Chaos - tak w skrócie przebieg prac nad zmianą przepisów w tym zakresie określają prawnicy. Wynika to m.in. z tego, że Ministerstwo Sprawiedliwości poprawiało przepisy ubiegłorocznej nowelizacji kodeksu karnego, które wchodzą w życie właśnie 1 października br. nowelizacją procedury... cywilnej i 30 innych ustaw. Zresztą wcześniej, także nowelizacją procedury cywilnej, wydłużono vacatio legis tej ustawy i właśnie wtedy termin wejścia w życie przepisów dotyczących przepadku auta ustalono - po raz pierwszy - na marzec 2024 r.

Potem MS w dużym pakiecie nowelizacyjnym zaproponował, by przepisy te - nieco zmodyfikowane - weszły w życie 1 października 2023 r., jednak w trakcie prac nad nowelą termin ponownie zmieniono... na 14 marca 2024 r. - Przepisy te nie zdążyły jeszcze nabrać mocy obowiązującej, a ustawodawca zdążył je już znowelizować, podobnie jak datę ich wejścia w życie. Można odnieść wrażenie, że chyba sam ustawodawca nie jest przekonany co do słuszności tych rozwiązań - mówi dr Adam Strzelec z Krakowskiej Akademii im. Andrzeja Frycza Modrzewskiego.

Polecamy szkolenie: Zaostrzenie polskiej polityki karnej w świetle nowelizacji Kodeksu karnego 

Poprawienie, doprecyzowanie - wątpliwości są nadal

Jeśli przepisy wejdą w wreszcie w życie, do kodeksu karnego dodany zostanie art. 44b, dotyczący przepadku pojazdu mechanicznego lub jego równowartości. I tak, zgodnie z nim w wypadkach wskazanych w ustawie, sąd będzie orzekał przepadek pojazdu mechanicznego prowadzonego przez sprawcę w ruchu lądowym.

Z kolei, jeżeli w czasie popełnienia przestępstwa pojazd nie stanowił wyłącznej własności sprawcy albo po popełnieniu przestępstwa sprawca zbył, darował lub ukrył, podlegający przepadkowi pojazd, sąd będzie orzekać przepadek równowartości pojazdu. Za równowartość pojazdu - w myśl nowelizacji - uznawać się będzie wartość pojazdu określoną w polisie ubezpieczeniowej na rok, w którym popełniono przestępstwo, a w razie braku polisy - średnią wartość rynkową pojazdu odpowiadającego, przy uwzględnieniu marki, modelu, roku produkcji, typu nadwozia, rodzaju napędu i silnika, pojemności lub mocy silnika oraz przybliżonego przebiegu, pojazdowi prowadzonemu przez sprawcę, ustaloną na podstawie dostępnych danych, bez powoływania w tym celu biegłego.

I kolejna kwestia - jeżeli ustalenie średniej wartości rynkowej pojazdu nie będzie możliwe ze względu na jego szczególne cechy, wtedy powołany zostanie biegły. Zgodnie z par. 4 art. 44 b k.k. przepadek pojazdu mechanicznego oraz przepadek równowartości pojazdu nie będzie orzekany, jeżeli sprawca prowadził auto, które do niego nie należało, wykonując czynności zawodowe lub służbowe polegające na prowadzeniu pojazdu na rzecz pracodawcy. W takim wypadku sąd orzeknie nawiązkę w wysokości co najmniej 5 tys. złotych na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej. W porównaniu z ubiegłoroczną nowelizacją dopisano też par. 5, zgodnie z którym przepadku pojazdu mechanicznego oraz przepadku równowartości pojazdu sąd nie będzie orzekał, jeśli będzie to niemożliwe lub niecelowe z uwagi na jego utratę przez sprawcę, zniszczenie lub znaczne uszkodzenie.

Czytaj w LEX: Spowodowanie wypadku w komunikacji przez kierowcę pojazdu mechanicznego w stanie nietrzeźwości >

Co istotne, przepadek pojazdu będzie można orzec przy zawartości alkoholu w organizmie sprawcy wyższej niż 1 promil we krwi lub 0,5 mg/dm3 w wydychanym powietrzu albo gdy prowadziła do takiego stężenia. I tu też zaszła zmiana, w porównaniu z tym, co zakładały przepisy, które miały wejść w życie w marcu 2024 r. zakładające możliwość takiej konfiskaty przy zawartości alkoholu niższej niż 1,5 promila we krwi lub 0,75 mg/dm3 w wydychanym powietrzu.

 

Nowość

Krytycznie zmiany oceniło m.in. Stowarzyszenia Prokuratorów Lex Super Omnia. W swojej opinii wskazało, że pójście w tym kierunku doprowadzi do sytuacji nierównego, nie znajdującego żadnego uzasadnienia zróżnicowania konsekwencji materialnoprawnych wobec kierującego pojazdem mechanicznym niestanowiącym jego własności i jednocześnie świadczącym pracę w porównaniu do pozostałych sprawców tego rodzaju przestępstw. I podobnie - w przypadku utraty lub uszkodzenia auta. - Niezrozumiałe jest ,,premiowanie” przez projektodawcę sprawcy w sytuacji, gdy po popełnieniu czynu utracił pojazd, został on uszkodzony lub zniszczony. Po pierwsze, rozwiązanie to jest niespójne z par. 1 art. 44 b, gdzie – w podobnych sytuacjach – przewidziano rozwiązanie w postaci przepadku równowartości pojazdu, po drugie, unormowanie to może skłaniać część sprawców do podejmowania celowych działań zmierzających do utraty lub uszkodzenia pojazdu w celu uniknięcia orzeczenia jego przepadku - zaznaczono.

Czytaj w LEX: Utrata uprawnień do kierowania pojazdami w prawie Unii Europejskiej w sytuacjach transgranicznych >

Represyjność i dyskryminacja

Dr Adam Strzelec w rozmowie z Prawo.pl podkreśla, że przepadek pojazdów mechanicznych jest wyrazem punitywizmu i wzrostu represyjności polskiego prawa karnego, które można obserwować na przestrzeni ostatnich lat. - Jest on niczym innym jak dodatkową sankcją o charakterze majątkowym orzekaną wobec sprawcy. Warto pamiętać, że sprawcy, wobec których środek ten może zostać zastosowany są również adresatami różnych innych obligatoryjnych środków karnoprawnej reakcji, jak np. kara pozbawienia wolności, zakaz prowadzenia pojazdów czy świadczenie pieniężne (np. kierowca prowadzący pojazd mechaniczny w stanie nietrzeźwości, art. 178a par. 1 k.k.). Wprowadzane rozwiązanie wydaje się być niezgodne, między innymi z konstytucyjną zasadą ustawowej określoności kar i innych środków represji karnej (nulla poena sine lege), ponieważ rzeczywista dolegliwość kary jest w tym przypadku uzależniona jedynie od wartości pojazdu mechanicznego, który podlegać może przepadkowi, a nie czynu którego dopuścił się sprawca - zaznacza.

Wyjaśnia, że może więc dojść do sytuacji, że sprawcy dwóch niezależnych od siebie zdarzeń drogowych, które można uznać za identyczne z punktu widzenia stanu prawnego, będą de facto ponosili niewspółmiernie różne konsekwencje prawne podyktowane wyłącznie tym, że jeden z nich prowadził samochód o wartości 4 000 zł, a drugi 400 000 zł.

- A jeśli okaże się, że sprawca, który kierował pojazdem wartym 400 000 zł, nie był jego właścicielem, a jedynie pożyczył pojazd od znajomego lub użytkował go w systemie car sharingu, najmu długoterminowego albo leasingu, to w takim wypadku sąd orzeknie przepadek równowartości pojazdu. Skutki takiego środka karnego będą odczuwalne nie tylko przez sprawcę, ale także przez jego rodzinę. Trudno pogodzić to z funkcją gwarancyjną prawa karnego, która przejawia się między innymi tym, że kara ma być osobistą dolegliwością wymierzaną sprawcy za czyn, którego się dopuścił. Jest to potęgowanie represji karnej, które pozostaje w jawnej sprzeczności z racjonalnością i celami kary - zaznacza.

Zdaniem dr Strzelca równie kontrowersyjne wydaje się wyłączenie stosowania instytucji przepadku pojazdu mechanicznego lub jego równowartości wobec sprawców, którzy prowadzą pojazd służbowy niestanowiący ich własności podczas czynności służbowych lub zawodowych na rzecz pracodawcy. - Takie rozwiązanie stawia w dużo lepszej sytuacji osoby, które dopuszczą się określonego zdarzenia drogowego prowadząc tzw. samochód firmowy (np. przedstawiciele handlowi lub dostawcy towarów lub usług), ponieważ w takim wypadku przepadku pojazdu lub jego równowartości nie orzeka się, ale sąd ma obowiązek orzec nawiązkę na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej. Co ciekawe, w nauce prawa karnego podnosi się, że konstrukcja tego przepisu (art. 44b par. 4 k.k.) dotyczy także osób samozatrudnionych, tak więc nie będzie można orzec przepadku pojazdu mechanicznego ani jego równowartości, jeżeli osoba samozatrudniona (np. właściciel sklepu) prowadzi w celach zawodowych pojazd, który np. leasinguje - wskazuje dr Adam Strzelec.

Własność święta, naruszenie jej wyjątkiem  

Prawnicy zwracają też uwagą na to, że własność podlega konstytucyjnej ochronie, ale jednocześnie art. 46 Konstytucji stanowi, że przepadek rzeczy może nastąpić tylko w przypadkach określonych w ustawie i tylko na podstawie prawomocnego orzeczenia sądu.

- Choć przepis ten pozwala ingerować w prawo własności, to należy mieć na względzie, że zakres tej ingerencji ograniczony jest np. zasadami i funkcjami prawa karnego. Granice prawnokarnej reakcji muszą być adekwatne między innymi do stopnia winy i społecznej szkodliwości czynu, którego dopuścił się sprawca. W przypadku tzw. pijanych kierowców, orzekana wobec nich kara oraz świadczenie pieniężne mają charakter represyjny. Natomiast środkiem o działaniu prewencyjnym jest zakaz prowadzenia pojazdów, który jest obligatoryjny wobec tej kategorii sprawców. Rozbudowanie katalogu środków o przepadek pojazdów jest środkiem niewspółmiernym i budzi poważne zastrzeżenia co do jego zgodności z Konstytucją - podsumowuje dr Strzelec.

 

Galimatias z ubezpieczeniem

Na nieco inne problemy zwracała uwagę Polska Izba Ubezpieczeń. Według Andrzeja Maciążka, wiceprezesa Polskiej Izby Ubezpieczeń problem może się pojawić z obowiązkowym ubezpieczeniem OC pojazdu, szczególnie w okresie pomiędzy zabezpieczeniem pojazdu przez policję, a prawomocnym rozstrzygnięciem o przepadku mienia przez sąd. - Kto do czasu prawomocnego orzeczenia przez sąd będzie tym posiadaczem: podejrzany czy skarb państwa? Istotą posiadania jest władztwo nad rzeczą. Do czasu orzeczenia przez sąd dotychczasowy posiadacz może twierdzić, że nie ma pojazdu we władaniu, czyli posiadaczem już nie jest. Może nie jest zobowiązany do opłacania ubezpieczenia obowiązkowego i opłacania raty składki – wskazywał.

Kolejna kwestia, czy czasowe zajęcie samochodu przez policję może być traktowane jako termin zakończenia ubezpieczenia. - Na podstawie obowiązujących przepisów były takie sytuacje, ale do czasu decyzji sądu samochód był we władaniu osoby i wszystkie czynności ubezpieczyciel realizował z tą osobą, która władała tym pojazdem. Tu jest luka. Różne przypadki się zdarzą, na przykład poluzowanie hamulca ręcznego i najechania na osobą trzecią – wskazuje Andrzej Maciążek. Marcin Warchoł, wiceministra sprawiedliwości uspakajał jednak, że nie ma tu żadnych niebezpieczeństw, bo nadal obowiązywać będzie art 295 Kodeksu postępowania karnego, który normuje, że tymczasowe zajęcia mienia nie może trwać dłużej niż 7 dni i upada jeśli w tym terminie prokurator nie wyda postanowienia o zabezpieczeniu majątkowym.

Zobacz procedurę: Tymczasowe zajęcie mienia >