Uchwała jest moim zdaniem zgodna z oczekiwaniami, rozwiewająca obawy (frankowiczów), ale też nadzieje (banków). Nawet odpowiedzi na pytanie 6 (pkt 5 uchwały) i przyjęcia, że konsumentowi (podobnie bankowi) nie przysługuje wynagrodzenie za korzystanie z nienależnie uiszczonych pieniędzy (czy inne roszczenie dalej idące niż zwrot nienależnego świadczenia), nie uważam za zaskakującą. Złożono 6 zdań odrębnych, których można było się spodziewać. Najwięcej dotyczy pkt. 2 uchwały dotyczącego skutków wyeliminowania niedozwolonych postanowień z umowy – tego, że umowa upada w całości. W tym zakresie od jakiegoś czasu widoczny był silny podział.

Czytaj: Frankowa uchwała SN prokonsumencka - nie ma możliwości odfrankowienia >>

W wielu miejscach ustnych motywów rozstrzygnięcia, Sąd Najwyższy odwoływał się do podstawowej cywilistyki, podstaw czy to części ogólnej, czy prawa zobowiązań, a także procesu. Słuchając sędzi sprawozdawcy, pani profesor Joanny Miszal-Koneckiej, zastanawiałem się, jak mogło dojść do wykreowania tych wątpliwości, problemów prawnych, które legły u podstaw zadanych pytań i, z którymi przez lata mierzyły się sądy powszechne. Co chwilę bowiem pojawiło się mocne stwierdzenie, że coś (np. teoria salda, wynagrodzenie za korzystanie z kapitału) nie ma podstawy w przepisach. Muszę, w ramach pierwszych wrażeń, zawrzeć zastrzeżenie – z pełnymi ocenami poczekajmy na pisemne uzasadnienie.

Jak odpowiedział Sąd Najwyższy na przedstawione pytania?

Odpowiedź na zagadnienie prawne nr 1 sformułowane przez Pierwszą Prezes Sądu Najwyższego jest zgodna z oczekiwaniami, zbieżna z dotychczasowym orzecznictwem, zwłaszcza TSUE (sprawy C-260/18, C-212/20, C-80/21 do 82/21).

Nie można zastępować nieuczciwych postanowień czymś innym (nie można wprowadzać do umowy określonej treści w miejsce wadliwego elementu): zarówno przepisem prawa, jak i zwyczajem. Czy nie brakuje tu wykluczenia również zasad współżycia społecznego, które pojawiają się w art. 56 k.c.? Nie, bowiem zasadami współżycia społecznego nie można zastępować czegoś, co jest sprzeczne z dobrymi obyczajami. W zakresie tego punktu uchwały mamy tylko 1 zdanie odrębne – trudne do wytłumaczenia. Może zgodne z sumieniem sędziego, który je złożył, ale nie wytrzymuje ono zderzenia z prawem.

Punkt drugi uchwały okazał się najbardziej kontrowersyjny. Wynika z niego, że umowa upada w całości, wobec ujęcia w niej postanowień niedozwolonych. Co do tego elementu uchwały, łączącego odpowiedź na pytanie 2 i 3 Pierwszej Prezes Sądu Najwyższego, było moim zdaniem najwięcej obaw po stronie prawników reprezentujących konsumentów i najwięcej nadziei prawników reprezentujących banki. Te obawy i nadzieje nie były bezpodstawne – zapadło aż 6 zdań odrębnych co do niego.

Co do tej kwestii nie mieliśmy stanowiska TSUE. Trybunał zostawił ten aspekt do rozstrzygnięcia sądom krajowym (które powinny ocenić jaki jest los umowy po wyeliminowaniu nieuczciwych klauzul), choć sygnalizował, że jego zdaniem tak wadliwego kontraktu nie da się utrzymać. Uchwała w tym zakresie zgodna jest z dominującym stanowiskiem Sądu Najwyższego i sądów powszechnych, przy czym zapewne zdania odrębne będą stanowić (i chyba już stanowią, o czym niżej) podstawę kontrataku sektora bankowego i zwolenników odmiennych poglądów od ujawnionych w treści uchwały.

W punkcie trzecim potwierdzono, że teoria dwóch kondykcji jest prawidłowa, a tym samym dotychczasowe dominujące orzecznictwo Sądu Najwyższego (III CZP 6/21, III CZP 11/20). Twarda, rzetelna cywilistyka, w tym, co warte zauważenia, dotycząca prawa procesowego (choćby przykład podany w ustnych motywach uchwały dotyczący orzekania ponad żądanie, a w rzeczywistości w przypadku braku żądania). Jeżeli umowa kredytu jest nieważna, to powstają dwa, odrębne od siebie, roszczenia o zwrot nienależnych świadczeń. Nie ma podstaw prawnych, zwłaszcza w przepisach Kodeksu cywilnego o bezpodstawnym wzbogaceniu (art. 405 i n. k.c.) do stosowania teorii salda i rozliczania stron z urzędu przez sąd. W ocenie Sądu Najwyższego teoria salda prowadzi do utrwalania się („petryfikowania”) niepożądanego stanu, osłabia sankcję wynikającą z uznania umowy za nieważną.

Jeżeli strony chcą wygasić przysługujące względem siebie roszczenia o zwrot nienależnych świadczeń inaczej niż poprzez zapłatę, powinny dokonać (pamiętając, że trzeba zrobić to prawidłowo) potrącenia. Zgodnie z oczekiwaniami nie zmieniono dotychczasowego stanowiska, choć w zeszłym roku pojawiło się jednostkowe orzeczenie powracające do teorii salda.

Punkt czwarty dotyczy przedawnienia roszczenia banku względem konsumenta. Nie sądzę, że ktoś realnie liczył, uwzględniając dotychczasowe orzecznictwo oraz pewne wskazówki wynikające z orzeczeń TSUE, że Sąd Najwyższy uzna, że początek biegu terminu przedawnienia określać będzie moment wypłaty kredytu (dzień następny po wypłacie). W tym zakresie można się było spodziewać, że początek biegu terminu przedawnienia przypadnie na moment zakwestionowania przez konsumenta postanowień umowy zawartej z bankiem.

Przy przedawnieniu klucz może być w uzasadnieniu

Istotne, w celu lepszego zidentyfikowania tej chwili oraz w jaki sposób to „zakwestionowanie postanowień umowy” powinno wyglądać, okaże się uzasadnienie uchwały. Uważam, na podstawie treści orzeczenia i ustnych motywów, że będziemy zmierzać do odformalizowania tej czynności – wystarczy odpowiednio sformułowane wezwanie do zapłaty czy reklamacja, złożone w ramach próby przedsądowego rozwiązania sporu ze wskazaniem, że pewna część umowy nie funkcjonuje prawidłowo. Co istotne, wydaje się, że odchodzi – już naprawdę definitywnie – w niepamięć, koncepcja pouczania konsumenta przez sąd o skutkach nieważności umowy i (rzekomo) wyłączna kompetencja sądu do dokonania stosownego pouczenia.

W zakresie przedawnienia ważniejsze jednak będzie określenie, na ile skutecznie bank może żądać pominięcia tego zarzutu zgodnie z art. 117(1) k.c., a w niektórych przypadkach, kiedy termin ten dobiega końca.

Punkt piąty pozostaje bardzo ciekawy, choć powiela orzecznictwo TSUE co do bezpodstawności roszczeń w obu kierunkach: banku wobec konsumenta o coś więcej niż zwrot udostępnionego kapitału i konsumenta wobec banku o coś więcej niż zwrot nienależnie zapłaconych należności. Zatem, wydaje się, że Sąd Najwyższy eliminuje nadzieje konsumentów na uzyskanie dodatkowego świadczenia, rozbudzone na podstawie pewnych stwierdzeń TSUE w sprawie C-520/21.

I konsument, i bank mogą żądać wyłącznie odsetek ustawowych za opóźnienie, w przypadku, w którym mimo otrzymania wezwania, dłużnik nie spełnił świadczenia w wyznaczonym terminie. Znów pojawia się tu podstawowa cywilistyka, która sprowadza się do przepisów o nienależnym świadczeniu i art. 455 k.c. Wracamy z dalekiej podróży – wystarczy wezwać do zapłaty, bez konieczności składania sformalizowanych oświadczeń, czy akceptuję skutki uznania umowy za nieważną, czy je należycie rozumiem, czy rzeczywiście chcę skorzystać z ochrony itp.

A jeżeli bank wzywał konsumenta do zapłaty, ale jednocześnie twierdził, że robi to z ostrożności, a umowa w jego ocenie jest ważna? Moim zdaniem takie oświadczenie jest nieskuteczne, a co za tym idzie bankowi nie przysługują odsetki ustawowe za opóźnienie. Nie można skutecznie wzywać do zapłaty na wszelki wypadek, twierdząc jednocześnie, że umowa jest ważna, pobierając ciągle raty od kredytobiorcy, nie wydając dokumentów umożliwiających wykreślenie hipoteki.

Wnioski na przyszłość

Zwracam uwagę, że uchwała, mimo że dotyczy umów kredytu, to powinna znaleźć zastosowanie też do spraw na tle umów pożyczek. Piszę o tym na wszelki wypadek, żeby nie pozostało wrażenie, że przy pożyczkach jest o 180 stopni inaczej. Uchwała nie załatwia oczywiście wszystkich problemów. Po prostu nie mogła tego zrobić.

Mamy wątek upadłego Getin Noble Banku i tego czy można pozywać syndyka o ustalenie, czy trzeba zgłaszać wierzytelności w postępowaniu upadłościowym. Pytanie prawne w tej sprawie blokuje sporo spraw frankowych, być może konsumenci rozmontują prawo upadłościowe w Polsce. Pozostanie, w świetle pkt. 3 uchwały, pytanie o kwestie związane z potrąceniem w wielu aspektach począwszy od kwestii skutku wstecznego potrącenia i ewentualnego rozliczenia odsetek za opóźnienie (choć tu moim zdaniem rozwiązaniem jest dokonanie – przy potrąceniu – kapitalizacji tych odsetek), po przesłanki formalne, konieczne do spełnienia i wynikające z przepisów prawa procesowego. Myślę, że w kontekście art. 203(1) k.p.c. i niechlujstwa, które w tym przepisie jest, wypowie się TSUE.

Do rozstrzygnięcia jest kwestia ewentualnego pomijania zarzutu przedawnienia roszczenia banku o zwrot wypłaconego kapitału – wobec względów słuszności, o których mowa w art. 117(1) k.c. I jeszcze kilka innych. Moim zdaniem zasada „czystych rąk” wyklucza ochronę banku na podstawie tego przepisu.

Zwracam uwagę na to, że pozytywnie należy ocenić podejście sędziów Sądu Najwyższego, którzy podejmowali uchwałę. Sędziowie wykazali się aktywnym podejściem do postępowania, chcieli orzekać, nie bali się podjąć trudnej, kontrowersyjnej decyzji – ocenić wniosek Prokuratora Generalnego i uznać, że nie powoduje on konieczności odroczenia uchwały. Niezależnie od motywacji, tych rzeczywistych i tych, o których możemy przypuszczać, trzeba było wyjść, orzec, nawet jeżeli nie rozwiązać, to spróbować rozwiązać (wpłynąć na) tę istotną kwestię społeczną, która przecież nie schodzi z afisza od wielu lat.

Czy ten impuls wpłynie na sędziów liniowych? Uważam, że powinien. Przyspieszy postępowania? Raczej nie, choć może uchwała ograniczy przeprowadzane czynności procesowe, zwłaszcza dowodowe. Trzeba selekcjonować (odsiewać) dowody: pomijać wnioski o biegłych (nie dawać się na nich nabrać), o świadków – nawet tych podpisanych na umowie czy pośredników kredytowych, ograniczyć dowody z dokumentów, zobowiązywać bank do wskazania kwot uiszczonych w wykonaniu umowy kredytu lub uznawać kwoty za niesporne, bo wynikające z dokumentu pochodzącego z banku. Może częściej orzekać na posiedzeniu niejawnym w trybie z art. 1481 k.p.c., uznając, że wysłuchanie strony nie jest tożsame z wysłuchaniem pełnomocnika strony na rozprawie: „wnoszę i wywodzę jak dotychczas”? To temat na inny, osobny tekst.

 

Uchwała istotna więc może być kwestionowana

Dla pełnomocników konsumentów natomiast ważne jest to, że (chyba) mogą skracać pozwy, usuwać z nich definitywnie żądania dot. odfrankowienia, wnioski o dowody z opinii biegłego, który powinien policzyć wartość nadpłat. Choć czy rzeczywiście? A co jeżeli trafi się sąd (skład), które nie będzie respektować uchwały w sprawie III CZP 25/22 z uwagi na sposób jej wydania czy osoby uczestniczące w składzie? Należy pamiętać, że uchwała, mimo że składu pełnej Izby Cywilnej, wiąże wyłącznie inne składy Sądu Najwyższego. Natomiast przyjmuje się, że jeżeli sąd powszechny nie zastosuje się do niej, to skarga kasacyjna lub skarga o stwierdzenie niezgodności z prawem prawomocnego orzeczenia może okazać się trafna.

Na koniec o stanowisku Związku Banków Polskich. Z jednej strony ZBP uważa, że uchwała została podjęta w niekonstytucyjnym składzie, co rodzi pytanie o jej moc i skuteczność. Z drugiej, ZBP istotne znaczenie nadaje złożonym zdaniom odrębnym (6 z 18 sędziów), z których zapewne będzie czerpać, próbując osłabić znaczenie uchwały. Wydaje się, że jest tu pewien dysonans.

Uchwała ma istotne znaczenie i dlatego może być (będzie) kwestionowana.

Czytaj: Tomasz Konieczny: Do rozstrzygnięcia jeszcze kilka problemów frankowych >>

Damian Nartowski jest radcą prawnym, wspólnikiem zarządzający w WN Legal Wątrobiński Nartowski, koordynatorem Sekcji Prawa Cywilnego Studenckiej Poradni Prawnej UJ, reprezentuje klientów w sporach z instytucjami finansowymi