To przełomowe rozstrzygnięcie - do tej pory sądy konsekwentnie odmawiały zwracania się do sądów unijnych z pytaniami dotyczącymi tych kwestii. Wiąże się z tym potencjalna szansa dla Polaków, którzy małżeństwo jednopłciowe zawarli za granicą, orzecznictwo TSUE jest bowiem na ogół korzystne dla obywateli państw, które nie akceptują takich związków.

 

Państwo nie uzna związków jednopłciowych, ale w końcu chce wydać dokumenty ich dzieciom>>

 

NSA dostrzega nową linię orzeczniczą

Naczelny Sąd Administracyjny postanowił (sygn. akt.  II OSK 216/21) zadać pytanie prejudycjalne, czy przepisy przepisy traktatów, Karty Praw Podstawowych i  dyrektywy 2004/38 UE z 29 IV 2004 w sprawie prawa obywateli UE i członków ich rodzin do swobodnego przemieszczenia należy interpretować w ten sposób, że stoją na przeszkodzie, by państwa członkowskie mogły odmówić uznania i przeniesienia w drodze transkrypcji aktu małżeństwa, uzasadniając to nieuznawaniem związków jednopłciowych i utrudniając tym małżonkom przebywanie na ich terenie z tego powodu, że prawo krajowe nie przewiduje małżeństw osób tej samej płci..

 

Dwóch mężczyzn, obywateli UE, zawarło związek małżeński w Berlinie, przyjęli podwójne nazwisko. Chcieli dokonać transkrypcji aktu małżeństwa również w Polsce, jednak bezskutecznie - władze uzasadniły odmowę treścią art. 18 Konstytucji oraz kodeksu rodzinnego i opiekuńczego, które - zdaniem organu - przesądzają, że uznanie małżeństwa jednopłciowego byłoby niezgodne z polskim porządkiem prawnym. Sprawa trafiła do sądu, skarżący wskazywał, że na terenie RP chce korzystać z tych samych praw, co na terenie innych państw UE.

- Postanowienie NSA w tej sprawie jest dla mnie przełomowe - mówi Prawo.pl Anna Mazurczak z Kancelarii Knut Mazurczak w Warszawie, reprezentująca skarżącego.- Zajmuję się takimi sprawami od lat i powoli traciłam nadzieję na zmianę praktyki sądów, które konsekwentnie odmawiały zadania pytania prejudycjalnego do TSUE. Często polskie sądy ograniczały się do stwierdzenia, że na transkrypcję aktów małżeństwa osób tej samej płci nie pozwala polski porządek prawny, a europejskie sądy potwierdzają prawa państw członkowskich do takiej wykładni. Tymczasem akurat w tej ostatniej kwestii wiele się przez ostatnie lata zmieniło, czego przykładem są orzeczenia w sprawie Coman z 2018 r. czy też tegoroczny wyrok ws. Fedotova i inni przeciwko Rosji - wskazuje.

 

Państwo nie może ignorować par jednopłciowych

Pierwszy wyrok dotyczył obywatela Rumunii, który poślubił obywatela USA. Władze rumuńskie, które nie uznają związków jednopłciowych, stwierdziły, że nie ma podstaw do tego, by Amerykanin korzystał z uprawnień, które unijne prawo przyznaje współmałżonkom. TSUE był jednak odmiennego zdania - w wyroku podkreślił, że ewentualna instytucjonalizacja małżeństw tej samej płci leży w gestii państw członkowskich. Nie ma to jednak większego wpływu na wykładnię dyrektywy w sprawie wykonywania prawa do swobodnego przemieszczania - prawo to, zdaniem TSUE, może obejmować małżonka tej samej płci. Zatem odmowa uznania prawa do stałego pobytu w wyżej przedstawionej sytuacji, mogła naruszyć prawa obywatela UE. Trybunał przypomniał, że swoboda przemieszczania się obywateli po terenie UE może podlegać ograniczeniom tylko w określonych sytuacjach - jeżeli opierają się one na obiektywnych względach interesu ogólnego oraz są proporcjonalne do uzasadnionego celu realizowanego przez prawo krajowe. Tu, zdaniem TSUE, tak nie było (Wyrok w sprawie C-673/16 Relu Adrian Coman i in. / Inspectoratul General pentru Imigrări i in).

 

W wyroku Fedotova i inni przeciwko Rosji (wyrok Wielkiej Izby Europejskiego Trybunału Praw Człowieka z dnia 17 stycznia 2023 r. 40792/10) ETPCz orzekł, że że Federacja Rosyjska była zobowiązana do stworzenia ram prawnych dla związków tworzonych przez osoby tej samej płci.
- Wyrok należy odczytywać jako sformułowanie ogólnoeuropejskiego standardu o charakterze uniwersalnym, wiążącym wszystkie państwa należące do Konwencji, w tym – oczywiście – Polskę. Bezwzględność obowiązku ustanowienia prawnej instytucjonalizacji nie pozbawia państw członkowskich pewnego marginesu oceny w ustaleniu jej formy i zakresu. Forma instytucjonalizacji może przybrać formę małżeństwa bądź może wprowadzić szczególną instytucję typu „związku partnerskiego”. W każdym jednak razie zakres instytucjonalizacji musi mieć „adekwatny” charakter, więc obejmować najważniejsze dziedziny wspólnego pożycia - komentował wyrok prof. dr hab. Leszek Garlicki w artykule dla Europejskiego Przeglądu Sądowego. Widać więc, że sądy europejskie orzekają raczej na korzyść osób LGBT+.

 

Polska w ogonie UE, a perspektywy na zmiany na razie mgliste

Przez osiem ostatnich lat rząd Zjednoczonej Prawicy konsekwentnie torpedował jakiekolwiek próby tworzenia rozwiązań, które mogłyby zlikwidować próżnię prawną, w jakiej żyją obecnie osoby pozostające w związkach jednopłciowych. Był nawet moment, kiedy walka z ideologią LGBT+ stała się lejtmotywem kampanii wyborczej. Nie będzie więc dużą przesadą stwierdzenie, że w kwestii respektowania praw osób LGBT nie różnimy się aż tak bardzo od wspomnianej wyżej Rosji. W tegorocznym rankingu ILGA-Europe, międzynarodowym rankingu mierzącym poziom równouprawnienia osób LGBT+ w państwach Europy, Polska zajęła ostatnie miejsce w Unii Europejskiej i 42. pozycję na 49 w całej Europie. Uzyskała 15 pkt na 100. Niższy wynik zdobyło tylko siedem krajów: San Marino, Białoruś, Monako, Rosja, Armenia, Turcja i Azerbejdżan.

 

Pewną nadzieję na zmiany może dawać zwycięstwo opozycji - instytucjonalizacja związków jednopłciowych to obietnice Lewicy, KO i Trzeciej Drogi, choć - zwłaszcza ta ostatnia - podkreśla, że nie zgodzi się na małżeństwa jednopłciowe i nie zamierza też wprowadzać dyscypliny partyjnej przy głosowaniu nad zmianami w tym zakresie. Nie wiadomo więc na razie, czy, kiedy i jakiej formie możliwa będzie instytucjonalizacja związków jednopłciowych w Polsce. Na pewno jednak rozstrzygnięcie NSA to krok w dobrą stronę.

 

Nie tylko art. 18

Tym bardziej, że sąd w ustnych motywach orzeczenia odniósł się do treści art. 18 Konstytucji, który interpretuje często się jako wykluczający instytucjonalizację innych związków niż heteroseksualne. NSA wskazał, że niezależnie od wykładni, przepis ten nie funkcjonuje w próżni - należy uwzględnić art. 31 ust. 1 (ochrona prawna wolności), art. 47 (ochrona prawna życia prywatnego) oraz normy prawa międzynarodowego - w tym unijnego. W tym kontekście dostrzegł, że choć TSUE podkreślał, że kwestie stanu cywilnego to kompetencje państw członkowskich, to regulacje w tej sprawie muszą być zgodne z przepisami UE - w tym prawa do swobodnego przemieszczania się. Każdy obywatel UE mają prawo do swobodnego przemieszczania się i przebywania w każdym kraju członkowskim.