Pierwsza prezes Sądu Najwyższego prof. Małgorzata Manowska zwróciła się do rzecznika dyscyplinarnego o podjęcie czynności wyjaśniających w sprawie prezesa Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych SN sędziego dr. hab. Piotra Prusinowskiego.

Chodziło  o nieprawidłowości w wykonywaniu czynności Prezesa Sądu Najwyższego przy wyznaczaniu składów orzekających, a konkretnie odebraniu sędziemu Leszkowi Bieleckiemu przydzielonych mu spraw, które miał rozpoznawać w składzie trzech sędziów i przekazanie ich innym sędziom.

Realizacja prawa do sądu

Jak wyjaśniał rzecznik dyscyplinarny sędzia Andrzej Tomczyk było to złamanie Regulaminu SN i ustawy o Sądzie Najwyższym. Jednak prezes Prusinowski działał w stanie wyższej konieczności. Otóż do tej pory dwóch sędziów powołanych prawidłowo przez KRS – orzekało razem z sędzią Bieleckim. Ale w pewnym momencie odmówił orzekania z sędzią Bieleckim sędzia Krzysztof Staryk. Powołanie więc składu trzyosobowego z udziałem sędziego Bieleckiego stało się niemożliwe.

Prezes Prusinowski zmienił swoje zarządzenie dopiero, gdy do Izby Pracy dołączył sędzia Jarosław Sobutka ze zlikwidowanej Izby Dyscyplinarnej SN.

Rzecznik Dyscyplinarny Sądu Najwyższego odmówił wszczęcia postępowania dyscyplinarnego, wobec tego w zażaleniu Pierwsza Prezes Sądu Najwyższego wniosła o uchylenie tego postanowienia i przekazanie sprawy rzecznikowi do dalszego prowadzenia.

- Gdyby prezes Prusinowski postąpił zgodnie z Regulaminem, to spotkałby się z odmową orzekania przez innych sędziów i zamiast rozpoznawać sprawy obywateli, sąd musiałby się zajmować dyscyplinarkami dla sędziów Izby Pracy odmawiających orzekania – uzasadniał sędzia Tomczyk.

Ponadto – jak ocenił rzecznik - zarzut I Prezes nie jest prawidłowy, gdyż sędzia Prusinowski realizował unormowania prawa polskiego i prawa międzynarodowego w zakresie prawa obywatela do sądu.

Warto dodać, że niedawno Sąd Najwyższy w podobnej sprawie prezesa Piotra Prusinowskiego wszczętej na wniosek Małgorzaty Manowskiej, utrzymał postanowienie rzecznika dyscyplinarnego w mocy (sygn. akt I ZO 42/23).

Prezes wyjaśnia motywy

Na rozprawie w Izbie Odpowiedzialności Zawodowej prezes Prusinowski wyjaśniał, że zgadza się z postanowieniem rzecznika dyscyplinarnego. I wniósł o utrzymanie w mocy postanowienia o niewszczynaniu postępowania.

- Działałem pragmatycznie. Sędzia Leszek Bielecki jest neo-sędzią, a skandalem jest, że dostał się do Izby Pracy SN. Każdy wyrok z udziałem neo-sędziego jest nieważny – tak ustaliły już sądy międzynarodowe i uchwała trzech Izb SN. Gdybym nic nie zrobił w tej sprawie, emeryci i renciści czekaliby na rozstrzygnięcie sprawy nie dwa lata, a cztery – mówił prezes Prusinowski. – Inaczej rozumiem interes służby niż prezes Manowska – dodał.

Prezes Prusinowski zwrócił też uwagę na nieobecność pełnomocnika prezes Manowskiej i jej samej na rozprawie w Izbie Odpowiedzialności Dyscyplinarnej SN 7 maja br., gdy stawia się zarzuty grożące sędziemu karą pozbawienia urzędu.

SN utrzymuje w mocy postanowienie rzecznika

W uzasadnieniu postanowienia prezes Wiesław Kozielewicz przypomniał, że obecny system przydzielania spraw w Sądzie Najwyższym i w sądach powszechnych wynika ze zmian ustawowych wymuszonych przez środowiska sędziowskie i adwokackie żądające większej przejrzystości procedury.

- Przydzielając sprawy sędziom, prezes Izby związany jest ustawą o Sądzie Najwyższym i Regulaminem SN – przypomniał prezes Kozielewicz. – Przydzielanie spraw w SN następuje komputerowo, lecz przez wewnętrzny komputer sądowy, a nie ten ministerialny. Sędzia może się od sprawy uwolnić tylko, gdy tego sędziego wyłączą, albo przejdzie w stan spoczynku lub umrze. Inaczej sprawa jest w jego referacie do zakończenia rozpoznawania sprawy. Problem w Izbie Pracy rozpoczął się, gdy sędzia Leszek Bielecki musiał rozpoznać w składzie trzech sędziów. Okazało się, że tych przydzielonych spraw rozpoznać nie może, bo nie ma dwóch pozostałych sędziów do składu. Prezes Izby Pracy podjął w tej sytuacji decyzję nieprzewidzianą w Regulaminie SN: zabrał mu sprawy z referatu.

Sędzia Kozielewicz przyznał więc rację rzecznikowi, że prawidłowo zdefiniował, czym jest dobro wymiaru sprawiedliwości. Sztywne trzymanie się regulaminu byłoby bardziej szkodliwe społecznie – podkreślił przewodniczący.

Sędzia referentka Barbara Skoczkowska dodała, że nieobecność na rozprawie I Prezes SN jest lekceważeniem składu orzekającego.

Przypomniała też, że prezes Prusinowski wydał zarządzenie o odebraniu spraw, kierując się uchwałą połączonych Izb SN ze stycznia 2020 r.

- Prezes Prusinowski dbał zatem o dobro wymiaru sprawiedliwości – podsumowała sędzia Skoczkowska. Prezes chciał uniknąć nieważności postępowania. – Natomiast wyrok Trybunału Konstytucyjnego nie zaważył na związaniu sędziego uchwałą trzech Izb Sądu Najwyższego ze stycznia 2020 r.

Prezes Prusinowski czeka na rozstrzygnięcie kolejnych dwóch wniosków I Prezes o ukaranie, które są w toku.

Postanowienie Izby Odpowiedzialności Zawodowej SN z 7 maja 2024 r., sygn. akt I ZO 42/23