Od 1 października obowiązuje nowelizacja Kodeksu karnego - obszerna, podnosząca kary za wiele przestępstw i penalizująca "nowe" czyny karalne. Przykładem jest dodanie par. 5 do art. 148 k.k dotyczącego zabójstwa, zgodnie z którym za przygotowanie do niego grozi od 2 do 15 lat pozbawienia wolności i art.  148a, w myśl którego taka sama kara grozi za przyjęcie zlecenie zabójstwa człowieka w zamian za udzieloną lub obiecaną korzyść majątkową lub osobistą. W przepisie tym zawarto też par. 2, który mówi o tym, że karze za przyjęcie zlecenia nie podlega ten, kto przed wszczęciem postępowania karnego ujawnił wobec organu powołanego do ścigania przestępstw osobę lub osoby zlecające zabójstwo oraz istotne okoliczności popełnionego czynu.

Czytaj: Nowy kodeks karny jak instrukcja dla sędziów. Obrońcom łatwiej będzie podważyć wyrok >>

Była potrzeba uregulowania? Prawnicy mają wątpliwości

Dr hab. Monika Całkiewicz, profesor Akademii Leona Koźmińskiego w Warszawie, dziekan OIRP w Warszawie uważa, że penelizacja przyjęcia zlecenia zabójstwa jest niepotrzebna.

- Do tej pory osoba, która przyjęła zlecenie zabójstwa i przynajmniej usiłowała go dokonać, podlegała odpowiedzialności karnej, podobnie jak ktoś, kto to zabójstwo zlecił (w zależności od okoliczności: sprawca kierowniczy, sprawca polecający lub podżegacz). Teraz mamy karalność za samo to, że ktoś zgadza się kogoś zabić, przy czym bez znaczenia jest, czy podjął jakiekolwiek czynności zmierzające do wykonania zlecenia. Wygląda to trochę tak, jakby ktoś uznał, że żyjemy w kraju, gdzie co chwila możemy trafić na płatnego zabójcę, więc należy z tym powalczyć. Statystyki policyjne jakoś na to nie wskazują. Poza tym idziemy w kierunku karania za sam zły zamiar, co w cywilizowanych społeczeństwach nie powinno mieć miejsca - mówi.

Odnosi się też do furtki dającej bezkarność. - Pozornie ustawodawca próbuje pomóc Policji w działaniach wykrywczych, a tak naprawdę chyba prowokuje do takich donosów. Mam wrażenie, że mniej chodzi o autodenuncjację, a bardziej o obciążenie zleceniodawcy. A to oznacza dla organów ścigania sukces, bo co prawda nie ukarzą tego, kto zlecenie przyjął, ale wykryją tego, kto jakoby to zlecił. Tymczasem niezmiernie istotną kwestią będzie ocena wiarygodności takiego pomówienia. Wyobraźmy sobie, że chcę się pozbyć konkurenta do intratnej posady. Zawiadamiam organy ścigania, że zlecił mi zabójstwo swojej żony. Ja korzystam z dobrodziejstwa niepodlegania karze, on ma kłopoty z prokuratorem, więc szanse na uzyskanie przeze mnie posady wzrastają - mówi.

Dr Michał Zacharski, adwokat, partner zarządzający w kancelarii Zacharski Rudol przyznaje, że na początku uważał, że takie zachowanie powinno być penalizowane i, że tego brakowało w polskim systemie prawa.

- Ale później przyszła refleksja, że przecież przyjęcie zabójstwa jest bardzo nieskonkretyzowaną czynnością. W jakiej sytuacji możemy powiedzieć, że zrealizowaliśmy znamiona przestępstwa? Gdy zaczynamy o przyszłym zabójstwie rozmawiać, czy gdy kończymy o tym rozmowę, czy gdy pieniądze zostają za to zaoferowane, a może dopiero, gdy pojawiają się na naszym rachunku bankowym? Trudno powiedzieć, kiedy miałoby dojść do usiłowania, a kiedy do dokonania - mówi.

Bezkarność nie taka oczywista

Dr Zacharski zwraca uwagę na jeszcze jedną kwestie. - Drugi problem jest taki, że mamy klauzulę niekaralności - czyli nie podlega karze ten, kto ujawni osobę lub osoby zlecające zabójstwo oraz istotne okoliczności popełnionego czynu jeszcze przed wszczęciem postępowania karnego. I tu pojawia się problem. Kowalski przyjmuje zlecenie zabójstwa, idzie do organu ścigania, oświadcza, że przyjął zlecenie. I słyszy: „no dobrze, nie podlega pan karze za przyjęcie zlecenia zabójstwa, ale – przyjmując je – zaczął się pan chyba przygotowywać do zabójstwa? Musi pan zatem za to odpowiedzieć”. To dlatego, że wprowadzono jednocześnie odpowiedzialność za przygotowanie do zabójstwa, gdzie takiej klauzuli niekaralności nie ma. A wejście w porozumienie z inną osobą jest przecież przygotowaniem - mówi.

W jego ocenie doszło do błędu legislacyjnego. - Oczywiście nie wyobrażam sobie, że ustawodawca chciał na każdego, kto przyjął zlecenie zabójstwa, zastawić pułapkę, by sprawca tak czy inaczej odpowiedział karnie, bo po pierwszym głośnym przypadku nikt już nie zgłaszałby, że przyjął zlecenie, obawiając się konsekwencji wynikających z art. 148 par. 5 k.k., mówiącego o przygotowaniu do zabójstwa - podkreśla i zaznacza, że rozwiązaniem problemu byłoby albo ograniczenie odpowiedzialności za przygotowanie do zabójstwa albo wprowadzenie klauzuli niekaralności dotyczącej przestępstwa przyjęcia zlecenia zabójstwa, ale wyłączającej karalność także za przygotowanie do zabójstwa. - Można oczywiście zrezygnować z klauzuli niekaralności w obu przypadkach. Ale wtedy coś tracimy, bo jednak powinna istnieć furtka dla sprawcy, szansa na zastanowienie się i odstąpienie od pierwotnego zamiaru, podobnie jak w przypadku korupcji - podsumowuje adwokat.

Agata Ziobroń, doktorantka w zakresie prawa karnego materialnego ze Szkoły Doktorskiej Nauk Społecznych UMCS, wskazuje, że również wprowadzenie art. 148 par 5 K.k. nie jest najlepszym rozwiązaniem.

- Abstrahując od okoliczności, że dubluje ono w zakresie treściowym przygotowanie do przestępstwa w konfiguracji wieloosobowej, zawarte w przestępstwie zlecenia zabójstwa, nadmiernie rozciąga zakres odpowiedzialności karnej na zachowania dotąd prawnie irrelewantne. Tworzy również trudności z zakreśleniem granic między poszczególnymi stadiami. W którym momencie będziemy mieli do czynienia z karalnym przygotowaniem do zabójstwa z użyciem noża? Możemy dojść do absurdalnych wniosków - podkreśla Agata Ziobroń. Tłumaczy, że zgodnie z art. 16 k.k. przygotowanie ma miejsce m.in. wówczas, gdy sprawca uzyskuje lub przysposabia środki. - Czy zatem przygotowaniem będzie już zakup noża w sklepie z akcesoriami kuchennymi? - podaje przykład Agata Ziobroń.  

Podobnie ocenia też przyjęcie zlecenia zabójstwa. - Może odpowiadać wejściu w porozumienie, czyli przygotowaniu w konfiguracji wieloosobowej. Przyjęcie zlecenia zabójstwa w dotychczasowym stanie prawnym mogło odpowiadać podżeganiu – wedle kodeksu karnego, podżegacz odpowiada w granicach odpowiedzialności za sprawstwo - dodaje Agata Ziobroń.

 

Ministerstwo nie ma wątpliwości

A jak patrzy na to Ministerstwo Sprawiedliwości? W uzasadnieniu do projektu wskazano, że przygotowanie do przestępstwa zabójstwa obejmuje działanie należące do kompleksu określonego w art. 16 par. 1 k.k., a więc dokonane z zamiarem bezpośrednim, mające stworzyć warunki do przedsięwzięcia czynu zmierzającego bezpośrednio do jego dokonania.

- Przyjęcie zlecenia zabójstwa nie mieści się w prawnych ramach przygotowania do popełnienia zabójstwa, gdyż nie jest to porozumienie w celu popełnienia czynu zabronionego w rozumieniu art. 16 par. 1 k.k. (porozumienie nie zakłada bowiem, że zlecający będzie sprawcą bezpośrednim). Z punktu widzenia tożsamości założeń przyjęcia odpowiedzialności karnej za określone rodzaje zachowań, w odniesieniu do czynów skierowanych przeciwko życiu, wydaje się zatem nie budzić wątpliwości kryminalizowanie zachowania polegającego na przyjęciu zlecenia zabójstwa - dodano.

Wskazano również, że szkodliwość społeczna tego czynu nie opiera się na podjęciu decyzji woli o zabójstwie, lecz na pewnym porozumieniu z inną osobą w tym zakresie. - Prawo karne przewiduje już możliwość wprowadzenia karalności pewnego rodzaju porozumienia (w celu popełnienia przestępstwa), gdyż art. 16 k.k. wskazuje je jako czynność przygotowawczą, ale w przypadku przyjęcia zlecenia na zabójstwo nie są zrealizowane znamiona przygotowania, gdyż zlecający nie ma zamiaru dokonać zabójstwa w formie sprawstwa bezpośredniego (współsprawstwa). Nie jest więc to wejście w porozumienie w celu popełnienia przestępstwa. Skoro projekt przewiduje wprowadzenie karalności wejścia w porozumienie w celu popełnienia przestępstwa (karalność przygotowania), to analogicznie należy wprowadzić karalność przyjęcia zlecenia na zabójstwo. Przepis art. 148a par. 1 k.k. dopełnia więc art. 148 par. 5 k.k. pod względem zapewnienia pełnej prawnokarnej ochrony życia na przedpolu umyślnego naruszenia tego dobra - dodano.