Chodzi o art. 198 Kodeksu. Zgodnie z nim "jeżeli jest to niezbędne do wydania opinii, sąd lub prokurator udostępnia biegłemu poszczególne dokumenty z akt sprawy lub uwierzytelnione kopie tych dokumentów". Dokumenty te mogą być również udostępnione w postaci elektronicznej. W takich sytuacjach ma być sporządzana notatka urzędowa z wykazem dokumentów, których oryginały, postać elektroniczna lub uwierzytelnione kopie zostały przed wydaniem opinii udostępnione biegłemu. Podpisana ma być przez pracownika sądu lub prokuratora i załączona do akt sprawy. 

 


Furtka do manipulacji opiniami

I prawnicy i biegli nie kryją swoich obaw związanych z tą zmianą. Jak przypominają, dotychczas biegły mógł się zapoznać z całością akt. Teraz - jak interpretują - będzie dostawać wybiórczo ich fragmenty, a o tym jakie - zdecyduje organ prowadzący postępowanie. 

- To w niektórych sprawach – moim zdaniem - spowoduje, że w ogóle nie będzie możliwe opiniowanie. Choćby w sprawach dotyczących wypadków komunikacyjnych. Jeśli biegły nie będzie miał protokołu oględzin, dostępu do zeznań świadków, to nic nie zdoła ustalić. Kolejna kwestia - jeżeli to prokurator będzie decydować o tym, czy przy opiniowaniu z zakresu portretu psychologicznego dostaje się fragmenty, i które fragmenty z akt sprawy, to obraz takiej opinii też może być nieprawdziwy. Nawet więcej, bo jeśli to prokurator tak naprawdę będzie decydował co ja dostanę, a czego nie dostanę, to istnieje duże ryzyko, że taka opinia będzie wadliwa, a nawet fałszywa – mówi prof. dr hab. Ewa Gruza z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego. 

Czytaj:  Ustawa o biegłych pilnie potrzebna i nadal w... pracach koncepcyjnych>>

Rozmówcy Prawo.pl dodają, że taki zapis może być traktowany, jako próba wpływania na biegłych, by ich opinie sporządzane były pod kątem tego, co prokurator czy inny prowadzący na danym etapie postępowanie, mu da i chce uzyskać. - A tak można manipulować opiniami. Załóżmy, że  mamy katastrofę budowlaną. Jeśli biegły dostanie kawałek, wycinek sprawy, to jak ma ocenić czy doszło do niej z powodu nagłego załamania pogody, czy z powodu błędów budowlanych - mówią.  I dodają, że to otwieranie furtki do pomyłek sądowych. 

Adwokat Katarzyna Gajowniczek-Pruszyńska, karnistka, wicedziekan stołecznej Okręgowej Rady Adwokackiej wskazuje, że opinia biegłego jest kluczowa dla wielu spraw i przypomina, że od dawna mówi się też o mankamentach wydawania opinii biegłych - ich braku kompetencji i długotrwałości prac. - W mojej ocenie zmieniając k.p.k  legislator zaczął od odwrotnej strony. Zamiast zająć się prawdziwymi problemami, skupił się na okolicznościach obocznych dla oceny jakości sporządzanych opinii.  Zgodnie z nowymi przepisami biegły, opiniujący w każdej sprawie, nie będzie dostawał całości akt sprawy do zaopiniowania, tylko organ prowadzący postępowanie ma oceniać i decydować jaka cześć materiału z akt sprawy zostanie przekazana biegłemu – zaznacza. 

Czytaj: Prokurator jak nadsędzia - MS konsekwentnie zwiększa prokuratorskie uprawnienia>>

W ocenie adwokat Gajowniczek-Pruszyńskiej, problemem może też być to kiedy biegłemu do wydania opinii, nie będą wystarczać fotokopie. – Na przykład biegłemu z zakresu rekonstrukcji pisma ręcznego, prokurator będzie musiał w takiej sytuacji wydać materiał dowodowy w postaci oryginałów wyjętych z akt sprawy. Trudno to sobie dziś wyobrazić. Zgodnie z przepisami z przekazania fragmentów akt będzie sporządzana notatka urzędowa z wydania takich dokumentów, podpisana przez pracownika sądu czy prokuratury. Ale to i tak jest ogromne ryzyko – bo z całości akt sprawy będą wyciągane akta, które muszą być odpowiednio zabezpieczone, są objęte niejawnością postępowania przygotowawczego – zaznacza mecenas. 

Czytaj: 
Biegli w garści Instytutu Ekspertyz Sądowych>>

Kompromitujące opinie biegłych lekarzy>>

Nie przyspieszy, a wydłuży postępowania 

Prawnicy uważają, że taka zmiana niesie ze sobą też zagrożenia dla długości postępowań - ich zdaniem spowoduje ich przewlekłość. Jak mówią obrońcy, pełnomocnicy pokrzywdzonych widząc niekompleksową, niepełną, wadliwą opinię, będą domagać się jej uzupełnienia albo powtórzenia.

- A biegły ma prawo żądać oryginalnych dokumentów, żeby stwierdzić pewne fakty i zbadać określone okoliczności i co ważne, biegli będą się też domagali uzupełnienia takiego materiału. Bo będą chcieli podejmować opinie kompleksowe. To z kolei będzie przedłużało toczące się postępowanie. Bo opinia sporządzona na podstawie fragmentu akt może mieć cechy niepełności – mówi Gajowniczak-Pruszyńska. 

Dodaje, że całe orzecznictwo narosłe przez lata wyrobiło pewien pogląd, jak ma wyglądać prawidłowa opinia. - Przede wszystkim, że musi być pełna, sporządzona na całości dokumentów. Dotychczas przesłuchanie biegłych składających ustną opinie uzupełniającą zaczynało się od pytania, czy biegły zapoznał się z całością akt. Jak mówił, że nie to wiedzieliśmy, że to spowoduje konieczność uzupełnienia sporządzanej przez niego opinii – dodaje adwokatka. 

Nowy biegły nie zajrzy do poprzedniej opinii

Zgodnie z nowelą k.p.k, nowemu biegłemu powołanemu do przygotowania opinii, kiedy poprzednia jest niepełna lub niejasna albo gdy zachodzi sprzeczność w niej samej lub między różnymi innymi opiniami w tej samej sprawie, "nie udostępnia się tej innej opinii lub tych innych opinii".  Może to nastąpić ale - w niezbędnym zakresie i tylko w wyjątkowym, szczególnie uzasadnionym wypadku, "gdy przedmiot opinii powołanego biegłego bezpośrednio dotyczy treści tej lub tych poprzednich". 

- Legislator uzasadnił to wprost tym, że dotychczas dochodziło do szeregu nieprawidłowości. Bo biegli czytając opinie swoich poprzedników, w ramach źle pojętej solidarności w środowisku, ulegali pewnej manipulacji. Moim zdaniem to jest błędne i stereotypowe podejście - mówi Gajowniczak-Pruszyńska. I dodaje, że ze swojego doświadczenia może powiedzieć, że jest zupełnie inaczej. - Widać to w aktach sprawy. Bywa, że opinie są skrajnie odmienne.  Nie zapominajmy też, że do biegłych stosuje się częściowo takie same przepisy jak do sędziów - w zakresie ich obiektywizmu. Dobry biegły, którego cechuje ten obiektywizm nie ulegnie manipulacji, ani inną opinią biegłego ani żadnym protokołem przesłuchań, tylko wyda rzetelną opinie. A jeśli istnieje wątpliwość co do rzetelności jego pracy, to nie powinien być powołany na biegłego – mówi adwokat.

 

Z kolei w ocenie profesor Gruzy przepis, zgodnie z którym biegły nie będzie mógł zapoznawać się z poprzednią opinią, nie jest do końca złym rozwiązaniem.  – Prawda jest taka, że zdarzały się  przypadki kiedy biegli sugerowali się tym kto wydawał opinię poprzednią i wydawali zupełnie inną, bo nie mieli – np. zaufania do kompetencji danego biegłego. Ja osobiście nigdy nie czytam opinii poprzednika, nawet jak dostaje akta. Przygotowuję swoją opinię, później ewentualnie sprawdzam czy to ten sam kierunek, czy opinie są sprzeczne - mówi. 

Biegli zaznaczają, że wezwani do sądu powinni mieć możliwość zajrzenia do wcześniejszych opinii. Bo - jak mówią - daje to możliwość pewnego przygotowania się do samej rozprawy .