Ścieżki wyjścia z kryzysu ustrojowego systemu sprawiedliwości w Polsce były tematem pierwszego panelu. Nawiązano w nim m.in. do orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego z 7 października br., który orzekł, że wyłączną właściwością TSUE jest interpretacja norm prawa unijnego, zaś TK ma ostatnie słowo w zakresie standardów konstytucyjnych, w tym w sprawach powoływania sędziów i ich kadencji. Co więcej 24 listopada TK ma rozpoznać wniosek ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry, który chce stwierdzenia niezgodności z polską konstytucją przepisu Europejskiej Konwencji o Ochronie Praw Człowieka w zakresie, w jakim pozwala on Europejskiemu Trybunałowi Praw Człowieka na dokonywanie oceny legalności wyboru sędziów TK. A w kolejce czeka już kolejny jego wniosek - dotyczący oceny legalności wyboru wszystkich nowych sędziów powołanych na urząd przez wybrana z naruszeniem prawa Krajową Radę Sądownictwa.

Od prawa unijnego polskie sądy "nie uciekną"

Prof. dr hab. Robert Grzeszczak z Uniwersytetu Warszawskiego przypominał, że sądy mają zapewnić z urzędu lub na wniosek pełnomocnika stron pełną skuteczność norm prawa unijnego. - A nie jest to prawo obce - jakkolwiek organy państwa, w tym głowa państwa starają się pokazywać, że UE jest wyimaginowaną wspólnotą, to trzeba powiedzieć, że choć Unia nie jest idealnym tworem, to Unia stanowimy też my, my ją tworzymy. Możemy w niej być, ale możemy też ją współtworzyć - mówił.

 


Wskazał przy tym, że żaden przepis prawa krajowego nie może mieć wpływu na skuteczność przyznaną różnym normom systemu prawa unijnego w systemach państw członkowskich. - Prawo UE to nasze prawo, my tworzymy to prawo w Brukseli a Trybunał Sprawiedliwości UE w Luksemburg stoi na jego straży.  Więc powtarzam, to nie obcy twór, my nie mamy tam tylko czegoś wygrać, my tworzymy tę Unie po to żebyśmy mogli reagować na globalne niebezpieczeństwa, konkurencja. Każdy sąd z urzędu lub na wniosek stron ma badać czy standard przewidziany w wyroku Trybunału Sprawiedliwości UE - a w tym przypadku chodzi o oznaki niezależności sądów - jest zapewniony w rozpoznawanej sprawie - podkreślił. 

Czytaj: Rosati: Zabawy polityków nie mogą uderzać w prawa obywateli>>

Jak dodał profesor, nie jest też prawdą, że wyroki TSUE nie mogą odnosić się do reformy polskiego sądownictwa i choćby przewidzianych nią sankcji dyscyplinarnych dla sędziów. - To nie jest prawdą, że Unia nie może się wypowiadać na temat reformy sądownictwa, choć prawdą jest, że do kompetencji państw członkowskich należy organizacja służby zdrowia, wojska, policji czy sądownictwa, ale to nie oznacza, że wszystkie te rzeczy może robić dowolnie. Państwo nie może przy tym naruszać tego fundamentu, podstawy prawa unijnego. Bo jak się to narusza to rozsypuje się cały system, który opiera się przecież na zaufaniu - wskazał.  

Przypomniał też, że test mają wykonywać sądy krajowe - ceduje to na nie TSUE. Bo to one mają taką wrażliwość i znajomość sądownictwa krajowego, aby przeprowadzić taki test na podstawie elementów, czy kryteriów zewnętrznych i wewnętrznych - dodał.  

Czas na decentralizację? 

Z kolei dr hab. Dawid Sześciło, również z Uniwersytetu Warszawskiego, zastanawiał się nad tym czy receptą na wyjście z kryzysu wymiaru sprawiedliwości byłoby - po ewentualnej zmianie uwarunkowań politycznych - odbudowanie legitymacji i autorytetu Trybunału Konstytucyjnego czy raczej "położenie na stół" koncepcji decentralizacji idei konstytucyjności. Jak wskazywał budowa instytucji, która miałaby stać na straży konstytucji, musi opierać się na minimalizowaniu szkód w sytuacji jej zawłaszczenia, czyli na uwaględnieniu swoistych "bezpieczników".  

- Myślę, że historia ostatnich sześciu lat, tylko potwierdziła trafność tej diagnozy i trafność szukania w decentralizacji recepty na patologię konsolidacji władzy, bo samorządy - mówimy tu nie tylko o samorządzie terytorialnym, ale też samorządach zawodowych, to części aparatu państwa, czy aparatu władzy szeroko rozumianej, które najskuteczniej opierają się konsolidacji władzy i mogą wykazywać się największą odpornością, mimo że znajdują się pod ciągłą presją władzy centralnej - dodawał. 

W jego ocenie do rozważenia jest więc "decentralizacja idei konstytucyjności" co wiązałoby się likwidacją Trybunału Konstytucyjnego i wzmocnieniem mandatu sądów powszechnych, administracyjnych do bezpośredniego stosowania konstytucji. 

- Ten pomysł można określić jako niezauważalną rewolucję, bo nie wymaga drastycznych zmian w kompetencjach sądów, a właściwie odkrycia na nowo mandatu sadów powszechnych, administracyjnych do bezpośredniego stosowania konstytucji. Pamiętajmy też o tym, że jedną z pozytywnych kwestii jest stopniowe odkrywania przez sądy powszechne, administracyjne konstytucji na co dzień i odważniejsze niż wcześniej sięganie po wykładnie prokonstytucyjną przepisów - mówił. 

Czytaj: Spłaszczenie struktury sądów może doprowadzić do chaosu i dezorganizacji>>

Zmiana konstytucji będzie trudna 

Prawnik wskazał równocześnie, że w przyszłości trzeba będzie się też "uporać się z dziedzictwem grupy osób umieszczonych przez partię rządzącą w budynku przy Alei Szucha".  - Na dziś najbardziej realny scenariusz zakłada brak większości parlamentarnej do zmiany konstytucji, a byłoby to optymalne jeżeli mówimy o jakiejkolwiek zmianie modelu kontroli konstytucyjności ale i uporządkowaniu tego co się działo w ostatnich latach. W takiej sytuacji najlepszych wehikułem do wprowadzenia istotnych zmian wydaje się odwołanie bezpośrednio do woli obywatelek i obywateli wyrażonej w trybie referendum ogólnokrajowego z art. 126 konstytucji, jeżeli mówimy o budowaniu legitymacji do wprowadzenia jakichkolwiek zmian - wskazał dr hab. Sześciło.  

Jak podkreślił, do pewnego momentu był w tym zakresie sceptyczny, uznając, że trudno będzie skłonić więcej niż połowę obywateli i obywatelek by poszli do referendum w sprawie urządzenia systemu kontroli konstytucyjności. - Teraz myślę sobie, że grupa osób, które pod szyldem Trybunału Konstytucyjnego występuje zapracowała mocno żeby instytucja Trybunału i jego przyszłość stała się przedmiotem zainteresowania obywatela - podkreślił.