Przypomnijmy – opłaty reprograficzna ma rekompensować uprawnionym straty wynikające z korzystania z chronionych utworów i przedmiotów praw pokrewnych w ramach dozwolonego użytku prywatnego. Jeśli wskazana opinia rzecznika generalnego zostanie podtrzymana przez Trybunał Sprawiedliwości UE, to trudno będzie twierdzić, że opłatą reprograficzną należy obejmować kolejne urządzenia, w szczególności, smartfony, tablety, a także laptopy czy inne podobne urządzenia. Ostatecznie zatem orzeczenie TSUE może zamknąć toczący się na polskim rynku spór angażujący producentów, importerów i dystrybutorów sprzętu elektronicznego, organizacje zbiorowego zarządzania i użytkowników tego sprzętu, czyli konsumentów.

Online czy offline - to ma znaczenie 

Sprawa, w której wypowiedział się rzecznik generalny, dotyczy treści chronionych w prawie autorskim – np. filmów, utworów muzycznych - udostępnianych przez różne serwisy streamingowe. Serwisy te umożliwiają zapoznawanie się z udostępnianymi treściami w dwojaki sposób.

Po pierwsze, gdy mamy dostęp do Internetu – korzystamy z tych serwisów online. Wtedy w trakcie ich przesyłu i w trakcie wyświetlania na urządzeniu końcowego użytkownika dochodzi do zwielokrotnień, ale te tymczasowe zwielokrotnienia – jako niezbędne dla korzystania online są dopuszczalne w prawie autorskim. Za te przypadki zwielokrotniania tymczasowego, krótkotrwałe i towarzyszące udostępnianiu w sieci - nie przewiduje się żadnej dodatkowej rekompensaty dla uprawnionych. Uprawnieni dostają tu wynagrodzenie za to, że ich treści udostępniane są online.

Po drugie, korzystanie z serwisów streamingowych może również odbywać się w ten sposób, że prowadzący serwis streamingowy udostępnia treści użytkownikom do korzystania offline. Użytkownik może wtedy korzystać z serwisu, gdy nie ma dostępu do sieci, np. gdy jest w samolocie albo gdy podróżuje i zasięg sieci nie jest wystarczający do niezakłóconego korzystania z udostępnianych treści. Treści zapisywane są wtedy, na żądanie użytkownika, na jego urządzeniu (np. smartfonie) i mogą być odtwarzane – zwykle tylko w aplikacji udostępniającego serwis streamingowy - przez określony czas.

Rzecznik generalny w swej opinii zajmował się właśnie tą drugą sytuacją. Sąd holenderski zadał tu pytanie TSUE, czy takie zwielokrotnianie, które pozwala na późniejsze zapoznanie się już offline z treściami udostępnianymi przez serwis streamingowy jest dokonywane w ramach tzw. prywatnego użytku. Gdyby odpowiedź była twierdząca, to ewentualne straty ekonomiczne uprawnionych wynikające z takiego zwielokrotniania powinny być pokryte, np. w ramach opłaty reprograficznej właśnie. Uzasadnione byłoby w takim przypadku pobieranie opłat od sprzętu używanego do korzystania z platform streamingowych, a zatem m.in. smartfonów czy tabletów. W przeciwnym wypadku, pobieranie opłat od tych urządzeń byłoby uzasadnione tylko wtedy, gdyby rzeczywiście służyły one do zwielokrotniania w ramach użytku prywatnego.

Udostępnianie na żądanie 

Rzecznik generalny pokazał, że zwielokrotnianie, do którego dochodzi przy udostępnianiu użytkownikom serwisu kopii do korzystania offline nie jest zwielokrotnianiem w ramach użytku prywatnego. Z punktu widzenia prawa autorskiego w opinii rzecznika mamy tu bowiem do czynienia z jeszcze jednym rodzajem udostępniania na żądanie – w tym wypadku na żądanie użytkownika końcowego, czyli subskrybenta serwisu.

Użytkownik nie dysponuje tu kopią filmu czy utworów muzycznych, która byłaby podstawą dla dokonania zwielokrotnienia w ramach dozwolonego użytku prywatnego. Dysponowanie taką kopią i to pochodzącą z legalnego źródła – np. płytą CD czy DVD, plikiem zapisanym na pendrive’ie czy chociażby w pamięci urządzenia – jest warunkiem korzystania w ramach dozwolonego użytku. Takie korzystanie – jak wskazuje rzecznik generalny – odbywa się poza możliwością kontroli uprawnionego. Tymczasem w przypadku udostępnienia utworu do korzystania, użytkownik takiego egzemplarza czy kopii cyfrowej nie ma – ona, na jego żądanie, zostaje mu udostępniona i zostaje zapisana na jego urządzeniu. Dodajmy, że prowadzący serwis streamingowy ma potem zresztą kontrolę nad sposobem korzystania z takiej kopii, zasadniczo bowiem zastosowane zabezpieczenia techniczne uniemożliwiają korzystanie na innych urządzeniach czy zwielokrotnianie takiej kopii lub jej przesyłanie przez użytkownika końcowego serwisu. Zwykle zatem prowadzący serwis streamingowy uniemożliwia zwielokrotnianie takiej kopii w ramach użytku osobistego. Kopia taka pozostaje na urządzeniu użytkownika przez określony czas, po którym przestaje być dostępna.

Wynagrodzenie umowne i tak się należy 

Udostępnianie dobra chronionego na żądanie do korzystania offline jest oczywiście korzystanie z dobra chronionego w prawie autorskim i wymaga zgody uprawnionego i zapłaty wynagrodzenia. Okoliczność zatem, że udostępnienie kopii do korzystania offline nie stanowi prywatnego użytku i nie może być podstawą do ustalenia opłaty reprograficznej pobieranej do urządzeń, na których użytkownicy korzystają z serwisu streamingowego, nie oznacza braku wynagrodzenia – to wynagrodzenie będzie uprawnionemu należne i zwykle otrzyma jej jako wynagrodzenie umowne, wynikające z realizacji kontraktowych obowiązków zapłaty opłat licencyjnych za korzystanie z chronionych treści.

Praktyczna doniosłość interpretacji przedstawionej przez rzecznika generalnego jest zatem bardzo duża. Wydaje się, że dyskusja o obciążaniu producentów smartfonów, tabletów czy innych podobnych urządzeń powinna w końcu się zakończyć. Inna sprawa, ona powinna się zakończyć jakąś dekadę temu… na szczęście jesteśmy w Unii Europejskiej, a klarowność opinii  rzecznika generalnego – dodajmy, polskiego rzecznika - każe przypuszczać, że TSUE i tym razem podzieli jego stanowisko.   

Dr hab. Rafał Sikorski, prof. Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu, adwokat, Senior Partner w kancelarii SMM Legal