Dr Gajowniczek-Pruszyńska na co dzień jako wicedziekan Okręgowej Rady Adwokackiej w Warszawie zajmuje się sprawami aplikantów.

Patrycja Rojek-Socha: Zbliżają się egzaminy zawodowe, aplikanci mocne się do nich przygotowują. Co od poprzednich egzaminów udało się w warszawskiej ORA zmienić w zakresie szkolenia aplikantów?

Katarzyna Gajowniczek-Pruszyńska: Zacznijmy od tego, że tendencje do podnoszenia kwalifikacji u szkolących się aplikantów utrzymują się od lat w całej Polsce, a  szczególnie w warszawskiej izbie, w której jest ich najwięcej i gdzie wielu się przenosi. Chcemy, by utrzymywały się one na jak najwyższym poziomie i to zarówno w zakresie podstawowych dziedzin prawa, ściśle związanych ze szkoleniem w obszarze świadczenia pomocy prawnej ale i kompetencji miękkich.

Czytaj: Aplikacja coraz cenniejsza w prawniczym CV - samorządy chcą ją doskonalić >>

Pandemia pokazała, że umiejętności miękkie mogą mieć istotne znaczenie w utrzymaniu się na rynku?

Myślę, że znajomość procesów negocjacji czy mediacji zyskują coraz bardziej na wartości. A wiemy to również z naszych rozmów z przedstawicielami środowisk aplikantów adwokackich, że jest duże zapotrzebowanie na tego rodzaju kompetencje. Z kolei okres pandemii covid, czyli czas nauki zdalnej i wprowadzenia zdalnych rozpraw cywilnych pokazały, że potrzebne są kompetencje w obszarze - dotychczas niespotykanym w wymiarze sprawiedliwości - czyli umiejętność prowadzenia rozprawy online i udziału w niej profesjonalnych pełnomocników. Kładziemy na to duży nacisk jeśli chodzi o szkolenie wykładowców, bo uważamy, że chociaż w pewnym zakresu ale formuła online pozostanie z nami już na zawsze . I kolejna kwestia - mediacje. Chcemy by aplikanci mogli uzyskać tytuł mediatora już na aplikacji a na pewno umożliwić im udział w szkoleniach mediacyjnych.

Czytaj: Aplikant też uczeń i z online ma problem - izby wracają do zajęć stacjonarnych>>

Będą specjalne szkolenia z mediacji dla aplikantów?

Chcę wprowadzić tego rodzaju szkolenie, prowadzone przez profesjonalnych mediatorów, które umożliwi aplikantom posiadanie dodatkowych kompetencji obok zdobywania praktycznych umiejętności zawodu adwokata. A mediacja przydaje się przecież w prawie cywilnym, szczególnie rodzinnym, ale i w skomplikowanych sprawach gospodarczych i w karnych. Dodatkowo - stawiamy jeszcze na jedną kwestie. Rozpoczęliśmy program mentoringowy, który ma w większym stopniu zachęcać aplikantów do zawodu adwokata i pozwolić im zrozumieć istotę wykonywania tego zawodu w praktyce.  

Mentor lepszy niż patron? Skąd pomysł na mentoring?  

Instytucja patronatu przeżywa  w warszawskiej izbie kryzys związany z dużą liczbą aplikantów, dużą liczbą adwokatów i tego, że to olbrzymie środowisko w części przestało dostrzegać sens w relacji patronackiej. Do tego dochodzi bardzo różnorodny charakter pracy aplikantów, bo wielu z nich przecież nie pracuje w kancelariach. Oczywiście wciąż liczymy na to, że ten patronat będzie funkcjonować i to dobrze. Osobiście podejmuję działania w tym zakresie, jak choćby akcja #uczeńmistrz #tworczypatronat, utworzyliśmy także listy adwokatów, którzy zadeklarowali chęć bycia patronem poza kolejnością.  By jednak zachęcać warszawskich aplikantów do wykonywania tego zawodu na aplikacji pod okiem patrona, a adwokatów do rzetelnego jego realizowania, sięgnęłam po nowoczesne rozwiązanie i skorzystałam z usług firmy mentoringowej. Przeprowadzono szkolenia ze zgłaszającymi się do projektu warszawskimi adwokatami/adwokatami oraz z 25 najlepiej zdającymi w 2021 r.  na aplikację adwokacką aplikantami. Następnie połączyliśmy ich w pary - adwokat - mentor aplikant - meentes, biorąc pod uwagę zainteresowania aplikantów i działalność zawodową adwokatów. Przy czym trzeba pamiętać, że taka mentorska relacja jest w mniejszym stopniu formalna niż patronacka i trwa znacznie krócej. Mentee może przyjść do kancelarii zobaczyć jak wygląda praca, jak zachowują się adwokaci, jak rozmawiają, czym żyją, jaki jest ich styl pracy, bycia i życia. W warunkach aplikacji bywa tak, że część aplikantów, poza szkoleniem nie ma kontaktu z adwokatami prowadzącymi kancelarie. To może wydawać się dziwne, ale są aplikanci, którzy nie pracują przy stosowaniu prawa, nie koliduje to z deontologią ale skutkuje to tym, że nie mają okazji poznać realiów pracy w kancelarii. A jest to też zachęta. Są osoby, które nie wierzą, że mogą pracować w tej czy innej kancelarii, a potem okazuje się, że mentor może w przyszłości zaprosić mentees do współpracy lub spowodować, że uwierzy w siebie.

Czytaj: Adwokaci wypisują się z urzędówek, bo stawki są za niskie >>

Projekt się sprawdził?

Projekt polegał na kilkukrotnych spotkaniach aplikanta z mentorem. Spotkania miały nieformalny charakter oparty na relacji zaufania, wsparcia, przekazania sobie wzajemnie pewnych informacji, które być może patron z aplikantem niekoniecznie sobie przekazują, bo ich relacja oparta jest na zawodowej relacji. A chodzi o to by mentor też trochę pokierował w decyzjach życiowych aplikanta, który dopiero zaczyna aplikacje. Po trzymiesięcznym pionierskim programie dostaliśmy informacje zwrotne i od aplikantów i od adwokatów. I okazało się, że to działa. Że daje nową perspektywę pierwszorocznym aplikantom, którzy dzięki temu projektowi zaczynają dostrzegać czego mogą spodziewać się po aplikacji, pracując jako adwokaci ale i tego co może ich spotkać na egzaminie adwokackim, na co powinni się nastawić. Co więcej, kilka osób zmieniło kierunek swoich planów zawodowych, zmieniło pracę, część pozyskało patronów do dalszej współpracy w okresie aplikacji.

Projekt będzie kontynuowany?

Więcej, chciałabym żeby w tym roku do takiego mentoringu mogły się zgłaszać wszystkie osoby zainteresowane, które dostaną się na aplikację adwokacką w 2022 roku. Otworzę kolejny nabór dla adwokatów i adwokatek jako mentorów, mentorek i mam nadzieję, że to będzie preludium do instytucji patronackiej. I wspierało ideę nauki pod okiem mistrza.

A są już przypadki, że aplikanci zostali w kancelarii, w której pracuje mentor?

Nie na tym etapie. To ma być relacja personalna, nie oparta o żadne korzyści. To może później się zdarzyć, spontanicznie, po procesie mentoringowym. Na etapie mentoringu to nie może być relacja pracodawca pracownik.

Wróćmy do patronów - radcy prawni rozważają zmiany, które miałyby patronów mocniej zachęcić do zajmowania się aplikantami, przyjmowania ich i prowadzenia. Analizowane są różne rozwiązania, choćby dodatkowe punkty szkoleniowe. Czy w Adwokaturze to też powinno iść w tym kierunku?

Uważam, że jest to bardzo dobry pomysł. Próbowałam zainteresować Naczelną Radę Adwokacką pomysłem żeby wszyscy adwokaci, którzy zadeklarują chęć bycia patronem wobec określonego aplikanta i, którzy będą rzetelnie realizować tę ideę i np. zlecą określoną liczbę pism, wizyt w sądzie, spotkań z klientem - mogli ubiegać się o udzielenie im punktów doskonalenia zawodowego. Niestety, ta koncepcja nie znalazła zrozumienia w NRA, temat został odłożony, mam nadzieję że na później. W Warszawie byłoby to możliwe do realizacji, ale wymaga zmiany na szczeblu NRA o możliwość przyznania punktów doskonalenia zawodowego. Gdyby to było możliwe rekomendowałabym to do wykorzystania, bo praca patrona to jest kawał pracy dydaktycznej a wszyscy wiemy, że poprzez uczenia kogoś człowiek uczy się najlepiej. W Adwokaturze patronat zawsze był podstawą relacji i przygotowania do wykonywania zawodu. I czasem pracuje się u patrona, a czasem aplikanci pracują w innym miejscu ale zawsze ta relacja jest obecna.

Swego czasu pojawiały się sygnały, że zdarza się, iż aplikanci nie są dobrze lub nie są wcale wynagradzani za swoją pracę.

W ostatnim czasie nie dochodziły do mnie informacje by akurat w Warszawie niepłacenie aplikantom przez patronów był problemem, mieliśmy informacje, że to zdarza się w innych izbach. Mogę tylko podkreślić, o czym mówiłam już wcześniej, że za każdą pracę należy się wynagrodzenie, również aplikantowi. I jeśli adwokat czy patron nie realizuje tego rodzaju zobowiązania, to jest to na pewno kwestia, którą powinien zająć się samorząd. Zasadna jest choćby rozmowa z obiema stronami.

Czy Adwokatura nie powinna dążyć, zachęcać do tego by aplikanci jednak nie pracowali poza kancelariami, ale właśnie w kancelariach, by uczyć się praktyki od samego początku?

Moja praca, odkąd jestem wicedziekanem ds. aplikantów adwokackich, skoncentrowana jest właśnie na tym zagadnieniu. Ta wizja, która ukształtowała się w połowie zeszłej kadencji, nieustannie mi towarzyszy. Prowadzę indywidualne rozmowy z aplikantami, wiem gdzie pracują, jeżeli są to miejsca gdzie nie nauczą się zawodu spotykam się z nimi, badam ich sytuację życiową, osobistą, pytam jak mogę im pomóc, jakie są ich zainteresowania, kompetencje prawne, ponieważ wiem, że są kancelarie, które poszukują aplikantów, zresztą na stronie ORA są wrzucane ogłoszenia o pracy. Staram się im wskazać, że są miejsca, które czekają na zatrudnienie tylko trzeba się spotkać, trzeba zdecydować. W Warszawie mierzymy się z tym problem w sposób skrajny, myślę że ponad 1/4 aplikantów nie pracuje w kancelariach. Jeśli aplikant nie widzi szans na zmianę pracy bo boi się bezrobocia, to podejmuję kroki by uświadomić mu, że są możliwości zatrudnienia aplikantów o określonych kompetencjach. Jeśli w ogóle ktoś nie pracuje to jest sprawa łatwiejsza, łatwiej zachęcić do pracy. Gorzej jest z osobami, które idą na aplikację bo nie mają na siebie pomysłu, dostali się ale nie chcą zrezygnować ze swojej dotychczasowej pracy np. w instytucji państwowej, bo jest to stała praca, sytuacja jest unormowana. I nawet nie wiedzą, że w kancelarii mają szanse na wynagrodzenie bardzo zbliżone do tego otrzymywanego w instytucji państwowej. Kiedyś na aplikacje dostawały się osoby, które były przekonane, że chcą być adwokatami. Dzisiaj się to zmieniło, około 30-40 proc. spośród tych, którzy zdali pomyślnie egzamin wpisuje się na listy adwokatów, reszta na listę niewykonujących zawodu. Wielu spośród nich nigdy nie będzie tego zawodu wykonywać. Rynek ponadto się nasycił, ale na aplikantów jest zapotrzebowanie, tylko muszą zadać sobie pytanie jak się widzą, co chcą robić i podjąć decyzję, że Adwokatura to jest to z czym wiążą przyszłość.

 

Bestseller

Pamiętam jak swego czasu mówiłyśmy o bazie wymiany informacji o aplikantach szukających pracy i kancelariach szukających aplikantów? Co z tym pomysłem?

Był prototyp, liczę, że temat wróci. Problem w tym, że Warszawa jest pod tym względem odosobniona, inne izby mają inne problemy, bo im mniejsza liczba adwokatów, mniejsza liczba aplikantów tym mniej problematyczna jest kwestia miejsca zatrudnienia aplikantów. Byłoby znakomicie gdyby NRA zechciała spojrzeć na perspektywę warszawską, która jest perspektywą jednej z izb, i zdecydowała się na stworzenie platformy wymiany informacji, nie tylko o zatrudnieniu aplikantów, przecież mogłyby tam być też informacje dotyczące choćby patronów. Dla mnie - z perspektywy osoby koordynującej sprawy aplikanckie byłoby to niezwykle pożyteczne. Także kancelarii adwokackiej, która szuka aplikanta było by łatwiej z tego rodzaju platformy.