W 2017 r. sądy skazały za uchylanie się od płacenia alimentów 7704 osoby, w tym 809 za narażenie osoby uprawnionej do uzyskania alimentów na niemożność zaspokojenia podstawowych potrzeb życiowych (grozi za to do dwóch lat więzienia) - to najświeższe dane Ministerstwa Sprawiedliwości. Z tej liczby - 1216 dłużników skazano na bezwzględne kary więzienia. Generalnie skazań było jednak mniej niż w latach wcześniejszych. W 2015 sądy skazały 10 740 dłużników alimentacyjnych, rok później skazanych zostało - 9 744. 

 

 


Nastąpił natomiast prawdziwy zalew prokuratury i policji przez zawiadomienia dotyczące niealimentacji. To efekt zmian w przepisach kodeksu karnego, zgodnie z którymi do odpowiedzialności karnej może być pociągnięty rodzic, który nie płaci na dziecko przez trzy miesiące. Tylko w pierwszym półroczu 2018 r. policja prowadziła ok. 90 tys. takich spraw, podczas gdy w pierwszym półroczu 2017 r., przed zmianą przepisów - ok. 10 tys. Problem w tym, że większość z nich do sądu nie trafia (nie jest wymagane uzasadnienie umorzenia), a jeśli nawet trafiają, sądy w wielu przypadkach uznają, że szkodliwość czynu jest mała. - Z przestępstwa niealimentacji robi się wydmuszkę - mówią rozmówcy Prawo.pl. 

Czytaj: Zmiany w prawie rodzinnym - mniej praw dla rozwodzących się, więcej dla dzieci>>
 

Więzienie - ostatecznością 

Zarówno prawnicy, jak i eksperci zajmujący się prawami dzieci , są zgodni, że kary bezwzględnego więzienia dla dłużników alimentacyjnych nie są rozwiązaniem i powinny być ostatecznością. Kara - jak mówią - musi prowadzić do tego, że dzieci lub inne uprawnione osoby (np. byli małżonkowie) otrzymają zaległe świadczenia.  - Nie chodzi o to żeby kogoś zamknąć w więzieniu, tylko żeby mógł pracować i spłacać. Oczywiście można odbywać karę pozbawienia wolności  - nieprzekraczającą roku czasu - w systemie dozoru elektronicznego, jest też możliwość pracy w więzieniu, ale generalnie takie rozwiązanie powinno być ostatecznością – mówi dr Ewa Dawidziuk, dyrektor Zespołu do spraw Wykonywania Kar Biura Rzecznika Praw Obywatelskich. 

Sprawdź w LEX: Zatrzymanie i zwrot prawa jazdy dłużnikowi alimentacyjnemu >

 

I dodaje, że dobre rozwiązania to takie, które spowodują, że osoba zobowiązana do płacenia alimentów będzie je płaciła. - Zadłużenie alimentacyjne jest tak ogromne, że konieczne są zmiany – i się je teraz uruchamia – na wielu polach.  W pakiecie alimentacyjnym – przypominam - pojawiła się choćby nowelizacja ustawy o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy, gdzie zapisano aktywizację dłużników alimentacyjnych. To też istotne bo część z nich jest nieporadna życiowo i zwyczajnie nie potrafią znaleźć sobie pracy – mówi dr Dawidziuk. 

Czytaj: Rozwód za porozumieniem? Bez zwrotu połowy opłaty>>

Renata Durda z Niebieskiej Linii dodaje, że zakład karny nie jest też miejscem, w którym dłużnik alimentacyjny ma szansę na skuteczną zmianę czy resocjalizację. - Raczej jest to kolejne miejsce na przeczekanie różnych kłopotów. Rodzinie też to nie służy - bo nie ma możliwości ściągnięcia alimentów. Chyba, że jest to osoba, która stosuje wobec rodziny przemoc, wtedy odizolowanie jej oczywiście ma znaczenie - ocenia. 

Podobnie jak część ekspertów i resort sprawiedliwości uważa jednak, że dobrym rozwiązaniem mogłoby być częstsze stosowanie dozoru elektronicznego (w projekcie zmian w kodeksie karnym zapisano możliwość stosowania go przy karach do dwóch lat więzienia, w co wpisywałyby się przestępstwa dotyczące uporczywej niealimentacji). - To daje szansę, że dłużnik zacznie pracować, wywiązywać się ze zobowiązań, płacić alimenty - mówi Durda.  

Alimenty natychmiastowe - krok w dobrym kierunku   

Eksperci są natomiast zgodni, jeśli chodzi o kolejne zaproponowane przez MS rozwiązanie - czyli alimenty natychmiastowe, które ma wprowadzić nowelizacja kodeksu rodzinnego i opiekuńczego. Ich przyznanie na rzecz dziecka ma się odbywać w ciągu kilkunastu dni w postępowaniu nakazowym alimentacyjnym, a wysokość ma być ustalana według jednej uniwersalnej zasady - na dziś ok. 500 zł na jedno dziecko, 900 na dwoje dzieci, a 1200 zł – na troje. Przy czym później można by się ubiegać o wyższe alimenty. 

- W sprawach, które do nas trafiają, to bardzo istotne. Bo dotyczą one często kobiet, które wraz z dziećmi uciekają przed przemocą partnera. I od początku potrzebują pieniędzy niezależnie od tego w jakiej wysokości alimenty przyzna jej ostatecznie sąd. Potrzebują wsparcia swego zwykle mizernego budżetu. Dlatego takie alimenty są ważne, by nie dochodziło do przeciągania spraw, grania na zwłokę, niepłacenia „na legalu” - mówi Durda. 

Dodaje, że osobiście jest za wprowadzeniem rozwiązania niemieckiego, czyli tabel alimentacyjnych. - Są w nich widełki pokazujące, ile kosztuje średnie utrzymanie dziecka w danym wieku. Wiadomo, że są różnice. Oczywiście sądy mają możliwości indywidualnej oceny sytuacji - bo np. utrzymanie dziecka chorego wymaga więcej pieniędzy niż dziecka zdrowego - zaznacza. Dodaje, że wysokość alimentów jest indywidualną sprawą - dla jednych 2 tys. to dużo pieniędzy, dla innych śmieszna kwota. 

Sprawdź w LEX: Czy w przekazach lub przelewach pieniężnych, dokumentujących wysokość zapłaconych alimentów, musi być zawarte słowo alimenty? >

- Sędzia też jest człowiekiem i ma swoje własne podejście do kwestii, co oznacza mało, co dużo. Pochodzimy z różnych rodzin, mamy różne podejścia do życia i pieniędzy. Uważam więc, że takie ramy, widełki byłyby bardzo pomocne. Choćby dlatego, że są sytuacje, kiedy alimenty są skandalicznie niskie - np. 200 zł, albo - w takim ludzkim odczuciu – zbyt wysokie - np. 7 tys. zł. Pamiętajmy, że teoretycznie rodzice dzielą koszty utrzymania dziecka po połowie. Więc przy tych 7 tys. trzeba by było założyć, że utrzymanie dziecka to koszt 14 tys. zł. To duża kwota – mówi ekspertka. 

Czytaj: Sędzia to nie terapeuta - skłóconym małżonkom nie pomoże>>
 

Nie wszyscy się z tym zgadzają. Adwokat Joanna Parafianowicz uważa, że takie uśrednianie, wprowadzenie tabel ciągnęłoby wysokość alimentów w dół. -  Jeśli odnosimy się do obowiązujących przepisów kodeksu rodzinnego i opiekuńczego to pamiętajmy, że alimenty są wypadkową możliwości zarobkowych obojga rodziców i potrzeb małoletnich. Tymczasem różne są potrzeby dzieci w zależności od tego z jakiej rodziny pochodzą. Dla przykładu nie sposób porównać sytuacji dziecka, które w wieku 10 lat ma za sobą podróże wakacyjne do 30 krajów, z sytuacją dziecka, które w tym samym wieku, z powodu sytuacji finansowej lub stylu życia rodziców, wyjechało na wakacje trzy razy - mówi.

Sprawdź wzór w LEX: Pozew o podwyższenie alimentów wraz z wnioskiem o zabezpieczenie roszczenia >

Dodaje, że zautomatyzowanie wyliczeń będzie prowadzić do niesprawiedliwości. - Paradoksalnie coś, co ma zabezpieczyć interes dzieci – czyli taka tabelka – zabezpieczać będzie interes zobowiązanych do płacenia alimentów – osoby zamożne nie będą musiały zaprzątać sobie głowy tym, że de facto wydawały na swoje pociechy dużo większe pieniądze - ocenia adwokat. 

Biedni nie płacą bo nie mają, bogaci - dochód ukrywają 

Rozmówcy Prawo.pl mówią wprost - problem niealimentacji nie jest jedynie problemem tzw. rodzin patologicznych. Gros z dłużników - jak wskazują - to osoby zamożne, które  w czasie trwania związku, razem z rodziną żyły na bardzo wysokiej stopie, a po rozstaniu zaczynają rozliczać każdą złotówkę.  - Nie wiem czy to oszczędność, czy rodzaj rozgrywania relacji między dorosłymi, czy nieświadomość tego ile kosztuje życie - mówi adwokat Parafianowicz. 

Czytaj: Piebiak: Mediacje szansą na trwałość małżeństw>>
 

Problemem jest też to - jak wskazuje prawniczka - że osoby o wyższej pozycji finansowej, m.in. przedsiębiorcy, wykorzystują łatwiej różnego rodzaju kruczki by ukryć prawdziwe dochody. A sądy - przez przywiązanie do informacji zawartych w dokumentach - im na to pozwalają.

- To frustrujące. Dokumenty często nie odzwierciedlają faktycznych możliwości obowiązanego i jego dochodów. Przykład? Przedsiębiorca, na PIT wychodzi że ma 3 tys. zł netto, a jeździ drogim samochodem, ma drogi zegarek, spłaca duży kredyt. Sprawia wrażenie, że efekty jego działalności są duże wyższe.
Kolejna kwestia - etap egzekucji. Często dłużnik niczego nie ma zapisanego na siebie. Wszystko jest na nową żonę, rodziców. To jest brak szacunku nie tylko do dziecka ale też wymiaru sprawiedliwości, który niestety błędnymi decyzjami sprzyja takim patologicznym sytuacjom – dodaje adwokat.

Sprawdź w LEX: Potrącenia z zasiłku chorobowego >

 

Podstawa? Zmiana społecznego podejścia

Eksperci są zgodni,  że musi dojść do zmiany podejścia społecznego. Dyrektor Dawidziuk przypomina, że Biura RPO i działający przy nim zespół do spraw alimentów, od dawna postulują o ogólnopolską kampanię społeczną. - Bo niepłacenie alimentów to jest przemoc ekonomiczna. Bo są to świadczenia dla dzieci, a nie dla byłej żony, partnerki, partnera. Osoby, które nie płacą alimentów wielokrotnie mówią: nie dam byłej/ byłemu i nie myślą o dzieciach. - zaznacza, podkreślając że poprzez mówienie o problemie, wskazywania na niego można to zmienić. 

Także w ocenie prawników konieczne jest zwiększenie poczucia odpowiedzialności tych, którzy do płacenia alimentów są zobowiązani. Sprawy nie ułatwiają - jak mówią - przykłady z medialnego świecznika.

 

 

- Przychodzą mi do głowy różne osoby z życia publicznego, celebryci, o których czytamy na portalach plotkarskich,  którzy uchylają się od płacenia alimentów. To są nawet politycy, osoby publiczne, którzy swoje niepłacenie alimentów uzasadniają tym, że nie mają stałego zatrudnienia tylko indywidualną działalność gospodarczą, wiec – z definicji - nie mają stałych wpływów na konto. Powiedzmy sobie szczerze gdyby tak do tego podchodzić, prowadziłoby to do wypaczenia obowiązku alimentacyjnego - mówi adwokat Parafianowicz. 

Sprawdź w LEX: Gdy rozwód ma negatywny wpływ na finanse niewinnego małżonka, to ma on prawo do alimentów >

Nie ma wątpliwości, że negatywne wzory "bardzo źle wpływają na świadomość innych osób zobowiązanych do płacenia alimentów.  -  Ważny jest też poziom świadomości u sędziów, prokuratorów. Nie dalej jak wczoraj przeczytałam informacje o aktorze, wobec którego sąd orzekł, że zaleganie z alimentami ma niską społeczną szkodliwość, bowiem oskarżony opiekuje się dziećmi, kupuje im ubranka. Jeśli tak do tego podchodzi sąd karny, to powstaje pytanie, po co właściwie rodzinny zasądza alimenty? Przecież orzekając je, bierze pod uwagę także wkład ojca czy matki w wychowanie dziecka, ich osobisty wysiłek w tej mierze. Jeżeli wiemy zatem, że sąd bierze to pod uwagę a następnie inny sąd mówi, że niepłacenie ze strony dłużnika alimentacyjnego ma znikomą społeczną szkodliwość,  to – przepraszam za dosadne określenie - albo z tego wyroku alimentacyjnego, albo z przestępstwa niealimentacji robi się wydmuszkę  – mówi.