To propozycje, które - jak ustaliło Prawo.pl - są rozważane w kontekście projektowanej likwidacji Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. Nie wiadomo czy projekt udostępniony portalowi jest już wersją finalną, ale potwierdzają się dotychczasowe przecieki.

Główne założenie to likwidacja Izb: Cywilnej, Karnej, Pracy i Ubezpieczeń Społecznych, Dyscyplinarnej i Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych. W zamian mają powstać dwie: Izba Prawa Prywatnego, Izba Prawa Publicznego. 

Sędziowie będę mieć do wyboru - przejście w stan spoczynku pod warunkiem, że dany sędzia będzie miał 10-letni staż, złożenie na ręce Pierwszego Prezesa SN oświadczenia o zamiarze dalszego orzekania w SN (trafi ono do KRS), albo przeniesienie do sądu niższego szczebla (zgodnie z zapowiedziami sądy apelacyjne mają zastąpić sądy regionalne), ale z prawem używania tytułu byłego sędziego SN i z wynagrodzeniem odpowiadającym temu, które pobierał na ostatnio zajmowanym stanowisku sędziego SN, waloryzowane na zasadach dotyczących wynagrodzenia sędziów SN. Przypomnijmy, do Sądów Regionalnych, zgodnie z zapowiedziami mają trafić również kasacje. 

Czytaj: Za neoKRS zapłaci Sąd Najwyższy - reforma sądów go zmarginalizuje>>

SN tylko dla "nowych" sędziów

Nawet jeśli nie spełnią się obawy części prawników, że z Sądu Najwyższego usunięci zostaną wszyscy tzw. "starzy" sędziowie, czyli w których powołaniu nie brała udziału obecna KRS, to i tak ci, którzy zostaną będą musieli być przez nią ponownie zaopiniowani. 

Rada ma mieć na to 14 dni od momentu od otrzymania od Pierwszego Prezesa SN oświadczenia, że sędzia nadal chce orzekać w Sądzie Najwyższym. Potem przekaże takie oświadczenie pozytywnie zaopiniowane prezydentowi, albo odmówi pozytywnego jego zaopiniowania. Z kolei prezydent spośród tych sędziów, których oświadczenia zyskają poparcie KRS, ma wskazywać sędziów do dwóch nowych Izb SN.  

Ci sędziowie, którzy nie uzyskają pozytywnej opinii KRS, albo którym prezydent mimo pozytywnej opinii nie przydzieli stanowiska w "odchudzonym" SN, mają być z mocy prawa przenoszeni do sądów apelacyjnych (regionalnych) z dniem ogłoszenia w Dzienniku Urzędowym RP postanowienia prezydenta wskazującego miejsce służbowego przeniesionego sędziego. 

14 dni na objęcie stanowiska, sprawdzi minister sprawiedliwości

Zgodnie z opracowywanymi zmianami, przeniesiony do niższego szczebla sędzia Sądu Najwyższego ma mieć 14 dni na objęcie stanowiska. Z kolei nieusprawiedliwione jego nieobjęcie ma być równoznaczne ze zrzeczeniem się przez sędziego urzędu ze skutkiem natychmiastowym. Okoliczność tę ma stwierdzać ... minister sprawiedliwości. 

Z kolei sędzia Sądu Najwyższego, który zrzeknie się pełnienia urzędu na stanowisku sędziego SN, lub statusu sędziego w stanie spoczynku, będzie miał prawo uzyskania wpisu na listę adwokatów, radców prawnych albo może być powołany na stanowisko notariusza. 

 

Sędzia kwestionuje nowych? Nie będzie orzekać 

Zgodnie z projektem za równoznaczną ze zrzeczeniem się przez sędziego pełnienia urzędu na stanowisku sędziego SN będzie uznawane: 

  • odmowa podjęcia czynności służbowej z powodu zakwestionowania istnienia stosunku służbowego innego sędziego;
  • uchylenie orzeczenia wydanego przez innego sędziego lub z udziałem innego sędziego z powodu zakwestionowania istnienia stosunku służbowego;
  • wyłączenie z tego powodu udziału innego sędziego w sprawie. 

Jeśli takie uchylenie orzeczenia dokonane byłoby w składzie kolegialnym, to przepisy te stosowane byłyby do sędziów, którzy nie złożyli zdania odrębnego wskazującego na niekwestionowanie statusu. Co więcej prezydent lub Pierwszy Prezes SN, w takich sytuacjach mogliby zarządzić podjęcie działań uniemożliwiających - jak to zapisano - "osobie, której stosunek służbowy uległ rozwiązaniu wykonywanie czynności sędziowskich".  

Sędziowie oceniają, że ten przepis jest skandaliczny, gdyż stwierdza, że za wydanie orzeczenia sędzia może być wyrzucony z pracy.

Do tej pory kwestionowano istnienie niezależnego i niezawisłego sądu, ustanowionego ustawą. Począwszy od uchwały trzech Izb SN, poprzez wszystkie orzeczenia Sądu Najwyższego, które zapadły od 16 września br. nikt nigdy nie podważał stosunku służbowego sędziego.

- Jeżeli jest to projekt wychodzący z Ministerstwa Sprawiedliwości i ma za zadanie „obronić” reformę kosztem wyrzucania sędziów z zawodu, to trzeba powiedzieć, że jest wadliwie skonstruowany i nie osiągnie zakładanego politycznie celu – mówi sędzia Jarosław Matras z Izby Karnej SN.  - Ale może tylko takie kadry są obecnie w Ministerstwie Sprawiedliwości.  Z projektu wiemy natomiast, że nie będzie punktowej likwidacji Izby Dyscyplinarnej SN, ale likwidacja Izby Dyscyplinarnej ma być pretekstem do zniszczenia całego Sądu Najwyższego. 

Czyszczenie SN i "wybrani" do kasacji  

Sędziowie te propozycje podsumowują krótko - są niekonstytucyjne i zmierzają nie do rozwiązania problemu Izby Dyscyplinarnej, a do wyczyszczenia Sądu Najwyższego ze "starych" i części "nowych" sędziów. Przypomnijmy w ostatnim czasie  "nowa" Izba Kontroli Nadzwyczajnej wysłała pytanie prejudycjalne do TSUE, czy KRS może weryfikować sędziów, którzy osiągnęli wiek stanu spoczynku, ale składają wniosek o dalsze orzekanie i czy Rada może przesądzać o ich użyteczności dla wymiaru sprawiedliwości. Część "nowych" więc  też - jak mówią - sprawia rządzącym problemy.

Niepokoi ich też fakt, że minister sprawiedliwości miałby sprawdzać, czy sędzia SN dochował 14 dni na objęcie stanowiska w sądzie niższego szczebla. Tym bardziej, że konsekwencją miałoby być zrzeczenie się przez sędziego urzędu. 

- To zmierza do czystek w Sądzie Najwyższym i obsadzenia posłusznymi "wybrańcami" sądów, która mają się zgodnie z zapowiedziami zajmować kasacjami. Wszyscy niewygodni będą usunięci - mówi Prawo.pl jeden z sędziów sądu apelacyjnego. 

Dostrzegają to też sędziowie SN. - Nie widzę tu przemyślanego pakietu. Co innego zlikwidować Izbę Dyscyplinarną, a co innego doprowadzić do zniszczenia Sądu Najwyższego. Nie widzę innego powodu niż tylko chęć pozbycia się tzw. "starych sędziów", a przy okazji też części "nowych" - mówi Prawo.pl dr hab. Piotr Prusinowski, prezes kierującym Izbą Pracy i Ubezpieczeń Społecznych Sądu Najwyższego. Podkreśla też, że sędziowie Sądu Najwyższego nie mogą być poddawani ponownej weryfikacji, bo jest to wręcz obraźliwe dla prezydenta, który ich powołał na urząd i byłoby podważaniem prerogatyw prezydenckich. - Przejście do sądów niższej instancji byłoby złamaniem art. 180 ust. 5 Konstytucji. Ponieważ ten przepis daje możliwość przejścia w stan spoczynku, ale nie daje możliwości degradowania sędziego. Stanowi, że w razie zmiany ustroju sądów lub zmiany granic okręgów sądowych wolno sędziego przenosić do innego sądu lub w stan spoczynku z pozostawieniem mu pełnego uposażenia - przypomina.  Więcej>>

Czytaj: 
Kaczyński zapowiada spłaszczenie struktury sądów>>

Spłaszczenie struktury sądów może doprowadzić do chaosu i dezorganizacji>>