– Ustawa o dniach wolnych od pracy wymienia 13 świąt, w trakcie których praca co do zasady jest zabroniona. Kodeks pracy jednak wskazuje, w jakich okolicznościach jest ona dopuszczalna. W święta mogą pracować ci, którzy wykonują prace niezbędne dla codziennych potrzeb ludności, przy niezbędnych remontach, przy nagłych akcjach ratunkowych, to jest też często praktykowane w pracy zmianowej – wyjaśnia Dominika Nowak, radca prawny w Kancelarii DLA Piper.

 
Art. 151 k.p. wymienia przypadki, kiedy praca w dni świąteczne jest dozwolona. Pracownik może wykonywać zajęcia, które są spełniają codzienne potrzeby ludności (m.in. transport, komunikacja, rolnictwo, gastronomia, hotelarstwo, służby publiczne).
Nowelizacją kodeksu pracy, z 24 stycznia 2014 r., która weszła w życie 4 marca 2014 r. wprowadzono kolejny wyjątek od kodeksowego zakazu pracy w święta. Zgodnie z art. 15110 pkt 11 KP, dozwolona jest praca polegająca na świadczeniu usług (oraz zapewniająca wykonanie tej usługi) z wykorzystaniem środków komunikacji elektronicznej w rozumieniu przepisów o świadczeniu usług drogą elektroniczną lub urządzeń telekomunikacyjnych w rozumieniu przepisów prawa telekomunikacyjnego, odbieranych poza Polską, jeżeli u odbiorcy tej usługi jest wówczas dzień pracujący. A zatem, zgodnie z nowymi przepisami można świadczyć zdalnie pracę w polskie święta na rzecz zagranicznych kontrahentów, jeśli dla nich jest to normalny dzień pracy. 
– Jeśli już pracownik zgodnie z przepisami świadczy pracę w dzień świąteczny, to przede wszystkim pracodawca musi zapewnić mu dzień wolny od pracy. Nawet jeśli pracownik pracuje tylko jedną godzinę w święto, to w zamian należy mu się cały dzień wolny – tłumaczy Dominika Nowak.
 
Jak podkreśla radca prawny, w przypadku niewyznaczenia pracownikowi dnia wolnego, takiej osobie należy się dodatek w wysokości 100 proc. za każdą godzinę przepracowaną w święto.
 
 
– Pracodawcy powinni pamiętać, że zlecanie pracy w dni świąteczne niezgodnie z przepisami prawa pracy jest traktowane jako wykroczenie przeciwko prawom pracownika, za co grozi grzywna od 1 tys. do teoretycznie nawet 30 tys. zł – przestrzega Dominika Nowak.