktowej za wyrządzoną szkodę. Jeśli negatywne opinie dotykają przedsiębiorcę, możliwe są roszczenia z tytułu czynów nieuczciwej konkurencji. Wreszcie, prawo karne przewiduje odpowiedzialność za zniesławienie lub zniewagę.
- Podejmowane kroki trzeba dobierać odpowiednio do danego stanu faktycznego, a czasem łączyć – wszystko zależy od tego, z jakim podmiotem i jakim działaniem mamy do czynienia – mówi dr Markiewicz. - Z drugiej strony nie można zapomnieć o prawie do wyrażania rzetelnej krytyki, które daje możliwość tak potrzebnego w społeczeństwie dialogu – zastrzega.
Warto zacząć od zgłoszenia naruszenia administratorowi
- W pierwszej kolejności warto zgłosić przypadek hejtu czy fałszywych opinii bezpośrednio administratorowi danego serwisu oraz wezwać go do usunięcia wpisu, wykazując złamanie regulaminu (np. obraźliwa treść) – uważa Agnieszka Trzaska-Śmieszek, adwokatka, partner w KKG Legal.
Mec. Markiewicz wyjaśnia, że administrator portalu internetowego nie ma obowiązku monitorowania treści komentarzy zamieszczanych przez użytkowników, jeśli jednak otrzyma powiadomienie o potencjalnym naruszeniu, musi podjąć działania.
- Portale często szybko reagują, gdy rzecz dotyczy praw własności intelektualnej, np. nieuprawnionego posługiwania się znakiem towarowym. Problem w tym, że niekiedy to, czy doszło do naruszenia prawa, jest kwestią ocenną. Na pewno nie będzie nim zamieszczenie pojedynczej niepochlebnej recenzji książki. Możemy mieć z nim natomiast do czynienia, jeśli ta sama osoba lub grupa osób celowo powiela negatywne opinie – mówi Michał Markiewicz.
Wojtek Kardyś wystąpił do obu portali. Serwis LubimyCzytac.pl usunął część komentarzy i ocen, chociaż niektóre także mocno krytyczne pozostawił (obecna średnia ocen: 6,6/10). Empik ukrył niektóre komentarze pozbawione wartości merytorycznej. Jak zapewnia jego biuro prasowe, „reagujemy na każde zgłoszenie dotyczące naruszenia prawa lub naszego regulaminu – takie komentarze są niezwłocznie usuwane”.
Mimo to oceny w skali od 1 do 5 wystawione przez takich komentujących nadal wliczane są do średniej ocen, a „Homo digitalis” ma obecnie średnią ocenę 2,7 w pięciogwiazdkowej skali. Jest to zgodne z tym, o czym Empik informuje na swojej stronie internetowej – do średniej „wliczane są również oceny, w stosunku do których ukryto lub zablokowano dodanie recenzji z uwagi na naruszenie Regulaminu ocen i recenzji.”.
Zatem: komentarz tekstowy można usunąć, ale jedna "gwiazdka" zostanie.
- Prosiłem Empik o usunięcie hejterskich ocen, ale bezskutecznie. Obawiam się, że nie dam rady wygrać z tak dużą firmą, dlatego działania prawne chcę skierować przeciwko autorowi lub autorom hejterskich opinii – zapowiada Wojtek Kardyś, który o sprawie powiadomił policję.
Ustalenie hejtera jest możliwe przy pomocy policji, prokuratury lub sądu. Agnieszka Trzaska-Śmieszek dodaje, że jeżeli nie jeżeli nie uda się go jednak namierzyć, odpowiedzialność może ponosić administrator serwisu (w przypadku braku reakcji na zgłoszenie) lub konkurent, jeżeli da się go powiązać z działaniem.
Cena promocyjna: 152.09 zł
|Cena regularna: 169 zł
|Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 118.29 zł
Omnibus raczej nie pomoże autorowi
Narzędzia do walki z fałszywymi opiniami o produktach w internecie miał dać jeszcze jeden akt prawny – dyrektywa Omnibus, która obowiązuje w Polsce od 1 stycznia 2023 r. Prawnicy obawiają się jednak, że ani dyrektywa Omnibus, ani przepisy implementującej ją w Polsce ustawy o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym w takim przypadku mogą nie być odpowiednim środkiem ochrony prawnej dla autora książki.
- Ich postanowienia mają przeciwdziałać zamieszczaniu lub zlecaniu zamieszczania fałszywych opinii produktowych w celu promowania produktów, a działania podejmowane na tej podstawie przez Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów chronią przede wszystkim interes konsumentów – tłumaczy mec. Witek. - Można się zastanawiać, czy interes konsumentów został naruszony przez publikację nieprawdziwych informacji na temat konkretnej książki; naruszony jest tu natomiast bez wątpienia jednostkowy interes autora. Dodatkowo tłem może być spór między dwoma osobami, a doświadczenie uczy, że UOKiK niechętnie angażuje się w tego typu sprawy.
- Sama dyrektywa Omnibus nie zajmuje się wprost zagadnieniem tzw. hejtu w internecie, który może oczywiście przybrać formę rzekomej opinii konsumenckiej czy psudokonsumenckiej – dodaje mec. Trzaska-Śmieszek.
- Podsumowując, zdziwiłbym się, gdyby UOKiK podjął w takiej sprawie jakiekolwiek działania – mówi Krzysztof Witek. Zastrzega, że teoretycznie można próbować kwalifikować akcję wymierzoną w autora książki jako nieuczciwą praktykę wprowadzającą w błąd - inną jednak niż zamieszczanie nieprawdziwych opinii produktowych w rozumieniu dyrektywy Omnibus.
Opinie niezweryfikowane liczy się do średniej
Krzysztof Witek dodaje jednak, że z perspektywy dyrektywy Omnibus warto przyjrzeć się natomiast sposobowi, w jaki Empik wylicza średnią ocen dla danej książki lub innego produktu.
- Każdy przedsiębiorca, który na stronie internetowej udostępnia opinie konsumenckie, ma obowiązek informowania, czy oraz w jaki sposób weryfikuje ich autentyczność. Przedsiębiorca powinien również wskazać, w jaki sposób pochodzenie opinii jest przez niego weryfikowane, jak również podać informację, czy zamieszcza także opinie negatywne – przypomina Agnieszka Trzaska-Śmieszek.
Empik przyznaje na swojej stronie internetowej, że do średniej ocen wliczane są oceny z zakupów zweryfikowanych i niezweryfikowanych.
- Zależy nam na tym, aby nasz system nie ograniczał możliwości wyrażania opinii, także tych krytycznych. Z uwagi na to, że prowadzimy sprzedaż zarówno online, jak i w salonach, umożliwiamy ocenianie produktów wszystkim klientom. Opinie klientów, których zakupu nie możemy zweryfikować online, są wyraźnie oznaczane jako niezweryfikowane – tłumaczy biuro prasowe firmy.
Krzysztof Witek przyznaje, że Empik dba o pewną przejrzystość, uprzedzając o tym, że brane są pod uwagę oceny zakupów zweryfikowanych, jak i niezweryfikowanych, pytanie natomiast, czy ta informacja jest jasna dla konsumenta.
- Zależy to od wielu zmiennych, takich jak miejsce umieszczenia tej informacji na stronie internetowej i użyte w niej sformułowania. Moim zdaniem mieszanie opinii zweryfikowanych i niezweryfikowanych może nieść ze sobą pewne ryzyko i nie wykluczam, że takie działanie mogłoby zostać zakwalifikowane jako wprowadzające w błąd konsumentów – wszystko zależy jednak od konkretnego sposobu komunikacji z konsumentami – podsumowuje prawnik.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Linki w tekście artykułu mogą odsyłać bezpośrednio do odpowiednich dokumentów w programie LEX. Aby móc przeglądać te dokumenty, konieczne jest zalogowanie się do programu. Dostęp do treści dokumentów w programie LEX jest zależny od posiadanych licencji.













