Niemal codziennie media informują o przypadkach niehumanitarnego traktowania zwierząt. Pies wyrzucony z bloku z czwartego piętra, zatłuczenie młotkiem psa, aby nie płacić za wizytę u lekarza weterynarii czy zmielenie kota w rębaku to historie, które bulwersują opinię publiczną. Nagłaśnianie takich wydarzeń sprawia, że stajemy się coraz bardziej świadomi praw jakie przysługują zwierzętom. Szersza dyskusja publiczna wymusza reformy i nowelizacje ustawy o ochronie zwierząt, także w zakresie przepisów karnych. Przestępstwo znęcania się nad zwierzętami lub nieuzasadnionego uśmiercenia zwierzęcia zagrożone jest karą pozbawienia wolności do lat 3. Natomiast jeśli sprawca popełnił je ze szczególnym okrucieństwem to aż do lat 5.

Policja może, ale unika takich działań

Według przepisów ustawy o ochronie zwierząt policjanci mają prawo odebrać zwierzę właścicielowi, który dopuścił się wobec niego przemocy. W praktyce jednak policja nie korzysta z przysługujących im uprawnień i pozostawia to najczęściej przedstawicielom organizacji społecznych. Może to trochę dziwić, albowiem to policjant jest funkcjonariuszem publicznym, a nie przedstawiciel organizacji społecznej, który to  statusu takiego nie posiada i formalnie nie działa w imieniu państwa. Warto zatem zadbać o szersze rozpropagowanie kompetencji przysługujących funkcjonariuszom policji i wskazanie, że to przede wszystkim oni mają prawo do odebrania zwierzęcia, wniesienia aktu oskarżenia do sądu i zgłoszenia sprawy wójtowi/burmistrzowi/prezydentowi miasta, który niejako „potwierdzając” tą czynność wydaje decyzję o czasowym odebraniu zwierzęcia.

Czytaj: Formalizm zagraża prawom zwierząt - trwa batalia o uprawnienia aktywistów>>
 

 


Słabo dokumentowane dowody

Druga kwestia dotyczy wszystkich organów ścigania, czyli zarówno policji, jak i prokuratury. Prowadząc postępowania przygotowawcze nie powołują bowiem biegłych do oceny stanu zdrowia zwierzęcia, zastępując ich opinie innymi dowodami, np. zdjęciami wykonanymi przez organizacje społeczne. To skuteczne narzędzie, ale przy dobrym obrońcy sprawcy czynu zabronionego, możliwe  jest skuteczne zakwestionowanie materiału dowodowego w tej postaci w sądzie karnym. Ważne jest zatem położenie nacisku na wydawanie przez organy ścigania postanowień o powołaniu biegłego, najlepiej lekarza weterynarii, który jako specjalista w swojej dziedzinie, potrafi ocenić kondycję, stan fizyczny, sposób karmienia zwierzęcia i wydać w tym zakresie stosowną opinię, którą o wiele trudniej podważyć przed sądem niż dowody w formie zdjęć wykonanych przez organizacje społeczne.

Kłopotliwe zabezpieczenie zwierzęcia jako dowodu

Trzeci problem dotyczy wydawania postanowień o zabezpieczeniu zwierzęcia jako dowodu rzeczowego w sprawie. Warto przywołać pewną historię, aby lepiej zobrazować problem.
W jednej z gmin istniało nielegalne przytulisko dla bezdomnych zwierząt. Właściciel wyłapywał te zwierzęta i pobierał z gminy fundusze na ich utrzymanie. Do 17 sztuk zwierząt, które przebywały na posesji i były w bardzo złym stanie, powiatowy lekarz weterynarii wezwał prokuraturę i jednocześnie złożył wniosek do burmistrza o wydanie decyzji o czasowym odebraniu zwierząt. 

Czytaj: Zwierzęta odzyskują głos, gorzej z ochroną ich praw>>
 

W związku z tym, że prokurator wydał postanowienie o zabezpieczeniu zwierząt jako dowodów rzeczowych, burmistrz nie zajmował się już dalej przedmiotową sprawą. Policjanci wykonujący postanowienie prokuratora o zabezpieczeniu zwierząt nie mieli natomiast co z nimi zrobić. Magazyny policyjne w których przechowywane są dowody rzeczowe nie są bowiem przystosowane do utrzymywania zwierząt. Ostatecznie więc psy przewiezione zostały do schroniska współpracującego z gminą z zastrzeżeniem, że oddane są na przechowanie jako dowody rzeczowe w sprawie. 

Większy problem ze zwierzętami gospodarskimi

Jak pokazuje ta historia, brak jest szczegółowych przepisów i instrukcji regulujących postępowanie organów ścigania w tego typu przypadkach. Z jednej bowiem strony, do zwierząt odpowiednie zastosowanie znajdują przepisy dotyczące rzeczy, a z drugiej strony, zwierzęta jako istoty żyjące, zdolne do odczuwania cierpienia, rzeczami jednak nie są. O ile ze zwierzętami domowymi gminy mają już wypracowane zasady postępowania, to problemem nadal są zwierzęta gospodarskie. To również warto zilustrować przykładem.
Żaden lub prawie żaden wójt/burmistrz/prezydent miasta nie wyda decyzji o czasowym odebraniu 10 tysięcy sztuk drobiu, które są głodzone i przetrzymywane w złych warunkach, albowiem nie jest w stanie zorganizować dla nich przestrzeni, w której mogłyby przebywać. To kłopot także w aspekcie finansowym. Jeden koń czy krowa raczej nie stanowi problemu, ale już stado zwierząt gospodarskich tak. W pewnej miejscowości 180 sztuk bydła było przetrzymywanych w bardzo złych warunkach. Wójt Gminy nie wydał jednak decyzji o czasowym odebraniu zwierząt, z uwagi na to, iż nie znalazłby gospodarstwa rolnego, które byłoby w stanie przyjąć aż taką liczbę zwierząt.

Trzeba załatać luki w prawie

Te przykłady nie oznaczają jednak, że nic nie możemy zrobić. Mniejszy nacisk położymy na ciągłe zwiększenie sankcji karnych za popełnienie przestępstwa, a bardziej przyjrzyjmy się ustawie o ochronie zwierząt jako pewnej całości, która zawiera w sobie wiele luk prawnych. Co prawda, w opinii społecznej to wysokość kar warunkuje to, czy wyrok jest sprawiedliwy. Nie mniej jednak, nie można zapominać, iż ma ona także charakter resocjalizacyjny. Kara wydawana w zawieszeniu może w większym stopniu spełniać funkcję wychowawczą aniżeli kara bezwzględnego pozbawienia wolności. Każda sprawa jednak rządzi się swoimi prawami i bez zapoznania się z całym materiałem dowodowym, który sąd wziął pod uwagę przy ewentualnym łagodzeniu wymiaru kary, trudno odnosić się ogólnie do każdej sytuacji.

To skutek wielu problemów

Należy też pamiętać, że części przestępstw przeciwko zwierzętom dopuszczają się osoby nieporadne życiowo i niejednokrotnie nie zdają sobie z tego sprawy. W jednej z gmin powiatowy lekarz weterynarii otrzymał zgłoszenie o niehumanitarnym traktowaniu sztuki bydła. Okazało się, że krowa przebywała w prowizorycznej, bo prowizorycznej ale jednak oborze, a właściciel spał jedynie w namiocie. To często jest spiętrzenie problemów: alkoholizmu, braku środków na życie, czy też problemów psychicznych. Ważne jest więc spojrzenie nie tylko na krzywdę zwierzęcia, ale na to, że być może potrzebna jest szeroka pomoc, również na innych płaszczyznach.

Potrzebna prewencja i edukacja 

Jeżeli ktoś zabija zwierzę ze szczególnym okrucieństwem, to raczej nie czyta kodeksu karnego czy ustawy o ochronie zwierząt przed jego popełnieniem. To tylko zawodowi przestępcy kalkulują, sprawdzają Kodeks karny przez popełnieniem czynu zabronionego.
Jeżeli mówimy o prewencji, to ani rozbudowanie kompetencji organów ścigania ani Inspekcji Weterynaryjnej czy organizacji społecznych nie zapobiegnie całkowicie popełnieniu przestępstw. Proszę pamiętać, że Dekalog od kilku tysięcy lat mówi „nie zabijaj”, a mimo to morderstwa nadal są popełnianie. W mojej ocenie, zakresie prewencji najważniejsza jest edukacja. Wskazywanie ludziom, jakie warunki powinny być zapewnione, wskazywanie że jeżeli zwierzę zachoruje, to trzeba wezwać lekarza weterynarii, bo brak zapewnienia opieki lekarsko-weterynaryjnej to również jedna z form znęcania się nad zwierzęciem. Trzeba też uchwalić zupełnie nową ustawę o ochronie zwierząt, bo trudno jest w nieskończoność poprawiać tą obecnie obowiązującą.

Autor: dr Michał Rudy, Uniwersytet SWPS,  radca prawny, wspólnik w Kancelarii Prawnej Result Witkowski Woźniak Mazur i Wspólnicy Spółka Komandytowa.