Orzeczenie zrywa z dotychczasową linią orzeczniczą Trybunału i będzie miało ogromne znacznie nie tylko dla powoływania sędziów, ale i całego systemu prawnego w Polsce. - Art. 1 akapit 1 Traktatu o Unii Europejskiej jest niezgodny z z art. 2; art. 7; art. 8 ust. 1 Konstytucji - orzekł 7 października Trybunał Konstytucyjny. 

W uzasadnieniu wyroku sędzia sprawozdawca Bartłomiej Sochański podkreślał, że punktem wyjścia do rozważań nad tą sprawą stał się poprzedni wyrok Trybunału z 11 maja 2005 r. Jak mówił, wówczas Trybunał stanął na stanowisku, że przekroczeniem granicy integracji byłoby przekazanie kompetencji państwa w takim zakresie, który powodowałby, że Polska nie może funkcjonować jako państwo suwerenne i demokratyczne.

Niezgodny z konstytucją jest - zdaniem TK - przepis europejski uprawniający sądy krajowe do pomijania przepisów konstytucji lub orzekania na podstawie uchylonych norm, a także przepisy Traktatu UE uprawniające sądy krajowe do kontroli legalności powołania sędziego przez prezydenta oraz uchwał Krajowej Rady Sądownictwa w sprawie powołania sędziów.

TK orzekł, że prawo unijne może działać z pierwszeństwem ponad ustawami jedynie w dziedzinie kompetencji przekazanych. Dopuszczenie do takiego stanu rzeczy, że jakakolwiek organizacja międzynarodowa, w tym Unia Europejska, tworzyłaby normy, których adresatem byłaby Polska, poza obszarem kompetencji i nadawanie tym normom waloru bezpośredniości i pierwszeństwa - nie tylko przed ustawami, a także konstytucją - oznacza utratę suwerenności. Trybunał kategorycznie stwierdza, że żaden organ RP na taki stan rzeczy przyzwolić nie może - powiedział sędzia sprawozdawca. "Nie ma też wątpliwości, że państwa członkowskie nie upoważniły organów Unii ani do domniemania kompetencji, ani do wyprowadzania nowych kompetencji z tych już istniejących – wskazał sędzia Sochański.

Wyrok ten ma fundamentalne znaczenie w zakresie przekazywania kompetencji przez państwo członkowskie Unii Europejskiej. Ale UE musi wykonywać te uprawnienia w ramach susydiarności i proporcjonalności. - Dopóki organy Unii działają w ramach przekazanych uprawnień,  to Polska zachowuje suwerenność - powiedział sędzia sprawozdawca Bartłomiej Sochański.

Dwa zdania odrębne zgłosili sędziowie Piotr Pszczółkowski i Jarosław Wyrębak. Sędzia Pszczółkowski stwierdził, że postępowanie należało umorzyć, bo TK przekroczył kompetencje. A wyrok ten ingeruje w kompetencje Trybunału Sprawiedliwości UE oraz sądów powszechnych. Wykładnia należy do Trybunału UE, a stosowanie prawa - do sądów powszechnych - podkreślił i stwierdził, że lepiej byłoby poprawić ustawę. 

- Na wnioskodawcy ciąży obowiązek sformułowania w sposób jasny swego wniosku do Trybunału - wskazał sędzia Wyrębak, ale w tej sprawie taki przypadek nie miał miejsca. - Premier nie przedstawił problemu konstytucyjnego w sposób prawidłowy. Pytanie premiera znajduje jednoznaczenie odpowiedź w art. 8 Konstytucji - dodał i stwierdził, że należało umorzyć postępowanie, bo orzekanie było zbędne.

Komisja Europejska poważnie zaniepokojona

Dzisiejsza ustna prezentacja orzeczenia polskiego Trybunału Konstytucyjnego budzi poważne obawy w związku z prymatem prawa unijnego i autorytetem Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej - przekazała Komisja Europejska w czwartek w komunikacie.  - Komisja podtrzymuje i potwierdza podstawowe zasady porządku prawnego Unii, a mianowicie, że: prawo UE ma pierwszeństwo przed prawem krajowym, w tym przepisami konstytucyjnymi, a wszystkie orzeczenia Trybunału Sprawiedliwości UE są wiążące dla wszystkich organów państw członkowskich, w tym sądów krajowych - podała KE.

Unia Europejska jest wspólnotą wartości i prawa, których należy przestrzegać we wszystkich państwach członkowskich. Prawa Europejczyków wynikające z traktatów muszą być chronione bez względu na to, gdzie mieszkają w Unii Europejskiej. Zadaniem Komisji Europejskiej jest czuwanie nad prawidłowym funkcjonowaniem porządku prawnego Unii i będzie ona nadal to zapewniać - czytamy w oświadczeniu KE.

Wysoki przedstawiciel Unii Europejskiej ds. zagranicznych Josep Borrell oświadczył natomoiast, że nadrzędność prawa unijnego nad ustawodawstwem krajowym jest jednym z filarów UE. - Jednym z filarów UE jest prymat prawa unijnego – powiedział Borrell dodając, że wyrok TK może doprowadzić do eskalacji konfliktu między Brukselą a Warszawą.

Reakcja wnioskodawcy

Rzecznik rządu odniósł się do wyroku TK w mediach społecznościowych. "Dzisiejszy wyrok TK w zasadniczej części uwzględnia wniosek premiera Mateusza Morawieckiego" - napisał na Twitterze. "Nadrzędność prawa konstytucyjnego nad innymi źródłami prawa wynika literalnie z Konstytucji RP. Dzisiaj (po raz kolejny) wyraźnie potwierdził to Trybunał Konstytucyjny" - ocenił.

 - Wyraźnie należy podkreślić, że Polska  szanuje obowiązujące normy prawa unijnego w zakresie, w jakim zostały one ustanowione w obszarach wprost i wyraźnie przekazanych w traktatach unijnych - napisał Piotr Müller. Jasny i klarowny podział tych kompetencji jest podstawą suwerenności państw członkowskich oraz dobrego funkcjonowania UE - dodał.

Prezes Rady Ministrów oczekiwał nowości orzeczniczej po stronie Trybunału Konstytucyjnego - wyjaśniał prof. Marek Szydło, reprezentujący wnioskodawcy,  premiera i ten postulat został spełniony. - Trybunał Konstytucyjny stwierdził, oceniając Traktat Akcesyjny ( K18/04), że prawo ma charakter dynamiczny i ewoluuje. Prezes RM nie kwestionuje Traktatu, ale jego działania orzecznicze - wyjaśniał przedstawiciel wnioskodawcy. Ta praktyka jest stosowana przez inne sądy konstytucyjne w Europie. Trzeba chronić polskie prawo przed ekscesami orzeczniczymi - dodał profesor. Art. 9 Konstytucji nakazuje przestrzegać przez Polskę tylko wiążącego prawa. RP nie wiąże prawo w zakresie nieprzekazanych kompetencji.

Jak powiedział zastępca Rzecznika Praw Obywatelskich, centralną rolę w tej kwestii powinna być interpretacja art. 9 Konstytucji. - Nie wiem co jest dokładnie przedmiotem tego wniosku, jeśli norma ultra vires nie istnieje, to co ma być przedmiotem kontroli? - pytał dr hab. Maciej Taborowski. A Paweł Filipek, główny specjalista w Biurze RPO wyjaśniał, że ETPcz może weryfikować prawo polskie pod kątem Europejskiej Konwencji Praw Człowieka.

Powoływanie sędziów przez neoKRS

Sędzia Stanisław Piotrowski pytał o wadliwe powoływanie sędziów w Polsce, niezgodne ze standardami unijnymi, co podnosił rzecznik. - Czy istnieją jednolite standardy unijne w tej kwestii? Jednolite standardy nie obowiązują, sędziów mogą we Wspólnocie powoływać prezydenci, premierzy, królowie. Istnieje jednolite kryterium: minimalny standard to reguły strasburskie, czyli czy nominacje mogą budzić uzasadnione wątpliwości, że sędzia nie daje rękojmi sprawowania swojej funkcji. Jeśli państwo członkowskie próbuje zmieniać przepisy nie stosować tego kryterium, to budzi wątpliwości - mówił.

- Sam fakt powołania przez ministra czy parlament lub prezydenta nie decyduje o niezawisłości sędziego, ale decyduje o ocenie procedura bezstronna. W polskiej sytuacji, Trybunał unijny wskazał w ślad za NSA i SN, że istnieją wątpliwości, które przesądzają o niespełnieniu tego kryterium - mówił dr Taborowski. - Nie badamy więc orzeczeń powołanego sędziego, ale badamy według abstrakcyjnego modelu - czy doszło do naruszenia, zgodnie z orzeczeniem ETPC w sprawie Ástráðsson przeciw Islandii.

Powołanie sędziów przez polski parlament na podstawie procedury podjętej przez nową Krajową Radę Sądownictwa jest arbitralne, według orzeczenia ETPCz Reczkowicz przeciwko Polsce.  Mirosław Wróblewski z Biura RPO stwierdził, że w tym przypadku złamano całokształt norm konstytucyjnych.

- Kwalifikacje moralne sędziów powinny przekładać się na niezależność - wskazał dr Taborowski. - Chodziło o to, by nowa KRS powoływała sędziów właściwych. I podał przykład nominacji dr Kamila Zaradkiewicza do Sądu Najwyższego. Przyszedł na obrady minister sprawiedliwości i Rada, wbrew stanowisku członków tego gremium, w końcu go wybrała - mówił zastępca rzecznika.

 

Przekazanie kompetencji

Trybunał wydał wyrok po tym, jak przerwę w rozprawie do 7 października br. prezes Trybunału Konstytucyjnego zarządziła 30 września. Wówczas na pytania sędziów przez kilka godzin odpowiadali uczestnicy postępowania. Swoje stanowiska przedstawili oni podczas wcześniejszych terminów, odnosili się również wzajemnie do swoich przedłożeń. Trybunał rozpatruje wniosek szefa rządu w pełnym składzie pod przewodnictwem prezes TK.

Tydzień temu odpowiedzi udzielał przedstawiciel RPO, a także - posłowie jako przedstawiciele marszałka Sejmu oraz przedstawiciel Prokuratora Generalnego i Kancelarii Premiera. Po przerwie około godz. 15.30 pytania zadawał Sędzia Michał Wierciński.

Przedstawiciel wnioskodawcy - premiera prof. Marek Szydło wyjaśniał, że szef Rady Ministrów chce dokładnie stosować prawo unijne. Chodziło premierowi o to, aby Trybunał Konstytucyjny skłonił Trybunał Sprawiedliwości UE do bardziej rozważnego stosowania prawa Unii Europejskiego. Premier szanuje prawo europejskie - zapewniał prof. Szydło.

Wniosek premiera po wyroku Trybunału Sprawiedliwości UE

Premier Mateusz Morawiecki skierował tę sprawę do TK po wyroku Trybunału Sprawiedliwości UE z początku marca odnoszącym się do możliwości kontroli przez sądy prawidłowości procesu powołania sędziego. Jak argumentowała wówczas KPRM, wniosek dotyczy kompleksowego rozstrzygnięcia kwestii kolizji norm prawa europejskiego z konstytucją oraz potwierdzenia dotychczasowego orzecznictwa w tym zakresie.

Premier zwrócił się do TK o zbadanie zgodności z konstytucją trzech przepisów Traktatu o UE - zarzuty sprowadzają się m.in. do pytania o zgodność z konstytucją zasady pierwszeństwa prawa UE oraz zasady lojalnej współpracy Unii i państw członkowskich.

 


Przepisy, których kontroli chce premier, w zaskarżonym rozumieniu m.in. uprawniają lub zobowiązują krajowy organ do odstąpienia od stosowania polskiej konstytucji lub nakazują stosować przepisy prawa w sposób z nią niezgodny. Jak podkreślono we wniosku, takie rozumienie przepisu budzi "daleko idące i uzasadnione wątpliwości konstytucyjne, nie znajdując żadnego potwierdzenia w tekście traktatów będących przedmiotem kontroli TK". Premier zaskarżył też m.in. normę Traktatu w rozumieniu, w którym uprawnia lub zobowiązuje organ do stosowania przepisu, który na mocy orzeczenia TK utracił moc obowiązującą.

Istotne zastrzeżenia konstytucyjne premiera budzi też przepis prawa unijnego w rozumieniu, które uprawnia sąd do kontroli niezawisłości sędziów powołanych przez prezydenta oraz uchwał Krajowej Rady Sądownictwa ws. powołania sędziów.

Złożenie wniosku zapowiedziano po tym, gdy TSUE odpowiadając w marcu na pytania Naczelnego Sądu Administracyjnego orzekł, że "kolejne nowelizacje ustawy o KRS, które doprowadziły do zniesienia skutecznej kontroli sądowej rozstrzygnięć Rady o przedstawieniu prezydentowi wniosków o powołanie kandydatów na sędziów Sądu Najwyższego, mogą naruszać prawo UE". Według TSUE, jeżeli sąd krajowy uzna, że te zmiany naruszają prawo UE, to ma obowiązek odstąpić od zastosowania tych przepisów.

Natomiast 15 lipca TSUE orzekł, że system odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów w Polsce nie jest zgodny z prawem UE. Dzień wcześniej TSUE zobowiązał zaś Polskę do zawieszenia stosowania przepisów dotyczących w szczególności uprawnień Izby Dyscyplinarnej SN, także w kwestiach na przykład uchylania immunitetów sędziowskich.

Z kolei 14 lipca Trybunał Konstytucyjny po rozpatrzeniu pytania Izby Dyscyplinarnej SN orzekł, że przepis Traktatu o UE, na podstawie którego TSUE zobowiązuje państwa członkowie do stosowania środków tymczasowych w sprawie sądownictwa, jest niezgodny z Konstytucją RP.

Czytaj:
TSUE: Polski system dyscyplinarny wobec sędziów sprzeczny z prawem UE>>
 
TSUE: Polska ma zawiesić Izbę Dyscyplinarną SN>>
Rząd zapowiada likwidację Izby Dyscyplinarnej, ale jej nie zawiesza>>

W połowie sierpnia w odpowiedzi polskiego rządu do Komisji Europejskiej ws. Izby Dyscyplinarnej napisano zaś, że Polska będzie kontynuowała reformy wymiaru sprawiedliwości, także w obszarach odpowiedzialności sędziów. Rada Ministrów poinformowała również KE o planach likwidacji tej Izby w obecnej postaci.

 


W początkach września Komisja Europejska informowała, że zdecydowała o zwróceniu się do TSUE o nałożenie kar finansowych na Polskę za nieprzestrzeganie decyzji ws. środków tymczasowych z 14 lipca.

Pierwotnie wnioskiem premiera Morawieckiego zajmował się skład pięciorga sędziów Trybunału. Poza prezes Przyłębską i sędzią Bartłomiejem Sochańskim, który jest sprawozdawcą, w składzie byli też wtedy sędziowie: Jakub Stelina, Michał Warciński i Leon Kieres, który już zakończył swoją kadencję w TK.

Wówczas - na rozprawie 13 lipca br. - stanowiska przedstawili uczestnicy postępowania. Przedstawiciele Prezydenta RP, Sejmu i Prokuratora Generalnego poparli stanowisko premiera o wyższości polskiej konstytucji nad prawem UE. Z tym zdaniem nie zgodził się ówczesny RPO Adam Bodnar.

Natomiast w połowie lipca poinformowano, że wniosek premiera rozpozna pełny skład TK. 31 sierpnia, gdy sprawą zajął się pełen skład, TK w związku z wnioskiem RPO nie przeszedł do jej merytorycznego rozpoznawania. Rzecznik chciał, aby TK rozpoznawał tę sprawę od początku, a strony ponownie przedstawiły swe stanowiska.

Porównanie statusu TSUE i TK

Podczas poprzedniego posiedzenia TK sędzia Michał Wierciński pytał przedstawicieli rzecznika o to, czy sędziowie Trybunału Sprawiedliwości UE i Trybunału Konstytucyjnego są niezawiśli. Pytał też jakie jest ratio legis ustalenia jednej kadencji sędziów TK.

Dyrektor Biura RPO Mirosław Wróblewski uzasadnił to względami konstytucyjnymi. Prof. Taborowski przyznał, że sędziowie TSUE mogą być wybierani kilkakrotnie, przez państwa członkowskie, zaś sędziowie TK wybierani są na jedną kadencję przez Parlament.

Natomiast profesor Dariusz Dudek, przedstawiciel prezydenta stwierdził, że to warunek niezależności instytucjonalnej organu i odporności na wpływy polityczne. Aby nie czuli się sędziowie TK zakładnikami decyzji polityków, którzy uczestniczyli w nominacjach.

- Zobowiązaliśmy się w traktacie do skutecznej ochrony sądowej obywateli polskich poprzez art. 19 traktatu o UE - powiedział prof. Maciej Taborowski, zastępca rzecznika praw obywatelskich. - Przekazano kompetencje Trybunałowi Sprawiedliwości do oceny przestrzegania ustaw - dodał. Przekazanie kompetencji dotyczy stanowienia prawa i ochrony sądowej. Polscy obywatele cierpią z powodu wątpliwości co do statusu sędziów, choćby w sprawach kredytów frankowych. Czekają na rozstrzygnięcia TSUE, któremu Sąd Najwyższy zadał pytania prejudycjalne.

Inaczej wyłożył rozumienie traktatu unijnego i wyroków TSUE przedstawiciel prezydenta prof. Dariusz Dudek w kwestii powoływania sędziów i ich nominacji:

- Żaden organ, ani sąd, nie może przywracać przepisów uchylonych przez Trybunał Konstytucyjny i Parlament, a chce to uczynić Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej - mówił prof. Dudek. - Polska nie przekazała nieistniejących kompetencji unijnemu Trybunałowi, bo takich kompetencji władza sądownicza nie ma.

Prof. Pawłowicz zapytała prof. Taborowskiego o to, czy orzeczenia TSUE są źródłem prawa. Odpowiedział, że te orzeczenia nie są źródłem prawa, ale są wiążące państwa członkowskie, co wynika z praktyki, czyli orzecznictwa. W art. 19 Trybunał jest zobowiązany do kontroli poszanowania prawa unijnego i wykładni tego prawa.

Czytaj w LEX: Konsekwencje prawne wyroku TSUE z 2 marca 2021 r. A.B. i in. przeciwko Krajowej Radzie Sądownictwa >

Wiążące wyroki TSUE

Wiceprezes TK Mariusz Muszyński pytał o wiążące orzeczenia Trybunału w prawie krajowym.  - Mamy podstawową zasadę lojalności, która zmusza państwo do przestrzegania orzeczeń TSUE i prawa pierwotnego oraz wtórnego - wyjaśniał prof. Taborowski. Podał przykład art. 260 Traktatu o funkcjonowaniu UE, który stanowi, że jeśli Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej stwierdza, że Państwo Członkowskie uchybiło jednemu ze zobowiązań, które na nim ciążą na mocy Traktatów, Państwo to jest zobowiązane podjąć środki, które zapewnią wykonanie wyroku Trybunału.

TSUE w wyroku A.K. wyznaczył i ocenił kryteria powoływania sędziów i stwierdził, że sędziowie Izby Dyscyplinarnej nie zostali wybrani w niezależnej procedurze - uważa rzecznik. - Powołanie sędziów Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN odbyło się w nieprawidłowej procedurze, wpływa to na nasz budżet i na stosunki międzynarodowe i wykonywanie ich obowiązków. Jeśli będą orzekać w sprawie Konwencji Praw Człowieka to Polska zapłaci odszkodowania.

Czy celowe jest wycofanie wniosku premiera - spytał sędzia Muszyński? Dyrektor z Biura RPO Mirosław Wróblewski odpowiedział, że na wycofanie wniosku do TK jest za późno. Do 13 lipca, czyli pierwszej rozprawy było możliwe, ale po tej dacie - już nie.