Prokurator Prokuratury Rejonowej, Małgorzata B. 6 lutego 2017 r. wzięła jeden dzień wolny, gdyż była przemęczona pracą. Rano wyszła z psem, potem zrobiła zakupy w sklepie. Czuła się źle, wobec tego zażyła lekarstwa na nadciśnienie i leki antydepresyjne. Nie pamięta jednak, żeby wypiła alkohol.  - Nie pamiętam, kiedy wyszłam z domu i po co wsiadłam do samochodu, gdzie jechałam. Odzyskałam świadomość dopiero, gdy nie mogłam wycofać auta z krawężnika jezdni - zeznała przed rzecznikiem dyscyplinarnym.

Nie była wypalona zawodowo

Sąd Najwyższy, jako sąd I instancji przeprowadził postępowanie dowodowe z udziałem świadków i biegłych psychiatrów, psychologa i neurologa. Biegli nie stwierdzili u prokurator Małgorzaty B. wypalenia zawodowego, ani uzależnienia od alkoholu. Uznali, że w chwili popełnienia czynu była poczytalna.

Czytaj: SN: Prokurator wydalony z zawodu nie ma prawa do sądu?>>
 

- Obecność alkoholu we krwi obwinionej nie upoważnia do złagodzenia kary - stwierdził sędzia Piotr Sławomir Niedzielak. - Dobro służby nakazuje wymierzenie najsurowszej kary. Gdyby bowiem prokurator otrzymała karę przeniesienia na inne miejsce służbowe, to spotykałaby się z przestępstwami, które sama popełniła. Była bowiem specjalistą od wykroczeń drogowych - dodał sąd.

Zdanie odrębne ławnika

Ławnik Łukasz Berezowski w zdaniu odrębnym wyjaśnił, że nie zgadza się z wymiarem kary. Uważa, że należało zastosować karę nagany w połączeniu z karą przeniesienia na inne miejsce służbowe. - Czyn popełniony przez obwinioną jest przestępstwem moralnie nagannym, nie licującym z urzędem, jaki sprawowała - powiedział ławnik Berezowski. - Jednak dostrzegam okoliczności łagodzące w tej sprawie, a są to choćby 20 lat nienagannej służby, praca resocjalizacyjna na rzecz młodzieży, a także aktywność w sprawach pomocy rodzinie i walka z przemocą domową - dodał.

Czytaj: SN: Prokurator obciążona nadmiernie pracą zagrożona wydaleniem z zawodu>>
 

Ławnik dodał, że czyn miał charakter incydentu, wcześniej nie zdarzały się takie przypadki. Prokurator leczyła się na depresję, była nadmiernie obciążona pracą. A co więcej jej przełożeni nie okazali wsparcia ani pomocy, tylko dokładali Małgorzacie B. dodatkowych zajęć, wykorzystując jej stan cywilny i bezdzietność. - Gdyby dać szansę obwinionej i pozwolić na wykonywanie zawodu, kara miałaby ludzką twarz - zaznaczył Berezowski.

Jak ocenił, obwiniona czeka na wyrok karny w pierwszej instancji, który lada dzień ma zapaść w sądzie powszechnym w Sądzie Rejonowym w Szamotułach. Może się zdarzyć, że wobec prokurator może być orzeczone warunkowe umorzenie postępowania lub orzeczenie winy, ale z odstąpieniem od wymierzenia kary.

Wyrok Sądu Najwyższego z 9 maja br. nie jest prawomocny, obwiniona może zaskarżyć go do innego wydziału SN.

Sygnatura akt: I DSK 2/18, wyrok z 9 maja 2019 r.