Prawnicy sypią jak z rękawa przykładami wziętymi z życiami. - Jedna ze spraw, w której orzekałam, liczyła pond 70 tomów, każdy po kilkaset stron. Do tego niezliczona liczba świadków z jednej i drugiej strony. Strony walczyły ze sobą na sali sądowej przez pięć lat, nawet nie zauważyły, że ich córka stała się nastolatką - mówi sędzia z Warszawy.
- Gdy przychodzą do mnie klienci i mówią, że chcą orzeczenia o winie, to zawsze zadaję pytanie po co to panu/pani: żeby włożyć je do szuflady, czy miałoby stanowić podstawę alimentów, z uwagi na dysproporcję w sytuacji ekonomicznej i majątkowej małżonków. Dla mnie wojna sądowa dla zasady nie ma sensu. A niestety częściej chodzi o zwykły odwet, nawet jeżeli podnoszone są aspekty ekonomiczne. Więc gdy pytam o wysokość ewentualnych alimentów, słyszę: "a nie wiem może z 500 zł". Czyli, reasumując, i tak przeważa wariant dopieczenia byłemu mężowi czy byłej żonie- mówi Agnieszka Juchno-Marcjan, adwokat (Kancelaria Adwokacka Adwokat Agnieszka Juchno-Marcjan).

WZORY dokumentów w LEX:

 

Możliwe alimenty od małżonka winnego rozkładu

Tu warto przypomnieć czemu może służyć orzeczenie winy. Zgodnie z art. 60 Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego par. 2  jeżeli jeden z małżonków został uznany za wyłącznie winnego rozkładu pożycia, a rozwód pociąga za sobą istotne pogorszenie sytuacji materialnej małżonka niewinnego, sąd na żądanie małżonka niewinnego może orzec, że małżonek wyłącznie winny zobowiązany jest przyczyniać się w odpowiednim zakresie do zaspokajania usprawiedliwionych potrzeb małżonka niewinnego, chociażby ten nie znajdował się w niedostatku. Oczywiście to nie jedyna możliwość uzyskania alimentów "na siebie" od byłego małżonka, ale najbardziej skuteczna. Zgodnie z par. 1 rozwiedziony małżonek, który nie został uznany za wyłącznie winnego rozkładu pożycia i, który znajduje się w niedostatku, może żądać od drugiego dostarczania środków utrzymania "w zakresie odpowiadającym usprawiedliwionym potrzebom uprawnionego oraz możliwościom zarobkowym i majątkowym zobowiązanego". Słowem klucz jest tutaj jednak "niedostatek". 

Sprawdź też: Pojęcie „niedostatku” jako podstawy obowiązku alimentacyjnego - linia orzecznicza w LEX >>>

Król Arkadiusz: Obowiązek alimentacyjny między rozwiedzionymi małżonkami >>>

Czytaj: Co kredyt frankowy złączy, tego sąd tak łatwo nie rozdzieli>>

Jest rozwód, to musi być "winny"   

Sędziowie mówią wprost - takie procesy są długotrwałe, destrukcyjne dla rodziny, ponieważ w sytuacji ostrego konfliktu „wszystkie chwyty są dozwolone”.
- Z tego punktu widzenia, na pewno lepszym wyjściem byłoby rozstrzyganie o alimentach na byłego małżonka tylko na podstawie oceny sytuacji majątkowej i możliwości zarobkowania - mówi sędzia Małgorzata Stanek z Sądu Apelacyjnego w Łodzi, Stowarzyszenie Sędziów Polskich Iustitia. Podaje też konkretne przykłady. - Małżonek/małżonka przez lata pomaga drugiemu w prowadzeniu firmy, a później w wyniku rozwodu zostaje bez środków do życia, bo ma 50 lat i żadnego doświadczenia zawodowego na rynku pracy. Jeżeli nie uda się udowodnić drugiej stronie wyłącznej winy w rozkładzie pożycia, to aby dostać alimenty na siebie trzeba wykazywać niedostatek, czyli być w stanie zdrowia wykluczającym uzyskanie niezbędnych do utrzymania środków finansowych. Ale jeśli mąż (żona) zostanie uznany wyłącznie winnym za rozpad małżeństwa, to dla małżonka niewinnego ścieżka jest prostsza, wystarczy wykazać pogorszenie sytuacji materialnej wskutek rozwodu - wyjaśnia sędzia. 

Zobacz też: Jak konstruować pozew o rozwód >>>

Zobacz PROCEDURĘ: Postępowanie w sprawie z powództwa o rozwód - KROK PO KROKU >>>

 

Nowość
Nowość

Agnieszka Juchno-Marcjan, Karolina Sekuła-Barańska

Sprawdź  

Przyznaje, że w sprawach, w których strony pracują, radzą sobie i nie zanosi się na to, by potrzebowały alimentacji sugeruje im rozważenie, czy jest sens prowadzenia "wyniszczającego procesu rozwodowego z ustaleniem winy". Łatwa nie jest też ocena winy - bo jak mówi sędzia - wyłączna wina to nie samo, co „większa” wina. - Trzeba wykazać nie tylko, że zachowania małżonka były zawinione. Z dowodów w sprawie musi również wynikać, że drugi małżonek w żaden sposób nie przyczynił się do rozpadu pożycia. To jest bardzo trudne, zgłaszane są niejednokrotnie liczne wnioski dowodowe, które ostatecznie mogą wskazać na jakiś, nawet niewielki, stopień zawinienia tej drugiej strony. Każdy stan faktyczny jest inny. Jeśli jednak postępowanie dowodowe wykaże, że małżeństwo funkcjonowało prawidłowo (co nie znaczy, że nie było nieporozumień) a ktoś potocznie mówiąc „poszedł na skróty”, nie próbował ratować małżeństwa, walczyć o pewne rzeczy, ale np. nawiązał romans, zaczął wyprowadzać pieniądze z wspólnego konta, żył na dwa domy udając, że wszystko jest w porządku, to takie postępowanie może być podstawą stwierdzenia jego lub jej wyłącznej winy. Ale zdarza się również, że w sytuacji dowiedzenia się o zdradzie, drugi małżonek zaczyna podejmować zupełnie nieracjonalne, zbyt emocjonalne, szkodliwe dla siebie i dla wszystkich, działania - mówi sędzia. 

Jakie? Np. pisze donosy do pracodawcy, zawiadamia wszystkich znajomych na profilu społecznościowym o zdradzie. - Wówczas można się zastanawiać, czy nie jest to przyczynianie się do pogłębienia rozpadu więzi i uniemożliwienie w ten sposób pogodzenie się małżonków. Sam romans, czy nieformalny związek, szczególnie przy długoletnich małżeństwach, nie musi przecież zakończyć się rozwodem - podsumowuje.

Czytaj też: Reakcja małżonka na naganne zachowanie drugiego z małżonków jako przejaw winy w rozkładzie pożycia - linia orzecznicza >>>

Czytaj: Po rozwód do notariusza? – rozstanie za obopólną zgodą powinno być prostsze>>

 

Już na weselu za dobrze nie było 

Strony w sądowej walce są zresztą zaciekłe, a wsparcia szukają choćby wśród swoich krewnych. - Znam z praktyki zawodowej nieliczne przypadki, że mężczyzna godzi się dobrowolnie płacić alimenty na byłą żonę. Nawet jak sąd I instancji je zasądzi, składana jest apelacja. Podobnie jest w przypadku kobiet. Strona nie chcąc być uznana wyłącznie winną rozkładu pożycia przedstawia w postępowaniu materiał dowodowy, który ma wykazać współwinę drugiego małżonka. Członkowie rodziny potrafią mówić, że już na weselu stron były między małżonkami pierwsze nieporozumienia. I tu kolejna kwestia. Zeznania świadków bywają całkowicie sprzeczne, mimo, że dotyczą tych samych zdarzeń - dodaje sędzia Stanek. - Miałam zaledwie kilka „zaskakujących” sytuacji, gdy np. teściowa negatywnie oceniła zachowanie własnego syna i zeznała, że synowa była dobrą żoną i matką. Niejednokrotnie odnoszę wrażenie, że świadkowie nie mają poczucia, iż mijanie się z prawdą podczas zeznań jest przestępstwem. Ale rzadko zdarzają się wyroki skazujące za składanie fałszywych zeznań. Oceniając zeznania świadków sąd oczywiście nie może domniemywać, czy są one zgodne z prawdą, ma obowiązek wnikliwie ocenić zebrany materiał dowodowy- podsumowuje sędzia.

Jak zauważa dr Aleksandra Kluczewska, adwokat, prowadząca Kancelarię Adwokacką w Krakowie i w Olkuszu, wiele osób nie ma świadomości, że właściwie orzeczenie winy w wyroku rozwodowym z prawnego punktu widzenia pozwala tylko na dochodzenie od małżonka winnego alimentów, jeżeli niewinny małżonek udowodni, że rozwód pociąga za sobą istotne pogorszenie jego sytuacji materialnej. - Najczęściej w praktyce, chęć orzekania winy przy rozwodzie wiążę się z poczuciem wewnętrznej satysfakcji. Osobiście prowadząc postępowania rozwodowe często zachęcam klientów do rozważania zasadności dochodzenia winy w rozwodzie - przyznaje. I wylicza: Na pewno taki proces z orzeczeniem winy trwa dłużej, jest bardziej wyczerpujący dla stron i z pewnością antagonizuje nie tylko małżonków, ale często ich rodziny i najbliższych. 

Czytaj też: Zaniedbywanie obowiązków małżeńskich, w tym opuszczenie małżonka, jako wyznacznik winy w rozkładzie pożycia >>>

 

 

Czasem nie ma wyjścia 

Joanna Hetman-Krajewska, radca prawny w Kancelarii Prawniczej PATRIMONIUM uważa, że powiązanie z winą ewentualnego roszczenia alimentacyjnego małżonka jest moralnie słuszne. - I taki był zamysł tych przepisów, kiedy tworzone je w latach 60. XX wieku – chodziło o to, by chronić kobietę, która nie pracuje i po 20, 30 latach małżeństwa mężczyzna „wypisuje się” z rodziny, np. znajduje nową partnerkę i zostawia żonę. Te regulacje prawne miały służyć temu, by porzucona żona nie została z niczym. Zresztą w takich układach patriarchalnych bywa też tak, że nie ma wspólności majątkowej, bo strony od razu zawierają intercyzę. Więc gdyby nie było możliwości orzekania o winie i zasądzania alimentów na rzecz małżonka niewinnego, to ta hipotetyczna kobieta zostałaby bez środków do życia, bo nie pracuje, poświęciła swoją karierę, żeby zajmować się dziećmi, domem. Uważam, że te przepisy prowadzą do moralnego wyrównania w takich sytuacjach. Rozumiem, że to są długie, męczące procesy, ale – moim zdaniem – ma to swoje uzasadnienie natury etycznej - mówi. 

Czytaj też: Odmowa zgody na rozwód przez małżonka niewinnego rozkładowi pożycia jako postępowanie sprzeczne z zasadami współżycia społecznego >>>

Dodaje, że może być też tak, że żona/mąż pozostawiony w niedostatku wcale nie był w porządku i nie do końca zasługuje na to by dostawać te alimenty. - Rozpatrzenie ewentualnej winy pozwala uniknąć takich sytuacji - wskazuje.  Szansą "sztywna" procedura 

Mecenas Agnieszka Juchno-Marcjan podkreśla, że w takich sprawach powinno się brać też pod uwagę dobro małoletnich dzieci. - I powiem wprost z tego punktu widzenia jestem przeciwniczką instytucji winy, orzekania o winie. Bo jest to szczególnie szkodliwe w sytuacjach gdy rozwodzący się mają wspólne małoletnie dzieci. Przepychanki sądowe trwają wiele lat, a dobro dziecka na tym cierpi. Dzieci są wikłane w spór, wina nie oszukujmy się przekłada się i na kwestie władzy rodzicielskiej, i na kontakty, bo małżonkowie nie potrafią oddzielić tego co się działo, co mówiono na sali sądowej, od tego czy i jak dogadują się w sprawie dzieci. Niestety, pogłębiający się konflikt przekłada się na relacje - zaznacza. 

W jej ocenie rozwiązaniem mogła by być sztywna procedura - np. wprowadzenie określonego czasu na przywołanie dowodów i wskazanie, że mają to być dowody z dokumentów, nagrań. - Potem sprawa powinna być zamykana, a sąd powinien orzec na podstawie tego co zgromadzono. W mojej ocenie dowody ze źródeł osobowych słabo się sprawdzają, są mało wiarygodne. Przykładowo powoływani są świadkowie, którzy słyszeli o czymś od znajomych znajomych. Sąd musi ich przesłuchać, wziąć takie zeznania pod uwagę, przeanalizować, mimo że wartość tego dla sprawy jest nikła - zaznacza.

 

Nowość
Nowość

Agnieszka Juchno-Marcjan, Karolina Sekuła-Barańska

Sprawdź