Test niezależności i bezstronności sędziego był jednym z tematów konferencji Wymiar sprawiedliwości w Polsce - Perspektywa przyszłości cz. 2, która odbywała się 5 listopada w Warszawie. Prelegentami byli prof. dr hab. Ewa Łętowska z Polskiej Akademii Nauk i  prof. dr hab. Włodzimierz Wróbel, sędzia SN, z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Obydwoje wskazywali m.in. na problemy interpretacyjne związane nie tylko ze stosowaniem przepisów wprowadzonych nowelą prezydencką ale też uchwałą Trzech Izb SN z 23 stycznia 2020 r.

Patronat nad konferencją objął Wydział Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego. Patronat medialny - Prawo.pl.

Czytaj:  Do testu bezstronności sędziego wyboista droga, ważne każde słowo >>

Na czym polega "nowa" procedura?

Zgodnie z nowelą prezydencką, przyjętą w czerwcu br., strona ma prawo złożyć wniosek o zbadanie spełnienia przez sędziego wymogów niezawisłości i bezstronności w terminie tygodnia od dnia zawiadomienia jej o składzie rozpoznającym sprawę. Jeśli taki wniosek wpłynie, to trzeba do jego rozpoznania wylosować pięciu sędziów SN. Potem zawiadomić stronę. Strona może też złożyć wniosek o wyłączenie sędziów wylosowanych. Żeby ten wniosek rozpoznać trzeba będzie wylosować kolejnych sędziów z pominięciem tych już wcześniej wylosowanych. Od takiego postanowienia strona w terminie tygodnia od daty doręczenia jej postanowienia może złożyć odwołanie, które zostanie rozpoznane przez SN w składzie siedmiu sędziów losowanych spośród całego składu SN. Z losowania są oczywiście wyłączeni sędziowie, którzy brali udział w wydaniu zaskarżonego postanowienia oraz sędzia SN, którego orzeczenie dotyczy. W stosunku do sędziów SN wylosowanych do rozpoznania odwołania stronie przysługuje prawo złożenia wniosku o zbadanie spełnienia wymogów niezawisłości i bezstronności.

Czytaj:
Test niezawisłości sędziego - dubluje instytucję wyłączenia >>
Prof. Wróbel: Test sędziowskiej niezawisłości wątpliwy, bo nie ma zasad >>


Sposób przeprowadzania testu niezawisłości już wcześniej w swojej uchwale wskazały trzy Izby Sądu Najwyższego (uchwała z 23 stycznia 2020 r.) problem jednak w tym, że potem wydanych zostało kilka istotnych wyroków TSUE i ETPC i co ważniejsze - według rozmówców Prawo.pl - tego rozwiązania praktycznie nie dało się stosować.  Trzecim stosowanym narzędziem jest instytucja wyłączenia sędziego.

WZORY DOKUMENTÓW:

 

W zakresie zmian prezydenckich warto pamiętać, że nadal obowiązuje - o czym pisało już Prawo.pl - art. 42a Prawa o ustroju sądów powszechnych, dodany tzw. ustawą kagańcową z 20 grudnia 2019 r.​ który wprowadza zakaz kwestionowania umocowania sądów i trybunałów, konstytucyjnych organów państwowych oraz organów kontroli i ochrony prawa oraz zakaz podważania statusu sędziego. I tak zgodnie z par. 1 z ramach działalności sądów lub organów sądów niedopuszczalne jest kwestionowanie umocowania sądów i trybunałów, konstytucyjnych organów państwowych oraz organów kontroli i ochrony prawa, a zgodnie z par. 2 niedopuszczalne jest ustalanie lub ocena przez sąd powszechny lub inny organ władzy zgodności z prawem powołania sędziego lub wynikającego z tego powołania uprawnienia do wykonywania zadań z zakresu wymiaru sprawiedliwości. Do tego dodano  par. 3 -19, zgodnie z którymi dopuszczalne jest badanie spełnienia wymogów niezawisłości i bezstronności sędziego z uwzględnieniem okoliczności towarzyszących jego powołaniu oraz jego postępowania po powołaniu, na wniosek uprawnionego, jeżeli w okolicznościach konkretnej sprawy może doprowadzić to do naruszenia standardu niezawisłości lub bezstronności, mającego wpływ na wynik sprawy. Prawnicy uważają jednak, że samo uregulowanie tych kwestii - poprzez dołączenie do wcześniejszych paragrafów, powoduje, że sędziowie szczególnie sądów powszechnych będą się obawiać stosowania testu.

Czytaj: Sądy utknęły na testach bezstronności - problemy ze stosowaniem i pouczaniem stron >>

Czytaj też: Grabowski Andrzej, Naleziński Bogumił, Konstytucyjne prawo do niezawisłego i bezstronnego sądu w państwie pozornie praworządnym >>>

Wydmuszka, ładnie wygląda, do niczego nie prowadzi

Profesor Łętowska przypominała, że tryb prezydencki nie został wprowadzony po to żeby ratować sprawę kryzysu praworządności, tylko by dać atrapę rozwiązania problemu Kamieni Milowych. - Zaowocowało to tym, że kryteria testu niezawisłości na podstawie noweli prezydenckiej są takie, że uniemożliwiają jego przeprowadzenie do końca. Powołanie się na test prezydencki w obecnej sytuacji w SN, prowadzi tylko do przedłużania postępowania. To jest ślepa uliczka, ładna etykieta - mówiła.

I zaznaczała, że tu pojawia się problem co dalej. - Ja byłam i nadal jestem zwolenniczką uchwały Trzech Izb SN, bo uważam, że ona jest dalekowzroczna i daje jakąś możliwość wytworzenia wspólnej płaszczyzny, przy czym była kompletnie niezrozumiała, sądy powszechne nie chciały jej zaakceptować - dodawała. Wskazując, że obecnie głównym problemem jest to jak się układa się sytuacja między tymi dwoma trybami: uchwałowym i prezydenckim.

PROCEDURA Wyłączenia sędziego na jego żądanie (okoliczności wywołujące wątpliwość co do bezstronności) >

PROCEDURA Wyłączenia sędziego na wniosek strony (okoliczności wywołujące wątpliwość co do bezstronności) >

- Dla mnie problemem jest to jaki jest mechanizm testowania w warunkach multicentryczności systemu prawa, TSUE zaproponował w miarę jeszcze wyraźnie jak na jego orzecznictwo, coś co jest do przyjęcia i do zaakceptowania, i co dobrze podchwycono w uchwale Trzech Izb. Przy czym jest to niesłychanie trudny zabieg, choćby ze względu na rozpowszechnione u nas dyskursie publicznym twierdzenie: ja sam jestem niezawisły, niezawisła więc wszystko jest w porządku. Nie jest w porządku, bo sądzenie jest kwestią społeczną, legitymizacja sądzenia wymaga aprobaty i uznania - i to zapewniają owe kryteria, które TSUE wskazał, i które SN uwzględnił. Zgodnie ze starą regułą: sprawiedliwie jest wtedy kiedy ludzie widzą, że sprawiedliwość została wymierzona - mówiła profesor.

 

Karniści... mają lepiej

Zarówno ona, jak i profesor Wróbel, podkreślali że w tej sytuacji lepiej mają karniści. - Karniści mają paradygmat ochrony niewinności, dlatego to wszystko co jest ochronną tarczą dla uczestnika postępowania może być przez nich używane jako kryterium eliminacji różnych możliwości oceny. Gorzej mają cywiliści - bo w tych sprawach jeden wygrał, drugi przegrał. W kryteriach testowania będą się więc pogłębiały problemy, związane choćby z procedurami. W prawie cywilnym niedostatecznie przełamano paradygmat, że ma ono w w sobie zapewnienie równość stron. To nie jest prawda, są wielkie grupy, które są słabsze i powinny być chronione. Dlatego cywiliści nie potrafią przełamać problemu, że muszą mieć pewną ideę nadrzędną, której służbie - jako idei porządku publicznego, będzie służyć test - wskazywała profesor Łętowska.

Czytaj też: Niezawisłość sędziowska oraz niezależność sądów - komentarz praktyczny >>>

Dodała, że adwokaci/radcy nie pomogą w tym zakresie sędziom. - Bo adwokat występując w sprawie cywilnej zawsze złoży wniosek, nawet jeżeli będzie prowadził do kompletnie absurdalnego w danej sytuacji wniosku o przedłużenie postępowanie - dodawała.

Profesor Włodzimierz Wróbel mówił, że w sprawach karnych złożeniu wniosku o test bezstronności sędziego towarzyszy obecnie złożenie wniosku o wyłączenie sędziego. - Albo te wnioski są formułowane alternatywnie, albo z pewną precedencją, co jest z kolei niebezpieczeństwem, bo najpierw proszą o przeprowadzenie testu "prezydenckiego", a jak nie to o wyłączenie. W przypadku wniosków alternatywnych wszczynane są oba postępowania i procesowo to może prowadzić do ruszenia ze sprawą. Bo jeśli dojdzie do wyłączenia sędziego, to test prezydencki nie jest potrzebny - wskazywał.

Jak dodał, w sprawach cywilnych jest znacznie trudniej. - Testowanie prezydenckie przy takiej konstrukcji nie może się dobrze zakończyć. Ta pozorność była z góry założona i to trzeba sobie wprost powiedzieć, nie ma możliwości przeprowadzenia sensownie tego postępowania, jeśli z góry się zakłada, że oceniać zarzuty w ramach tego testu mogą osoby, których same te zarzuty dotyczą - podsumował.

Czytaj: Test na niezawisłość sędziego w ustawie o SN, a w kagańcowej zostają represje >>

Bajpasami rzeczywistości nie uzdrowimy

Jak wskazał, wnioski o wyłączenie "nowych sędziów", test "prezydencki" są niczym innym jak bajpasami stosowanymi z powodu sytuacji z Krajową Radą Sądowniczą. Wyjaśniał, że ponieważ udział jej w powoływaniu sędziów nie daje gwarancji ich niezawisłości, sądy w teście mają ponownie oceniać czy dana osoba jest  przygotowana do pełnienia tej funkcji. - Więc tworzymy bajbas, bardzo niedoskonały, w postaci wniosków o wyłączenie sędziego, które w istocie sprowadzają się do tego, że sąd, który to sprawdza powinien zamienić się w komisję KRS i zbadać czy dana osoba nadaje się, czy nie nadaje się na sędziego. Przeanalizować ścieżkę zawodową, powiązania z władzą, wypowiedzi publiczne. I robi to w sposób niedoskonały, bo nie ma instrumentów, dokumentów, które ma do dyspozycji KRS - zaznaczył prof. Wróbel.

 

 

Poinformował również, że w SN wnioski o test prezydencki zastosowane zostały dotąd w 117 sprawach. - Część już została zakończona z powodów czysto formalnych, jeden test się zakończył - sędziego przetestowano pozytywnie - mówił. - Prawie połowa wszystkich spraw to są sprawy wszczęte w Izbie Odpowiedzialności Zawodowej, w pozostałych Izbach jest ich niewiele. Jest też luka prawna. W ramach pomysłu na test prezydencki powoływani są zapasowi sędziowie, którzy wchodzą na miejsce tych podlegających wyłączeniu. Tyle że w szeregu spraw jest obecnie taka sytuacja, że sędziów zapasowych nie ma a na placu boju pozostał jeden albo dwóch sędziów. Powstaje pytanie co dalej, czy cały skład się losuje, czy się dolosowuje kolejnych sędziów - dodał.

 

Siedem zmarnowanych lat

Z kolei Przemysław Rosati, prezes NRA powiedział, że podczas pierwszej części konferencji - rok temu - zastanawiał się nad tym jak to będzie wyglądało w perspektywie kolejnych 12 miesięcy. - Głęboko wierzyłem w to, że ci, którzy mają wpływ na naszą rzeczywistość, skorzystają z kilku możliwości, które dają możliwość wpływania na wymiar sprawiedliwości i podjęta zostanie próba odwrócenia tego co się stało w ostatnich latach. Stało się tak jak wszyscy myśleliśmy, że się stanie - wskazywał.

Jak dodał nie wykorzystano też momentu wyboru nowych członków Krajowej Rady Sądownictwa, by naprawić problem z KRS i prawidłowo ją ukształtować. - Gdybyśmy ten moment konstytucyjny wykorzystali to teraz zastanawialibyśmy się nad tym jaka jest perspektywa dla wymiaru sprawiedliwości. W przeciągu 12 miesięcy - co nie jest żadną tajemnicą - ci, którzy powini się opiekować wymiarem sprawiedliwości, myślę tu też o ministrze sprawiedliwości, zajmowali się wszystkim łącznie z dostawami węgla do Polski. Natomiast patrząc na wymiar sprawiedliwości to jesteśmy w dość smutnym momencie, mamy okres kolejnych zaniechań, okres w którym zapomniano nie tylko jak zinformatyzować sprawnie wymiar sprawiedliwości, żeby jakość dla obywatela była na takim poziomie jak np. korzystanie z usług bankowych, ale pojawiły się kolejne szkodliwe pomysły na polski wymiar sprawiedliwości - jak np. spłaszczenie jego struktury - dodał.