Burza wokół zmian w mediach publicznych rozpętała się tak naprawdę tydzień temu – to wówczas nowy minister kultury i dziedzictwa narodowego Bartłomiej Sienkiewicz odwołał dotychczasowych prezesów zarządów Telewizji Polskiej S.A., Polskiego Radia S.A. i Polskiej Agencji Prasowej S.A., a także rady nadzorcze. Uznano także – na podstawie opinii ekspertów – że zabezpieczenie, które wydał Trybunał Konstytucyjny, nie ma mocy prawnej. A to istotne, bo w założeniu miało ono uniemożliwić właśnie zmiany w zarządach i zapobiec ewentualnej likwidacji do czasu rozstrzygnięcia sprawy przez TK. Przypomnijmy, że na podstawie wniosku złożonego przez grupę posłów PiS w styczniu TK ma zająć się zbadaniem kwestii konstytucyjności wykonywania uprawnień właścicielskich przez Skarb Państwa na podstawie przepisów prawa spółek handlowych. Eksperci oceniali, że może to być próba „zabetonowania” mediów publicznych.

Czytaj: Stan likwidacji w mediach publicznych odbije się czkawką sądom pracy>>

Kogo powołano skutecznie?

Rolę nowego prezesa TVP po podjęciu działań przez ministra Sienkiewicza przejął Tomasz Sygut. Poprzedni zarząd spółki nie uznał jednak skuteczności tego wyboru i „powołał” na to stanowisko Michała Adamczyka. W oświadczeniu opublikowanym na platformie X Adamczyk stwierdził, że "osoby przedstawiające się w przestrzeni publicznej jako rzekomi prezesi mediów publicznych powołani przez inne niż RMN (Rada Mediów Narodowych -przyp. red.) organy, działają w sposób bezprawny", a sygnał telewizji publicznej wyłączono w sposób nielegalny. Na te słowa zareagował minister Sienkiewicz, który wskazał, że czynności odwołanej rady nadzorczej są nieważne z mocy prawa.

- Zatem uchwała odwołanej Rady Nadzorczej Spółki z 24 grudnia 2023 roku o delegowaniu członka odwołanej Rady Nadzorczej (Pana Macieja Łopińskiego) na stanowisko prezesa zarządu spółki, jest prawnie bezskuteczna, ponieważ została podjęta przez organ nieistniejący – zaznaczył w opublikowanym stanowisku.

Również sam Tomasz Sygut opublikował list otwarty, w którym podkreśla, że publikowane przez rzekomego prezesa TVP oświadczenia nie mają żadnego wpływu ani na sytuację pracowników, ani inne kwestie personalne.

Modelowy przykład uchwały nieistniejącej

Michał Romanowski, profesor prawa handlowego na WPiA UW i adwokat w Kancelarii Prawnej Romanowski i Wspólnicy nie ma wątpliwości: bezsporne jest to, że walne zgromadzenie TVP SA, PR SA i PAP SA podjęło uchwały w sprawie odwołania członków zarządów i rad nadzorczych tych spółek akcyjnych, oraz to, że nowe rady nadzorcze powołały nowe zarządy.

Zgodnie z uchwałą składu 7 sędziów SN z 18.09.2013 r. (III CZP 13/13) mającej moc zasady prawnej, a wydanej ponad 10 lat temu, uchwały każdego walnego zgromadzenia spółki akcyjnej (a także zgromadzenia udziałowców spółki z o.o.) korzystają z domniemania ważności. Oznacza to, że do chwili stwierdzenia ich nieważności prawomocnym wyrokiem sądu rozpoznawczego (nie rejestrowego) w postępowaniu spornym mają one moc obowiązującą. Ta uchwała SN uporządkowała wieloletnie spory w doktrynie i rozbieżności w orzecznictwie na długo przed sporem o media publiczne i PAP - zaznacza ekspert.

Przypomina również, że sąd rejestrowy nie jest sądem rozpoznającym spory dotyczące stosunku spółki, a więc np. o ważności uchwał w sprawie odwołania i powołania członków organów spółek kapitałowych. Postępowanie rejestrowe jest jednym z rodzajów trybu nieprocesowego, co oznacza, że sąd rozstrzyga sprawy nie w formie wyroku, a postanowienia.

- Uczestnikiem postępowania rejestrowego jest spółka, a więc jej zarząd. Spory co do ważności uchwał zgromadzeń udziałowców rozstrzyga sąd rozpoznawczy w trybie postępowania procesowego. W związku z tym, w mojej ocenie sąd rejestrowy w tym stanie faktycznym nie ma innej możliwości, niż oprzeć się na uchwale WZA TVP SA, PR SA i PAP SA. W postępowaniu rejestrowym nie mogą uczestniczyć odwołani członkowie zarządu. Uchwała rady nadzorczej TVP SA o delegowaniu w skład zarządu TVP pana Łopińskiego jest modelowym przykładem uchwały nieistniejącej jako pochodzącej od nieistniejącego organu - mówi prof. Romanowski.

I przypomina o uchwale SN mającej moc zasady prawnej z 1 marca 2007 r. (III CZP 94/06), zgodnie z którą odwołany członek zarządu nie jest członkiem zarządu, a więc nie ma legitymacji czynnej, aby uczestniczyć w postępowaniu rejestrowym ani rozpoznawczym, co obejmuje także wnioski o udzielenie zabezpieczenia.

 

Między wyrokiem TK a przepisami ustaw

Dla całej sprawy związanej ze zmianami w mediach publicznych bardzo istotny jest wyrok, który zapadł w TK w 2016 r. (sygn. K 13/16). Stwierdzono w nim, że niektóre przepisy ustawy z 30 grudnia 2015 r. o zmianie ustawy o radiofonii i telewizji, dotyczące pozbawienia KRRiT kompetencji koniecznych do realizacji przez ten organ funkcji „stania na straży wolności słowa, prawa do informacji oraz interesu publicznego w radiofonii i telewizji”, są niezgodne z ustawą zasadniczą. Wyrok nie został jednak opublikowany przez poprzednio rządzącą większość. Za niekonstytucyjne zostały uznane wprowadzone rozwiązania, które całkowicie wyłączyły udział Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji w procedurze obsadzania organów spółek publicznej radiofonii i telewizji.

- Pomimo że stwierdzono niekonstytucyjność przepisów, parlament od 2016 r. nie podjął żadnych kroków w kierunku ich zmiany. Dlatego minister działał bezpośrednio na podstawie przepisów kodeksu spółek handlowych. Bo skoro stwierdzono niekonstytucyjność przepisów, a nowych w ich miejsce nie uchwalono, trzeba było wrócić bezpośrednio do k.s.h. i kompetencji walnego zgromadzenia. Tak więc skoro działania ministra kultury można uznać za prawidłowe, to z kolei dalsze działania Rady Mediów Narodowych należy uznać za nieprawidłowe. Nie mamy więc do czynienia z dwuwładzą. Ale zapewne należy spodziewać się batalii sądowo-prawnej w tym zakresie - mówi Robert Niczyporuk, partner z Praktyki Prawa Spółek, Fuzji i Przejęć Kancelarii Domański Zakrzewski Palinka.

Inne zdanie na ten temat prezentuje m.in. Helsińska Fundacja Praw Człowieka. W opublikowanym oświadczeniu Maciej Nowicki, prezes zarządu HFPC, zaznaczył, że choć nie ulega wątpliwościom, że zmiany w mediach publicznych są konieczne, to jednak sposób działania może budzić wątpliwości prawne.

- Zauważamy jednak, że kwestia powoływania i odwoływania składów osobowych organów mediów publicznych regulowana jest obecnie w ustawie o radiofonii i telewizji oraz ustawie o Polskiej Agencji Prasowej. Przepisy regulujące kompetencję Rady Mediów Narodowych (RMN) w tym zakresie nie były bezpośrednio przedmiotem kontroli konstytucyjnej Trybunału Konstytucyjnego, ani nie były poddane badaniu co do zgodności z prawem międzynarodowym lub Konstytucją przez sądy krajowe, Europejski Trybunał Praw Człowieka lub Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej – wskazano w opublikowanym stanowisku.