Zadane pytanie w sprawie C-245/20 wydaje się bardzo techniczne - „prawnicze”. Ma jednak charakter fundamentalny z punktu widzenia ochrony prawa podstawowego – danych osobowych. Przykład banerów cookiesowych (i wszechobecnych, nic niewnoszących zgód) pokazuje, że nadmierna regulacja jest tak samo zła jak jej brak. Ponieważ prowadzi do trywializacji problemu. Regulacja schodzi do poziomu „beki”. Czy rodo powstało jako „bat” na osoby, które czasem za dużo mówią (np. ujawniając dane osobowe)? Czy ta skomplikowana wieloaspektowa regulacja oparta na zasadzie ryzyka (według rozumowania czym większe ryzyko tym wyższe środki) powstała jako mechanizm ograniczający tego typu zachowania? Czy można mówić o zastosowaniu RODO do takich „nietechnicznych” form wykorzystania danych osobowych (bez ich gromadzenia)? 

Czytaj też: RODO: Nie każde dane firm są na sprzedaż>>
 

Cały problem wynika z ogólnego brzmienia z art. 2 ust. 1 RODO, który wskazuje, że rozporządzenie ma zastosowanie do przetwarzania danych osobowych w sposób całkowicie lub częściowo zautomatyzowany oraz do przetwarzania w sposób inny niż zautomatyzowany danych osobowych stanowiących część zbioru danych lub mających stanowić część zbioru danych. Wskazane problemy (warianty interpretacyjne) można jednak skorygować poprzez wykładnię funkcjonalną uwzględniającą cel, konsekwencje społeczne jej rozszerzającej wykładni, czy po prostu zdrowy rozsądek.

 

Wskazany przepis jest bardzo ogólny. W praktyce pojawiły się pytania nie tylko czy „mówienie to przetwarzanie” ale także np. czy mierzenie temperatury bez odnotowania wyniku (podobnie pomiar ilości alkoholu) także wchodzi w zakres regulacji RODO. O wyborze tej możliwie szerokiej wykładni świadczy podejście UODO np. Urząd w poradniku dla szkół stwierdza:

Publiczne wyczytywanie w czasie uroczystości szkolnej imion i nazwisk uczniów wyróżnionych za wybitne osiągnięcia edukacyjne uznać należy za czynności dozwolone i niewymagające uprzedniej zgody opiekuna prawnego ucznia - albo w przypadku ucznia pełnoletniego - przez samego ucznia.

Poradnik dotyczy stosowania RODO. We wskazanym przypadku – biorąc pod uwagę wykładnię treści art. 2 ust. 1 RODO – organ powinien odnieść się czy w ogóle RODO się stosuje. Przytoczona wypowiedź może sugerować, że zdaniem UODO tak (RODO ma zastosowanie), skoro urząd wypowiada się co do legalności wskazanych form wykorzystania danych osobowych.

Podobnie w poradniku „RODO w służbie zdrowia” (gov.pl) autorzy rozważają kwestię – zgodnego z prawem – wzywania pacjentów. Bez wstępnej refleksji czy RODO w ogóle ten problem reguluje. Czy nie jest to po prostu problem ochrony dóbr osobistych pacjenta. Nie jest przecież tak, że RODO to „bat” na każde naruszenie prywatności i jedyne źródło wymogów w tym zakresie (pomijając oczywiście zdrowy rozsądek i zwykłe ludzkie poczucie sprawiedliwości).

Wyczytywanie nazwisk to nie gromadzenie danych 

W tym kontekście niezwykle rozsądne wydaje się stanowisko zaprezentowane przez WSA w Warszawie w orzeczeniu (nieprawomocne) z dnia 15 września 2020 r., II SA/Wa 2227/19, gdzie sąd stwierdził:

Wobec przywołanych uwarunkowań uzasadniony jest wniosek, że – wobec wyartykułowanych celów przyjęcia RODO i treści jego regulacji wstępnych – akt ten dotyczy zdarzeń związanych z przetwarzaniem informacji (gromadzenie, transfer np.) gdzie możliwe jest mechaniczne odnajdywanie informacji o osobach – ich danych osobowych – w szczególności w ramach systemów teleinformatycznych. Nie dotyczy ono zaś zdarzeń pozostających w związku z ujawnieniem (a więc przetworzeniem) danych osobowych w innych sytuacjach – np. użycia imienia i nazwiska określonej osoby przy zwróceniu się do niej w miejscu publicznym. W innym bowiem przypadku także np. delikty w postaci skierowaniea słów obraźliwych do osoby wskazanej z imienia i nazwiska stanowiłoby przypadek podlegający rozpoznawaniu przez wyspecjalizowane organy administracji w ramach procedur przewidzianych RODO. Nie sposób racjonalnemu prawodawcy przypisać intencji przeniesienia tego typu spraw do rozstrzygania na drodze administracyjnej.

Przykład orzeczenia WSA dotyczącego zakresu stosowania RODO (art. 2 ust. 1 RODO) wskazuje, że już na gruncie obowiązujących przepisów można dokonać wykładni, która uwzględni cel regulacji (i zdrowy rozsądek) i nie sprowadzi regulacji do poziomu, z którego trudno jest regulować rzeczywiście trudne społecznie problemy.

Autor: dr Mirosław Gumularz, adiunkt WSB Warszawa, radca prawny w Kancelarii Prawnej GKK Gumularz Kozik