Jak podaje Państwowa Straż Pożarna (PSP), w 2024 r. w obiektach produkcyjnych doszło do 2215 pożarów, a w obiektach magazynowych do 832. Łącznie to 3047 zdarzeń, czyli ponad osiem każdego dnia. To wzrost, w porównaniu do roku 2023, kiedy odnotowano 2984 pożary (2125 w obiektach produkcyjnych i 859 w magazynowych), ale spadek względem 2022 roku z 3453 zdarzeniami (2509 w produkcji i 944 w magazynach). W ciągu ostatnich trzech lat doszło łącznie do 9484 pożarów w budynkach komercyjnych tego typu.

- Obiekty produkcyjne i magazynowe charakteryzują się specyficznym profilem ryzyka pożarowego - duże powierzchnie, składowanie bardzo różnych towarów, obecność maszyn i instalacji elektrycznych, a często także materiałów łatwopalnych. Do tego dochodzi kwestia konstrukcji budynków – w ostatnich dekadach wiele hal powstało z materiałów pozwalających na ich wzniesienie stosunkowo niskim kosztem i w krótkim czasie. Jednak w przypadku pożaru te budynki – zwłaszcza obiekty z płyty warstwowej – bardzo szybko tracą swoje właściwości wytrzymałościowe. Przykładem może być niedawny pożar hali magazynowej w Barakach, gdzie konstrukcja dachu i ścian zawaliła się, a budynek zapadł się do środka, generując straty szacowane na 5 mln złotych – mówi Krzysztof Mierzyński, odpowiedzialny za ubezpieczenia mienia i utraty zysku w Attis Broker.

Najczęstszymi przyczynami pożarów w obiektach produkcyjnych i magazynowych są wady urządzeń i instalacji elektrycznych (m.in. przewodów czy oświetlenia) oraz nieostrożność przy posługiwaniu się ogniem otwartym (w tym papierosy, zapałki) – informuje PSP. Wiele pożarów wynika również z nieprawidłowego ogrzewania paliwem stałym, wad urządzeń mechanicznych oraz procesów technologicznych. Zdarzają się też podpalenia.

 

Cena promocyjna: 148.4 zł

|

Cena regularna: 212 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 148.4 zł


Wymogi ubezpieczycieli

Im wyższe ryzyko szkody, tym bardziej szczegółowe wymagania stawiają ubezpieczyciele firmom ubiegającym się o ochronę mienia. Rodzaj prowadzonej działalności i składowanych, produkowanych materiałów to nie jedyny czynnik. Istotna jest także konstrukcja obiektów budowlanych. Zupełnie inna może być ocena ryzyka dla tej samej działalności prowadzonej w obiektach murowanych, niż w budynkach z płyty warstwowej z rdzeniem z pianki poliuretanowej, która jest materiałem palnym.

Wśród wymogów ubezpieczycieli znajdują się m.in. posiadanie hydrantów, których liczba i wydajność powinna być dostosowana do faktycznego obciążenia ogniowego obiektu, system sygnalizacji pożaru czy badania kamerą termowizyjną w celu weryfikacji newralgicznych punktów (m.in. rozdzielnic elektrycznych, złączy, silników czy paneli fotowoltaicznych) w celu wykrycia tzw. hot spotów.

Właściwe zabezpieczenia przeciwpożarowe to kluczowy element oceny ryzyka przez ubezpieczycieli. Każdy z nich może jednak stawiać różne wymagania, dotyczące konkretnych rozwiązań technicznych czy częstotliwości przeglądów. Ubezpieczyciele oceniają wiele czynników jednocześnie - od rodzaju prowadzonej działalności, przez konstrukcję budynku, po zastosowane systemy zabezpieczeń.

Czytaj także: Po pożarze starego domu trudno o odszkodowanie, które pozwoli na budowę nowego

Suma ubezpieczenia

Jednym z najpoważniejszych błędów popełnianych przez przedsiębiorców przy zawieraniu ubezpieczenia od pożaru jest niedoszacowanie sum ubezpieczenia.

- Zbyt niska suma ubezpieczenia może kosztować firmę znacznie więcej niż oszczędności na składce ubezpieczeniowej. Gdy suma ubezpieczenia nie odpowiada realnej wartości majątku, firma narażona jest na ryzyko zastosowania przez ubezpieczyciela zasady proporcji, która dodatkowo pomniejszy odszkodowanie – tłumaczy Michał Kawecki, kierownik Zespołu Ubezpieczeń Korporacyjnych w Saltus Ubezpieczenia.

Sumę ubezpieczenia deklaruje ubezpieczający, kierując się wartością nieruchomości lub mienia ruchomego.

- Najkorzystniej dla ubezpieczonego jest, jeśli sumy ubezpieczenia bazują na wartości odtworzeniowej, a nie księgowej. Taka wycena gwarantuje pełną ochronę w przypadku konieczności odbudowy majątku – radzi Michał Kawecki.

Jak wyjaśnia Katarzyna Szmitka-Błażkiewicz, broker ubezpieczeniowy, manager ds. obsługi klientów strategicznych w EIB S.A., suma ubezpieczenia oparta na wartości księgowej brutto jest prostym rozwiązaniem bazującym na danych księgowych, jest to jednak wartość historyczna, często zdecydowanie niższa niż rzeczywista wartość potrzebna do odtworzenia uszkodzonego mienia.

Celem ubezpieczenia jest zapewnienie firmie pełnej ochrony finansowej w przypadku szkody. Dlatego właściwie dobrana suma ubezpieczenia jest podstawą.

- Momentem, w którym następuje prawdziwa weryfikacja skuteczności polisy, jest likwidacja szkody - i wtedy każda oszczędność, na którą się firma pokusi przy zawieraniu umowy, może kosztować wielokrotnie więcej niż różnica w wydatku na składkę – mówi Michał Kawecki.

W likwidacji szkód dokumentacja to podstawa

O ile klienci indywidualni, którzy stracili w pożarze dobytek życia, mogą liczyć na ułatwienia w udowadnianiu, co stracili, to w przypadku klientów firmowych sprawy wyglądają inaczej

- Jeżeli odwołamy się do przykładów jak pożar Marywilska 44 czy zdarzenie w Ząbkach, to w likwidacji takich szkód uczestniczą: rzeczoznawca oraz biegły, powołani przez ubezpieczyciela. Ich zadaniem jest ustalenie rozmiaru szkody, kosztów przywrócenia mienia do stanu sprzed zdarzenia oraz przyczyny pożaru – wskazuje Sławomir Sasik, broker ubezpieczeniowy, kierownik Biura Rewizji Południe w EIB SA. Podkreśla, że tym, co z pewnością wpłynie na termin wypłaty odszkodowania (chociażby w części bezspornej) jest kompletność i czas przekazania dokumentacji, o którą zwraca się ubezpieczyciel.