Zdaniem wiceministra Króla Ministerstwo Zdrowia finalizuje założenia nowego modelu opieki psychiatrycznej dla dzieci i młodzieży, która ma się składać z trzech poziomów, a opierać ma się o poradnie psychologiczno-pedagogiczne. - Głównym celem reformy opieki nad dziećmi i młodzieżą jest odejście od izolowania – mówi Król. - Tu są podobne zasady jak w centrach zdrowia psychicznego, które działają dla dorosłych. Właśnie na przykładzie tego pilotażu widać, że zmodyfikowanie formuły jest korzystne dla pacjenta.

Marek Balicki o zasadach pilotażu Centrów Zdrowia Psychicznego czytaj tutaj>>
 

RPO: O psychiatrii dla dzieci trzeba krzyczeć

Adam Bodnar, rzecznik praw obywatelskich podkreśla, że na temat stanu psychiatrii dziecięcej nie można już mówić, ale trzeba zacząć krzyczeć.  - Mamy sytuację katastrofalną, jeśli chodzi o działanie całego systemu opieki psychiatrycznej dla dzieci i młodzieży – podkreśla RPO. - Jak z tym tematem trafić do wyobraźni polityków, by znaleźć pieniądze, by ten problem rozwiązać? Tu nie chodzi tylko o braki lekarzy psychiatrów i długi czas oczekiwania na przyjęcie. Na tym cierpią najmłodsi, którzy są pozostawieni sami sobie, chociaż powinni otrzymać aktywne wsparcie ze strony państwa – podkreśla RPO.

Bodnar mówi też, że polskie statystyki kryzysów psychicznych u dzieci i samobójstw u nastolatków są dużo wyższe niż w innych krajach unijnych. - Jeśli tego nie naprawiamy, sytuacja będzie się pogarszać – podkreślał RPO.

Eksperci alarmują, że niepokojąca jest zwłaszcza wysoka liczba zamachów samobójczych zakończonych zgonem wśród nastolatków, w 2017 r. 116 osób w wieku 7-18 lat odebrało sobie życie. Mamy także za dużo hospitalizacji dzieci w szpitalach psychiatrycznych. Dziś przyjęcie na oddział psychiatryczny np. po podjętej próbie samobójczej jest często pierwszym kontaktem nieletniego z jakąkolwiek formą opieki.

 


Zapaść w psychiatrii dla dzieci i młodzieży - czytaj tutaj>>

Tymczasem coraz więcej młodych ludzi potrzebuje pomocy psychiatrycznej i na to nie jesteśmy przygotowani. Na oddziałach psychiatrycznych dla dzieci i młodzieży brakuje miejsc i obłożenie sięga 165 proc. Na dodatek w całym kraju jest tylko ok. 400 psychiatrów dziecięcych, z tego 300 pracuje w Warszawie.

Pilotaż w psychiatrii, by pacjent z myślami samobójczymi nie stał w kolejce - czytaj tutaj>>
 

Zmiany, by dzieci nie trafiały do szpitali psychiatrycznych

Nowy, trójstopniowy model opieki nad dziećmi i młodzieżą w kryzysie psychicznym przewiduje projekt rozporządzenia ministra zdrowia w sprawie świadczeń gwarantowanych z zakresu opieki psychiatrycznej i leczenia uzależnień, który w ubiegłym roku trafił do konsultacji. Podstawą tego nowego modelu mają być skoordynowane działania nauczycieli i specjalistów pracujących w szkołach oraz poradniach psychologiczno-pedagogicznych ze specjalistami ochrony zdrowia.

Proponowane są trzy poziomy referencyjne:

  1. I poziom referencyjności – Ośrodek Środowiskowej Opieki Psychologicznej dla Dzieci i Młodzieży;
  2. II poziom referencyjności – Środowiskowe Centrum Zdrowia Psychicznego dla Dzieci i Młodzieży;
  3. III poziom referencyjności –  Ośrodek Wysokospecjalistycznej Całodobowej Opieki Psychiatrycznej.

Wiceminister Król podkreśla, że wybrano model opieki oparty na poradniach psychologiczno-pedagogicznych. To  ma być pierwsze miejsce, w którym opiekunowie dziecka w kryzysie psychicznym mają szukać pomocy.

Trzy nowe specjalizacje dla terapii dzieci i młodzieży - czytaj tutaj>>
 

- Dziś jest tak, że dziecko z problemami ma pierwszy kontakt z lekarzem psychiatrą najczęściej w szpitalnej izbie przyjęć lub na oddziale. Od tego chcemy odejść – mówi Król i podkreśla, że w przypadku dzieci i młodzieży nie uda się określić populacji, którą by się opiekowało centrum zdrowia psychicznego, tak jak ma to miejsce w przypadku nowego modelu opieki nad dorosłymi.

Król tłumaczy, że jest to niemożliwe, bo dzieci chodzą do szkoły nie tylko w miejscu zamieszkania, ale również problemów epidemiologicznych w stosunku do populacji dorosłych jest mniej, dlatego ta konstrukcja opieki powinna być inna. Wiceminister podkreśla, że w czasie planowania zmian dostrzeżono potencjał, który jest w szkołach i poradniach.

Jak mówi wiceminister, nowy model opieki ma mieć kształt piramidy. U jej szczytu, mają być ośrodki wysokospecjalistycznej całodobowej opieki psychiatrycznej. Takich placówek ma być jedna województwie lub kilka w większych regionach. Mają zacząć działać we wrześniu.

Kryzys w psychiatrii dzieci i młodzieży - zaczynamy testować nowy model opieki - czytaj tutaj>>
 

Pedagog lub psycholog z poradni, czyli poziomu najniższego ma mieć możliwość kierowania i koordynowania opieki nad danym dzieckiem. Będzie mógł go skierować na np. na drugi poziom na konsultację do psychiatry.

Minister Król podkreśla, że autorzy projektu chcą bardzo precyzyjnie opisać sposób kontaktowania się między uczestnikami poszczególnych poziomów. Zdaniem wiceministra w wielu województwach nie ma w ogóle placówek należących do szczebla drugiego i trzeba będzie je stworzyć.

 

Nie dogadali się jeszcze z MEN

Jest jeszcze inny problem. Cały nowy model opieki ma się opierać o poradnie pedagogiczno-psychologiczne podlegające Ministerstwu Edukacji Narodowej, a ten resort na takie nowe obowiązki jeszcze się ostatecznie nie zgodził. - Jeśli dokończymy negocjacje z Ministerstwem Edukacji Narodowej, to chcemy złożyć ofertę jako resort zdrowia. Teraz musimy im dać trochę oddechu ze względu na inne problemy. Ale później chcemy zaprosić ich do współudziału w opiece nad dzieckiem i młodzieżą – podkreśla wiceminister.

Czy realizacja programu pilotażowego w centrum zdrowia psychicznego wymaga prowadzenia odrębnej listy oczekujących dla pacjentów przyjmowanych w jego ramach - czytaj tutaj>>

Wyliczenie kosztów trwa

Król podał, że analitycy mają wyliczyć koszty takiej opieki i mechanizm finansowania ze środków Narodowego Funduszu Zdrowia. - Nie można tego finansować tak jak w centrów zdrowia psychicznego, czyli płacić za opiekę nad daną populacją, a nie za usługę, ale musimy znaleźć sposób za to, by płacić za opiekę, a nie za liczbę wykonanych świadczeń – mówi wiceminister.

Wiceminister zdrowia twierdzi, że założenia do otwartych konkursów muszą być przygotowane do wakacji. Przypomina, że nowy model opieki nad dorosłymi w kryzysie działa pilotażowo od lipca 2018 r. i pierwsze wnioski są optymistyczne. Doszło do zmniejszenia liczby hospitalizacji, otwierane są kolejne punkty informacyjno-koordynujące bliżej miejsc zamieszkania osób w kryzysie. Dodał, że czegoś podobnego chcą także w przypadku dzieci i młodzieży.

Model ma zapewnić ciągłość opieki

Prof. Małgorzata Janas-Kozik, kierownik Centrum Psychiatrii dla Dzieci i Młodzieży w Sosnowcu podkreśla, że najważniejsze jest to, że reforma w takiej formie powinna zapewnić ciągłość opieki nad dzieckiem w kryzysie psychicznym. - Propozycja ministerstwa to zdejmowanie stygmatyzacji – podkreśla prof. Janas-Kozik. - W tym pierwszym kontakcie nie zawsze jest od razu potrzebny psychiatra dzieci i młodzieży, bo taka wizyta jest stresogenna, a poza tym takich specjalistów jest za mało. W pierwszym poziomie będzie psycholog, psychoterapeuta środowiskowy i w razie takiej konieczności oni skierują pacjenta do psychiatry - dodaje.

Mobilny zespół terapeutów poza NFZ

Prof. Janas-Kozik podkreśla, że jeśli współpraca między poszczególnymi poziomami będzie się dobrze układać, wtedy psycholog szkolny lub psychoterapeuta z poradni, gdy będzie miał wątpliwości, będzie mógł poprosić psychiatrę o pomoc i odesłać dziecko do oddziałów dziennej rehabilitacji psychiatrycznej. Dzięki temu tylko w ostateczności dzieci będą trafiały do szpitali psychiatrycznych.

- Psychiatryczna izba przyjęć nie może być całodobowa poradnią zdrowia psychicznego, a teraz tak jest. Rodzic nie ma żadnej pomocy i dlatego szuka jej w szpitalu psychiatrycznym – podkreślała psychiatra.  I podaje przykład, że przy jej klinice od dwóch lat działa terapeutyczny zespół mobilny, który wspiera w domu, w szkole i w rodzinie dzieci po ostrym kryzysie, które wyjdą już ze szpitala. Finansowany jest ze środków unijnych, za takie usługi nie płaci NFZ.

Bez samorządów to się nie uda

Dr Maciej Pilecki, małopolski konsultant wojewódzki w dziedzinie psychiatrii dzieci i młodzieży podkreśla, że ta reforma nie uda się, gdy nie będzie wsparcia ze strony samorządów lokalnych. - Te ośrodki muszą powstać w konkretnych odległościach między sobą – mówi dr Pilecki. - W Małopolsce  jeden z powiatów mógł dostać pieniądze na centrum zdrowia psychicznego, ale się wahał, bo bał się, że jak się okaże, że za dużo dzieci ma problemy psychiczne, to postawi ich w złym świetle - dodaje.

Oświata nie chce widzieć problemów uczniów

Prof. Janusz Heitzman, dyrektor Instytutu Psychiatrii i Neurologii wskazuje, że oświata wcale nie pali się do tego, by zajmować się problemami zdrowia psychicznego. Dodał, że poradnie pedagogiczno-psychologiczne już mają dużo pracy, bo po na badanie dziecka czeka się pół roku, ale do tej pory były dedykowane do logopedii czy diagnozowania poziomu gotowości szkolnej dzieci. - Czeka nas ogromna praca, by zmienić te przyzwyczajenia – podkreśla prof. Janusz Heitzman.

Psychiatra podał, że kilka dni temu 19-letni Kamil, który chodził do czwartej klasy technikum odebrał sobie życie. Nie wychodził z domu przez trzy dni, bo był ofiarą hejtu. - W tej szkole jest psycholog i pedagog. Nikt się nie zainteresował tym, co się z nim dzieje. Będziemy mieli na sumieniu te wszystkie dzieci, dopóki tylko będziemy myśleć o systemie, a nie zmienimy podejścia tych psychologów i pedagogów pracujących w oświacie. Tam muszą być osoby, które chcą wyjść ze swojego gabinetu i sprawdzić dlaczego dziecko nie przychodzi do szkoły. System jest oporny. Oni się do tego nie palą, bo stracą pewne kompetencje - mówi Janusz Heitzman.

Zdaniem prof. Heitzmana taka poradnia powinna być przeniesiona do szkoły i tam powinno się wydawać orzeczenia o potrzebie wyższego czy niższego kształcenia. A w poradniach powinna być dostępna terapia. - Tworzymy nowy zawód, psychoterapeuty dzieci i młodzieży i właśnie te osoby powinny pracować w tych poradniach – podkreśla psychiatra.