Nowy kodeks karny obowiązuje od 1 października, a nadal budzi sporo emocji. To ta sama regulacja, która wprowadza m.in. możliwość bezwględnego dożywocia. Przy okazji - o czym już wcześniej pisaliśmy - zmieniła się definicja dyrektywy wymiaru kary (art. 53 k.k.), w której zrezygnowano z wychowawczego jej celu, powracając do dawnej formuły prewencji ogólnej. A przy okazji sędziowie otrzymali coś, co, jak sami podkreślają, ogranicza ich luz decyzyjny czy otwarte katalogi okoliczności wpływających na wymiar kary - obciążających lub łagodzących. Wśród tych obciążających znalazły się:

  • uprzednia karalność za przestępstwo umyślne lub podobne przestępstwo nieumyślne;
  • wykorzystanie bezradności, niepełnosprawności, choroby lub podeszłego wieku pokrzywdzonego;
  • sposób działania prowadzący do poniżenia lub udręczenia pokrzywdzonego;
  • popełnienie przestępstwa z premedytacją;
  • popełnienie przestępstwa w wyniku motywacji zasługującej na szczególne potępienie;
  • popełnienie przestępstwa motywowanego nienawiścią z powodu przynależności narodowej, etnicznej, rasowej, politycznej lub wyznaniowej ofiary albo z powodu jej bezwyznaniowości;
  • działanie ze szczególnym okrucieństwem;
  • popełnienie przestępstwa w stanie po spożyciu alkoholu lub środka odurzającego, jeżeli ten stan był czynnikiem prowadzącym do popełnienia przestępstwa lub istotnego zwiększenia jego skutków;
  • popełnienie przestępstwa we współdziałaniu z nieletnim lub z wykorzystaniem jego udziału.

Czytaj: Prezesi firm i finansiści będą karani tak, jak gwałciciele >>

 

Miało być transparentnie i łatwiej w apelacji

Ministerstwo Sprawiedliwości w uzasadnieniu podkreślało, że takie rozwiązanie obowiązuje w kilkunastu krajach europejskich. Zaznaczało również, że katalogi nie mają charakteru zamkniętego, a to oznacza, że możliwe będzie ustalenie przez organ procesowy także innej okoliczności i potraktowanie jej w procesie wymiaru kary jako elementu przemawiającego za jej zaostrzeniem lub złagodzeniem.

Wskazywano również, że proponowane okoliczności są już obecnie uwzględniane w orzecznictwie, ale, ponieważ nie mają charakteru ustawowego, konieczne jest głębsze rozważenie ich wpływu na rozstrzygnięcia i wyjaśnienie tego w uzasadnieniach wyroków. Wprowadzenie ich do kodeksu - według MS - ma więc "sprzyjać transparentności i czytelności orzeczeń dla stron oraz opinii publicznej" a także "ułatwiać formułowanie zarzutów apelacyjnych w zakresie orzeczonej kary". - Ustawowy katalog okoliczności łagodzących będzie oddziaływał także motywacyjnie na sprawcę po popełnieniu przestępstwa, który będzie miał zagwarantowane, że w przypadku np. naprawienia szkody zostanie to uznane za okoliczność łagodzącą, co może przyczynić się do lepszej ochrony interesu pokrzywdzonego - podsumowywał resort.

Co w sytuacji, kiedy okoliczność jest znamieniem przestępstwa? W nowelizacji zapisano, że wtedy ta wskazana w katalogu nie jest dodatkowo brana pod uwagę, chyba że... wystąpiła ona ze szczególnie wysokim nasileniem.

Zobacz również: Pięć lat więzienia za uchylanie się od zadośćuczynienia

Houston, mamy problem - czyli co z tym nasileniem

Jak w praktyce to może wyglądać wyjaśnia dr hab. Monika Całkiewicz, profesor Akademii Leona Koźmińskiego w Warszawie, dziekan OIRP w Warszawie. - Za zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem grozi bardzo surowa kara (co najmniej 15 lat pozbawienia wolności) właśnie z uwagi na okoliczność kwalifikującą, czyli szczególnie okrutne działanie sprawcy. Równocześnie ustawodawca nowelizacją, która właśnie weszła w życie, wprowadził do kodeksu katalog okoliczności obciążających i łagodzących, które sąd powinien brać pod uwagę, wymierzając karę. Jako okoliczność obciążającą wskazano m.in. działanie ze szczególnym okrucieństwem. Co prawda ustawodawca przewiduje, że taką okoliczność sąd powinien brać pod uwagę co do zasady raz - czyli jeśli jest znamieniem przestępstwa, to już nie stanowi przesłanki obciążającej. Ale zamiast postawić tu kropkę, stwierdził, że nawet w takiej sytuacji szczególne okrucieństwo ma być okolicznością obciążającą, wpływającą na wymiar kary, jeśli wystąpiło ze szczególnie wysokim nasileniem - mówi.

I dodaje, że sąd ma więc nie tylko ocenić, że to szczególne okrucieństwo wystąpiło, ale jeszcze badać stopień jego nasilenia - "szczególną szczególność".

- Procesy będą trwały dłużej. Wymierzane kary prawdopodobnie nie będą się zasadniczo różniły od wymierzanych do tej pory, bo za zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem sądy już karzą bardzo surowo. Pozbawienie życia człowieka zawsze jest najcięższą zbrodnią, a jeśli sprawca dodatkowo dręczy ofiarę, to kara musi być surowa. Skoro jednak ustawodawca przewidział, że w niektórych przypadkach szczególne okrucieństwo powinno być brane pod uwagę dwukrotnie – przy kwalifikacji prawnej czynu i przy wymiarze kary – to prokurator będzie usilnie dowodził, jak bardzo nasilone było szczególne okrucieństwo sprawcy, a obrońca będzie wnosił o przeprowadzenie dowodów świadczących o tym, że działanie sprawcy wcale nie było szczególnie okrutne, a nawet jeśli, to nie w szczególnie wysokim nasileniu - mówi.

A wszystko dlatego, jak przypomina prof. Całkiewicz, że gra będzie się toczyć o najwyższą stawkę, czyli dożywocie z zakazem warunkowego przedterminowego zwolnienia. Taki zakaz, w myśl obowiązujących przepisów, można stosować ze względu m.in. na charakter i okoliczności czynu.

Katalogowych wątpliwości jest więcej

Dr Michał Zacharski, adwokat, partner zarządzający w kancelarii Zacharski Rudol podkreśla, że to rozwiązanie wadliwe nie tylko z punktu widzenia techniki legislacyjnej.

- Oczywiście trudno jest stwierdzić, kiedy występuje „szczególnie wysokie nasilenie szczególnego okrucieństwa”, a kiedy mamy do czynienia po prostu ze „szczególnym okrucieństwem”. Ale cały problem jest pochodną nietrafnego - w mojej ocenie – pomysłu, by budować katalog okoliczności obciążających oraz łagodzących. Wprawdzie część krajów europejskich ma takie regulacje w ustawach karnych, a od lat 70. w polskim Kodeksie wykroczeń jest również taki katalog. Warto jednak podkreślić, że tam, gdzie będzie trzeba udowadniać wystąpienie przesłanek określonych pojęciami nieostrymi – pojawią się duże wątpliwości. Bo trzeba będzie ustalić np. "szczególnie wysokie nasilenie" albo jego brak. A wystarczyłoby zaufać sędziom, którzy znając ogólne dyrektywy wymiaru kary – doskonale wiedzą, jakie okoliczności wziąć pod uwagę przy wyrokowaniu - mówi.

Dodaje, że dyskrecjonalna władza sędziego pozwala mu spojrzeć na każdego sprawcę w jego konkretnym przypadku, biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności indywidualne, które mogły mieć wpływ na daną sprawę. - Nie da się zbudować takiego katalogu okoliczności obciążających czy łagodzących, żeby sędzia mógł działać według instrukcji: jest przesłanka, a zatem orzec należy w określony sposób, bo czasem ta sama okoliczność raz może być obciążająca albo łagodząca, a raz całkiem obojętna - dodaje mecenas.

Zwraca też uwagę na inne "wątpliwości" wynikające z zastosowanego katalogu. - Pierwsza z okoliczności, która ma prowadzić do surowszej odpowiedzialności karnej to: "uprzednia karalność za przestępstwo umyślne lub podobne przestępstwo nieumyślne". Jeśli sprawca nie wie, że popełnia nieumyślne przestępstwo, bo stronę podmiotową charakteryzuje nieświadoma nieumyślność, to jego odpowiedzialność karna będzie surowsza tylko dlatego, że w przeszłości doszło do podobnego zdarzenia z udziałem tego samego sprawcy i jego ukarania? Trudno zrozumieć, co stoi za takim rozwiązaniem - dodaje.

 

 

Dla sędziów trudny orzech do zgryzienia

W ocenie Jarosława Matrasa, sędziego Izby Karnej Sądu Najwyższego, wprowadzenie do k.k. katalogów przesłanek obciążających i łagodzących wynika z tego, że władza chce ręcznie wszystkim sterować, a przy tym - jak mówi - "nie ma krzty zaufania do sędziów". - Taka „nadregulacja” jest symptomatyczna dla tych państw, które chcą ograniczać obszar wymiaru sądownictwa, a tu dodatkowo chce się wpływać na wymiar orzekanej kary niejako w sposób zadekretowany w kodeksie. W mojej ocenie, te katalogi są niepotrzebne, dla sędziów są zbyteczne, bo sądy sobie dotąd w tym zakresie dobrze radziły i nie miały problemów z ustaleniem, co wpływa na wymiar kary i w jaki (korzystny lub niekorzystny dla oskarżonego) sposób. Od kilkudziesięciu lat w orzecznictwie i piśmiennictwie panowała przecież zgoda, co do tego, co należy do okoliczności obciążających, a co do okoliczności łagodzących – można ująć, że taki katalog okoliczności był tzw. pojęciem zastanym, czyli utrwalonym - zaznacza.

W jego ocenie będą to pewnie wykorzystywać strony, zwłaszcza w postępowaniach odwoławczych. - Bo jeśli sąd ma obowiązek brać pod uwagę to, co ustawodawca wyliczył – a zatem wielość przesłanek obciążających i łagodzących – przy czym wiele z nich nieostrych i jeszcze nadto podwójnie ocennych, to będzie musiał to następnie pokazać np. w uzasadnieniu wyroku, a strona będzie mogła podważać taką okoliczność jako niewłaściwie ocenioną, nadmiernie lub nieocenioną w sposób właściwy. Może to być wykorzystywane do postawienia określonych zarzutów, co w efekcie może przełożyć punkt ciężkości w procesie wymiaru kary nie na stopień społecznej szkodliwości i cele kary, ale na punktowe odnoszenie się i skupianie na wszystkich tych okolicznościach - wyjaśnia sędzia Matras.