Czynności takie jak: chwytanie, przemieszczanie, zabijanie, niszczenie jaj, płoszenie czy niszczenie siedlisk, są zakazane wobec gatunków chronionych.

Łamanie zakazów zagrożone jest sankcjami. Jak wskazuje dr Piotr Pałka, radca prawny i wspólnik Derc Pałka Kancelaria Radców Prawnych, zgodnie z przepisem art. 131 pkt 14 ustawy o ochronie przyrody, kto bez zezwolenia lub wbrew jego warunkom narusza zakazy w stosunku do roślin, zwierząt lub grzybów objętych ochroną gatunkową podlega karze aresztu albo grzywny, a zgodnie natomiast z art. 181 ustawy kodeksu karnego, kto powoduje zniszczenie w świecie roślinnym lub zwierzęcym w znacznych rozmiarach, podlega karze pozbawienia wolności od sześciu miesięcy do lat ośmiu. 

Planując inwestycję na terenie, gdzie występują gatunki chronione, inwestor powinien wystąpić do RDOŚ o tzw. derogację, czyli zezwolenie na złamanie tych zakazów, pod określonymi warunkami. Mówi o tym art. 56 ust 2 ustawy o ochronie przyrody.

Sprawdź w LEX: Kto winien występować o decyzję na odstępstwo od zakazu niszczenia tam zbudowanych przez bobry? >

 

Gdy wniosek do RDOŚ nie wskazuje wszystkich oddziaływań

Tak było w przypadku planowanej budowy „Parku Polskich Wynalazców” w Warszawie. Dzielnica Ursynów złożyła takie wnioski o zezwolenie m.in. na płoszenie ponad 20 gatunków ptaków, niszczenie siedlisk kilku gatunków chronionych trzmieli, niszczenie ich jaj, niszczenie siedlisk dwóch chronionych motyli, niszczenie siedlisk chronionego ślimaka winniczka.

Grupa mieszkańców broniących przyrody jednak zauważyła, że dzielnica błędnie wskazała, że prace będą oddziaływać nie na dwadzieścia kilka, lecz na blisko 60 gatunków ptaków, że ptaki będą nie tylko płoszone, lecz będą także niszczone ich siedliska (co w styczniu 2023 potwierdził Generalny Dyrektor Ochrony Środowiska), oraz że w obrębie inwestycji znajdują się siedliska wielu innych gatunków chronionych, których dzielnica nie uwzględniła, np. jeży.

W lipcu 2022 RDOŚ wydał zezwolenia zgodne z tym, o co wnioskowała dzielnica. Reprezentujące stronę społeczną stowarzyszenie Inicjatywa Mieszkańców Warszawy oraz Fundacja Psubraty złożyły, zgodnie z prawem, odwołania do Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska (GDOŚ), ale GDOŚ w styczniu 2023 podtrzymał wydane zezwolenia.

Sprawdź w LEX: Czy właściciel posesji, na której znajduje się gniazdo bocianie, może uzyskać odszkodowanie z tytułu korozji zbiornika metalowego, w którym przechowywane jest zboże? >

Fundacja Psubraty oraz Inicjatywa Mieszkańców Warszawy wniosły w związku z tym skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, dowodząc, że decyzje RDOŚ i GDOŚ zostały wydane z naruszeniem prawa, a przystąpienie do realizacji inwestycji spowoduje nieodwracalne szkody dla przyrody, dalece wykraczające poza to, co obejmują zezwolenia.

- Ta sprawa jest symptomatyczna dla setek, a może nawet tysięcy postępowań derogacyjnych w całej Polsce. Kolejne tereny zielone, dzikie, ostatnie azyle dla bioróżnorodności, są przerabiane na inwestycje. Czasem są to pomysły deweloperskie, a czasem tak absurdalne jak ten, by naturalny, zdziczały obszar przerobić na uładzony park – mówi Karolina Kuszlewicz, adwokatka reprezentująca wnioskodawców.

Zobacz również: Kuszlewicz: Prawa zwierząt w Polsce wciąż lekceważone >>

Wnioskodawcy w skargach wskazali na szereg uchybień decyzji derogacyjnych, jednoznacznie wydanych na korzyść inwestora, np. nieprzeanalizowanie w ogóle rozwiązań alternatywnych.

- Zgodnie z orzecznictwem krajowym unijnym, to na organie badającym sprawę, czyli tu RDOŚ i GDOŚ, spoczywa obowiązek ustalania braku rozwiązań alternatywnych. Nie może być to ograniczone wyłącznie do stwierdzenia, że takie nie istnieją, zwłaszcza, jeśli organizacje biorące udział w sprawie, na nie wskazują – podkreśla Karolina Kuszlewicz.

Zdaniem mec. Kuszlewicz doszło tu do nadużycia rozumienia „nadrzędnego interesu publicznego”, dla którego zostały uchylone zakazy z ustawy o ochronie przyrody, gdyż tym interesem nie jest budowa parku w miejscu, które już teraz spełnia potrzeby mieszkańców w zakresie ich wypoczywania na tzw. świeżym powietrzu.

 


- Według nas ekspertyzy przyrodnicze nie zostały wykonane w sposób pełny i prawidłowy. Pomimo to RDOŚ i GDOŚ je niemal ślepo zaaprobowały, jednocześnie pomijając, że z przedłożonych przez stronę społeczną opinii przyrodniczych wysokiej klasy specjalistów z zakresu nauk przyrodniczych, skala dewastacji przyrody i wpływu na chronione gatunki będzie znacznie wyższa niż we wniosku inwestora. Ta sprawa ujawnia bardzo ważny problem, to znaczy zmusza nas do odpowiedzenia sobie na pytanie, czy RDOŚ w sytuacji złożenia przez inwestora wniosku derogacyjnego dla danego obszaru ma prawo uwzględnić ten wniosek, wiedząc, że znajduje się na tym obszarze znacznie więcej form wymagających ochrony i wykonanie decyzji RDOŚ spowoduje ich zniszczenie – tłumaczy Karolina Kuszlewicz.

 

Inwestycja wstrzymana ze względu na dobro przyrody

Sąd obecnie rozpatruje skargi, ale wydał postanowienia nakazujące wstrzymanie wykonania zezwoleń, gdyż uznał, że realizacja inwestycji w takim zakresie, jaki zaplanowała dzielnica, może doprowadzić do nieodwracalnych szkód dla przyrody, mimo zezwolenia RDOŚ.

Instytucja wstrzymania decyzji powołana została do tymczasowej ochrony przed nieodwracalnymi skutkami decyzji, zanim zostanie zbadana przez sąd pod kątem jej legalności. Przesłanką wydania decyzji, zgodnie z art. 61 par 3 ustawy Prawo o postępowaniu przed sądami administracyjnymi jest wykazanie we wniosku niebezpieczeństwa wyrządzenia znacznej szkody lub spowodowania trudnych do odwrócenia skutków. Jak wskazał sąd, wykazanie prawdopodobieństwa zaistnienia okoliczności wywołujących takie zagrożenia nie może polegać na tym, że sąd administracyjny samodzielnie dojdzie do wniosku, że wstrzymanie wykonania decyzji jest zasadne. Warunkiem udzielenia stronie ochrony tymczasowej w postaci wstrzymania wykonania aktu lub czynności jest wykazanie istnienia okoliczności, uzasadniających możliwość wyrządzenia znacznej szkody lub spowodowania trudnych do odwrócenia skutków.

Zobacz procedurę w LEX: Wstrzymanie wykonania aktu lub czynności przez WSA >

Sąd uwzględnił argumentację wnioskodawców, że realizacja inwestycji spowoduje bezzwrotną utratę możliwości wykonania prawidłowej inwentaryzacji przyrodniczej, a zniszczenie systemów korzeniowych drzew i wykonanie prac wykopowych i ziemnych spowoduje uruchomienie procesów trwałego zniszczenia siedlisk ssaków, ptaków i ślimaków winniczków i negatywnie wpłynie na sieć powiązań ekosystemowych.

- Te orzeczenia WSA w Warszawie bardzo mnie cieszą, bowiem są nową jakością w stosunku od ochrony przyrody w ramach postępowań derogacyjnych, która moim zdaniem dotychczas najczęściej była fikcją, jeśli chodzi o kontrolę sądowo-administracyjną – mówi Karolina Kuszlewicz.

Do czasu prawomocnego wyroku sądowego w miejscu planowanej inwestycji nie można prowadzić żadnych prac, które powodowałyby naruszanie zakazów dotyczących gatunków chronionych (chyba, że zabezpieczenie zostałoby sądowo uchylone).

Miasto nie daje za wygraną i wystąpiło do RDOŚ o przedłużenie decyzji derogacyjnych o rok, pomimo, że zostały już one zaskarżone do sądu.