To szczególny dzień dla wielu Polek i Polaków, którzy tłumnie uczestniczą w upamiętnianiu powstania. Popularna - nie tylko 1 sierpnia - jest też powstańcza "Kotwica", którą znaleźć można już nie tylko na emblematach, bluzach, koszulkach, breloczkach ale też i na naklejkach na samochody. To dla wielu sposób na pokazanie swojego patriotyzmu, ale też bywa że motywowany jest identyfikacją ze środowiskami narodowymi.

W tym roku - z racji COVID-19 - popularne są maski z powstańczym symbolem. Można je kupić w różnych rozmiarach, kształtach, z filtrem i bez, białe, czarne, z orłem, ze znakiem polskiej flagi, z dużą "Kotwicą" i z "Kotwicą" na tle flagi. Praktycznie nie ma w tym ograniczeń. 

Czytaj: Patriotyczna maseczka flagi nie znieważy>>

Podstawa maseczka i dystans społeczny

I to zdawałoby się dość dobry kierunek, bo w tym roku właśnie maski powinny być głównym elementem wyposażenia uczestnika wszystkich zgromadzeń, w tym także obchodów upamiętniających powstanie.  Tym bardziej, że w ostatnich dniach padają w Polsce rekordy zakażeń, przedstawiciele rządu sugerują możliwość powrotu większych obostrzeń, a Ministerstwo Zdrowia wprost apeluje by o obowiązku zasłania nosa i ust pamiętać.

Czytaj w LEX: Poddanie określonej osoby przymusowej kwarantannie podczas epidemii koronawirusa - konsekwencje prawne >

To co nam wolno i jak powinniśmy się zachowywać w przestrzeni publicznej, reguluje rozporządzenie Rady Ministrów. Choć - jak wskazywał choćby Rzecznik Praw Obywatelskich - są wątpliwości czy nakaz noszenia masek lub przyłbic został wydany zgodnie z zasadami tworzenia prawa (według prawników powinna to regulować ustawa), obostrzenia obowiązują, a służby stosują mandaty.  

Sprawdź w LEX: Czy lekarz może odmówić leczenia pacjenta, który nie chce zakryć ust i nosa? >

- We wszystkich wydarzeniach artystycznych i rozrywkowych organizowanych w otwartej przestrzeni może uczestniczyć nie więcej niż 150 osób, oczywiście pod warunkiem zachowania zasad dystansu społecznego. Wszystkich uczestników obchodów dotyczyć więc będzie nakaz zasłaniania ust i nosa w sytuacji, gdy nie można zachować 1,5-metrowej odległości od innych - przypomina w rozmowie z Prawo.pl Robert Suwaj, profesor Politechniki Warszawskiej i adwokat w kancelarii Suwaj Zachariasz.

Sprawdź w LEX: Jakie będą konsekwencje, jeżeli pracownik wbrew zaleceniom pracodawcy pojedzie w czasie urlopu na Ukrainę i po powrocie będzie musiał odbyć kwarantannę? >

O tym, że do obowiązku tego nie można podchodzić lekko, świadczą zresztą policyjne statystyki. - Staramy się na bieżąco reagować na takie zgłoszenia. Od początku obowiązywania nakazu zakrywania nosa i ust ukaraliśmy mandatem karnym ok. 14 tys. osób, pouczonych zostało 84 tys., sporządzono też 6 tys. wniosków o ukaranie. W pierwszej kolejności pouczamy, zwracamy uwagę, a jeśli ktoś nie stosuje się do pouczeń musimy zastosować postępowanie mandatowe - mówi insp. Mariusz Ciarka, rzecznik prasowy Komendanta Głównego Policji.  

W sumie można dostać mandat do 500 zł, a ich ogólna kwota już sięgnęła ok. 7 mln zł. 

 

Kluczowa nie kara, a konsekwencja

Problem jest z osobami, które z nakazu zasłaniania ust i nosa są zwolnione, choćby mającymi problemy z oddychaniem lub inne dolegliwości zdrowotne. - Nie wiadomo, jak taka osoba ma informować wszystkich dookoła, że jest zwolniona z obowiązku zasłonięcia ust i nosa, aby nie narazić się na interwencję. Oczywiście brak podstaw do zwolnienia z obowiązku i jego naruszenie w przypadku nieutrzymywania dystansu, prowadzić może do pociągnięcia do odpowiedzialności, zarówno w postępowaniu wykroczeniowym (mandat) jak i administracyjnym - kara wymierzana przez Sanepid - dodaje prof. Suwaj. 

Czytaj w LEX: Możliwość ubiegania się o odszkodowanie od Skarbu Państwa za szkody powstałe w czasie epidemii >

Prawnicy wskazują jednak, że w takich przypadkach ważniejsza od wysokości kary jest konsekwencja w postępowaniu organów władzy publicznej. -  Jeśli niezachowanie reguł dystansu społecznego nie stanowiło problemu na wiecach wyborczych miesiąc temu, to surowe karanie za antywirusową niesubordynację obecnie jest rażącą niekonsekwencją o potencjalnie katastrofalnych skutkach dla kształtowania legalistycznych postaw społeczeństwa. Dlatego w mojej ocenie trzeba edukować, czego przejawem może być udzielanie pouczeń. Dodatkowo nie powinno się traktować zgromadzeń wybiórczo, według kryteriów związanych np. z podziałami ideologicznymi, politycznymi, religijnymi czy jakimikolwiek innymi. Podczas uroczystości związanych z upamiętnieniem wybuchu Powstania Warszawskiego też prawdopodobnie będzie dochodzić do naruszania zasad dystansu społecznego. - wskazuje dr Mateusz Woiński z Akademii Leona Koźmińskiego, ekspert w dziedzinie prawa karnego.

Sprawdź: Czy zarządca Wspólnoty Mieszkaniowej ma obowiązek powieszenia flagi państwowej w dniu święta państwowego? >

"Przyłapanym" uczestnikom obchodów raczej nie pomoże wskazywanie na wiece polityczne. -Argumentacja jest na poziomie czysto logicznym poprawna, ale obawiam się, że nieskuteczna. Ukaranie dotyczy konkretnej osoby w konkretnej sprawie; przedmiotem oceny nie jest zachowanie kogoś innego w innym czasie. Krótko mówiąc, teza, że inni też kradną nie wyłącza odpowiedzialności złodzieja. Jeśli do naruszania przepisów dochodzi, to trzeba się liczyć z konsekwencjami – podkreśla Woiński.

Czytaj: Prawnicy i psychologowie razem przeciw "mowie nienawiści">>
 

"Kotwica" na masce - znieważa czy nie?

Jeśli już maskę mieć będziemy, to kolejną kwestią jest to, czy powinna znaleźć się na niej powstańcza "Kotwica". Wykorzystywanie symbolu Polski Walczącej, niemal jak popkulturowych wizerunków superbohaterów, wzbudziło zresztą sprzeciw samych powstańców. Rok temu, po zamieszkach podczas Marszu Równości w Białymstoku, gdzie kontrmanifestanci wywołujący bójki z uczestnikami marszu nie stronili od patriotycznej symboliki, wydali oni stanowisko, że nie ma zgody na akty przemocy wobec jakichkolwiek ludzi, w jakiejkolwiek postaci w wolnej, demokratycznej, tolerancyjnej Polsce, w Unii Europejskiej. - Nie ma zgody na poniżanie mniejszości seksualnych w kraju, w którym homoseksualiści byli zabijani przez faszystów za swoją odmienność. Nie ma naszej zgody na bicie i opluwanie drugiego człowieka, a także na wykorzystywanie symbolu naszej walki z okupantem - symbolu Polski Walczącej - wskazali. 

Zobacz glosę: Prawnokarna ochrona znaków państwowych; znieważenie a demonstracyjne okazanie lekceważenia. Glosa do wyroku s.apel. z dnia 4 lipca 2013 r., II AKa 114/13 >

- To symbol walki agresorem i okupantem podczas II wojny światowej, a nadto stanowi dobro ogólnonarodowe i podlega ochronie należnej historycznej spuściźnie Rzeczypospolitej Polskiej - przypomina też prof. Dariusz Jagiełło z Uniwersytetu SWPS. I wyjaśnia, że znieważenie Znaku Polski Walczącej to czyn zabroniony, który można popełnić tylko umyślnie, zarówno w zamiarze bezpośrednim, jak i ewentualnym. Do postępowań stosuje się przepisy kodeksu w sprawach o wykroczenia. 

I tu zaczyna się problem prawny, bo ważny jest kontekst użycia symbolu i zamiar z jakim jest wykorzystany. Innymi słowy w przypadku powstańczej „Kotwicy” na bikini czy spodenkach, można domniemywać zamiar znieważenia, na ochronnej masce - w ocenie rozmówców Prawo.pl - już nie. 

Czytaj w LEX: Prezentacja przetworzonego Znaku Polski Walczącej w ramach zgromadzeń publicznych >

- Znieważenie jest znamieniem występującym w szeregu przepisów kodeksu karnego. Za jego pomocą określa się czynność sprawczą m.in. przestępstwa znieważenia  Prezydenta RP, Narodu Polskiego, godła, sztandaru, flagi czy innego znaku państwowego, innej osoby, grupy osób z powodów dyskryminacyjnych itd. Momentem wspólnym tych przestępstw jest umyślność. Patrząc czysto praktycznie: aby pociągnąć sprawcę do odpowiedzialności karnej w toku postępowania należy ustalić, że oskarżony obejmował swoją świadomością fakt, iż jego zachowanie ma znieważający charakter i znieważenia właśnie chciał, albo – choć jest to już kwestia sporna – to, czy do niego dojdzie było mu obojętne. – mówi dr Woiński.

I podaje konkretny przykład. - Wyobraźmy sobie półnagiego mężczyznę, który podczas minuty ciszy w Godzinę W odpala racę, używając flagi RP jako przepaski biodrowej. Obiektywnie patrząc, kontekst użycia flagi uzasadnia hipotezę, że do znieważenia doszło. Z perspektywy tego człowieka jednak zarzut umyślności jest wprost absurdalny – przecież sam udział w tym zgromadzeniu był dla niego aktem patriotyzmu. Dlatego właśnie domniemywanie zamiaru na podstawie okoliczności zewnętrznych jest w praktyce konieczne - wskazuje. 

Czytaj w LEX: Przestępstwo mowy nienawiści >

 


Emblematy, naklejki, maseczki - tak, ale są granice

Powstańcza "Kotwica" jest często wykorzystywana komercyjnie przez producentów patriotycznych gadżetów. I zdaniem ekspertów nie wiąże się to z łamaniem prawa. - Nie widzę także żadnego problemu z publicznym eksponowaniem tego znaku na koszulkach czy bluzach, czy też w naklejkach na samochód. Jest to często wyraz oddania czci osobom, które walczyły za naszą wolność, a znak Polski Walczącej jest właśnie symbolem tej walki - mówi dr Monika Brzozowska-Pasieka. 

O tym, że są granice świadczy jednak wyrok szczecińskiego sądu z 19 czerwca 2017 r., który orzekł grzywnę wobec osoby sprzedającej kije bejsbolowe opatrzone znakiem PW i wizerunkiem Małego Powstańca. Sąd uznał, że sprawca działał z zamiarem ewentualnym, tzn. od początku godząc się na to, że może doprowadzić do naruszenia czci i szacunku należnych chronionemu symbolowi.

Czytaj glosę: Wykorzystanie i publiczne rozpowszechnienie chronionego Znaku Polski Walczącej. Glosa do wyroku s.rejon. z dnia 19 czerwca 2017 r., II W 1357/16 >

- Do takich spraw powinno się podchodzić szerzej, analizując też cel - wskazuje dr Woiński i powołuje się na ostatnio głośną akcję umieszczania tęczowych flag przy posągach Jezusa, której celem jest sprzeciw wobec homofobii. 

- Wątpliwe jest, czy doszło do znieważenia przedmiotu czci religijnej. Zakładając nawet, że tak, powstaje pytanie: czemu miało to służyć? Czy to była „profanacja dla profanacji”, czy forma wypowiedzi, która służyła społecznie pożytecznemu celowi.  Gdyby bardzo pryncypialnie i sztywno analizować takie przypadki, trzeba byłoby powiedzieć wprost, że np. umieszczania barw narodowych czy innych symboli patriotycznych na bikini ma znieważający je charakter - dodaje.

Podkreśla, że prawo nie funkcjonuje w próżni, ale w społeczeństwie. -Jestem głęboko przekonany, że wiele osób, które będą gotowe bronić symboliki religijnej, twierdząc, że zamach na nią – czyli posłużenie się nią w innym niż religijny kontekście – jest zawsze niedopuszczalny, jest skłonnych zaakceptować biało-czerwone bikini, barwy narodowe jako motyw graficzny na puszkach z piwem itd. - wskazuje ekspert.