- Postulaty mamy niezmienne - dodatkowe 450 zł i wprowadzenie nowej ustawy o pracownikach sądów i prokuratur, a poprzez nią mnożnikowego systemu wynagrodzeń. Dodatkowe 450 zł w tym roku przy 200 zł podwyżki, którą już dostaliśmy, to realna kwota. Tyle - w sumie 650 zł - dostały służby mundurowe, tyle powinni - by nie doszło do dyskryminacji - dostać też pracownicy sądów i prokuratur - mówi serwisowi przewodnicząca "Solidarności" Pracowników Sądów Edyta Odyjas. 

"Solidarność" protestowała w czwartek, w piątek - 5 kwietnia - ulicami Wrocławia przejdzie manifestacja organizowana przez Krajowy Niezależny Związek Zawodowy Ad Rem. W niej także swój udział zapowiedzieli związkowcy prokuratury, którzy jak się nieoficjalnie mówi - są swoistymi mediatorami między skonfliktowanymi związkami zawodowymi pracowników sądów. Zarówno oni jak i Ad Rem domagają się 1000 zł podwyżki - jeszcze w 2019 r. Podobnie jak "Solidarność" chcą opracowania ustawy o pracownikach wymiaru sprawiedliwości oraz ustawy o modernizacji prokuratury. Z kolei Ad Rem postuluje stworzenie korpusu pracowników sądów i prokuratur. 

 


Chwilowy przystanek, jesteśmy gotowi na wszystko 

Przewodnicząca MOZ NSZZ "Solidarność" Pracowników Sądownictwa w rozmowie z Prawo.pl podkreśla, że ma nadzieję, iż budżet na 2020 sprosta oczekiwaniom pracowników wymiary sprawiedliwości. 

- Jesteśmy przygotowani na wszystko. To jest dla nas chwilowy przystanek. Mamy jednak w zanadrzu kolejne działania. Nie wycofujemy się z tego co wcześniej mówiliśmy. Jeżeli nasze postulaty nie zostaną spełnione może dojść do paraliżu sądów przed wyborami. Bo determinacja pracowników sądów jest duża. Niestety rządzący zdają się tego nie dostrzegać. A sądy okręgowe w czasie wyborów są bardzo potrzebne - mówi. 

Czytaj: Pracownicy prokuratur protestują - 16 kwietnia masowe krwiodawstwo>>

Dodaje, że akcje pracowników sądów wspiera też wielu pracodawców. – Widać to w wielu miejscach. Wielu pracodawców poszło nam na rękę i umożliwiło wcześniejsze wyjście z pracy. To pokazuje, że zdają sobie sprawę i z naszej sytuacji i z tego jakie mogą być konsekwencje jeśli nie zostaną podniesione nasze pensje – mówi.

Ważne by grać do jednej bramki

Odyjas odnosi się też do zaplanowanego na 16 kwietnia spotkania przedstawicieli Ad Rem oraz m.in. Związku Zawodowego Prokuratury i Pracowników Prokuratury z przedstawicielami kancelarii premiera i Ministerstwa Sprawiedliwości. Związkowcy liczą, że usłyszą o podwyżkach. Tego samego dnia mają być zorganizowane akcje ZZPiPP - masowe krwiodawstwo i rejestracja dawców szpiku zarówno w mobilnych jak i lokalnych stacjach krwiodawstwa. 

- Powinniśmy grać do jednej bramki. Jeśli do spotkania dojdzie i będziemy zaproszeni to będziemy w nim uczestniczyć. Uważam jednak, że takie debaty nic nie wnoszą. W tym momencie, gdy trwają prace nad przyszłorocznym budżetem,  kiedy liczy się czas, trzeba podejmować inne działania - mówi Odyjas.

Protesty bo rząd nie reaguje  

W połowie grudnia w wyniku oddolnej inicjatywy pracownicy sądów, podobnie jak wcześniej policjanci, postanowili w ramach protestu przechodzić masowo na zwolnienia lekarskie. Głównym ich postulatem była podwyżka wynagrodzeń. Kilka dni później dołączyli do nich pracownicy prokuratur - wysyłając premierowi czerwone kartki i wnioskując o możliwość podjęcia pracy w centrach handlowych. Akcje protestacyjne trwają do dzisiaj - w lutym Ad Rem zorganizował m.in. akcję "antywalentynki", w ramach której do Ministerstwa Sprawiedliwości kierowane były pytania (w trybie informacji publicznej) dotyczące zarobków, nagród i podejmowanych działań. 5 marca manifestacje w Krakowie, Bytomiu, Wrocławiu i Gdynii.

NSZZ "Solidarność" początkowo podchodziła do tych akcji z rezerwą, apelując by poprzez protest nie łamać prawa i zachęcając do dialogu. 11 lutego - po spotkaniu przedstawicieli związków zawodowych Porozumienia Związków Zawodowych Wymiaru Sprawiedliwości z wiceministrem Michałem Wójcikiem, "Solidarność" na swoim profilu dodała wydarzenie #ostatkiupremiera. Manifestacja przeszła ulicami Warszawy 5 marca, a związkowcy spotkali się z przedstawicielami kancelarii premiera i MS. Kancelaria miała w ciągu dwóch tygodni odpowiedzieć jakie widzi rozwiązanie problemu i właśnie ta odpowiedź stały się przyczyną kolejnych protestów. 

Związkowcy określili ją jako niezadowalającą. KPRM przypomniał bowiem związkowcom, że 18 grudnia 2018 r. zawarte zostało - w związku z protestami pracowników i sądów i prokuratur - porozumienie. Ustalono wówczas zasady podziału funduszy zaplanowanych na podwyższenie wynagrodzeń pracowników sądów w 2019 roku. Czyli, że wskazane środki w wysokości 5 proc. podzielone zostaną pomiędzy pracowników sądów kwotowo, w równej wysokości, na poziomie ok. 200 zł brutto na jeden etat.

 

- Wydatki na wynagrodzenia pracowników sądów od 2016 r. konsekwentnie zatem wzrastają i to w stopniu wyższym niż przyjęty dla sfery budżetowej. Od roku 2016 do roku 2019, łączny wzrost wydatków na wynagrodzenia asystentów sędziów, urzędników, kuratorów zawodowych, pozostałych pracowników sądów oraz specjalistów OZSS wyniósł ponad 340 mln zł, co z kwotą pochodnych od ww. wynagrodzeń, łącznie stanowi prawie 407 mln zł dodatkowo przeznaczonych z budżetu państwa na ten cel - napisano w piśmie do związkowców. 

Czytaj: 
"Ostatki u premiera" coraz bliżej, "Solidarność" Pracowników Sądów publikuje założenia do ustawy>>
Pracownicy sądów i prokuratur protestują - chcą wyższych wynagrodzeń >>
 
 

Dodano, że oszczędności uzyskane na etapie realizacji ustawy budżetowej, wynikające np. z rozliczenia dodatkowego wynagrodzenia rocznego, są corocznie przeznaczane na wypłatę niestałych składników wynagrodzeń. - To pozwala na poprawę sytuacji płacowej pracowników w ramach dostępnych środków - podkreślono. 

- Wskazuje to na to, że rząd nie rozumie sytuacji pracowników sądów i nie dostrzega problemów w sądach związanych m.in. z masowymi odejściami z pracy - napisali związkowcy "Solidarności" , apelując o udział w protestach 4 kwietnia. 

Przejście na mnożnikowy system wynagrodzeń 

KRPM poinformowała, że rząd ma świadomość, iż "wynagrodzenia pracowników sądów powszechnych w dalszym ciągu pozostają nieadekwatne do sytuacji rynkowej". 

- Dlatego też podjęte zostały prace nad projektem nowej ustawy o pracownikach sądów i prokuratury, zakładającym przede wszystkim przejście na mnożnikowy system wynagradzania, z jednoczesnym zagwarantowaniem mechanizmu corocznej waloryzacji wynagrodzeń, co jest zgodne z postulatami związków zawodowych zrzeszających pracowników wymiaru sprawiedliwości - dodano. 

Z kolei wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik, w odpowiedzi przesłanej RPO, zapewnił że będzie czynił wszelkie możliwe starania, aby w projekcie budżetu na rok 2020 zostały zabezpieczone środki niezbędne na wzrost wynagrodzeń pracowników sądów i prokuratury.