Wiele czynności muszą wykonać samorządy, zanim zostaną im przyznane dotacje rządowe. Udział w konkursach generuje dużo pracy, jak zaznaczają samorządowcy – również po stronie rządowej – a ostatecznie do końca nie wiadomo, kto może liczyć na pieniądze.

Jak wynika z raportu prof. Pawła Swianiewicza i dr Julity Łukomskiej z Uniwersytetu Warszawskiego „Finanse samorządu terytorialnego w dobie pandemii”, bardzo ryzykownym pomysłem byłoby skoncentrowanie pomocy na dodatkowych dotacjach dla samorządów przeznaczonych na przykład na konkretne projekty inwestycyjne.

„Zagrożenie umacniających się przy takiej okazji relacji o charakterze klientelizmu politycznego i dalszego zmniejszania się autonomii finansowej samorządów jest bardzo duże. Wiele wskazuje, że dotychczasowa pomoc idzie głównie w tym kierunku. Pierwsze doświadczenia z Funduszu Dróg Samorządowych, znane przypadki dotacji ostentacyjnie przyznawanych gminom deklarującym się jako strefy wolne od LGBT, a także niestety wiele innych sugerują, że wpychanie samorządów na pozycje klientelistyczne nie jest zagrożeniem wydumanym” – podkreślili autorzy.

 

Samorządom potrzebne są jasne regulacje dotyczące konkursów

Dorota Zmarzlak, wójt Izabelina, uważa, że samorządom potrzebne są jasne regulacje i zasady dotyczące konkursów. – Stabilne i niezmieniające się reguły to to, co nam potrzebne, po to, żeby samorządy mogły się same, wraz z mieszkańcami, „rządzić” – podkreśla.

Jak wyjaśnia, w przypadku konkursów, „ogromna praca przy funduszach generuje pracę w samorządach, ale też po stronie rządowej”.

Czytaj też: Dochody z udziałów miast w podatkach wciąż spadają>>
 

Ogrom pracy, a potem długie czekanie na rozstrzygnięcia

Joanna Wons-Kleta, wójt gminy Pawonków podkreśla, że występowanie o dotacje i wnioski o środki rządowe to „ogrom pracy, a potem długie czekanie na rozstrzygnięcia”. - Blokujemy środki na wkład własny, a potem nie dostajemy dotacji i pewnych inwestycji nie możemy przez to zrealizować – mówi.

Jak dodaje, w Funduszu Dróg Samorządowych (FDS) w każdym kolejnym rozdaniu zmieniają się zasady, które „idą w kierunku dostosowania do większych jednostek samorządowych”.

Beata Moskal-Słaniewska, prezydent Świdnicy, zaznacza, że zasady konkursów o dotacje rządowe są „coraz bardziej zagmatwane i coraz bardziej niewiadome”. - Kiedyś były jasne zasady – otrzymaliśmy określoną liczbę punktów i byliśmy na określonym miejscu w rankingu, mogliśmy być też niemal pewni, że będziemy to zadanie realizować. Obecnie sam proces decyzyjny trwa miesiącami – mówi.

Jak wyjaśnia, poprzedni nabór do FDS, który rozpoczął się jesienią 2019, zakończył się w kwietniu tego roku, dopiero wtedy samorządy mogły ogłaszać przetargi, a obecnie jest podobnie. - Wnioski zostały złożone dawno, mają na razie rekomendacje wojewody i trafiają do rozpatrzenia do premiera czy ministra, zostaje wielka niewiadoma, które z nich zostaną zatwierdzone – dodaje. Wyraziła też obawę, czy wśród wybranych do dofinansowania nie znajdą się krojekty, które nie były wnioskowane w trybie konkursowym, a „nagle pojawią się na liście zakwalifikowanych do realizacji”. - Oczekujemy reguł kiedy składamy dobry wniosek i wiemy że spełniliśmy wymogi – podkreśliła.

Czytaj też: Lokalne budżety w opałach – samorządowcy proponują zmiany i zapowiadają protest >>

Klientelizm – niebezpieczeństwo „skrzywienia alokacji środków”

Prof. Paweł Swianiewicz uważa, że niebezpieczeństwo klientelizmu wynika już z tego, że pieniądze są przekazywane w formie dotacji, bo zmniejsza to bezpieczeństwo samorządu – a to one wiedzą, jak wydać pieniądze.

- Klientelizm zaczyna się tam, gdzie reguły nie są jasne i precyzyjne i pojawia się niebezpieczeństwo, bo następuje skrzywienie alokacji środków, kiedy zwolennik ma większe szanse na otrzymanie dotacji, także polityczny – tłumaczy. Jak dodaje, badania w różnych krajach wskazują, że alokacja dotacji jest narażona na takie skrzywienie, a wyniki badań wskazują że Polska jest na to narażona

Wiceminister Sebastian Skuza podkreślał jednak, że przy składaniu wniosków nie można się pozbyć elementu subiektywizmu – np. kiedy samorządy uważają, że ich wnioski są najlepsze. Dodał jednak, że jest otwarty na sugestie dotyczące usprawnienia działań przy rozpatrywaniu wniosków.

Dyskusja odbyła się podczas debaty online w Fundacji Batorego, na której zaprezentowano wnioski z raportu „Finanse samorządu terytorialnego w dobie pandemii” autorstwa prof. Pawła Swianiewicza i dr Julity Łukomskiej z Katedry Rozwoju i Polityki Lokalnej na Uniwersytecie Warszawskim.

Czytaj też: Raport: Samorządy nie przejdą przez kryzys suchą nogą; resort finansów: rząd wspiera JST>>