O uchylenie immunitetu Prokurator Prokuratury Rejonowej wnosiła jej była szefowa. Wniosła bowiem prywatny akt oskarżenia do sądu karnego, oskarżając swojego pracownika, że w okresie od stycznia 2017 r. do marca 2017 r. w Gdańsku, działając wspólnie i w porozumieniu, z góry powziętym zamiarem, za pomocą środków masowego komunikowania, pomówiła pełniącą funkcję Prokuratora Rejonowego w Gdańsku o takie postępowanie, które mogło poniżyć ją w opinii publicznej oraz narazić na utratę zaufania potrzebnego dla pełnienia funkcji.

Czytaj też:  Subsydiarny akt oskarżenia do poprawki, a rola prokuratora ponownie wzrasta >

Otóż w piśmie skierowanym do Prokuratora Generalnego, przekazanym również do redakcji "Dziennika Bałtyckiego" oraz w rozmowie bezpośredniej z dziennikarzem obwiniona miała podać nieprawdziwe informacje o zastraszaniu przez szefową prokuratury podległych jej prokuratorów postępowaniami dyscyplinarnymi, podnoszeniu na nich głosu, stosowaniu mobbingu oraz wyrażaniu negatywnych opinii nieznajdujących pokrycia w codziennym wypełnianiu obowiązków. To jest o przestępstwo z art. 212 par. 1 i 2 kodeksu karnego.

Żurakowska Aleksandra: Zasadność utrzymania art. 212 kodeksu karnego >>

Problem w tym, że list do redakcji był anonimowy, a prokurator nie przyznała się do jego autorstwa. Dziennikarz poszedł jednak śladem podanych informacji, gdyż chciał zbadać sprawę mobbingu w prokuraturze. Na życzenie przekazał jednak skan koperty, w którym list wysłano. I to stanowiło dowód w sprawie.

Czytaj też: Problematyka konstytucyjności penalizacji zniesławienia >>

Nie było mobbingu

Zdarzenia, o których mowa, stanowiły także przedmiot postępowania Prokuratury Rejonowej w Gdańsku w sprawie zniesławienia. W toku śledztwa przesłuchano m.in. prokuratorów i asesorów Prokuratury Rejonowej w Gdańsku. Jednak żadna z przesłuchanych osób nie potwierdziła, aby pokrzywdzona jako ich przełożona służbowa – Prokurator Rejonowa – stosowała wobec podwładnych mobbing, zastraszała ich, krzyczała lub wydawała niesprawiedliwe opinie.

Dowód z zeznań tych świadków stanowił podstawę do powzięcia ustaleń, iż okoliczności zawarte w piśmie adresowanym do Prokuratora Generalnego oraz do redakcji były nieprawdziwe. W toku postępowania prokurator zasięgnął opinii biegłych z zakresu lingwistyki kryminalistycznej oraz  grafologii, którzy poddali badaniom zarówno treść anonimu, jak i jego warstwę lingwistyczną, a nadto także kopię koperty adresowanej do redakcji "Dziennika Bałtyckiego".

Z treści ich opinii wynikało, że datowany na styczeń 2017 r. dowodowy anonim, adresowany do Prokuratora Generalnego, zawiera idiolekt jednej osoby, można zatem z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością stwierdzić, że idiolekt wynikający z materiału dowodowego jest idiolektem konkretnej osoby.

Prokuratura umorzyła w sprawie mobbingu śledztwo, ale prywatny akt oskarżenia pozostał. Podobnie jak i postępowania  dyscyplinarne wobec prokurator. W tym czasie szefowa Prokuratury Regionalnej została delegowana do Prokuratury Okręgowej, a następnie do Prokuratury Krajowej.

Czytaj też: Immunitet prokuratora - komentarz praktyczny >>

Uchylenie immunitetu przez Izbę

Sąd Najwyższy w zlikwidowanej Izbie Dyscyplinarnej w uchwale z maja 2022 r. uchylił immunitet prokurator. Sędzia Jacek Wygoda z Izby Dyscyplinarnej uznał, że dowody grafologiczne są przekonujące i świadczą o prawdopodobieństwie popełnienia przestępstwa. Sąd Najwyższy stwierdził również, że anonimowy charakter dowodowego pisma uprawdopodobnia też podejrzenie, że jego autor (autorzy) działali nie z zamiarem obrony społecznego uzasadnionego interesu (gdyby tak było nie mieliby podstaw ukrywać swojej tożsamości), ale z zamiarem zniesławienia nielubianej przełożonej.

Od tego orzeczenia zażalenie złożyła obwiniona prokurator i jej obrońca. Wskazali oni między innymi, że sprawa przedawniła się.

 

SN uchyla uchwałę

Izba Odpowiedzialności Zawodowej SN odmówiła 20 czerwca br. pociągnięcia do odpowiedzialności prokurator.

Przede wszystkim, jak zaznaczył przewodniczący – sędzia Wiesław Kozielewicz sprawa o uchylenie immunitetu nie jest sprawą wpadkową, jak twierdziła Izba Dyscyplinarna i wobec tego jej obrady powinny były być jawne.

Po drugie – sprawa się przedawniła. W momencie zdarzenia bowiem obowiązywał roczny termin do wszczęcia postępowania. Do przedawnienia doszło już w 2018 roku. Termin ten liczył się od momentu powzięcia przez pokrzywdzoną wiedzy o tym, kto był autorem listu do redakcji.

- Gdyby nawet do przedawnienia nie doszło, to należy ocenić, że do przestępstwa nie doszło. Prokurator ma prawo, jak każdy pracownik, do godnych warunków wykonywania zawodu, aby nie czuł się przez swoich szefów mobbingowany – wyjaśniał sędzia Kozielewicz. – Prokuratorowi też przysługuje ochrona. Pracownik ma prawo zwrócić uwagę na nieprawidłowości występujące w jego jednostce, nie jest przecież niewolnikiem – dodał sędzia przewodniczący.

Sygnatura akt II ZIZ 21/22, uchwała SN z 20 czerwca 2023 r.