W Unii Europejskiej na 100 tysięcy mieszkańców przypada 106 więźniów – wynika z opublikowanych w ubiegłym roku danych Eurostatu. Poniżej tej średniej są takie kraje jak Finlandia, gdzie wskaźnik ten wynosi tylko 51, w Słowenii 54, w Holandii 65, a w Niemczech 69. Na przeciwległym krańcu tej tabeli są Polska i Węgry z liczbą 191 więźniów na 100 tys. mieszkańców, czyli prawie cztery razy więcej niż w Finlandii. Pod względem skłonności do zamykania ludzi w więzieniach Polska bardziej przypomina Turcję, gdzie wskaźnik „inkarceracji” wynosi 281, niż Europę Zachodnią. Bardzo wysokie te wskaźniki mają też Rosja i Białoruś.

Sprawcy drobnych przestępstw nie muszą siedzieć w więzieniu

Odpowiedzialna za więziennictwo wiceminister sprawiedliwości Maria Ejchart uważa, że zmniejszenie populacji więziennej do ok. 55-60 tys. jest realne, ale zastrzega, że to zadanie na lata. Zwraca uwagę, że 40 proc. więźniów w Polsce to więźniowie, którzy odbywają kary poniżej 2 lat pozbawienia wolności m.in. za drobne kradzieże i przestępstwa drogowe. - Trzeba się zastanowić, czy te osoby powinny być w więzieniu, czy większą korzyść przyniesie rozwój systemu dozoru elektronicznego i innych wolnościowych form odbywania kary - mówi. Jej zdaniem koleją grupą, która nie powinna przebywać w więzieniu są osoby z chorobami psychicznymi, bo więzienie nie jest miejscem dla takich osób. Tymczasem miejsca w więziennych oddziałach psychiatrycznych są zapełnione. - Systemowym problemem jest też przewlekłość stosowania tymczasowego aresztowania. Aresztanci stanowią ponad 10 proc. ogółu wszystkich pozbawionych wolności podkreśla wiceminister.

Plan dobry, ale można iść dalej

Prof. Monice Płatek, kryminolożce z Uniwersytetu Warszawskiego ten plan się podoba. - Jest słuszny, tylko mało ambitny, bo według mnie można tę populację obniżyć do około 40 tysięcy - mówi. I przypomina, że na początku lat 90. ubiegłego wieku, w ramach porządkowania spraw po PRL, udało się zejść z liczby prawie 100 tys. więźniów do 40 tysięcy. - To była realizacja ponad 30-letniego dorobku teoretyków i praktyków prawa karnego co do tego, jak powinny wyglądać i funkcjonować zakłady karne – podkreśla. I ubolewa, że nie stało się to stałym elementem polityki karnej.

A prof. Barbara Stańdo-Kawecka, kierownik Zakładu Prawa Karnego Wykonawczego na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Jagiellońskiego, mówi, że historia zna takie przypadki, kiedy odpowiednio zaplanowana, długofalowa i konsekwentnie realizowana polityka karna i penitencjarna spowodowała znaczący spadek liczby osób pozbawionych wolności bez szkody dla bezpieczeństwa społecznego. - Kilka dekad temu udało się to w Finlandii, w ostatnich latach w Holandii. Liczba osób pozbawionych wolności w danym kraju zależy od wielu czynników, do pewnego stopnia także od rozmiarów i struktury przestępczości, ale w dużej mierze jest wynikiem prowadzonej polityki kryminalnej - podkreśla.

Czytaj: MS pracuje nad zmianami kodeksu karnego - także o odbieraniu aut pijanym kierowcom >>

Zmiany ustawowe i praktyczne

Jak do tego doprowadzić?  Prof. Barbara Stańdo-Kawecka zwraca uwagę, że liczba osób uwięzionych zależy bezpośrednio od liczby tych, którzy wchodzą do zakładu karnego czy aresztu śledczego w danym roku i od tego, jak długo tam pozostają. Jak mówi, można ją redukować, zmniejszając liczbę osób wchodzących do więzienia lub skracając długość pobytu. Ale zastrzega, że nie ma prostej odpowiedzi na pytanie, jak to robić skutecznie, ponieważ wymaga to długoterminowych i dobrze skoordynowanych działań.

Wiceminister Ejchart zapowiada takie działania. - Zmiana w strukturze orzekanych kar na rzecz kar wolnościowych lub po prostu łagodniejszych wymaga  zmiany polityki karnej i kryminalnej, ale też zmiany w sposobie myślenia. To wymaga czasu. Zmiany ustawowe są niezbędne i już nad nimi pracujemy, ale równolegle naprawiamy te obszary, które nie wymagają ingerencji w ustawy. Przykładem jest zmiana polityki penitencjarnej np. poprzez odmrożenie instytucji warunkowego przedterminowego zwolnienia i stosowanie środków nieizolacyjnych, takich jak System Dozoru Elektronicznego (SDE) - mówi.

Wiceminister ocenia, że polityka penitencjarna ostatnich kilkunastu lat była nastawiona na represję, w tym na nie udzielanie przepustek, przerw w odbywaniu kary i warunkowych zwolnień. - To są rzeczy, które nie wymagają zmian ustawowych, a mogą szybko zredukować przepełnienie w celach więziennych. Możliwość skorzystania z przepustki czy przedterminowego zwolnienia motywuje więźniów do poprawy, ale też powstrzymuje przed nieodpowiednim zachowaniem na terenie więzienia. Jednak te instytucje muszą być realnie dostępne - podkreśla.

 

Przestępczość spada, prawo coraz surowsze

Wysoka, jak na europejskie standardy, liczba więźniów w Polsce to m.in. skutek kolejnych zmian w prawie zwiększających surowość karania. Według ekspertów, zaostrzanie polityki karnej nie znajduje uzasadnienia w świetle policyjnych danych statystycznych. Wynika z nich, że przynajmniej od 10 lat przestępczość w Polsce przejawia tendencję jednoznacznie spadkową, wzrasta zaś skuteczność jej zwalczania. Tymczasem w ubiegłym roku podniesiono wymiar wielu kar, i cofnięcie przynajmniej części z tych zmian jest zapowiadane.

Chociaż prof. Monika Płatek twierdzi, że nie ma co cofać prawa, które ze względu na niedopuszczalne naruszenia proceduralne nie może obowiązywać. Ale przyznaje, że niezależnie od tego rzeczywiście wiele zależy od procesowej i penitencjarnej praktyki. - Wciąż przecież mamy karę grzywny, karę ograniczenia wolności i dopiero na końcu karę pozbawienia wolności. A kara pozbawienia wolności ma „widełki” - przypomina. Przyznaje jednak, że ubiegłoroczne zmiany ograniczyły mocno korzystanie z tych możliwości. Zgadza się też, że dużo można zrobić korzystając z instytucji warunkowego przedterminowego zwolnienia, przepustek, przerw w odbywaniu kary.

Czytaj: Kara bez celów wychowawczych nie jest skuteczna - kodeks karny do poprawki >>

Liberalna władza to liberalne sądy?

Na zmniejszenie liczby osadzonych w zakładach karnych mogą też wpłynąć zmiany w praktyce prokuratorskiej i sądowej, gdy prokuratorzy będą wnioskować o łagodniejsze kary, a sądy częściej sięgać bo środki wolnościowe. Czy prokuratorom wystarczy do tego znajomość poglądów w tej sprawie prof. Adama Bodnara? No i sądy są niezwisłe, a wspomniany minister raczej nie będzie wywierał na nie nacisków. Ale historia zna takie przypadki, że pod władzą autorytarną sądy orzekają surowiej, a pod liberalną łagodniej, przy tych samych przepisach. - Gdy byłam na aplikacji, a było to strasznie dawno temu, mówiono nam, jakimi metodami można dążyć do tego, by sędziowie wymierzali takie lub inne kary – wspomina prof. Monika Płatek. I przyznaje, że to działa w obie strony, zależnie od tego, czy rządzi opcja bardziej liberalna, czy nastawiona bardziej represyjnie. - Sądy są niezawisłe, ale to nie znaczy, że sędziowie są całkowicie odporni na klimat społeczny i polityczny wokół zwalczania i ograniczania przestępczości – potwierdza prof. Barbara Stańdo-Kawecka. - Pod rządami tych samych przepisów można prowadzić mniej lub bardziej surową politykę kryminalną. Czasami bywa np. tak, że pod rządami surowszych przepisów prowadzi się liberalną politykę warunkowych zwolnień, jak miało to miejsce w Polsce na początku lat 90. XX w., a później po zliberalizowaniu przepisów regulujących warunkowe zwolnienie w Kodeksie karnym z 1997 r. ta instytucja stosowana była znacznie rzadziej, ostatnio zaś została w praktyce zmarginalizowana - mówi.

 

Mniejszy tłok, lepsza praca ze skazanym

Minister Maria Ejchart zaznacza też, że planowane zmniejszenie liczby więźniów poprawi warunki pracy funkcjonariuszy Służby Więziennej. - Mniejsze obciążenie pracą pozwoli na lepszy nadzór nad więźniami, zwiększy bezpieczeństwo pracy i ograniczy liczbę niebezpiecznych zdarzeń - mówi. Wskazuje też na inny ważny czynnik, jakim jest przestrzeganie europejskich standardów w tej dziedzinie. - To by pozwoliło na przestrzeganie rekomendacji Rady Europy dotyczącej metrażu celi przypadającego na jednego więźnia, czyli cztery metry kwadratowe, bo Polska wciąż nie spełnia tego warunku - przypomina. A prof. Monika Płatek dodaje, że to musi się zmienić, bo władza nie powinna być surowa wobec obywateli, gdy sama łamie prawo.