W uzasadnieniu skargi RPO podkreśla, że sprawa ta, chociaż dotyczy kredytu biznesowego, ma charakter konsumencki, a to nakłada dodatkowe obowiązki na sąd. Tymczasem zdaniem RPO sąd nie zauważył, że bank wykorzystał swoją przewagę informacyjną i negocjacyjną, aby doprowadzić konsumenta do zawarcia umowy, która dawała bankowi duże szanse na uzyskanie dodatkowych zysków przez zapewnienie sobie, oprócz oprocentowania kredytu, także korzyści wynikających z nieuchronnego wzrostu kursu franka szwajcarskiego w relacji do złotego.

Czytaj: Sąd Najwyższy 25 marca br. odpowie na pytania w sprawie kredytów frankowych>>
 

UOKiK uznaje kredytobiorcę za konsumenta

Rzecznik stwierdza, że podziela stanowisko Prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, wyrażone w ramach tzw. istotnego poglądu w tej sprawie, że sam fakt zaciągnięcia pożyczki na cele inwestycyjne nie powoduje utraty przez kredytobiorcę statusu konsumenta. - W tej sytuacji mimo spoczywającego na sądzie, wynikającego z zobowiązań Polski jako kraju członkowskiego Unii Europejskiej, obowiązku prounijnej i prokonsumenckiej wykładni prawa krajowego, sąd nie sprostał tym wymaganiom - zauważa RPO.

 


Rzecznik odwołuje się do ustawodawstwa Unii Europejskiej oraz orzecznictwa TSUE, które wywiera bezpośredni wpływ na kształt polskiego systemu prawnego. I przypomina , że od 1 maja 2004 r. polskie sądy są związane postanowieniami Traktatów, aktów przyjętych przez instytucje UE (w tym dyrektyw) oraz orzecznictwem TSUE (wyrok TK z dnia 11 maja 2004, sygn. akt K 18/04). Prawo Unii Europejskiej korzysta z pierwszeństwa przed prawem krajowym państw członkowskich.

Zobacz wzór dokumentu w LEX: Ugoda w sprawie wzajemnych roszczeń banku i kredytobiorcy dotyczących kredytu walutowego (frankowego) >

Wyrok sprzeczny z prawem UE

RPO podkreśla, że sądy krajowe zobowiązane są urzeczywistniać należytą ochronę konsumenta w świetle treści Dyrektywy 93/13, która jest aktem o fundamentalnym znaczeniu dla ochrony konsumentów w UE. I stwierdza, że zgodnie z orzecznictwem Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, system ochrony ustanowiony przez Dyrektywę 93/13 opiera się na założeniu, iż konsument znajduje się w gorszym położeniu niż przedsiębiorca, zarówno pod względem możliwości negocjacyjnych, jak i ze względu na stopień poinformowania, i w związku z tym godzi się na postanowienia umowne sporządzone uprzednio przez przedsiębiorcę, nie mając wpływu na ich treść (wyroki: z dnia 28 lipca 2016 r. w sprawie C-168/15 Pohotovos, pkt 39 i przytoczone tam orzecznictwo; z dnia 30 kwietnia 2014 r. w sprawie C 26/13 Kásler i Káslerné Rábai, pkt 39 i przytoczone tam orzecznictwo, a także z dnia 17 lipca 2014 r., C-169/14 Sánchez Morcillo i Abril García pkt 22). Aby urzeczywistnić ochronę zamierzoną przez Dyrektywę 93/13, brak równowagi między konsumentem a przedsiębiorcą musi więc zostać zrównoważony jedynie poprzez czynną interwencję podmiotu niebędącego stroną umowy (zob. m.in. C-40/08 Asturcom Telecomunicaciones, pkt 31) – to jest sądu.

W ocenie Rzecznika Praw Obywatelskich, polski sąd wydając w tej sprawie wyrok dopuścił się rażącego naruszenia przepisów prawa materialnego, tj. 3851 § 1 k.c. w zw. z art. 3851 § 3 k.c. poprzez ich błędną wykładnię oraz niezapewnienie standardów ochrony praw konsumenta wynikających z Dyrektywy 93/13.