Na niezgodność przepisów o kontroli operacyjnej z Konstytucją z prawem europejskim wskazywał Trybunał Konstytucyjny, m.in. w wyrokach z 12 grudnia 2005 roku i z 30 lipca 2014 roku. Potem były zmiany wprowadzone przez Zjednoczoną Prawicę z 2016 roku, rozszerzające możliwości stosowania kontroli operacyjnej. Rzecznik praw obywatelskich złożył wtedy trzy wnioski do TK, dotyczące kontroli operacyjnej prowadzonej w trybie procesowym, w trybie pozaprocesowym oraz ustawy o działaniach antyterrorystycznych. Nie doszło jednak do ich merytorycznego rozpoznania, ponieważ ze względu na niezgodną z prawem zmianę składów orzekających rzecznik zdecydował się na cofnięcie wniosków. Najnowszy sygnał to wyrok z 28 maja 2024 r., w którym Europejski Trybunał Praw Człowieka stwierdził, że obowiązujące w Polsce prawo nie zapewnia obywatelom należytej ochrony przed nieuzasadnioną inwigilacją ze strony organów państwowych. Zdaniem Trybunału także sądowa kontrola nad wykorzystywaniem kontroli operacyjnej jest w Polsce nieefektywna. – Z wyroku wynika, że problem jest systemowy i wymaga realnej zmiany, a nie tylko kosmetycznych korekt. Potrzebna jest całościowa przebudowa systemu kontroli operacyjnej i wykorzystania tak zdobytych dowodów w procesie karnym – komentuje dr Dominika Czerniak z Biura Rzecznika Praw Obywatelskich. A wśród głównych problemów eksperci wskazują konieczność zapewnienia skutecznego nadzoru nad stosowaniem kontroli operacyjnej. Także Najwyższa Izba Kontroli w niedawnym raporcie na temat funkcjonowania w Polsce służb specjalnych zarekomendowała wzmocnienie nadzoru sądów nad zarządzaniem i przedłużaniem kontroli operacyjnej.

 Czytaj: Kontrola operacyjna w Polsce wciąż bez należytego nadzoru>> 

Sąd ma lepiej kontrolować stosowanie kontroli operacyjnej

Ta kontrola jest obecnie sprawowana przede wszystkim przez sąd, który wydaje zgodę na takie działanie. Częściowe zmiany przepisów, przez wielu komentatorów uznawane za jedynie kosmetyczne i mało znaczące, zostały wprowadzone w 2024 i 2025 roku rozporządzeniami. Jedna z tych zmian to wprowadzenie do formularzy wniosku o kontrolę operacyjną konieczności sporządzenia uzasadnienia oraz wskazania urządzeń wykorzystywanych do kontroli oraz typów materiałów, jakie mają być uzyskane. Kolejnym krokiem mają być zmiany ustawowe i na stronie Rządowego Centrum Legislacji pojawił się już projekt nowelizacji ustawy o Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego oraz niektórych innych ustaw, który zakłada m.in: zwiększenie nadzoru sądów nad stosowaniem kontroli operacyjnej poprzez możliwość żądania materiałów sprawy i zapoznawania się z nimi, jak również zarządzenie przerwania procedury stosowania kontroli operacyjnej. Sąd miałby być też informowany o wynikach kontroli operacyjnej bez względu na jej wyniki oraz o niszczeniu materiałów z kontroli operacyjnej. Jest też propozycja wprowadzenia obowiązku uzasadniania przez sąd wydanego postanowienia.

Czytaj: Lepszy nadzór sądów nad kontrolą operacyjną>> 

Michał Hara, dyrektor Departamentu Prawa Karnego w Ministerstwie Sprawiedliwości, ma nadzieję, że będzie do prowadziło do urealnienia kontroli sądu nad czynnościami operacyjnymi. – Projekt przewiduje konieczność uzasadniania zarówno samej zgody na kontrolę operacyjną, jak i jej przedłużania. Sąd byłby informowany o wynikach kontroli i mógłby w każdym momencie ją zakończyć, jeśli uznałby ją za nieprzydatną. Na taką decyzję sądu przysługiwałoby zażalenie prokuratora i organu prowadzącego kontrolę. Organ ten informowałby także sąd o zniszczeniu materiałów nieprzydanych dla sprawy – przekonywał podczas niedawnej konferencji na temat w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich.

Sąd ocenia to, co przynoszą służby

Czy to rzeczywiście będzie znacząca zmiana? Ekspert Fundacji Panoptykon Wojciech Klicki odnosi się do tego pomysłu krytycznie i uznaje, że w praktyce będzie to fikcyjne rozwiązanie problemu. - Sądy już teraz nie mają organizacyjnej możliwości prawidłowej weryfikacji wniosków o zarządzenie kontroli, tym bardziej więc nie będą miały możliwości korzystać z dodatkowego uprawnienia. W tej chwili sądowa kontrola jest nieefektywna i nie działa, a ETPCz szczegółowo to opisał – ocenia. O tym, jak to jest w praktyce, mówił Prawo.pl Igor Tuleya, sędzia Sądu Okręgowego w Warszawie. - Sąd wydaje zgodę na kontrolę operacyjną, która jest przewidziana w naszym prawie, w oparciu o materiały przedstawione przez daną służbę. Najczęściej jest to notatka, jakaś analiza. No i rzeczywiście ta kontrola sądu jest dość iluzoryczna, bo sąd nie ma skutecznych narzędzi, żeby zweryfikować prawdziwość zawartych w tej notatce informacji. A ewentualna weryfikacja takich informacji może odbyć się na podstawie dodatkowych materiałów, przygotowanych i złożonych przez te same służby, które wnioskują o kontrolę operacyjną - powiedział.

Czytaj: Sędzia Tuleya: Trzeba skończyć z wyłudzaniem aresztów i kontroli operacyjnej>> 

Obserwacje sędziego Tuleyi potwierdza jego szefowa, prezes Sądu Okręgowego w Warszawie Beata Najjar. - Sąd rozpoznając takie wnioski pracuje na materiale przedstawionym razem z wnioskiem przez konkretna służbę. Sędzia nigdy nie ma pewności, że to jest wszystko co w sprawie istnieje. Nie ma możliwości, żeby sąd mógł to zweryfikować - powiedziała. Sceptycznie o możliwościach weryfikacji przez sąd takiego wniosku wypowiadał się podczas konferencji u RPO Krzysztof Bondaryk, dyrektor Departamentu Bezpieczeństwa w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji, a wcześniej funkcjonariusz służb specjalnych i w latach 2008–2013 szef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Zgadza się on ze stanowiskiem, że kluczową sprawą jest zapewnienie warunków dla urealnienia sądowego nadzoru nad stosowaniem kontroli operacyjnej, który obecnie, według niego, ma charakter w zasadzie korespondencyjny i formalny. – Gdyby sąd miał kontrolować prowadzenie kontroli operacyjnej, to kto miałby to robić w sytuacji, gdy zgodę na kontrolę operacyjną wydaje „przypadkowy” sędzia na dyżurze w kancelarii tajnej? Ewentualnymi zastrzeżeniami co do przebiegu tych czynności miałby się zajmować inny sędzia na innym dyżurze, który nie ma pojęcia o tej sprawie? – zastanawia się.

Dużo wniosków do jednego sądu

Problemem jest także duża liczba wniosków o kontrole operacyjne, które muszą rozpatrzyć sędziowie w zasadzie z jednego sądu. Bo jak poinformowała sędzia Beata Najjar, obecnie większość wniosków składanych przez służby - rocznie ponad pięć tysięcy - trafia do Sądu Okręgowego w Warszawie. I dodała, że ich rozpoznawanie jest dużym obciążeniem dla sędziów czynnościami, które mogłyby być rozdzielone na inne sądy w Polsce. Zastanawiała się, czy część tych wniosków nie mogłaby trafiać chociażby do drugiego w Warszawie sądu okręgowego, na Pradze.

Projekt nowelizacji ustawy o ABW i ustaw dotyczących innych służb, w którym są te propozycje wzmocnienia sądowej kontroli nad stosowaniem kontroli operacyjnej, nie mówi nic o organizacyjnych i technicznych aspektach wykonywania przez sądy tych zadań. Jeśli więc będzie tak ja teraz, że wniosek trafia na biurko sędziego dyżurującego w kancelarii tajnej sądu, to nawet jeśli będzie on opatrzony solidniejszym niż obecnie uzasadnieniem, chyba nie należy spodziewać się jego głębokiej analizy przez tego sędziego. Można też mieć wątpliwości, czy tacy dyżurni sędziowie będą mieli motywacje do przewidzianego w projekcie żądania akt sprawy, bo przecież ich analizą musieliby się zajmować już po tym dyżurze. No i do kogo miałyby trafiać informacje o przebiegu kontroli, by sąd mógł ocenić jej prawidłowość? Podejrzenia generała Bondaryka, że trafią do jakiegoś innego dyżurującego sędziego, wydają być uzasadnione. W przedstawionej niedawno rzecznikowi praw obywatelskich informacji minister sprawiedliwości Waldemar Żurek pisze tylko o zmianach w ustawie o ABW i innych służbach, a nic nie wspomina o ewentualnych zmianach w pracy sądów w zakresie nadzoru nad kontrolą operacyjną.

Prokurator skontroluje służby? A więc słuszne propozycje w ustawach o służbach mogą nie przynieść żadnej poprawy, jeśli jednocześnie nie powstanie nowy model rozpatrywania przez sądy wniosków o kontrole operacyjne. Przez sądy, albo przez jakieś inne niezależne ograny, bo i takie pomysły są przedstawiane. Np. prokurator Prokuratury Krajowej dr Alfred Staszak stwierdził podczas wspomnianej konferencji u RPO, że najlepiej tę rolę mogliby spełniać prokuratorzy, bo oni najwięcej wiedzą o toczącym się postępowaniu i mają najwięcej narzędzi odziaływania na policję i służby specjalne. Jest w tym sporo racji, ale czy da się uwierzyć, że gdyby to prokurator miał zatwierdzić wniosek o inwigilację rodziny Brejzów, to miałby na tyle siły i odwagi, by tę akcję zablokować? Może, gdyby prokuratura była organem niezależnym od władzy politycznej, ale stworzenie w Polsce niezależnej prokuratury nie wydaje się obecnie realne. Pewnym rozwiązaniem w tym zakresie mogłaby być instytucja sędziego śledczego, nadzorującego postępowania karne, ale dyskusja na ten temat w Polsce nigdy nie wyszła poza luźne pomysły.