Pandemia i zapaść gospodarki pogarsza sytuację finansową społeczeństwa. Tracą zwłaszcza osoby, które przez niskie dochody i tak z trudem utrzymywały się na powierzchni. Odbija się to także na ściągalności alimentów i może wkrótce spowodować, że więzienia zapełnią się dłużnikami alimentacyjnymi.

Czytaj: Dłużnicy alimentacyjni też wykorzystują koronawirusa>>

 

Niepłacenie nie zawsze wynika ze złośliwości

Niepłacenie alimentów penalizuje artykuł 209 KK – po jego nowelizacji (z 2017 r.)  można ukarać niepłacącego rodzica, jeżeli łączna wysokość powstałych wskutek tego zaległości stanowi równowartość co najmniej 3 świadczeń okresowych albo jeżeli opóźnienie zaległego świadczenia innego niż okresowe wynosi co najmniej 3 miesiące. Karą jest grzywna, ograniczenie wolności albo pozbawienie wolności do roku. Do dwóch lat, jeżeli mamy do czynienia z typem kwalifikowanym i przez brak świadczeń osoba uprawniona jest narażona na niemożność zaspokajania potrzeb życiowych.  

 

 

- To przestępstwo, które zawsze funkcjonowało w polskim systemie prawa karnego, teraz funkcjonuje z tym wzmocnieniem, że wystarczy formalne nieuregulowanie trzech rat – mówi sędzia Arkadiusz Krupa z Sądu Rejonowego w Łobzie. Dodaj jednak, że często źródłem przestępstwa jest w takich przypadkach nie tyle niechęć do realizacji obowiązku alimentacyjnego, złośliwość wobec partnera ale niewydolność ekonomiczna. - Najczęściej zawiadamiającym o popełnieniu takiego przestępstwa nie są też rozżalone partnerki, matki dziecka, a instytucje, które hurtowe wysyłają zawiadomienia. Chodzi oczywiście o instytucje realizujące świadczenia alimentacyjny czyli OPS-y - dodaje. Zauważa, że głównym problemem z penalizacją tego przestępstwa jest to, że karane są osoby, których nie stać na zapłacenie orzeczonych świadczeń i skazanie nic w tej kwestii nie zmieni.


- Optymistycznie zakładamy, że ludzie są w stanie zarobić tyle, by stać ich było na zapłacenie alimentów, ale rzeczywistość bywa inna. Wyobraźmy sobie osobę, która z prac dorywczych, bo takie wchodzą w grę w małych, wykluczonych komunikacyjnie wsiach -  może osiągnąć 1200 złotych. A alimenty na dwójkę dzieci wynoszą po 380 -400 złotych. I oczywiście można stwierdzić, że taka osoba nie powinna myśleć o zakładaniu nowej rodziny ale realia są takie, że ma na utrzymaniu kolejną partnerkę i dwójkę, trójkę dzieci z nowego związku. I muszą dokonać wyboru, na które płacić – mówi sędzia Krupa.

Czytaj: Król życia na mieście, bankrut w sądzie - polski dłużnik alimentacyjny>>

Tymczasem dochodzi do błędnego koła, z jednej strony system każe płacić, ale gdy ktoś nie jest w stanie lub nie może, orzekana jest wobec niego jakaś kara wolnościowa.  - Jeśli dalej nie płaci, jest kolejne zawiadomienie, państwo zazwyczaj płaci za niego, a sąd stoi przed dylematem co zrobić, zastosować taką samą karę czy surowszą. Kończy się na surowszej i pozbawieniu wolności. Finalny efekt jest taki, że Skarb Państwa płaci dalej na świadczenie alimentacyjne z Funduszu Alimentacyjnego i... za pobyt ojca dzieci w zakładzie karnym – mówi sędzia Krupa.

Zobacz linię orzeczniczą w LEX: Znęcanie się i niealimentacja jako przestępstwa podobne >


Do więzienia trafiają najbiedniejsi

Ciekawy skutek przyniosła zmiana Kodeksu Karnego, która weszła w życie 31 maja 2017 r. Zlikwidowano wtedy znamię „uporczywości”– mówi Prawo.pl dr Mateusz Woiński z Akademii Leona Koźmińskiego, ekspert w dziedzinie prawa karnego.

- Znamię uporczywości obecne w pierwotnej wersji przepisu pozwalało wymiarowi sprawiedliwości „odsiać” tych, którzy, mówiąc w uproszczeniu, nie płacili nie ze złej woli, ale dlatego, że nie byli w stanie. Od 31 maja 2017 r. znamię „uporczywości” zostało usunięte, dodano natomiast przepisy stanowiące zachętę dla spłaty długu alimentacyjnego w okresie 30 dni od przesłuchania w charakterze podejrzanego: klauzulę niekaralności i podstawę odstąpienia od wymierzenia kary (odpowiednio: par. 4 i par. 5). – tłumaczy.  

Czytaj w LEX: Jędrzejewski Grzegorz, Przestępstwo niealimentacji po nowelizacji w 2017 r. - kilka uwag o zagadnieniach intertemporalnych i prawomocności orzeczeń >

Miało to zmotywować sprawców do szybszego spłacenia długu, bo tylko w ten sposób mogli uniknąć kary. Po części tak się stało, ale – mogło to też sprawić – że karani są teraz ci, którzy faktycznie nie mogą zapłacić, a osoby, które np. ukrywają dochody mogą się łatwo wywinąć.

- Skorzystanie z bodźca niekaralności (albo odstąpienia od ukarania przez sąd w wyroku skazującym) przez niealimenciarzy z nawyknienia (tych ze złej woli) wydaje się nadmiernie optymistyczne. Nawet jednak osiągnięcie tego rezultatu powoduje, że w majestacie prawa dłużnik alimentacyjny „kupuje” bezkarność, płacąc w ratach (od przesłuchania do przesłuchania), z całkowitym pominięciem tego, że uprawniony potrzebuje tych pieniędzy regularnie w stosunku miesięcznym. Natomiast zobowiązany, który nie jest w stanie alimentów płacić, albo z dobrodziejstwa art. 209 par. 4 bądź par. 5 nie skorzysta, albo w tym celu wejdzie np. w spiralę długu wobec firm pożyczkowych, pogłębiając radykalnie trudności materialne i w zasadzie odwlekając tylko karę  w czasie – tłumaczy dr Woiński.

 

System do poprawki

Na to, że do więzienia idą najczęściej osoby ubogie, uzależnione lub nieporadne życiowo, zwraca również uwagę dr Ewa Dawidziuk, dyrektor Zespołu do spraw Wykonywania Kar w Biurze RPO.

Sprawdź w LEX: Jakie działania OPS powinien podjąć wobec dłużnika alimentacyjnego?  >

- Mowa o ludziach, którzy często mają nałogi i wiele innych zadłużeń. Popadają w spiralę narastającego zadłużania, bo przecież w czasie odbywania kary pozbawienia wolności, długi się nie zawieszają, tylko rosną, a do tego dochodzą odsetki. Nawet jeśli taki skazany będzie pracować, to niewiele to zmienia i niekoniecznie oznacza uregulowanie długu alimentacyjnego -  tłumaczy dr Dawidziuk. Dodaje też, że w czasie przedłużającej się pandemii argumenty o tym, że dłużnik nie ma z czego płacić, bywają zasadne. Dużo skuteczniejsze byłyby alimenty natychmiastowe z możliwością zmiany lub podniesienia w przyszłości - zabezpieczyłyby dobro dziecka od razu.

 

W odróżnieniu od ukarania więzieniem niepłacącego rodzica, bo nie sprawi to, że rodzina dostanie pieniądze, a może doprowadzić wręcz do stygmatyzacji dziecka – piętnowania go w szkole za to, że rodzic „siedzi w więzieniu”.  

- Skazanie na bezwględną karę pozbawienia wolności powinno się łączyć z natychmiastowym zwróceniem się do sądu penitencjarnego, przez skazanego lub dyrektora zakładu karnego, o wyrażenie zgody na odbywanie kary w systemie dozoru elektronicznego. W mojej ocenie to najlepsza opcja, bo można sprawdzać czy skazany chodzi do pracy, na terapię. A jeśli będzie zarabiać to można ściągać dług alimentacyjny - wskazuje. - Przy czym poziom wykorzystania SDE jest wciąż zbyt niski. Być może sądy powinny nabrać więcej wiary, że SDE jest już sprawdzonym i efektywnym systemem i ma sens szczególnie przy art. 209 k.k. – mówi dr Dawidziuk.  

Czytaj: W czasach koronawirusa zaczyna się wojna o alimenty>>

Nieco bardziej sceptycznie podchodzi do sprawy sędzia Arkadiusz Krupa, który zauważa, że dozór elektroniczny nie sprawdzi się w małych miejscowościach, gdzie jest problem z siecią komórkową  i trzeba to wziąć pod uwagę. Mocno ograniczy też możliwość dorabiania, bo realia są takie, że wielu dłużników alimentacyjnych czerpie swoje dochody pracując w „szarej strefie”.
- Mogę się zgodzić z tym, że umieszczenie dłużników alimentacyjnych w więzieniu, wydaje się z punktu widzenia społeczeństwa niewielkim zyskiem, a nawet szkodą - bo szansa na ściągnięcie alimentów jest niewielka, a musimy za takie rozwiązanie płacić. Być może dobrym rozwiązaniem byłyby więc jakieś formy prac społecznie użytecznych i w jakimś większym zakresie oddziaływałoby to na nieodpowiedzialnego rodzica - wskazuje radca prawny Aleksandra Ejsmont.

Sprawdź w LEX: W jaki sposób należy przeprowadzić wywiad alimentacyjny, jeśli dłużnik nie uchyla się od przeprowadzenia wywiadu, ale nie ma możliwości przyjść na wywiad? >

Dodaje jednak, że już sama perspektywa odpowiedzialności karnej, mobilizuje część osób, które są obowiązane do płacenia alimentów. - Nie chodzi o to, że płacą chętniej, są nadal przekonani, że są to środki przeznaczone na potrzeby byłego partnera/byłej partnerki, a nie na dzieci. Natomiast perspektywa poniesienia odpowiedzialności karnej działa motywująco by płacić – wskazuje.

Sprawdź w LEX: Czy OPS ma obowiązek z urzędu weryfikować, czy dłużnik alimentacyjny pozostaje w zatrudnieniu? >

 

Od zmiany mentalności, po alimenty natychmiastowe

W jej ocenie jeszcze innym problemem jest to, że zasądzone alimenty są zbyt wysokie i przekraczają możliwości rodzica, który ma płacić, a nie uchyla się od obowiązku, stara się go realizować. - W takich sytuacjach również równowartość trzech okresów
rozliczeniowych wystarczy do rozpoczęcia ścieżki prawno-karnej. A jeśli rodzice są w silnym konflikcie, to tak się dzieje - mówi.

Jej zdaniem konieczne jest więc wyważenie między "mitycznymi już możliwościami zarobkowymi, a uzasadnionymi potrzebami dzieci".
- Dajemy priorytet potrzebom, co oczywiste, ale pamiętajmy o tym, że ważna jest też rzetelna  ocena możliwości - wskazuje. Przyznaje, że są także tacy rodzice, którzy nie mają poczucia odpowiedzialności za dzieci i starają się przedstawić tak swoją sytuację, by płacić mniej.

Sprawdź w LEX: Czy można wykreślić dłużnika z rejestru BIG, jeśli posiada nadal zadłużenia z tytułu wypłaconych zaliczek alimentacyjnych i funduszu alimentacyjnego? >

Rozmówcy Prawo.pl podkreślają, że dobrym krokiem mógłby być powrót do pomysłu alimentów natychmiastowych. Nie wiadomo kiedy jednak to nastąpi. Ministerstwo Sprawiedliwości informuje Prawo.pl, że trwają prace zmierzające do reformy prawa rodzinnego, w tym wprowadzenia natychmiastowych świadczeń alimentacyjnych oraz postępowania nakazowego w sprawach o takie świadczenia. - Prace są zaawansowane, jednak projekt ustawy nie został jeszcze wpisany do wykazu prac legislacyjnych i programowych Rady Ministrów. Rządowy proces legislacyjny nie obejmuje etapu prac parlamentarnych, zatem nie sposób przewidzieć daty uchwalenia ustawy - wskazuje.