Projekt pod roboczą nazwą: ustawa o biegłych, został przygotowany właśnie przez krakowski instytut. Zgodnie z nim wpisanie na listę biegłych sądowych zależeć miałoby od, wybieranego na czteroletnią kadencję, dyrektora Instytutu Ekspertyz Sądowych. On też miałby m.in. przyznawać certyfikaty kompetencji instytucjom naukowym, które chciałby opinie wydawać - poza Centralnym Laboratorium Kryminalistycznym Policji, zakładami medycyny sądowej publicznych szkół wyższych i laboratoriami kryminalistycznymi policji (one byłyby z mocy ustawy uznane za jednostki certyfikowane). 

Czytaj: Biegli w garści Instytutu Ekspertyz Sądowych>>
 

Prace koncepcyjne - jedno z rozwiązań

Resort sprawiedliwości pytany przez Prawo.pl o projekt odpowiada, że prace nad nim są "na etapie koncepcyjnym".  I dodaje, że rozesłanie go do ośrodków akademickich miało na celu zasięgnięcie opinii o jednym z rozważanych rozwiązań.  - Aktualnie prowadzona jest analiza uwag uzyskanych w toku tych prekonsultacji. Termin skierowania projektu do właściwych uzgodnień, opiniowania i konsultacji nie jest jeszcze znany - zaznacza MS. 

 



 

Największe wątpliwości - uprawnienia Instytutu

Biegli podkreślają, że największe ich wątpliwości budzi wyjęcie z rąk wymiaru sprawiedliwości, a konkretnie prezesów sądów okręgowych, prawa ustanawiania biegłych i przekazania ich w ręce dyrektora Instytutu Ekspertyz Sądowych.   ]

- Projekt w bardzo małym zakresie dotyczy biegłych, którzy mają być pomocnikami organów procesowych, a w dużej mierze zawiera uregulowania dotyczące funkcjonowania Instytutu, otwierając szeroko furtkę do uzyskiwania przez niego dodatkowych przychodów. Gros jego zapisów bardziej dotyczy działalności instytutu niż de facto biegłych - mówi prof. dr hab. Ewa Gruza z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego. 

Rozmówcy Prawo.pl zwracają uwagę, że w ten sposób biegły, staje się uzależniony od przedstawiciela organu stojącego na czele instytucji podporządkowanej ministrowi sprawiedliwości, czyli organowi władzy wykonawczej.  

Czytaj: Biegli nadal problemem sądów - konieczne zmiany>>

- Innymi słowy zaczynamy łączyć coś, co do tej pory było nie do pomyślenia. Zawsze, jeżeli chodzi o ustanawianie biegłych i ich wpis na listę, była to kompetencja organów wymiaru sprawiedliwości. W tej chwili miałby się tym zajmować jednoosobowo - bo nie przewidziano możliwości przekazywania tych uprawnień komuś innemu - dyrektor instytutu wybierany i podlegający służbowo ministrowi sprawiedliwości. To się spotkało z powszechną krytyką - dodaje prof. Gruza. 

Biegli zwracają uwagę, że dyrektor krakowskiego instytutu miałby mieć też uprawnienia do zbierania informacji o kandydatach ze wszystkich źródeł, w tym danych z policyjnych systemów teleinformatycznych. W proponowanych przepisach nie ma żadnego ograniczenia co do rodzaju baz i zawartych w nich informacji. Czyli informacje z rozpracowań operacyjnych też mogłyby do dyrektora trafić. 

- Pojawia się zasadnicze pytanie czy dyrektor Instytutu i wspomagający go pracownicy zajmujący się organizacyjno-techniczną stroną  procedury wpisu na listę, mają do tego uprawnienia, mają certyfikat poświadczenia bezpieczeństwa włącznie z możliwością wglądu do informacji ściśle tajnych. A przecież jeśli takie dane do Instytutu mają wpływać, to kontakt z nimi będzie miał cały zespół, czyli dajemy informacje z baz policyjnych bliżej nieokreślonemu kręgowi osób. Ten element też budzi wiele emocji - mówi jeden z rozmówców Prawo.pl.  

Do zmiany zaproponowane kryteria wyboru biegłego

Wątpliwości biegłych budzą też zaproponowane kryteria, jakie miałby spełniać kandydat na biegłego. W zaproponowanych przepisach zrezygnowano z granic wiekowych. Zgodnie z dotychczasowymi przepisami biegły musi mieć ukończone co najmniej 25 lat.  - Czyli również osoba młodsza, w świetle projektu, będzie mogła starać się zostać biegłym sądowym. Rozumiemy, że jeśli chodzi np. o informatykę młodzi ludzie posiadają ogromną wiedzę, ale mogą być powołani do spraw niekoniecznie jako biegli sądowi wpisani na listę. Rezygnując z kryterium dolnej granicy wieku obniżamy wymagania, właściwie wyklucza się, by biegły miał wystarczającą wiedzę, bogate doświadczenie, praktykę i kompetencje - mówią rozmówcy serwisu. 

Jak mówi profesor Gruza, kolejną kwestią sporną jest to, że dyrektor Instytutu miałby prawo do zawieszania, pozbawiania biegłego certyfikatu, czyli uprawnień do pełnienia funkcji biegłego.  

- Mógłby taką decyzję podejmować jeśli opinia byłaby wadliwa, rażąco wadliwa czy fałszywa. Nie wiadomo według jakich kryteriów i przez kogo miałaby być dokonywana ocena wadliwości czy rażącej wadliwości opinii. Jakie kompetencje merytoryczne, wiedzę i doświadczenie miałby posiadać dyrektor Instytutu by stwierdzać fałszywość opinii. Przecież o fałszywości opinii i związanej z tym odpowiedzialności karnej biegłego może decydować w orzeczeniu wyłącznie sąd - mówi profesor.

Komentarz: Biegły sądowy mądrzejszy od sądu?>>
 

Biegli za jedną listą 

Są też zapisy, które w ocenie biegłych są dobrym rozwiązaniem i których wprowadzenie - jak mówią - jest konieczne. Chodzi m.in. o wspólną listę specjalności, w której opiniują biegli. Nie budzi też ich kontrowersji propozycja, by administracyjnie była jedna lista biegłych. To, jak przyznają, może pomóc w wyeliminowaniu sytuacji, gdy biegli wpisują się na kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt list biegłych. 

- Znam przypadek biegłego, który wpisał się na 32 listy. Obecny stan uniemożliwia realną kontrolę chociażby jakości, terminowości pracy biegłych. Jeżeli jakiś biegły źle pracuje, wydaje opinie wątpliwe merytorycznie, niestaranne i z tego staje się znany w jednym sądzie, to drugi sąd o tym nie wie i nadal powołuje go do spraw - wyjaśnia profesor Gruza. 

 

Zgoda jest też na przyznanie biegłym ochrony prawnej - takiej jaką mają osoby pełniące funkcje publiczne w czasie wykonywania swoich obowiązków. To jest już obecnie uregulowane w ustawie o ustroju sądów powszechnych - zaproponowano by znalazło się w ustawie o biegłych. 

- Mało kto z biegłych wie, że jest takie rozwiązanie. W przypadku fizycznego ataku, czy słownego obrażania biegłego, zarzucania mu wszystkich niegodziwości, w tym także korupcji – co zdarza się na salach sądowych - taka wzmożona ochrona prawna na czas pełnienia funkcji biegłego jest po prostu konieczna - podkreślają rozmówcy Prawo.pl.