Zgodnie z przepisami to PKW musi wskazać kolejnych kandydatów, którzy startowali z tych samych list, co Kamiński i Wąsik, i którzy otrzymali największą liczbę głosów. Dopiero wtedy marszałek Sejmu może obsadzić zwolnione mandaty. - Dzisiaj wyjdzie moja odpowiedź do pana przewodniczącego (Sylwestra) Marciniaka, w której precyzyjnie opisuję podstawy prawne, na których opieram moje oczekiwanie wskazywania kandydatów na obsadzenie mandatów po panu pośle Kamińskim. Podkreślając też w ostatnim zdaniu tego pisma, że absolutnie nie zmieniam swojego stanowiska" - poinformował marszałek i wyjaśnił, że nie kierował do PKW pisma ws. obsadzenia mandatu po Macieju Wąsiku. PKW zwróciła się jednak do niego także w sprawie tego polityka.

Czytaj: Prezydent ułaskawił byłych szefów CBA, pozostaje problem z ich mandatami >>

Jest procedura wygaszania mandatu

Sprawa mandatów Kamińskiego i Wąsika oparła się o Sąd Najwyższy, pogłębiając jego wewnętrzne podziały. Marszałek Hołownia odwołania w sprawie wygaśnięcia mandatów skierował do Izby Pracy SN, Wąsik i Kamiński bezpośrednio do SN - trafiły do Izby Kontroli Nadzwyczajnej SN. W obu przypadkach nie dochowano procedur, ostatecznie jednak po przerzucaniu się aktami i zarządzeniu prezesa Izby Karnej Zbigniewa Kapińskiego, w zastępstwie I Prezes Małgorzaty Manowskiej, sprawami zajęła się Izba Kontroli Nadzwyczajnej, która uchyliła oba wygaśnięcia mandatów. Dodatkowo 10 stycznia, w sprawie Kamińskiego, orzekła też Izba Pracy, która nie uwzględniła wygaśnięcia jego mandatu, wskazując również, że Izba Kontroli nie jest sądem.

Profesor Ryszard Piotrowski, konstytucjonalista z Uniwersytetu Warszawskiego, uważa że to może mieć znaczenie, jeśli chodzi o mandaty b. szefów CBA. . - Kodeks przewiduje odwołanie od postanowienia marszałka Sejmu o wygaśnięciu mandatu i to do Sądu Najwyższego. A jeśli poseł może się odwołać, to nie chodzi o proste sprawdzenie, czy Kowalski to Kowalski, czy też stwierdzenie, że było skazanie. Więc od czego się odwołuje? Kodeks nie precyzuje, ale odwołanie ma być rozpatrzone, a SN - powtarzam - nie jest tu w roli notariusza - mówi profesor.

Zwraca uwagę na jeszcze jedną kwestie. - Marszałek Sejmu ponadto ma być pośrednikiem. Gdyby się zorientował, że Kowalski to nie Kowalski, to może to sam stwierdzić. Niczego nie może dopisać i nie może zmienić adresata odwołania. Jak poseł napisze w odwołaniu, że kieruje je do Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, to marszałek nie może tego przekierować, zwłaszcza że z ustawy o SN wynika, że ta Izba jest właściwa do rozpatrzenie tych kwestii. Gdyby poseł napisał - Izba Pracy, to marszałek mógłby mu zwrócić uwagę, że się pomylił. W tym przypadku marszałek zmienił adres, porozumiał się z prezesem Izby Pracy. W efekcie prezes Izby Pracy wyznaczył składy - jeden z nich, w sprawie pana Wąsika przekazał akta zgodnie z ustawą o SN do Izby Kontroli. Drugi skład orzekł, stwierdzając, że wygaśnięcie mandatu posła Kamińskiego nastąpiło. Doręczył to marszałkowi a ten opublikował w Monitorze Polskim i dostarczył do Komisji Wyborczej. Tyle, że to postanowienie marszałka o wygaśnięciu mandatu, w takiej sytuacji, zostało wydane bez właściwych podstaw prawnych i jako takie jest nieważne. Sprawa drugiego posła trafiła do Izby Kontroli Nadzwyczajnej. Ta stwierdziła, że odwołanie jest zasadne i marszałek nic w tym zakresie nie może zrobić. Bo skoro odwołanie jest zasadne, to mandat po prostu jest - mówi prof. Piotrowski.

Przywołuje też komentarz do kodeksu wyborczego z 2014 r.  - W jego świetle wygaśnięcie mandatu stwierdza marszałek Sejmu, a większość komentatorów skłania się ku temu, że takie postanowienie jest deklaratoryjne. Moim zdaniem jest tu też pewien element kształtujący - na co wskazuje Andrzej Kisielewicz (K.W. Czaplicki, B. Dauter, S.J. Jaworski, A. Kisielewicz, S. Rymarz: Kodeks Wyborczy, Warszawa 2014). Podzielam, wyrażony w komentarzu pogląd, że ustawa bezpośrednio nie przesądza o wygaśnięciu konkretnego mandatu, tylko uzależnia ten skutek od postanowienia marszałka, a samo zaistnienie przewidzianej ustawą przesłanki nie wywołuje skutku prawnego. Gdyby tak było, to kończylibyśmy sprawę na stwierdzeniu, że wygaśnięcie mandatu niezwłocznie stwierdza marszałek. Ale tak nie jest. Nie dojdzie do wygaśnięcia mandatu, jeżeli SN uwzględni odwołanie od postanowienia marszałka - podsumowuje profesor Piotrowski.

 

PKW w starym składzie dopytuje marszałka

Dodatkowo warto wskazać, że prezydent nie powołał jeszcze nowego składu Państwowej Komisji Wyborczej, choć Sejm wybrał siedmiu z dziewięciu członków PKW już 21 grudnia. Kadencja obecnych siedmiu członków PKW - zgodnie z art. 158 ust. 1a - upływa 13 marca.

Właśnie PKW w obecnym, "starym" składzie, zwróciła się do Hołowni z pytaniem, czy podtrzymuje swoje wnioski (dwa odrębne pisma), a jeśli tak, to wnosi o wskazanie podstawy faktycznej i prawnej, na której je opiera.

Uzasadnia, że postanowienia obu Izb Sądu Najwyższego - Izby Kontroli Nadzwyczajnej, Izby Pracy - zostały wydane już po przesłaniu pisma przez marszałka Sejmu do PKW, stąd koniecznym jest uzyskanie przez PKW aktualnego stanowiska w niniejszej sprawie. Tym bardziej, że jak dodaje, w sprawie Kamińskiego orzeczenia SN były sprzeczne.