Chodzi o projekt o przywróceniu prawa do niezależnego i bezstronnego sądu ustanowionego na podstawie prawa przez uregulowanie skutków uchwał Krajowej Rady Sądownictwa podjętych w latach 2018–2025, który 17 października br. trafił do opiniowania. Sporo emocji wzbudziło też to, że na zgłaszanie ewentualnych uwag resort wyznaczył 10 dni, wskazując równocześnie, że „skrócony termin na przedstawienie stanowiska w sprawie wynika z konieczności pilnego procedowania projektowanej ustawy", a to w związku z upływającym 23 listopada br. terminem na wykonanie przez rząd wyroku pilotażowego Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w sprawie 50849/21 Wałęsa przeciwko Polsce.

Co w projekcie?

Co do zasady, uchwały obecnej KRS w zakresie wniosku o powołanie do pełnienia urzędu na stanowisku sędziego SN, sądu apelacyjnego, sądu okręgowego, sądu rejonowego i m.in. sędziego NSA, po jej wejściu w życie, zostaną pozbawione mocy prawnej. Projekt przewiduje, że w przypadku osób będących asesorami sądowymi, osób będących referendarzami sądowymi i asystentami sędziów oraz osób korzystających z prawa do powrotu do wykonywania zawodu sędziego nastąpi ex lege, z dniem wejścia w życie ustawy, potwierdzenie skuteczności ich powołania na stanowisko sędziowskie, co istotne, ze skutkiem uniemożliwiającym kwestionowanie w przyszłości ich statusu jako prawidłowo powołanych sędziów. Ta grupa ma liczyć ok. 1200 osób.

Z kolei sędziowie, którzy od 2018 r. awansowali do sądów wyższej instancji, mają zostać przywróceni na poprzednie stanowiska – te, na które powołano ich przy udziale KRS z członkami/sędziami wybranymi przez sędziów. Grupa ta również liczy około 1200 osób. Wyjaśniono, że sędzia posiadający pierwotnie prawidłowo nadane votum może je stracić tylko w sytuacjach i w sposób określony w art. 180 Konstytucji RP. Co istotne, ci sędziowie – jak zapisano w projekcie – w okresie dwóch lat od wejścia w życie ustawy będą delegowani do sądów, do których awansowali, będą mieć możliwość ustąpienia za sześciomiesięcznym uprzedzeniem, delegacja będzie też mogła zostać przedłużona na wniosek sędziego, o ile sędzia ten będzie brał udział w powtarzanym konkursie na stanowisko, które zajmował. W delegacji nie zostaną ci sędziowie, których – jak wynika z projektu – dalsze orzekanie na zajmowanym stanowisku byłoby nie do pogodzenia z postrzeganiem sądu jako organu bezstronnego lub niezależnego. W gorszej sytuacji znajdą się sędziowie, którzy przyszli spoza zawodu – np. byli adwokaci, radcy, prokuratorzy, notariusze lub pracownicy naukowi. Projekt zakłada, że ich stosunek służbowy na stanowisku sędziego ustanie. W przypadku ok. 350 osób z sądów powszechnych i administracyjnych prezes właściwego sądu apelacyjnego albo właściwego wojewódzkiego sądu administracyjnego będzie mógł zdecydować o mianowaniu ich, na ich wniosek, na stanowisko referendarza sądowego w sądzie, w którym pełnili urząd na stanowisku sędziego. Prokuratorzy będą mogli wnioskować o powrót do prokuratury. Byli adwokaci, radcowie, notariusze będą też mogli ubiegać się o ponowny wpis na listy – ale nie nastąpi to z automatu.

Czytaj: Projekt regulujący status "nowych" sędziów już w opiniowaniu>>

Sędzia spoza zawodu? Będzie mógł zostać referendarzem>>

Projekt regulujący status tzw. neo-sędziów już w wykazie prac rządu>>

Niebezpieczny precedens

W ocenie Votum koncepcja nieważności (nieistnienia lub bezskuteczności) powołań sędziów w żadnym wypadku nie może być podstawą projektów przywracających zgodność polskiego ustawodawstwa z Konstytucją RP, prawem UE oraz Europejską Konwencją Praw Człowieka. Jak zaznacza w swojej opinii, w obowiązującym stanie prawnym żadna ustawa nie przewiduje sankcji nieważności uchwał KRS ani nieważności postępowania przed tym organem. – Ani Sąd Najwyższy, ani Naczelny Sąd Administracyjny, ani Trybunał Konstytucyjny w swoim orzecznictwie nigdy nie stwierdziły, że sankcja taka ma zastosowanie wobec sędziów powołanych in gremio po 2017 roku. Przeciwnie, podkreśla się, że postanowienie prezydenta o powołaniu do pełnienia urzędu na stanowisku sędziego jest aktem dyskrecjonalnym, mieszczącym się w zakresie osobistej prerogatywy prezydenta i nie podlega kontroli sądowej – czytamy.

Dlatego – Votum uważa, że na gruncie obowiązujących przepisów „zupełnie niezasadne jest kwestionowanie statusu sędziów powołanych po 2017 roku". – Dlatego też sytuacja, w której skutki prawne w postaci pozbawienia mocy prawnej uchwał KRS oraz stwierdzenia nienawiązania przez sędziów stosunków służbowych nie zaistniały przed wejściem w życie proponowanej regulacji, jest tożsama z wysunięciem projektu ustawowego złożenia tych sędziów z urzędu albo ich ustawowej degradacji (w wypadku sędziów, którzy objęli stanowiska awansowe na wniosek KRS po 2017 r.). Działanie takie byłoby wprost i w sposób rażący sprzeczne z normą art. 180 ust. 2 Konstytucji, w myśl której złożenie sędziego z urzędu może nastąpić jedynie na mocy orzeczenia sądu, nie zaś na mocy ustawy.

Co więcej, Stowarzyszenie zaznacza, że ustawowe złożenie z urzędu lub degradacja rzeszy ponad 1600 sędziów stanowiłoby precedens, który mógłby zostać w łatwy sposób wykorzystany przez każdą kolejną władzę polityczną. – Nietrudno wyobrazić sobie sytuację, w której kilka lat po uchwaleniu i wejściu w życie ustawy przewidującej ustawowe złożenie z urzędu albo degradację rzeszy sędziów „nowa" władza po raz kolejny podaje w wątpliwość kwalifikacje moralne, kwestionuje mandat do orzekania części stanu sędziowskiego i w drodze zmian legislacyjnych pozbawia ich urzędu – zaznaczono.

 

Cena promocyjna: 89.1 zł

|

Cena regularna: 99 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 69.3 zł


Problem z niekonstytucyjnością KRS

W opinii odniesiono się także do założenia, że obecna KRS nie jest organem konstytucyjnym. Votum przypomina, że w uchwale pełnego składu Sądu Najwyższego z 23 stycznia 2020 r. przyjęto, że sposób ukształtowania wyboru części sędziów do KRS przewidziany w ustawie z dnia 8 grudnia 2017 r. spowodował, iż zasiadający w KRS „w wyniku politycznego wyboru sędziowie nie uzyskali w taki sposób mandatu do reprezentowania środowiska sędziowskiego, które to zadanie powierzone powinno być osobom cieszącym się autorytetem i niezależnością od politycznych wpływów; spowodowało to zasadnicze osłabienie roli KRS jako patrona niezależności sądów i niezawisłości sędziów". Podobną ocenę – dodano – sformułował również Trybunał Sprawiedliwości (v. m.in. wyrok TSUE z 19.11.2019 r., C-585/18, pkt 143) oraz Europejski Trybunał Praw Człowieka (v. m.in. wyrok ETPC 22.07.2021 r., skarga nr 43447/19, Reczkowicz przeciwko Polsce, pkt 262). Następnie w nawiązaniu do tych twierdzeń, w uchwale składu 7 sędziów Izby Karnej SN z 2 czerwca 2022 r., I KZP 2/22, stwierdzono, że „Krajowa Rada Sądownictwa ukształtowana w trybie określonym przepisami ustawy z grudnia 2017 r. nie jest organem tożsamym z organem konstytucyjnym".

Czytaj: Sędzia wiedział, że jest „neo", więc zapłaci państwu? Pomysł trudny w realizacji>>

– Należy jednak zauważyć, że z twierdzenia o utracie konstytucyjnej tożsamości przez KRS SN nie wyciągnął wniosków spójnych z wnioskami Komisji Kodyfikacyjnej Ustroju Sądownictwa i Prokuratury (która opracowała projekt), a mianowicie SN nie przyjmuje, aby KRS utraciła zdolność wskazywania prezydentowi kandydatów na urząd sędziego w ogóle, a także w sposób gwarantujący ich bezstronność i niezależność w wymierzaniu sprawiedliwości. SN w sposób wyraźny przesądził bowiem, iż „brak podstaw do przyjęcia a priori, że każdy sędzia sądu powszechnego, który uzyskał nominację w następstwie brania udziału w konkursie przed KRS po 17 stycznia 2018 r., nie spełnia minimalnego standardu bezstronności i każdorazowo sąd z jego udziałem jest nienależycie obsadzony w rozumieniu art. 439 par. 1 pkt 2 k.p.k. Taka sytuacja zachodzi jedynie w stosunku do sędziów Sądu Najwyższego, którzy otrzymali nominacje w takich warunkach" – przypomina Stowarzyszenie. I dodaje, że wynika stąd dobitnie, iż KRS posiada w dalszym ciągu zdolność wyłaniania kandydatów na urząd sędziego w sposób zapewniający ich bezstronność i niezależność w wymierzaniu sprawiedliwości, a odstępstwa od tej prawidłowości „powinny być badane przez sąd a casu ad casum".

Wadliwe założenie „sędziów ustawowych"

W opinii wskazano też m.in., że powyższy wywód jest istotny ze względu na wyprowadzoną w projekcie konkluzję, iż skoro KRS takiej zdolności nie ma, to w procedurze mianowania sędziów brakuje jednego koniecznego elementu – wniosku KRS.

– Z tego powodu projekt uznaje sędziów powołanych w procedurze z udziałem KRS po marcu 2018 r. za sędziów niższej kategorii, to jest „sędziów ustawowych", których nie obejmują konstytucyjne gwarancje niezawisłości sędziowskiej, a zwłaszcza zasada nieusuwalności wynikająca z art. 180 konstytucji. Przytoczone wyżej argumenty świadczą jednak o tym, z jednej strony, na jak wątłych podstawach teoretycznych oparta jest teoria „sędziów ustawowych". Do chwili obecnej nie powstał ani jeden artykuł naukowy, który w pełni zaprezentowałby opinii publicznej ową teorię, omówił wyczerpująco jej założenia oraz praktyczne konsekwencje. Z drugiej strony opieranie owej teorii na uchwale SN w sprawie I KZP 2/22 nie znajduje racjonalnego uzasadnienia. Owa uchwała w sposób wyraźny określa osoby mianowane na wniosek KRS po marcu 2018 r. jako sędziów bez żadnych dalszych zastrzeżeń co do rzekomo niepełnego ich statusu, wyrażającego się w pozbawieniu ich konstytucyjnych gwarancji niezawisłości sędziowskiej – podsumowano.