Tylko w 2017 r. odnotowano ponad 77 tys. przypadków przemocy psychicznej, podczas gdy fizycznej - prawie 60 tys., seksualnej - ponad 1,2 tys., ekonomicznej ponad 1,8 tys. W 2016 r. przemoc psychiczna także "dominowała", policja stwierdziła ponad 75 tys. takich przypadków. Problem w tym, że jak podkreślają specjaliści, nie ma przemocy bez przemocy psychicznej - każdy jej rodzaj się z nią wiąże. A fakt, że przemoc psychiczna zaczyna dominować w statystykach, pokazuje jedynie, że wreszcie po wielu latach - przede wszystkim policja, ale i inne służby - zaczynają problem dostrzegać.  W kodeksie karnym nie ma przepisów odnoszących się bezpośrednio do przemocy psychicznej. Znęcanie się fizyczne i psychiczne połączone jest w jednym artykule 207. Ze statystyk policyjnych wynika jednak, że to właśnie ten rodzaj przemocy w rodzinie dominuje.

Czytaj: Od klapsów do... terroryzmu - badania potwierdzają>>

Co mówią statystyki

Z danych Ministerstwa Sprawiedliwości wynika, że w 2016 r. nastąpił zdecydowany spadek skazań sprawców znęcania się fizycznego lub psychicznego nad osobą najbliższą - było ich 10673 - (podczas gdy w 2015 r. - 11935, a w 2014 r. - 12699). Tymczasem w 2017 r. widać ponowny wzrost - skazano łącznie nieco ponad 11 tysięcy osób, a w pierwszym półroczu 2018 r. już ponad 5800. 

 


Przeważają kary więzienia z warunkowym zawieszeniem. I tak w 2017 r. na 8467 skazanych na kary więzienia - wobec 5668 zastosowano warunkowe zawieszenie kary. W pierwszej połowie 2018 r. spośród 4479 skazanych na karę pozbawienie wolności, 3600 warunkowo zawieszono karę. Kary są też warunkowo zawieszane w przypadku znęcania się ze szczególnym okrucieństwem - w pierwszej połowie 2018 roku na 12 skazanych, pięciu zawieszono karę. Podobnie jest "przy doprowadzeniu do targnięcia się na życie" - na 17 skazanych, czterem zawieszono kary. 

Nie ma danych, które pokazywałyby, jak kształtują się skazania za psychiczne znęcanie się. Prawnicy i obrońcy praw kobiet podkreślają jednak, że z przeglądanych przez nich akt spraw wynika, że są to nadal jednostkowe przypadki, o dużym ciężarze gatunkowym, szczególnie drastyczne. Zazwyczaj, by doszło do skazania za przemoc psychiczną, musi się ona łączyć z przemocą fizyczną lub seksualną. 

Problem już na początku - ofiary rezygnują ze zgłoszeń

Jak mówi zastępca RPO, dr Sylwia Spurek, problem pojawia się już na samym początku. Wiele ofiar przemocy psychicznej nie zgłasza tego na policję ani do prokuratury, bo są przekonane, że nie zostaną potraktowane poważnie.

- Można powiedzieć, że podstawy są. Teoretycznie sprawca przemocy psychicznej może odpowiadać za znęcanie się psychiczne i może zostać skazany. W praktyce do tej pory zdarza się, że ofiary takiej przemocy, które zdecydują się na zgłoszenie, są proszone przez policję o obdukcję. Przepis jest, system w dużej mierze nie działa - mówi dr Spurek. 

Właśnie ten pierwszy kontakt - jak podkreślają nie tylko obrońcy praw kobiet, ale też psycholodzy - jest kluczowy. W ich ocenie, polskie społeczeństwo nadal tkwi w stereotypach. 

- Gros prokuratorów i policjantów nadal uważa, że przemoc w rodzinie to jest wyłącznie przemoc fizyczna. A jeśli tak, to w jaki sposób mają skutecznie ścigać sprawców? Brak jest świadomości, że przemoc psychiczna często bywa nawet gorsza niż fizyczna, bo zostawia ślady, traumę na całe życie. Bywa, że jej ofiary mają np. syndrom stresu pourazowego. Ale jeśli chodzi o udowodnienie winy, jest trudniej, bo dowodów praktycznie nie ma - jest jedynie słowo przeciwko słowu - dodaje dr Spurek. 

Czytaj: Polacy akceptują wymuszanie zeznań przez tortury>>

W efekcie takie sprawy nawet jeśli zostaną zgłoszone... nie trafiają do sądów, a te, które trafiają, nie kończą się skazaniem. - Przyczyny to właśnie brak świadomości policjantów, prokuratorów, sędziów, ale też "wiszenie na ofierze" jako na środku dowodowym. To na niej, jej zeznaniach, wszystko się opiera, więc jeśli nie współpracuje albo się wycofa, sprawa jest umarzana, bo nie ma dowodów. A przecież jeśli mieszka ze sprawcą, jest zastraszana, to taki scenariusz trzeba brać pod uwagę - zaznacza zastępca RPO.

Na problem ten zwraca też uwagę adwokat Joanna Parafianowicz. - Podstawą orzekania przez sąd jest udowodnienie winy, a rzeczywiście w tego typu sprawach może to być trudne. Jeśli mamy do czynienia ze zdarzeniami, w których najczęściej biorą udział dwie osoby - sprawca i ofiara - początkowo prokurator, a później sąd, opierają się głównie na ich słowach. Sędzia musi się więc głęboko zastanowić nad tym, komu daje wiarę bardziej - to duże wyzwania – mówi. 

 

Nie ma wytyczonych granic przemocy psychicznej

Renata Durda z Niebieskiej Linii mówi wprost: obecne statystyki to jedynie zmiana sposobu patrzenia na istniejący od dawna problem. - Proporcje zawsze takie były. Nie ma przemocy fizycznej, ekonomicznej, seksualnej bez przemocy psychicznej. Od niej wszystko się zaczyna, choć może dochodzić jedynie do przemocy psychicznej. Innymi słowy, nie ma możliwości, by ktoś, kto jest bity, gwałcony, okradany nie doświadczał także przemocy psychicznej - wskazuje.

I dodaje, że podobnie było początkowo z przemocą fizyczną - też jej zaprzeczano podkreślając, że jest to problem jedynie "patologicznych środowisk, a nie porządnych, sakramentalnych rodzin". 

- Zmiana na lepsze już się zaczęła, ale nadal skupiamy się na najbardziej widocznych objawach. Jeśli widzimy, że ktoś jest pobity, to dostrzegamy problem. Granice przemocy psychicznej są jednak nadal nieokreślone. I trzeba przyznać, że jest to trudne. Wyznaczenie granic przemocy fizycznej czy seksualnej jest dość proste - to przekroczenie granic naszego ciała. A przemoc psychiczna? To wymaga analiz i rozwiązań powszechnie przedyskutowanych - mówi Durda. 

Brak wiedzy i wrażliwości

W ocenie prawników, problemem jest też niska świadomość prawna społeczeństwa - nie tylko świadków ewentualnej przemocy, organów ścigania, ale też samych ofiar. 

- Jesteśmy przyzwyczajeni, że pod pojęciem "przemoc" - rozumiemy przemoc fizyczną. Nie do końca zdajemy sobie sprawę z tego, jak wiele może być różnych form i sposobów złego traktowania. A form przemocy psychicznej jest coraz więcej – mówi mec. Parafianowicz. I dodaje, że problemy mają z tym także jej koledzy prawnicy. - W takich przypadkach posiłkują się jedynie kodeksem karnym, a nie ustawą o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie, która zwiera obszerne definicje przemocy - mówi. 

Polacy też nadal niechętnie mieszają się w sprawy sąsiadów i niechętnie zawiadamiają o popełnianych przestępstwach.  - A przecież jest to obowiązkiem każdego z nas. Tym bardziej, że nie zawsze chodzi o układ żona - mąż, ale też dziecko – rodzic. I to, co mnie w praktyce najbardziej boli - dyrektorzy szkół, pedagodzy też mają obowiązek złożenia zawiadomienia o przestępstwie, a przynajmniej poinformowania sądu rodzinnego, że w jakiejś rodzinie dochodzi do sytuacji, do których nie powinno dochodzić - mówi mec. Parafianowicz.

Rozwiązanie - zmiany w przepisach i edukacja

Część rozmówców portalu uważa, że problem mogłyby rozwiązać zmiany w przepisach, np. zapisanie odrębnie przemocy psychicznej w kodeksie karnym. Nie są jednak zwolennikami zaostrzenia. W ich ocenie, skuteczniejsze byłoby stworzenie sprawnego systemu zarówno ścigania sprawców, jak i chronienia ofiar. 

- W tej chwili w kodeksie mamy tylko znęcanie się psychiczne, a to ekstremalna forma przemocy psychicznej. Tymczasem może to być jednokrotne zdarzenie, ale o szczególnej sile emocjonalnej, np. publiczne obrażenie. I oczywiście można zastosować przepisy dotyczące zniesławienia, ale takie rozwiązanie oznacza, że to nie państwo chroni ofiarę - to ona sama musi się bronić, walczyć o swoje prawa - mówi Durda.

Dr Spurek dodaje, że już teraz dostępnych jest wiele mechanizmów prawnych, które pomogłyby w przeciwdziałaniu przemocy - także psychicznej. Wymienia przy tym zakazy zbliżania się, kontaktów, dozór elektroniczny. - Ważne, by sądy częściej z nich korzystały - mówi. 

Z kolei w ocenie mec. Parafianowicz, kluczem jest podniesienie świadomości prawnej społeczeństwa, w tym także sędziów i prawników. - Kodeks karny nie jest od tego, żeby kazuistycznie wyliczać wszystkie formy zachowań, które można zakwalifikować jako dany typ przestępstwa. Bo świat się zmienia bardzo szybko. Wszystko rozbija się o wiedzę prawną na dany temat - czym jest przemoc, jakie są jej formy i jak trzeba na nią reagować - mówi.