SN uznał przy tym, że doszło do rażącego naruszenia prawa, uchylił postanowienie sądu rejonowego z 2008 r. o umieszczeniu mężczyzny w zakładzie zamkniętym i umorzył postępowanie. Ta decyzja daje możliwość ubiegania się o zadośćuczynienie od Skarbu Państwa. Czas pobytu w zakładzie dwukrotnie przekroczył bowiem maksymalną karę za kradzież - grozi za to do 5 lat więzienia.

Opinia psychologiczna bez przebadania podejrzanego

RPO w swojej kasacji wskazał, że orzeczenie środka zabezpieczającego nastąpiło po wysłuchaniu biegłego psychologa, który swej opinii nie poprzedził badaniem stanu podejrzanego. 

Czytaj: Biegli nadal problemem sądów - konieczne zmiany>>

- Sąd rejonowy dopełnił obowiązku wysłuchania biegłych psychiatrów i psychologa, ale co do tego ostatniego miało to tylko fasadowy charakter. Biegły ten wydał bowiem opinię o podejrzanym nie mając z nim jakiegokolwiek kontaktu. W sądzie zeznał m.in., że badania podejrzanego mogłyby dużo wnieść, bo być może byłaby informacja co do okoliczności popełnienia tej kradzieży i być może również co do jej motywów, które nim kierowały. Ocenił, również to, że mężczyzna twierdzi, że kazano mu ukraść rower może świadczyć o urojeniach - podkreślił RPO. 

 


Opierając się na tej opinii sąd uznał, że nie można wykluczyć dużego prawdopodobieństwa, iż mężczyzna popełni taki czyn ponownie - a to w jego ocenie uzasadniło umieszczenie w zakładzie.

RPO dodał, że choć żaden przepis nie nakazuje przeprowadzenia badania przed opiniowaniem wydawanie opinii odnoszącej się do stanu zdrowia psychicznego podejrzanego, diagnozy jego osobowości i wpływu tych elementów na postępowanie powinno być nią poprzedzone. 

Naruszone przepisy uzasadnienia

Sąd rejonowy naruszył też - w ocenie RPO - przepisy uzasadnienia swojego postanowienia. 

- W świetle prawa umieszczenie sprawcy w zakładzie psychiatrycznym jest możliwe tylko wówczas, jeżeli w stanie niepoczytalności popełni on czyn o znacznej społecznej szkodliwości. Sąd Najwyższy wskazywał, że ustalenie stopnia tej szkodliwości musi być precyzyjne. Tymczasem uzasadnienie w większości pominęło okoliczności brane pod uwagę przy ocenie tej szkodliwości - wskazał.

Czytaj: 10 lat w "psychiatryku" za kradzież roweru - RPO interweniuje>>

Sąd ocenił m.in., że "czyn był szkodliwy społecznie w znacznym stopniu, godził w podstawowe dobro chronione – cudzą własność". Nie sprecyzował jednak, dlaczego kradzież roweru o wartości 400 zł jest czynem szkodliwym w sposób znaczny, a miał taki obowiązek. 

SN uwzględnia kasację 

Sąd Najwyższy wyszedł przy tym poza zakres kasacji RPO. Uznał, że w sprawie zachodzi niepodniesiona przez Rzecznika tzw. bezwzględna przyczyna odwoławcza. Była nią nieobecność podejrzanego na posiedzeniu, w którym jego udział był obowiązkowy. Jak mówił w uzasadnieniu postanowienia sędzia SN Paweł Wiliński, stan podejrzanego umożliwiał jego udział w postępowaniu.

Ponadto SN uwzględnił wszystkie zarzuty kasacji Rzecznika. Za rażące naruszenie prawa uznał: wydanie opinii przez psychologa bez zbadania podejrzanego, 
uznanie przez sąd, że czyn pana Lucjana miał znaczną szkodliwość społeczną, nierozważenie, dlaczego za kradzież przedmiotu o wartości 400 zł jest konieczne i proporcjonalne skierowanie sprawcy do zakładu, nierozważenie, czy nie można zastosować innego środka leczniczego niż pobyt w zakładzie.

 

Pan Lucjan wychodzi na wolność

W styczniu 2019 r. ten sam sąd rejonowy, który skierował mężczyznę do zakładu, umorzył postępowanie wykonawcze wobec niego. Uzasadnił to zmianą prawa, które z przestępstwa pana Lucjana uczyniło wykroczenie. Mężczyzna został wypisany ze szpitala psychiatrycznego, trafił pod opiekę rodziny.