Prokurator w stanie spoczynku Andrzej B. otrzymał zarzuty popełnienia trzech czynów kwalifikowanych jako zbrodnia komunistyczna i zbrodnia przeciwko ludzkości. Było to podejrzenie popełnienia przestępstwa przekroczenia uprawnień w sprawie trzech opozycjonistów NZSS „Solidarność”, którzy drukowali i rozpowszechniali ulotki antypaństwowe, wzywające do oporu w stanie wojennym w 1982 roku.

Prokurator prokuratury garnizonowej we Wrocławiu Andrzej B. jako funkcjonariusz totalitarnego państwa, stosującego masowe represje:

  • Zastosował areszt tymczasowy wobec Adama M, trwający od 14 grudnia 1981 r. do 12 kwietnia 1982 r., co było bezprawnym pozbawieniem wolności bez podstawy prawnej.
  • Zastosował areszt tymczasowy trwający cztery miesiące wobec Wojciecha B. bez podstawy prawnej.
  • Wszczął śledztwo i zastosował areszt tymczasowy wobec Aliny M. trwający od 13 grudnia 1981 r. do 23 kwietnia 1982 r. mimo braku podstaw do uznania, że materiał dowodowy pozwala na stwierdzenie, że zatrzymana wypełniała swym zachowaniem znamiona przestępstwa.  

Prokurator Instytutu Pamięci Narodowej złożył wniosek do Izby Odpowiedzialności Zawodowej SN o zezwolenie na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej.

SN uchyla immunitet prokuratorowi

Sąd Najwyższy w Izbie Odpowiedzialności Zawodowej podjął uchwałę - uchylając immunitet Andrzejowi B., zezwolił tym samym na pociągnięcie go do odpowiedzialności karnej. Uchwała podlega zaskarżeniu w terminie siedmiu dni.

Jak wyjaśniał sędzia sprawozdawca Marek Motuk, zachowanie prokuratora, zastosowanie trybu doraźnego i nie zbadanie przesłanek działalności opozycyjnej aresztowanych, to czyn z art. 231 kk. A to oznacza, że prokurator przekroczył swoje uprawnienia, wydając postanowienia o wszczęciu śledztwa, na podstawie dekretu o stanie wojennym.

- Bardzo duża liczba osób funkcjonujących w społeczeństwie była funkcjonariuszami państwa komunistycznego, zwłaszcza w okresie stanu wojennego – przypomniał sędzia Motuk. – Ale nie oznacza to automatycznie, że osoba, która była funkcjonariuszem PRL, przekraczała swoje uprawnienia lub nie dopełniała swoich obowiązków. Inaczej sądy byłyby niepotrzebne, wystarczyłoby wydać uchwałę dotyczacą wszystkich. Sam fakt stosowania przepisów stanu wojennego nie jest wystarczajacą przesłanką stwierdzajacą odpowiedzialność karną za wydane orzeczenia i zarządzenia.

Tryb doraźny

Wobec tego należy wyłonić te osoby, które wydając decyzje, dopuściły się przestępstwa, według przepisów obowiązujących w chwili wydania postanowienia lub orzeczenia. Jeśli prokurator działał zgodnie z uprawnieniami, nie ponowi odpowiedzialności karnej. W czasie stanu wojennego było wszystkim wiadomo, czemu te przepisy służą, tj. represji – dodał sędzia.

W tej sprawie jednak prokurator Andrzej B. zastosował wobec trzech osób tymczasowe aresztowanie i wydał postanowienie o trybie doraźnym. W tym trybie areszt tymczasowy był obowiązkowy. Ale nie wyjaśnił dlaczego stosuje areszt. Napisał tylko jedno zdanie uzasadnienia, że śledztwo jest prowadzone w trybie doraźnym i należy zabezpieczyć prawidłowe postępowanie.

- Prokurator nie rozważał, czy zatrzymani popełnili przestępstwo, czy ulotki rozpowszechniane przez opozycjonistów istotnie miały na celu zagrożenie bezpieczeństwa państwa, wpływały na obronność, czy znieważono naczelne organy państwa. Chodziło w tym wypadku o WRON. Tyle, że to ciało nie było organem konstytucyjnym – zaznaczył sędzia Motuk.

Uchwała Izby Odpowiedzialności Zawodowej Sądu Najwyższego z 29 stycznia 2024 r., sygn. akt I ZI 77/23;