Zabawa w kotka i myszkę - tak w skrócie można opisać, jak pełnomocnicy próbują sobie radzić z przeciągającymi się terminami rozpatrywania wniosków o zabezpieczenie. Niektóre kancelarie opracowały swoiste plany działania na wypadek, gdyby wniosek utknął na dłużej niż miesiąc. Najpierw - jak mówią - pytają w sekretariacie, co się z nim dzieje, potem wnioskują o pilne rozpatrzenie, uzasadniając to choćby - przy sprawach rodzinnych - koniecznością zabezpieczenia potrzeb dziecka. Potem piszą do przewodniczącego wydziału, następnie - jak sprawa nie ruszy - do prezesa sądu. Coraz częściej sięgają też po skargę na przewlekłość. Wielu jednak tego ostatecznego narzędzia nieco się obawia, bo sukces może mieć smak słodko-gorzki - sędzia, na którego się poskarżyli w sprawie przecież zostanie.

Problem dostrzegają sami sędziowie. Podkreślają jednak, że składa się na niego wiele czynników. Jak choćby przeciążenie sprawami i - co ważne - przeciążenie zabezpieczeniami. Bo jeśli przykładowo - jak wskazują - sędzia ma do rozpatrzenia kilkadziesiąt wniosków o zabezpieczenie na tydzień, to jak ma to zrobić w krótkim czasie? Dodatkowo w sprawach rodzinnych wiele wniosków wymaga rozpoznania na rozprawie. I tu również jest w k.p.c termin instrukcyjny, zgodnie z którym taka rozprawa powinna zostać wyznaczano w ciągu miesiąca.  - Czas oczekiwania na rozstrzygnięcie w przedmiocie zabezpieczenia czy innego priorytetowego orzeczenia, zależy od obciążenia sądów. Z tego co słyszę, w dużych sądach może to trwać nawet kilka miesięcy, ale i w małych sądach obłożenie jest na tyle duże, że sędziowie nie są w stanie dotrzymać terminów ustawowych - mówi Prawo.pl Olimpia Barańska-Małuszek, sędzia Sądu Rejonowego w Gorzowie Wielkopolskim. 

Czytaj w LEX: Nowe obowiązki profesjonalnego pełnomocnika w procesie cywilnym >

Czytaj: Do sądów rejonowych trafi więcej spraw - wyższa graniczna wartość przedmiotu sporu>>

Przepisy instrukcyjne, czyli na papierze?

Przypomnijmy, zgodnie z art. 737 kodeksu postępowania cywilnego wniosek o udzielenie zabezpieczenia podlega rozpoznaniu bezzwłocznie, nie później jednak niż w terminie tygodnia od dnia jego wpływu do sądu, chyba że przepis szczególny stanowi inaczej. Jeżeli ustawa przewiduje rozpoznanie wniosku na rozprawie, należy ją wyznaczyć tak, aby rozprawa mogła odbyć się w terminie miesięcznym od dnia wpływu wniosku. Tyle w przepisach. 

Zobacz procedurę w LEX: Rozpoznanie wniosku o udzielenie zabezpieczenia >

Ministerstwo Sprawiedliwości pytane o to, czy ma sygnały świadczące o tym, że czas rozpatrywania wniosków się wydłuża, poinformowało nas, że nie odnotowało zwiększonej liczby skarg na opóźnienia w rozpoznawaniu przez sądy wniosków o udzielenie zabezpieczenia, ani innego rodzaju sygnałów wskazujących na to, aby w ostatnim czasie doszło do istotnego wydłużenia. Przypomina jednak, że termin wskazany w art. 737 k.p.c. jest terminem instrukcyjnym, którego zadaniem jest zdyscyplinowanie sądu do rozpoznania wniosku bez zbędnej zwłoki, z jednoczesnym zakreśleniem terminu maksymalnego. - I to zarówno w odniesieniu do rozpoznania wniosku na posiedzeniu niejawnym, jak i rozprawie. Niejednokrotnie jednak zachodzi potrzeba uzupełnienia braków wniosków o zabezpieczenie (np. z powodu nieprecyzyjnie sformułowanego wniosku, jego niepodpisania czy braku wniesionej opłaty), co w efekcie może utrudnić dochowanie terminu liczonego od daty wpływu wniosku do sądu - wskazuje resort.

Zobacz linię orzeczniczą w LEX: Termin do rozpoznania przez sąd wniosku o udzielenie zabezpieczenia >

W ministerstwie prowadzona jest natomiast kompleksowa analiza liczby i terminowości rozpoznawania wniosków o zabezpieczenie w sprawach o zobowiązanie sprawcy do opuszczenia mieszkania lub zakazanie zbliżania się do mieszkania i jego bezpośredniego otoczenia. - Sprawy te zostały zamieszczone w katalogu spraw pilnych i są kierowane na terminy rozpraw i posiedzeń poza kolejnością. Ponadto zakreślony został trzydniowy termin na rozpoznanie wniosku o zabezpieczenie. Comiesięczne badanie danych nadsyłanych przez prezesów sądów apelacyjnych wskazuje na brak istotnych opóźnień w rozpoznawaniu tych wniosków - wskazano.

 


Klient zawiedziony, ale musi uzbroić się w cierpliwość

Prawnicy przyznają, że ich klienci często liczą na szybkie zabezpieczenie, a potem są zawiedzeni, bo np. w sprawie frankowej ich wniosek nie został rozpatrzony przed datą kolejnej raty. - Pół biedy, jeśli to jest jeden miesiąc, zdarza się, że miesiącami nic się nie dzieje - mówi jeden z warszawskich adwokatów.

- Na rozpatrzenie wniosków o zabezpieczenie w sprawach frankowych czeka się obecnie - w warszawskim wydziale frankowym - trzy, cztery miesiące albo i dłużej. Wydział frankowy zawsze słynął z tego, że udzielał tych zabezpieczeń i był de facto pierwszym takim sądem w Polsce, który robił to na masową skalę, ale czas oczekiwania wynika m.in. z obciążenia wydziału. W apelacji warszawskiej zabezpieczenia są rozpatrywane w dwa, trzy tygodnie. Chodzi o sytuacje kiedy już na etapie apelacji składany jest wniosek o zabezpieczenie. Przy czym praktyka (w zakresie samego rozpoznania) dopiero się tworzy - mówi Prawo.pl Karolina Pilawska, adwokat, partner w Kancelarii Prawnej Pilawska Zorski Adwokaci. 

Jakub Ryzlak, adwokat prowadzący blog adwokatfrankowiczow.pl, podkreśla z kolei, że tak naprawdę nie ma żadnych mechanizmów dyscyplinujących. - Więc można jedynie trzymać kciuki, że akurat nasza sprawa znajdzie się na szczycie kopczyka dokumentów sędziego. Jeśli jest na dole, to pozostanie pisać skargi na przewlekłość. Kolejna kwestia zażalenia na postanowienia o zabezpieczeniu nie są już rozpatrywane poziomo - czyli przez inny skład tego samego sądu, tylko pionowo.  Sądy apelacyjne zaczynają się pomału blokować. Jeśli trafią do nich dodatkowo skargi na przewlekłość to jest to kolejne wydłużenie, co wpływa na przebieg postępowania - mówi.

O tym jak wygląda to w sprawach rodzinnych mówi Joanna Hetman-Krajewska, radca prawny w Kancelarii Prawniczej PATRIMONIUM. -  Tam, gdzie niezbędne jest przeprowadzenie rozprawy, trwa to trzy, cztery, a nawet sześć miesięcy, a niestety zdarza się, że blisko rok. Sądy są obłożone, sędziowie szukają terminów, żeby wysłuchać strony. Przykładem może być rozstrzygnięcie w trybie zabezpieczenia co do miejsca zamieszkania dziecka. Jeżeli w takiej sprawie nie ma żadnej opinii psychologicznej, żadnego choćby substratu dowodu wskazującego na to, które z rodziców daje lepszą gwarancję prawidłowego wychowania dziecka, sąd, rozpoznając wniosek o zabezpieczenie, musi się na czymś oprzeć – chociaż zobaczyć strony, wysłuchać je, to już daje mu jakiś ogląd na sprawę, pozwalający na wydanie orzeczenia. Bywa również, że wniosek o zabezpieczenie dotyczy alimentacji i zawarty jest w pozwie, np. o alimenty albo rozwodowym, a sąd – mimo że może wydać postanowienie zabezpieczające na posiedzeniu niejawnym – i tak czeka na rozprawę i dopiero na rozprawie wydaje zabezpieczenie - zaznacza. - A przecież czasami jest tak, że druga strona, zobowiązana do alimentacji nie płaci i co wtedy ma zrobić drugi rodzic? Dziecko ma wgryźć zęby w  przysłowiową ścianę? Przecież ponoszenie kosztów utrzymania dziecka powinno być zapewnione choćby na podstawowym poziomie - dodaje. 

Czytaj w LEX: Struktura pism składanych przez profesjonalnych pełnomocników w świetle nowelizacji KPC > 

Prace w świątek, piątek i niedzielę - a sędzia też człowiek 

Pytana o to sędzia Barańska-Małuszek podkreśla, że sądy rodzinne są w tej chwili przeciążone sprawami. - Na jednego sędziego, właściwie bez względu na to, czy to mały, czy duży sąd, przypada bardzo dużo spraw, nawet kilkadziesiąt np. zabezpieczeń tygodniowo i do rozpatrzenia priorytetowo, czyli w trzy lub siedem dni. Nie są w stanie tego zrobić i dotrzymać terminów ustawowych. Ministerstwo zamiast np. dorzucić etaty do sądów rodzinnych, zmienia przepisy, wydłużając termin rozpoznania wniosku o zabezpieczenie z trzech do siedmiu dni. Pamiętajmy, że asesorzy nie mogą orzekać w sądach rodzinnych, można najwyżej przesunąć starszych sędziów z innych wydziałów - mówi. Dodaje, że brakuje też etatów sekretarskich, które wspomogłyby sprawne wykonanie priorytetowych zarządzeń. - I mogę to powiedzieć z punktu widzenia sędziego sądu gorzowskiego, mimo że sędziowie rodzinni pracują po godzinach, przychodzą do pracy w weekendy, nie są w stanie wykonać najważniejszych, priorytetowych spraw jak zabezpieczenie czy zarządzenie tymczasowe w ustawowym terminie - zaznacza. 

Z kolei jeśli chodzi o sprawy frankowe, podkreśla, że po wyroku TSUE wnioski o zabezpieczenie pojawiają się niemal w każdej z nich. - Dzień przed urlopem dostałam dwa zabezpieczenia w sprawach frankowych. Z drugiej strony nie ma obowiązku uzasadniania zastosowania lub odmowy zastosowania zabezpieczenia, więc wydłuża się czas na zaskarżenie zabezpieczenia przez którąś ze stron. Procedura trwa nawet kilka miesięcy od złożenia pierwotnego wniosku. Formalistyczne procedury wprowadzone w ciągu ośmiu lat nie pomagają i nie przyspieszają rozpatrywania niektórych kategorii spraw, wręcz je wydłużają - podsumowuje sędzia.

 

Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz?

Prawnicy mają różne sposoby na przedłużające się rozpatrywanie zabezpieczeń. - Mamy nieformalną hierarchię środków dopingujących. W pierwszej kolejności do sprawy pod sygnaturę składamy wniosek o pilne rozpoznanie wniosku, z uzasadnieniem, że nie są np. zabezpieczone potrzeby dziecka. Jeżeli to nie zadziała, piszemy do przewodniczącego wydziału, co z reguły przynosi pożądany efekt i przyspiesza rozpoznanie wniosku o zabezpieczenie. A jeśli to jednak nie działa, piszemy do prezesa sądu. Zawsze jest to jednak pewien „donosik” na sędziego, którego mamy do końca sprawy i od którego oceny sytuacji jesteśmy w jakiś sposób uzależnieni. A przecież skoro w sprawie składane są wnioski o zabezpieczenie, to oznacza, że sprawa raczej nie jest niekonfliktowa, tylko wręcz przeciwnie – a zatem wiele zależy od oceny sytuacji przez sędziego - mówi Hetman-Krajewska. Przyznaje, że w tej hierarchii „środków dopingujących” na końcu jest formalna skarga na przewlekłość postępowania. - Niestety w sprawach rodzinnych, w ostatnim roku, dwa razy ją złożyłam. Uznałam, że i tak nie mamy już nic do stracenia. W jednej sprawie sąd nie wydawał zabezpieczenia – a chodziło o alimenty, w przypadku których mógł to zrobić na posiedzeniu niejawnym – przez osiem miesięcy – zaznacza radczyni.

Mec. Ryzlak wskazuje, że wszystkie terminy, które są instrukcyjnymi są rzeczywiście traktowane jako pewna instrukcja. - Swego czasu nie byłem aż tak wielkim zwolennikiem składania skarg na przewlekłość, ale niestety nie mamy wyjścia. Mamy jeszcze jeden problem. Przypomnijmy. Możliwość złożenia tzw. skargi na przewlekłość była wprowadzona między innymi po to, żeby Polska nie przegrywała spraw przed ETPC i żeby strona, której prawo do sprawnie przeprowadzonego procesu zostało naruszone dostała zadośćuczynienie. W 2009 roku ustalono kwoty za przewlekłość w zawrotnej wysokości 500 zł za rok przewlekłego prowadzenia sprawy. Widełki takiego odszkodowania są wyznaczone od min. 2 tys. do 20 tys. zł. I co? Z reguły jest to minimum - 2 tys. zł, które dziś w 2023 roku nie mają już takiej wartości nabywczej jak 14 lat temu - podsumowuje. 

Część prawników widzi też potrzebę zmiany samych przepisów. - Albo powinien być sztywny termin - 14, 21 dni, nawet miesiąc, ale taki, który byłby dla sądu wiążący, którego sędziowie by się trzymali, albo w ogóle nie powinno być takiego terminu. Bo nawet po klientach widać bardzo duże rozczarowanie, kiedy ktoś dostaje zabezpieczenie w trzy dni, a w Warszawie to czasem trwa trzy, cztery miesiące. Nie mówiąc już o czasie na uzasadnienia takiego postanowienia, no i kwestii zażalenia - podkreśla mec. Pilawska. 

 Czytaj: Pełnomocnicy przed niejawnością ratują się wnioskiem o wysłuchanie klienta>>