Eksperci są podzieleni – według niektórych nie ma możliwości odwołania od decyzji Komisji Europejskiej odmawiającej im dofinansowania w ramach unijnego programu "Partnerstwo miast". Inne opinie wskazują, że nie zostało wykazane, jak uchwały naruszają prawo unijne i nie może to być podstawą do odbierania środków.

Tymczasem będą ogłaszane nabory na kolejne środki unijne, czy więc samorządy powinny traktować decyzję KE jako przestrogę na przyszłość, że nie dostaną innych projektów?

 

Nie ma możliwości odwołania od decyzji KE

Anna Błaszczak-Banasiak, dyrektor Zespołu do spraw Równego Traktowania w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich wyjaśnia, że nie ma możliwości odwołania od decyzji KE. I dodaje, że trudno powiedzieć, co gmina musiałaby zrobić, żeby przekonać KE, że nie narusza prawa unijnego.  - Co najmniej uchylenie uchwały byłoby potrzebne oraz próba wykazania, że mimo podjęcia uchwały samorząd szanuje prawo europejskie. Można wykazać, że są prowadzone działania pozytywne, np. przyjęty został program lokalny na rzecz równego traktowania, powołano pełnomocnika, wspierane są działania organizacji pozarządowych lub prowadzone działania edukacyjne w tym zakresie – mówi.

Dyrektor powiedziała też, że KE jest w stałym kontakcie z biurem RPO i ze stanowisk, jakie do tej pory przedstawiła można wnioskować, że traktuje te sprawy bardzo poważnie, a jej decyzja jest stanowcza.

- Nie ma tu żadnych odwołań i należy się z tym pogodzić, jeśli komuś się decyzja nie podoba z jakichś przyczyn, to należy się zastanowić, jaki był tego powód – mówi Piotr Maciej Kaczyński, ekspert Centrum Stosunków Międzynarodowych i członek zespołu ekspertów Team Europe. Jak ocenia, KE w tej sytuacji „w zasadzie wyciągnęła rękę do polskich samorządów, które przyjęły uchwały anty-LGBT, żeby je odwołały”. Chodzi o to, że będą kolejne nabory wniosków, w których sytuacja zapewne będzie podobna.

To sprawa samorządów, a nie rządu

Według niego przedstawienie odrzucenia wniosków o środki w programie "Partnerstwo miast" jako sprawy między polskim rządem a KE to „kompletna bzdura”. - Polski rząd próbuje to przedstawić jako kwestię miedzy rządem w Warszawie a KE, a to są wyłącznie sprawy pomiędzy poszczególnymi samorządami a Komisją – podkreśla.

Jak wyjaśnia, w prawie są zapisane zasady antydyskryminacyjne, na podstawie których KE podejmuje decyzję, i to w jej właściwości jest ocena, komu środki przydzieli, a komu nie, i nie ma na to wpływu interwencja polskiego premiera, ministrów, Rady Europejskiej.

Zobacz linię orzeczniczą w LEX: Dopuszczalność kontroli sądowoadministracyjnej i legalność tzw. uchwał „anty-LGBT”, podejmowanych przez organy stanowiące jednostek samorządu terytorialnego >

Ścieżka odwoławcza powinna być wskazana i dostępna

Wiceprezes Ordo Iuris dr Tymoteusz Zych uważa, że decyzja KE budzi wątpliwości – przede wszystkim ze względu na to, że uchwały gmin nie naruszają prawa unijnego, bo dotyczą praw rodzin. Nie pojawia się w nich też odniesienie do skłonności seksualnych ani skrót LGBT.

Jak podkreśla, o decyzji dowiedzieliśmy się z tweeta pani komisarz Heleny Dalli, gdzie napisała, że odmówiono dofinansowania sześciu samorządom, które przyjęły uchwały o prawach rodzin. - Zaskakujące jest, w jaki sposób uchwały o prawach rodzin miałyby naruszać prawo UE i być przesłanką negatywną przyznawania środków – mówi.

Jego zdaniem w żaden sposób nie zostało wykazane, jak naruszają one prawo unijne i nie może to być podstawą do odbierania środków Polsce, a zgodnie z zasadą legalizmu powinna być możliwość odwołania od decyzji KE.

Powinno być oczywiste, że każdorazowo wskazujemy na motywy podejmowanych decyzji, których obecnie nie znamy, bo nie podano uzasadnienia ani nie upubliczniono regulaminu tego konkursu. Ścieżka odwoławcza powinna być jasno wskazana i dostępna – dodaje dr Tymoteusz Zych.

Co dalej z uchwałami „anty-LGBT” po unieważniających wyrokach WSA?

Jak informowaliśmy, trzy uchwały zostały już unieważnione przez sądy administracyjne. Pierwszy był Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gliwicach, który stwierdził nieważność zaskarżonej uchwały Rady Gminy Istebna. Drugi wyrok wydał Wojewódzki Sąd Administracyjny w Radomiu - stwierdził nieważność uchwały Rady Gminy w Klwowie. Ostatnio uchwała Rady Gminy Serniki została unieważniona przez WSA w Lublinie. 5 takich uchwał sądy podtrzymały.

Gminy mają teraz prawo do odwołania się do NSA. Biuro RPO spodziewa się, że będą chciały się odwoływać. Uchwały pozostają w mocy, dopóki orzeczenie unieważniające ją nie stanie się prawomocne. Jeśli orzeczenie WSA zostanie zaskarżone, to nie będzie prawomocne, a uchwała pozostanie ważna. Dopiero kiedy orzeczenie się uprawomocni, czyli nie zostanie zaskarżone przez żadnego z uczestników postępowania lub kiedy zostanie utrzymane w mocy przez NSA, uchwała zostaje unieważniona.

Unieważnienie uchwały ma skutki wsteczne

Jak wyjaśnia Anna Błaszczak-Banasiak ma to istotne znaczenie, bo unieważnienie uchwały, które jest czym innym niż uchylenie uchwały, ma skutki wsteczne. - Nawet jeśli do niego dojdzie za kilka miesięcy, to skutki będą dotyczyły czasu do momentu jej wydania, na przykład gdy jakaś organizacja pozarządowa aplikowała o środki z tej gminy lub chciała podjąć na jej terenie działania, a ich nie otrzymała w związku z obowiązywaniem w gminie uchwały, to taka decyzja będzie mogła być wzruszona ze względu na unieważnienie uchwały – tłumaczy. Na zaskarżenie wyroku WSA gmina ma 30 dni od dnia otrzymania jego uzasadnienia. Pierwsze uzasadnienie wpłynęło do Biura RPO 10 sierpnia.

Jak wskazuje Piotr Maciej Kaczyński, unieważnione deklaracje „anty-LGBT” będą usuwane, jako nielegalne w polskim porządku prawnym. – Chodzi tu wyłącznie o przestrzeganie prawa polskiego i europejskiego, wtedy polskie samorządy będą pozyskiwały te środki, jak dotychczas, a może i lepiej, bo program "Partnerstwo miast" nie był do tej pory specjalnie popularny, może dzięki tej sytuacji, więcej samorządów zechce po te środki sięgać – mówi.

Sześć wniosków o partnerstwo miast, w których składanie były zaangażowane polskie władze, które przyjęły rezolucje dotyczące "stref wolnych od LGBTI" lub "praw rodzinnych", zostało odrzuconych przez KE 28 lipca. - To działanie bezzasadne i bezprawne – powiedział minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, komentując decyzję unijnej komisarz. Stowarzyszenie Ordo Iuris zadeklarowało pomoc prawną dla samorządów, które postanowią odwołać się od decyzji Komisji Europejskiej.