Chaos, mętlik, nie wiadomo, o co chodzi - tak na szybko adwokaci i sędziowie komentują uchwalone 26 maja br.  w nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym przepisy dotyczące możliwości przeprowadzania testu na niezawisłość i bezstronność sędziego. Tym bardziej, że ich analiza wymaga nie tylko sięgnięcia po obowiązujące rozwiązania - zmiana dotyczy Prawa o ustroju sądów powszechnych, ale też - co ważne - zajrzenia do projektu spłaszczającego strukturę sądów. To, nad czym obecnie pracuje parlament, zdaje się być bowiem uzupełnieniem tychże przepisów.   

Tu warto również przypomnieć, że sposób przeprowadzania testu niezawisłości już wcześniej w swojej uchwale wskazały trzy Izby Sądu Najwyższego (uchwała z 23 stycznia 2020 r.) problem jednak w tym, że potem wydanych zostało kilka istotnych wyroków TSUE i ETPC i co ważniejsze - według rozmówców Prawo.pl - tego rozwiązania praktycznie nie dało się stosować. To, co ma wejść w życie - w ich ocenie - będzie nie tylko równie problematyczne, ale dodatkowo powieli instytucje już istniejącą - wyłączenia sędziego.

Czytaj:
Sejm: Komisja za usunięciem preambuły z ustawy o Sądzie Najwyższym>>

Test niezawisłości sędziego - dubluje instytucję wyłączenia >>
 

Doklejka niekoniecznie brzemienna w skutkach

W tym przypadku chodzi konkretnie o obowiązujący art. 42a Prawa o ustroju sądów powszechnych, dodany tzw. ustawą kagańcową z 20 grudnia 2019 r.​ który wprowadza zakaz kwestionowania umocowania sądów i trybunałów, konstytucyjnych organów państwowych oraz organów kontroli i ochrony prawa oraz zakaz podważania statusu sędziego. I tak zgodnie z par. 1 z ramach działalności sądów lub organów sądów niedopuszczalne jest kwestionowanie umocowania sądów i trybunałów, konstytucyjnych organów państwowych oraz organów kontroli i ochrony prawa, a zgodnie z par. 2 niedopuszczalne jest ustalanie lub ocena przez sąd powszechny lub inny organ władzy zgodności z prawem powołania sędziego lub wynikającego z tego powołania uprawnienia do wykonywania zadań z zakresu wymiaru sprawiedliwości.

Czytaj też: Grabowski Andrzej, Naleziński Bogumił, Konstytucyjne prawo do niezawisłego i bezstronnego sądu w państwie pozornie praworządnym >

Do tego dochodzi art. 107 par. 1 punkt 3-5 z tej samej ustawy tzw. kagańcowej​. Zgodnie z nimi sędzia odpowiada dyscyplinarnie za działania kwestionujące istnienie stosunku służbowego sędziego, skuteczność powołania sędziego, lub umocowanie konstytucyjnego organu Rzeczypospolitej Polskiej, działalność publiczną nie dającą się pogodzić z zasadami niezależności sądów i niezawisłości sędziów i uchybienie godności urzędu.

Czytaj też: Chojnacka-Kucharska Beata, Katalog kar oraz zasady ich wymiaru w postępowaniu dyscyplinarnym wobec sędziów i asesorów sądowych oraz sędziów w stanie spoczynku >

To stało się zresztą podstawą dyscyplinarek sędziowskich - takie postępowania dyscyplinarne toczą się w sprawie m.in. czterech sędziów krakowskich. Co ma się zmienić? Otóż jeśli przepisy dotyczące likwidacji Izby Dyscyplinarne wejdą w życie, do obowiązującego przepisu 42a par. 1 i 2, dodane zostaną par. 3 -19. I tak zgodnie z nimi dopuszczalne będzie badanie spełnienia wymogów niezawisłości i bezstronności sędziego z uwzględnieniem okoliczności towarzyszących jego powołaniu oraz jego postępowania po powołaniu, na wniosek uprawnionego, jeżeli w okolicznościach konkretnej sprawy może doprowadzić to do naruszenia standardu niezawisłości lub bezstronności, mającego wpływ na wynik sprawy. Co więcej, wniosek taki będzie mógł być złożony wobec sędziego wyznaczonego do rozpoznania spraw - w pierwszej instancji lub apelacji. Będzie na to 3 dni od dnia zawiadomienia strony o składzie sądu rozpatrującego sprawę. Po upływie powyższego terminu prawo do wniesienia wniosku wygaśnie. Wniosek złożyć będą mogli: strona, w postępowaniu karnym także pokrzywdzony, nawet jeśli nie jest stroną,  w postępowaniu cywilnym – strona, interwenient uboczny i uczestnik postępowania.  

Czytaj też: Odpowiedzialność dyscyplinarna sędziów i asesorów sądowych >

I kolejna ważna kwestia. Zmienić ma się również art. 107 ustawy o ustroju sądów powszechnych. Przede wszystkim przewinieniem służbowym ma być "odmowa wykonywania wymiaru sprawiedliwości” - czyli np. orzekania z "nowymi" sędziami. Natomiast nie ma stanowić przewinienia m.in. wystąpienie do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z wnioskiem o rozpatrzenie pytania prejudycjalnego, a także badanie spełniania wymogów niezawisłości i bezstronności sądu ustanowionego uprzednio na mocy ustawy w rozumieniu art. 19 ust. 1 Traktatu o Unii Europejskiej.

 

Dublowanie tego co już obowiązuje

Sędziowie oceniający proponowane zmiany ustawowe dotyczące postępowań dyscyplinarnych uważają, że prezydencki projekt dubluje już funkcjonujące instytucje w procedurze cywilnej i karnej. I one nie ulegną zmianie. Sędzia Izby Karnej SN Wiesław Kozielewicz rozpatrywał liczne wnioski oparte na zarzucie niewłaściwego powołania sędziego, jeszcze przed pojawieniem się projektu prezydenckiego ustawy o Sądzie Najwyższym. Jak mówi, niewłaściwe powołanie wskazuje, że taki sędzia nie jest bezstronny. - Wniosek o wyłączenie sędziego spowodowany wadliwym powołaniem sędziego rozpoznaje obecnie Izba Karna, a na płaszczyźnie ustrojowej, zgodnie z nowelą z 20 grudnia 2019 r. o zmianie ustawy – Prawo o ustroju sądów powszechnych, ustawy o Sądzie Najwyższym - rozpoznaje taki wniosek Izba Kontroli Nadzwyczajnej SN - wyjaśnia. - Badanie przesłanki ustrojowej nie wyklucza trybu przewidzianego w kodeksie postępowania karnego - dodaje.

 

 

Taki wniosek wywiera więc podwójny skutek. I tak na przykład w postanowieniu o wyłączeniu sędziego z 3 listopada 2021 r. sędzia Wiesław Kozielewicz stwierdził, że instytucja wyłączenia sędziego w równej mierze służy zapewnieniu realnej bezstronności sądu, jak i umacnianiu autorytetu wymiaru sprawiedliwości przez usuwanie choćby pozorów braku bezstronności. W realiach rozpoznawanej sprawy, wystarczające są okoliczności, które w odbiorze społecznym mogą budzić wątpliwości co do bezstronności sędziego. Kierując się tym przekonaniem Sąd Najwyższy wyłączył sędziego SN od udziału w rozpoznaniu sprawy kasacyjnej.

Czytaj też: Przesłanki względne wyłączenia sędziego - LINIA ORZECZNICZA >

- Sędzia nie jest nieodpowiedzialny za swoje czyny, co więcej odpowiada on szerzej niż zwykły obywatel. Dlatego że za np. jazdę po pijanemu sędzia jest karany dyscyplinarnie i karnie, po uchyleniu immunitetu. W poprzednich latach kilkakrotnie zasiadałem w składach sądzących sędziów i zdarzało się, że decydowaliśmy o złożeniu sędziego z urzędu - mówi sędzia Kozielewicz. - Zdarzyło się, że orzekałem uchylenie immunitetu bardzo dobremu sędziemu i ten sędzia zemdlał na sali sądowej. Ale sędzia popełnił przestępstwo umyślne - jazdę po pijanemu, w wyniku czego uderzył w płot. W sądzie karnym dostał wyrok w zawieszeniu, a w postępowaniu dyscyplinarnym - w I instancji został przeniesiony na inne miejsce służbowe, a w II instancji został usunięty z zawodu - zaznacza.

Czytaj: Sądy do spłaszczenia, więcej nadzoru nad sędziami, Izba Dyscyplinarna ma zostać >>

Pudrowanie rzeczywistości

Sylwia Gregorczyk-Abram, adwokatka, współtwórczyni inicjatywy "Wolne Sądy" i Komitetu Ochrony Sprawiedliwości zaznacza, że gdyby te uregulowania weszły w życie w takim kształcie, to przede wszystkim nie będą spełniać kamieni milowych nakreślonych przez Komisję, które są warunkiem wypłaty unijnych środków.

- System dyscyplinarny ma być zmieniony w ten sposób, żeby sędziowie nie mogli być ścigani za wykonywania wyroków trybunałów europejskich. Tymczasem przepisy ustawy kagańcowej - póki co - według ustawy w wersji prezydenckiej, pozostają. A więc można ścigać sędziego za kwestionowanie statusu tzw. neosędziów. Solidarna Polska próbowała wprowadzić przepis, z którego na pierwszy rzut oka wynika, że sędziowie mają nie być karani za wykonywanie wyroków TSUE czy ETPCz, ale wprowadzono tam zastrzeżenie, że nie dotyczy to szczególnego naruszenia, szczególnej sytuacji itp. Czyli można ścigać, czyli dalej efekt mrożący wobec sędziów nadal ma działać. W mojej ocenie to jest ewidentna próba obejścia wymagań Komisji Europejskiej, bo powtarzam - pozostawiane jest nadal to co jest w ustawie kagańcowej, która - co warto podkreślić jest przecież zaskarżona do TSUE i tego dotyczy zabezpieczenie i kary zastosowane wobec Polski  - mówi Sylwia Gregorczyk-Abram.

Wskazuje, że przepisy dotyczące testu są tak skonstruowane, że nie można kwestionować niezawisłości sądu wyłącznie na podstawie wadliwego powołania sędziego. - Test ma dotyczyć i tych sędziów określanych jako nielegalnie powołani i legalnie powołanych. Co więcej jest on dla strony praktycznie niemożliwy do przeprowadzenia, bo zakłada szukanie dodatkowych informacji, które mogłyby świadczyć o tym, że w tej konkretnej sprawie jest problem z niezawisłością i bezstronnością. Jak tego szukać jeśli to nie jest np. pan prezes Nawacki, który przed kamerami drze uchwałę? W mojej ocenie sprawa jest praktycznie niewykonalna - zaznacza mecenas Gregorczyk-Abram.

 

 

Czytaj: Referendarz i asystent będę mogli podejść do egzaminu sędziowskiego >>

Rykoszetem dostaną niewygodni sędziowie

W ocenie prawników rykoszetem mogą też dostać "starzy" sędziowie, czyli ci w których wyborze lub awansach nie brała udziału poprzednia i obecna KRS. - Test jest wybiegiem ze strony prezydenta. Dostrzeżono, że uchwała trzech Izb SN okazała się totalną porażką - bo to co wówczas zaproponowano, ten subtelny test, jest nie do przeprowadzenia. Nie znam przypadku w Polsce gdzie udałoby się to zrobić. Jeżeli mamy nawet osoby skrajnie politycznie naznaczone, to i tak nie udało się ich wyłączyć na podstawie takiej analizy, one cały czas orzekają. Na tym polega cały problem. Mamy górnolotne wyrazy, niby narzędzie i nic z tego nie wychodzi. W naszej ocenie, i to proponujemy w projekcie Iustitii, jedyną szansą by zapewnić ludziom prawo do niezależnego i bezstronnego sądu jest wprowadzenie obiektywnego testu wg wskazówek Trybunału w Strasburgu w sprawach dotyczących sędziów SN - podstawą byłoby to czy w procedurze brała udział neoKRS czy nie - mówi sędzia Krystian Markiewicz, prezes Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia".

Jak dodaje, rozwiązanie w ustawie prezydenckiej to swoisty listek figowy dla strony rządzącej i pomysł na to, żeby zalegalizować neosędziów. Markiewicz dodaje, że sędziowie cały czas podlegają odpowiedzialności dyscyplinarnej za to, że odmawiamy sprawowania wymiaru sprawiedliwości, czyli mówiąc krótko za to, że np. nie zgodzą się z kimś wejść na salę, jeśli - w ich ocenie - nie jest prawidłowo powołanym sędzią. - Mimo, że mamy już wyroki trybunałów europejskich wskazujące na to, że sędzia powołany przez neoKRS nie jest sądem niezależnym. Co do nowych sędziów SN europejskie trybunały wskazują przecież, że z nimi nie powinno się orzekać, bo oni nie zapewniają prawa do niezależnego sądu i za wyroki z ich udziałem trzeba płacić odszkodowania. A w stosunku do sędziów SN również pozostał przepis, że odpowiadają, za odmowę sprawowania wymiaru sprawiedliwości - mówi sędzia prof. Markiewicz.