Jeszcze w styczniu na posiedzenie Rady Ministrów ma trafić projekt zmian w kodeksie rodzinnym i opiekuńczym. Początkowo przygotowywał go były wiceminister sprawiedliwości Michał Woś, obecnie prace nad nim koordynuje wiceminister Piebiak. Regulacja zakłada, że rozwód małżonków posiadających małoletnie dzieci rozpocznie postępowanie informacyjne i nieobowiązkowe mediacje rodzinne. Wprowadza też alimenty natychmiastowe oraz kary grzywny i ograniczenia wolności za utrudniania kontaktów z dzieckiem.

Patrycja Rojek-Socha: Pomimo pojawiających się także krytycznych uwag, resort nie zrezygnował z propozycji wprowadzenia postępowania informacyjnego i nieobowiązkowych mediacji. 

Łukasz Piebiak: Tak, propozycja wprowadzenia obowiązkowego postępowania informacyjnego poprzedzającego rozwód, z nieodpłatnym udziałem mediatora, pozostała. Podobnie jak zasada, że nie będzie zwrotu połowy opłaty w sytuacji rozwodu za porozumieniem stron, bez orzeczenia winy. Obecnie to 300 zł. Środki, które Skarb Państwa w ten sposób zaoszczędzi, będą służyć finansowaniu tychże postępowań, będą przeznaczone na wypłatę wynagrodzeń dla mediatorów. To jest uczciwe, zgodne z polityką rządu i zasadą konstytucyjną ochrony małżeństwa. Rozwody są nieuniknione, niekiedy niezbędne, ale zwłaszcza w wypadku małżeństw z dziećmi jest to zło konieczne. 

Czytaj: Rozwód za porozumieniem? Bez zwrotu połowy opłaty>>

Mediator może pomóc? 

Mediator może wyjaśnić stronom konsekwencje rozwodu, porozmawiać, dać czas na spokojne przemyślenie sprawy i być może w niektórych wypadkach odwieść od tej decyzji. 

 


Pojawiają się głosy, że takie rozwiązania to jedynie przedłużanie rozwodów i promowanie separacji...

Sami sędziowie orzekający w tej kategorii spraw sygnalizują, że dość często spotykają, zwłaszcza wśród młodych małżonków, pewną beztroskę w zakresie rozwodów. Są osoby, które pobierają się ot tak, pod wpływem impulsu i tak samo chcą się rozwodzić - szybko. W sytuacji, w której nie mają dzieci można to jeszcze próbować zrozumieć, ale gdy urodziły im się dzieci to nie jest już ich wyłącznie prywatna sprawa bo nieuchronnie to wywołuje różnego rodzaju skutki społeczne. Trochę inaczej jest kiedy na taką decyzję decydują się osoby o większym stażem małżeńskim i po namyśle - na zasadzie nie poukładało się, podejmujemy decyzję o rozstaniu, albo kiedy mamy do czynienia z przemocą w rodzinie.

W tych ostatnich sprawach postępowanie informacyjne nie będzie obligatoryjne? 

Nie, to jest wyjątek. Zresztą trudno sobie wyobrażać, by było inaczej. W pozostałych przypadkach uważamy, że postępowanie informacyjne z udziałem profesjonalnego mediatora jest uzasadnione, jest dodatkową szansą daną rodzinie. Ostatecznie małżonkowie powinni być świadomi jakie konsekwencje wiążą się z tym krokiem dla wszystkich członków rodziny oraz jakie będą po rozwodzie ich obowiązki wobec dzieci.

 

Mediatorzy będą w specjalny sposób dobierani? Początkowo rozważano by w każdym sądzie było ich 10, 12...  

Chcielibyśmy doprowadzić do specjalizacji w tym obszarze i wykształcenia się takiej grupy mediatorów, którzy będą szczególnie pomocni w tych trudnych sprawach. Zakładamy, że tak się stanie. Z ich punktu widzenia taka specjalizacja wydaje się dość atrakcyjna. W końcu płaci za to Skarb Państwa, nie ma więc ryzyka, że tej zapłaty nie będzie. 

Czytaj: Sędzia to nie terapeuta - skłóconym małżonkom nie pomoże>>

A jeśli chodzi o opiekę naprzemienną? Oczekiwania - szczególnie ze strony organizacji wspierających ojców były duże. 

Przypominam, że to rozwiązanie jest już dzisiaj dopuszczalne, ale główny problem tkwi w tym, że sądy rzadko stosują taką możliwość. Dlatego projekt wyraźnie stanowi o możliwości stosowania opieki naprzemiennej i w ten sposób, w naszym przekonaniu, rolę jej wzmacnia. Przy czym to nie zmienia faktu, że nadal decyzja co do jej zastosowania należy do sądu, który musi spór małżonków - jeżeli występuje - rozstrzygnąć po wysłuchaniu głosów stron i przeprowadzeniu postępowania dowodowego. Sąd orzekając w tym zakresie zawsze musi kierować się naczelną zasadą dobra dziecka. Będzie mógł powierzyć wykonywanie władzy rodzicielskiej obojgu rodzicom oraz określić, że dziecko będzie mieszkać z każdym z nich w powtarzających się okresach czasu lub powierzyć wykonywanie jednemu, ograniczając władze rodzicielską drugiemu. Nie jest jednak tak, że preferujemy opieką naprzemienną, preferujemy dobro dziecka, a nie zawsze ta forma opieki realizuje ten priorytet. Były dalej idące oczekiwania, ale uznaliśmy, że takiej twardej preferencji nie wprowadzimy. 

Projekt wprowadza kary grzywny i ograniczenia wolności za utrudnienia kontaktów z dzieckiem.  Czy resort nie rozważa pójścia dalej i zastosowania takiej samej kary jak w przypadku uporczywego niepłacenie alimentów - czyli do dwóch lat więzienia? 

Pewnie znaleźlibyśmy takie sytuacja gdzie aż by się prosiła kara bardziej dolegliwa, ale już wprowadzenie sankcji karnej za tego rodzaju zachowania jest rewolucją w polskim systemie prawnym. Dotychczas tego rodzaju zachowania nie były penalizowane. Stąd pewna ostrożność w operowaniu sankcją. Zobaczymy jak to będzie funkcjonować. Wydaje nam się, że to powinno wystarczyć. Jeśli się okaże, że zaproponowana sankcja nie zniechęca wystarczająco do takich nagannych zachowań, zawsze można ją w przyszłości podwyższyć.

Na finiszu prac wprowadzono poprawkę dotyczącą wygasania obowiązku alimentacyjnego...  

Chodzi o zapis w myśl którego obowiązek alimentacyjny ma co do zasady wygasać w momencie osiągnięcia przez dziecko 25. roku życia. Pierwotnie planowaliśmy wyjątek od tej zasady dotyczący osób, wobec których orzeczono znaczny stopień niepełnosprawności. W wyniku dyskusji poszerzyliśmy go obejmując nim każdą orzeczoną niepełnosprawność. Oznacza to, że jeśli dziecko skończy 25 lat, a ma orzeczoną jakąkolwiek niepełnosprawność, obowiązek alimentacyjny wobec niego nie wygaśnie. 

Ale rodzic będzie mógł z taką inicjatywą wystąpić? 

Oczywiście ponieważ pozostają w mocy dotychczasowe, ogólne zasady dotyczące alimentów. Może przecież dojść do sytuacji, w której osoba otrzymująca alimenty jest np. niepełnosprawna w stopniu lekkim, ale ma duży majątek lub dobrze płatną pracę, a rodzic zobowiązany do alimentacji, choćby ze względu na wiek czy chorobę popadł w niedostatek. Wtedy może on wystąpić o wygaszenie obowiązku alimentacyjnego i sąd podejmie w tym zakresie decyzję - tak samo zresztą jak podejmuje i podejmować będzie decyzję w innych wypadkach np. gdy dziecko jest młodsze niż 25 lat ale samodzielnie się utrzymuje, a rodzic popadł w niedostatek. Ważne, że dla osoby niepełnosprawnej nigdy nie będzie tego automatu związanego z ukończeniem 25 roku życia - zawsze inicjatywa co do wygaszenia obowiązku alimentacyjnego będzie należy do rodzica. Racje społeczne stojące za szczególną opieką państwa nad osobami niepełnosprawnymi, znajdujące zresztą odzwierciedlenie w art. 68 ust. 3 Konstytucji, są chyba oczywiste. 

Co było przyczyną wprowadzenia granicy wiekowej? 

To efekt obserwacji dotychczasowego stanu rzeczy, w tym analizy skarg, które w dużej ilości wpływają do ministerstwa. Bardzo częste są sytuacje, w których osoba zobowiązana do płacenia alimentów popadła w niedostatek, a jej dziecko - już pełnoletnie utraciło z nią kontakt, często zmieniając miejsce zamieszkania w Polsce lub wyjeżdżając za granicę i nie podając nowego adresu. To często pokłosie konfliktu pomiędzy dzieckiem a rodzicem. Taki rodzic nie ma z dzieckiem kontaktu, nie wie nawet gdzie ono mieszka, tym bardziej czym się zajmuje i, czy może się utrzymać samodzielnie, ma natomiast ciągły problem z komornikiem, który ściąga należne alimenty. Pamiętajmy, że żeby zainicjować każdy proces - w tym proces o wygaśnięcie obowiązku alimentacyjnego trzeba wskazać adres pozwanego. Można oczywiście ustanawiać kuratora, można próbować ustalić adres zagraniczny, ale to wymaga wiele zachodu i czasu. Teraz wprowadzamy granicę przyjmując: masz 25 lat i jesteś zdrowy to możesz utrzymać się samodzielnie. Nota bene ta granica wiekowa skorelowana jest z granicą, do której fundusz alimentacyjny wypłaca świadczenie uprawnionemu gdy zobowiązany nie płaci. 25 lat to w końcu wiek, w którym w polskich warunkach można ukończyć studia wyższe, także te dłuższe np. medyczne i być w pełni przygotowanym do tego by samodzielnie się utrzymywać.