Polska zajmuje 6 miejsce w Europie w liczbie samochodów na 1000. W Warszawie na 1000 mieszkańców przypada 715 samochodów, dla porównania w Berlinie - 333. Jak zauważają eksperci Deloitte w analizie „Shared mobility in Poland – overview”, rozwój technologii, troska o jakość powietrza, a także coraz większa dostępność rowerów czy hulajnóg miejskich, sprawiają, że mieszkańcy zostawiają samochody.

Co wpływa na rozwój ekologii?

Wpływ na to ma też rozwój technologii, za którym idą postępy w takich rozwiązaniach jak GPS, płatności mobilne w aplikacjach, większa wydajność baterii czy rosnąca popularność smartfonów. Na poszukiwanie nowych sposobów transportu wpływa także rosnąca liczba mieszkańców miast.

Według Rafała Nessela, Starszego Menedżera w zespole doradztwa technologicznego Deloitte,  widoczne w ciągu ostatnich paru lat przyspieszenie wynajmu samochodów na minuty i mikromobilności mogą w ciągu paru kolejnych lat doprowadzić do rewolucji w przemieszczaniu się w obszarach miejskich. - Konieczne są jednak zmiany kulturowe i szersza akceptacja społeczna – dodaje.

Problem pierwszej i ostatniej mili

Transport publiczny jest jednym z najbardziej efektywnych sposobów przewozu dużej liczby osób, ale wciąż wyzwaniem pozostaje tak zwany problem pierwszej i ostatniej mili, czyli dotarcie do najbliższego przystanku komunikacji miejskiej.

Sprawdź: Czy budowa ścieżki rowerowej na długości 100 m wymaga uzyskania decyzji środowiskowej? >

Irena Pichola, partner, Lider zespołu ds. zrównoważonego rozwoju w Polsce i Europie Środkowej, Deloitte jest zdania, że dodatkowy powód korzystania z rozwiązań przyjaznych dla środowiska to wzrost świadomości społeczeństwa, dbałość o zdrowie i jakość.

Sprawdź: Jak prawidłowo oszacować wartość projektu partnerskiego na budowę ścieżek rowerowych realizowanego wspólnie przez pięć gmin? >

- Jeśli ludzie nie mają wygodnego i taniego sposobu na dotarcie do autobusu lub pociągu, wsiądą do swojego samochodu i przyczynią się tym samym do pogorszenia jakości powietrza i korków, które są plagą wielu miast. Inaczej mówiąc, mikromobilność przyczynia się do rozwiązania najbardziej dokuczliwych wyzwań transportowych stojących przed obszarami miejskimi jak zatłoczenie, zła jakość powietrza i nierównomierny dostęp do transportu – mówi.

 

Włodarze zaczynają widzieć konieczność działania

Mikromobilność staje się dla wielu miast na świecie receptą na problem pierwszej i ostatniej mili, zatorów oraz emisji gazów. Ich pojawienie się w przestrzeni publicznej niesie jednak ze sobą również wyzwania dla włodarzy. Seattle, Los Angeles i Madryt, tymczasowo zakazały hulajnóg i zmusiły operatorów do usunięcia ich z ulic z obawy o bezpieczeństwo pieszych. W Polsce zbyt długo samorządy priorytetowo traktowały samochody i ich kierowców, przez to w wielu miastach brakuje np. ścieżek rowerowych czy dróg szerokich, by hulajnoga czy rower mogły bezpiecznie przejechać.

Prawo nie nadąża

Polskie prawo nie nadąża za szybkimi zmianami w obszarze mobilności. Nadal nie ma regulacji dotyczących hulajnóg elektrycznych, dlatego ich użytkownicy są traktowani jako piesi, którzy powinni korzystać z chodników. Racjonalne wydaje się, że hulajnogi powinny się poruszać po ścieżkach dla rowerów z uwagi na możliwość rozwinięcia dość znacznej prędkości.

Czytaj też: Hulaj dusza, piekła nie ma - miejskie hulajnogi poza prawem

Nieuregulowane przepisami są też przewozy osób zamawiane przez aplikację. Taksówkarze pracujący w korporacjach, od których do tej pory wymagało się, m.in. znajomości topografii miast czy rejestracji działalności gospodarczej, od lat domagają się ujednolicenia zasad świadczenia usług przewozu osób.