Delivery Hero z siedzibą w Niemczech i Glovo z siedzibą w Hiszpanii należą do największych w Europie przedsiębiorstw zajmujących się dostawą jedzenia. Śledztwo Komisji Europejskiej (KE) wykazało, że od lipca 2018 do lipca 2022 roku obie firmy:

  • uzgodniły, że nie będą podbierać sobie nawzajem pracowników. Umowa podpisana przy nabyciu pierwszych udziałów zawierała klauzule o wzajemnym zakazie zatrudniania niektórych pracowników. Później porozumienie to zostało rozszerzone na ogólną umowę o niepozyskiwaniu pracowników drugiej strony;
  • wymieniały się poufnymi informacjami; dotyczyły one m.in. strategii, cen, zdolności operacyjnych, kosztów i cech produktów;
  • dokonały geograficznego podziału rynków. W szczególności obie firmy zgodziły się podzielić między siebie krajowe rynki dostaw żywności w Europejskim Obszarze Gospodarczym.

Komisja uznała, że te praktyki antykonkurencyjne są niezgodne z zasadami rynku wewnętrznego (zgodnie z art. 101 Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej) oraz stanowią zakazane porozumienie (art. 53 Porozumienia o Europejskim Obszarze Gospodarczym).

Zobacz także w LEX: Materna Grzegorz, Realizacja przez Komisję Europejską uprawnień kontrolnych w sprawach z zakresu ochrony konkurencji>

 

Nowość
Ustawa o ochronie konkurencji i konsumentów. Komentarz
-70%

Cena promocyjna: 104.7 zł

|

Cena regularna: 349 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 139.6 zł


Porozumienie ws. pracowników może ograniczać konkurencję

Eksperci zgodnie zwracają uwagę, że decyzja KE jest przykładem aktywności organów antymonopolowych na rynku pracy.

- Zgodnie z decyzją KE obie firmy uzgodniły, że nie będą „podbierać sobie pracowników” (no-poaching). Tego typu działania mogą eliminować presję konkurencyjną między przedsiębiorcami oraz ryzyko, że konkurent zrekrutuje pracownika przedsiębiorcy – komentuje Marcin Trepka, partner oraz ekspert w obszarze prawa konkurencji w kancelarii Baker McKenzie. - To pierwsza taka decyzja Komisji Europejskiej, ale wpisuje się w globalny trend walki z niedozwolonymi porozumieniami na rynku pracy, widoczny m.in. w USA, Kanadzie, Wielkiej Brytanii, Portugalii, Francji, Niemczech oraz w Polsce – dodaje.

- Przedsiębiorcy są coraz bardziej świadomi, że nie mogą uzgadniać ze swoimi konkurentami cen produktów czy terytorium działania. Wielu z nich nie wie jednak, że mogą naruszyć prawo konkurencji także zawierając porozumienia o niepodbieraniu sobie pracowników (niezatrudnianiu ich) – zwraca uwagę Krzysztof Witek, adwokat z Kancelarii Schönherr Attorneys At Law. Jak dodaje, takie porozumienia są bardzo częste, nawet na rynku usług prawnych.

Czytaj także komentarz w LEX: Borys Adrian, Kamieński Grzegorz, Dochodzenie roszczeń o naprawienie szkody wyrządzonej przez naruszenie prawa konkurencji>

Tymczasem naruszają one konkurencję.

 - W ich efekcie przedsiębiorcy przestają bowiem rywalizować o pracowników, a pracownicy mają mniejsze szanse na uzyskanie korzystnej oferty zatrudnienia – dodaje mec. Witek. I przypomina, że w zeszłym roku zwrócił na to uwagę prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, wydając poradnik "Zmowy i nadużycia na rynku pracy".

Pracownik a prawo konkurencji

Eksperci zgodnie zwracają uwagę, że obecnie przed polskim organem trwa postępowanie dotyczące przewoźników współpracujących z sieciami Biedronka i Dino, którzy mieli zawrzeć porozumienie polegające na niekonkurowaniu między sobą o pracowników. Wcześniej wątki porozumień antykonkurencyjnych na rynku pracy przewijały się w postępowaniach dotyczących Polskiej Ligi Koszykówki czy Polskiego Związku Motorowego i Ekstraligi Żużlowej, w których chodziło o ustalanie płac zawodników.

Jak tłumaczy Krzysztof Witek, porozumienia anykonkurencyjne na rynku pracy nie muszą bowiem dotyczyć tylko niepodbierania sobie pracowników. Za naruszenie konkurencji może być uznane np. uzgadnianie między sobą warunków wynagrodzenia czy innych warunków zatrudnienia, jak np. rodzajów benefitów.

- Ciekawym rodzajem takich porozumień mogą być też tzw. zmowy kłusownicze. Tu przedsiębiorcy dogadują się, że będą podbierać pracowników przedsiębiorcy, który nie jest częścią porozumienia. Takie zmowy mogą być jednocześnie czynem nieuczciwej konkurencji ściganym na podstawie ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji – mówi mec. Witek. 

Marcin Trepka dodaje, że w prawie konkurencji pojęcie „pracownika” nie dotyczy tylko osób zatrudnionych na podstawie umowy o pracę.

- Z punktu widzenia prawa konkurencji pracownikiem może być też osoba wykonująca zadania na podstawie umowy zlecenia lub osoba prowadząca jednoosobową działalność gospodarczą, ale w praktyce działająca jak pracownik w rozumieniu prawa pracy – mówi ekspert.

Czytaj także: ​Prawo konkurencji dotyczy także branżowych związków i stowarzyszeń

Ukarane firmy są ze sobą powiązane

W 2018 r. Delivery Hero nabyło mniejszościowy pakiet udziałów w Glovo. Następnie zwiększało swoje zaangażowanie kapitałowe, by w 2022 r. przejąć nad hiszpańską spółką pełną kontrolę.

Samo posiadanie udziałów w konkurencyjnej firmie nie jest nielegalne. Komisja Europejska ustaliła jednak, że w tym wypadku umożliwiło nawiązanie kontaktów, które doprowadziły do stopniowego eliminowania presji konkurencyjnej między firmami. Co więcej, Delivery Hero w okresie swojego zaangażowania kapitałowego mogło uzyskać dostęp do poufnych informacji handlowych oraz wpływać na procesy decyzyjne w Glovo, co ostatecznie doprowadziło do zbieżności strategii biznesowych obu firm. - To sygnał dla przedsiębiorców, żeby zachowywali szczególną ostrożność w przypadku takich powiązań – komentuje Krzysztof Witek

KE nałożyła ponad 223 mln euro grzywny na Delivery Hero oraz blisko 106 mln euro na Glovo. Jak tłumaczy, wzięła pod uwagę m.in. wieloaspektowy charakter kartelu, fakt objęcia nim całego EOG, całkowity czas trwania porozumienia oraz ewolucję kartelu w czasie. Kary mogłyby być jeszcze wyższe, ale zostały zredukowane o 10 proc. ponieważ obie firmy przyznały się do udziału w kartelu i zgodziły się na ugodę.

- Komisja przypomniała również o możliwości dochodzenia odszkodowania na drodze cywilnej przez firmy i osoby, które poniosły szkodę wskutek naruszenia prawa konkurencji w tej sprawie (tzw. private enforcement) – zwraca uwagę Marcin Trepka.

Czytaj także artykuł w LEX: Dobosz Kamil, Scheibe Marika, Pierwsze uwagi i wątpliwości po przedstawieniu projektu antymonopolowej dyrektywy efektywnościowej>