Uchwałę w sprawie statusu sędziów powołanych przy udziale KRS utworzonej na podstawie ustawy z 8 grudnia 2017 r. wydali w czwartek sędziowie trzech izb Sądu Najwyższego - Cywilnej, Karnej i Pracy. Jak jednak zastrzegli, wyroki wydane przez tych sędziów do momentu podjęcia tej uchwały nie mogą być podważane. W posiedzeniu uczestniczyło 59 sędziów, pięciu z nich zgłosiło zdania odrębne. 

Czytaj: Sąd Najwyższy: Sędziowie powołani z udziałem nowej KRS nie mogą orzekać>>
 

Sędziowie wadliwie powołani

- W uchwale chodzi o to, by na przyszłość od dzisiejszego dnia istniał mechanizm sprawdzenia, czy orzeczenie zapadło w warunkach bezstronności. To co się zdarzyło w polskim systemie prawnym doprowadziło do chaosu, który prowadził do sytuacji, gdy sądy innych krajów nie chciały z nami współpracować. Niepewność prawa powstała z powodu zmian ustaw i otoczenia ustrojowego - powiedział w uzasadnieniu sędzia Izby Karej Włodzimierz Wróbel. -Uchwała nie jest o sędziach, lecz o sądzie - zaznaczył. - Sytuacja jaka powstała z nowo-powołanymi sędziami przez Krajowa Radę Sądownictwa spowodowała wątpliwości, czy mechanizm sprawdzania bezstronności działa dobrze. Musimy to sprawdzić, jeśli chcemy być w Unii Europejskiej - dodał Włodzimierz Wróbel. 

Problem 500 osób

Jak poinformował w czwartek przewodniczący KRS sędzia Leszek Mazur, uchwała dotyczy około 500 osób. - Ponad 300 sędziów już powołanych,  ok. 100 znajdujących się w tzw. postępowaniu odwoławczym, czyli zostali pozytywnie zaopiniowani, ale są odwołania i ich sprawy trafiły do Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych i kolejnych 100 oczekujących na nominacje - już przekazanych, bądź w kolejce do przekazania do prezydenta - mówi.

 


Rząd nie uznaje uchwały SN

Niemal natychmiast po ogłoszeniu uchwały swoją jej ocenę przesłało mediom Ministerstwo Sprawiedliwości.- Uchwała z mocy prawa jest nieważna. Została wydana z rażącym naruszeniem prawa. Narusza art. 179, art. 180 ust. 1 oraz art. 10 Konstytucji RP. Wbrew obowiązującym przepisom ustawowym Sąd Najwyższy podjął uchwałę w postępowaniu w sprawie podważenia statusu sędziów powołanych z udziałem obecnej Krajowej Rady Sądownictwa - czytamy w oświadczeniu. MS przypomina też, że wspomniane postępowanie uległo zawieszeniu z mocy prawa 22 stycznia 2020 r., z chwilą wszczęcia przed Trybunałem Konstytucyjnym sporu kompetencyjnego między SN a Sejmem i Prezydentem RP.

Sąd Najwyższy procedował z rażącym naruszeniem prawa i jego tak zwana "uchwała" nie powoduje żadnych skutków prawnych - powiedział w czwartek wieczorem minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro.

To kompetencja Trybunału Konstytucyjnego? 

Prezes Trybunału Konstytucyjnego Julia Przyłębska w przeddzień posiedzenia SN ogłosiła, że w związku ze wszczęciem przez Trybunał Konstytucyjny postępowania z wniosku marszałek Sejmu, czwartkowe posiedzenie trzech Izb SN zostaje zawieszone. Postanowienie TK było odpowiedzią na skierowany do Trybunału w środę rano wniosek przez marszałek Sejmu. - Planowane na czwartek posiedzenie trzech izb Sądu Najwyższego to podważenie naszego prawa do stanowienia ustaw, a tym samym podważenie kompetencji prezydenta do powoływania sędziów - stwierdziła marszałek Sejmu Elżbieta Witek. - Marszałek Sejmu zrealizowała swoje konstytucyjne uprawnienie. Jedynym podmiotem uprawnionym do rozstrzygania sporów kompetencyjnych jest Trybunał Konstytucyjny - powiedział w czwartek prezydent Andrzej Duda. 

Nowi nie będą orzekać?

Uchwała Sądu Najwyższego obowiązuje od momentu jej ogłoszenia (23 stycznia godz. 18.30) i od tego czasu jest pytanie, kto się do niej zastosuje, a kto nie. W Sądzie Najwyższym pierwsza odpowiedź znana będzie najdalej we wtorek 28 stycznia, bo na ten dzień zaplanowane są rozprawy w Izbie Dyscyplinarnej i w Izbie Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych. Posiedzenia te mogą być w piątek lub poniedziałek odwołane, ale jeśli do nich dojdzie będzie to oznaczało, że izby te ignorują uchwałę SN. Wprawdzie zaraz po ogłoszeniu uchwały rzecznik Izby Dyscyplinarnej Piotr Falkowski stwierdził, że "tą uchwałą odsunięto od orzekania kilkudziesięciu sędziów Sądu Najwyższego", ale zaraz dodał: Będziemy analizowali to, co Sąd Najwyższy ogłosił.

Podobny problem mają już od piątku prezesi wszystkich sądów, w których są sędziowie z nowego naboru. Zarówno powołani na urząd po raz pierwszy jak i awansowani do wyższej instancji. Jak stwierdził w uzasadnieniu uchwały sędzia SN Włodzimierz Wróbel, "sędziowie SN powołani w dramatycznie wadliwych procedurach nie mogą orzekać". - Niebezpieczeństwa wynikające z takiej obsady są ogromne. Jeśli jutro taki sędzia będzie orzekał, to takie orzeczenie może być wzruszone - podkreślił. A rzecznik SN sędzia Michał Laskowski dodał, że uchwała ta jest decyzją procesową i ma moc zasady prawnej. - Zatem wiąże wszystkie składy Sądu Najwyższego. Natomiast wykładnia przepisów, która została zaprezentowana dzisiaj z reguły jest brana pod uwagę przez wszystkie sądy w kraju. Dotychczas było tak, że reguły przedstawiane przez SN były brane pod uwagę przez wszystkie sądy powszechne - wskazał Laskowski.

Nie mogą orzekać, ale są sędziami?

Przewodniczący Krajowej Rady Sądownictwa sędzia Leszek Mazur przyjmuje uchwałę SN do wiadomości, ale zastanawia się, co będzie z tymi sędziami, których ona dotyczy. - Ta uchwała parę rzeczy stara się rozwiązywać i równocześnie pozostawia szereg znaków zapytania. Z jednej strony zakazuje sędziom wskazanym przez KRS orzekać od określonej daty, ale nie pozbawia ich statusu sędziów. Skoro są sędziami, a nie mogą orzekać, to co mają robić? - pyta. 

Więcej: Szef KRS: Sąd Najwyższy na kolizyjnym kursie>>

- Przewidzenie kierunku uchwały nie było trudne. Jej skutek powinien być taki, że sędziowie powołani na wniosek KRS w aktualnym składzie powinni powstrzymać się od orzekania w SN. Więcej wątpliwości budzi sytuacja sędziów w sądach powszechnych - mówi adwokat Mateusz Kotowicz z kancelarii Rö.  - Przy obecnych niedoborach kadrowych zaprzestanie wykonywania przez nich funkcji orzeczniczych mogłoby rodzić problemy organizacyjne w poszczególnych sądach, skutkujące przewlekłością procesów rozpoznawanych przez takich sędziów - dodaje.

Nie ma trybu wyłączania z orzekania

Zdaniem sędzi Anety Łazarskiej z Sądu Okręgowego w Warszawie pewnym problemem będzie to, że SN nie powiedział, co wadliwie obsadzeni sędziowie mają teraz robić, czy mają się wstrzymać od orzekania, czy mają  być im przydzielane sprawy, ale nie mogą wydawać wyroków. - W jakim trybie prezesi sądów mają wstrzymać czynności sędziego i odsunąć ich od orzekania? - zastanawia się.  - Wydaje się, że nie ma takiego trybu. Po tzw. reformie Gowina sędziowie sami wstrzymali się od orzekania do czasu wyjaśnienia przez Sąd Najwyższy w drodze uchwały wątpliwości, bo nie było pewne, czy ich wyroki będą ważne. Niemniej wówczas inicjatywa wyszła od samych sędziów, choć trudno też szukać podstawy do samodzielnego „wstrzymania” się przez sędziego od rozpoznania sprawy. Poza tym na co sędziowie mieliby obecnie czekać, skoro zdaniem SN unormowanie  tej sytuacji zależy od dobrej woli polityków? - mówi i pyta sędzia.

Sprawy sprzed uchwały nie do podważenia

Zdaniem adwokata Mateusza Kotowicza pozytywne  jest to, że w uchwale wprost wskazano, że ma ona skutek na przyszłość - poza przypadkiem Izby Dyscyplinarnej, że nie odnosi się do orzeczeń, które już zapadły w składzie, w którym byli sędziowie wybrani przez aktualny skład KRS. - To na pewno jest pozytywne dla wymiaru sprawiedliwości, bo nagle nie pojawi się, a przynajmniej nie powinna się pojawić, duża liczba skarg o wznowienie postępowania. Kwestia ta ma także istotne znaczenie dla stron zakończonych prawomocnie postępowań, gdyż wyroki, które zapadły w ich sprawach nie będą podważane. Wskazane ograniczenie jest z całą pewnością pragmatyczne, ale  - chciałbym znać motywy, którymi kierował się w tym zakresie SN. Ciekawi mnie argumentacja  w zakresie temporalnego ograniczenia ustalonej w uchwale przesłanki nieważności postępowania - mówi adwokat.

Innego zdania jest sędzia Aneta Łazarska. - Dla mnie nie ma różnicy, jeśli chodzi o wadliwość składu sądu w przeszłości i przyszłości. Nie powinno być tej daty granicznej, bo wadliwość jest ta sama. W statusie sędziów nic się bowiem nie zmienia. Dlatego moim zdaniem, niezależnie od uchwały SN, strony będą mogły kwestionować skład przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka w Strasburgu. Ta uchwała nie wyklucza więc sytuacji, że skład nie  będzie podważany przez stronę niezadowoloną z rozstrzygnięcia - mówi.

SN nie powiedział, co z tym dalej robić

Sędzia Łazarska zwraca uwagę, że nie ma konkretnego wskazania, co należy dalej robić w tej sytuacji, co się stanie z konkretną sprawą w sądzie powszechnym, apelacyjnym. - Nie wystarczy powiedzieć, że skład jest wadliwy, trzeba powiedzieć, co dalej, bo skutki uchwały są daleko idące, przełożą się na tysiące spraw w całym kraju. Tego zabrakło - mówi, ale zaznacza, że trudno jest komentować na gorąco uchwałę bo nie znamy jeszcze pełnego uzasadnienia pisemnego.