Katarzyna Żaczkiewicz-Zborska: Na jakim etapie jest teraz odwołanie byłego posła Macieja Wasika? Był Pan przewodniczącym składu wydającego postanowienie w sprawie odwołania posła Mariusza Kamińskiego od decyzji marszałka Sejmu Szymona Hołowni, ale Izba Pracy nie rozpoznała sprawy Wąsika?

Bohdan Bieniek: Stan jest taki: z Izby Pracy sprawa została przekazana przez „nowego sędziego” do Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego. Ta Izba, jak wynika chociażby z orzeczenia w sprawie Mariusza Kamińskiego, nie jest sądem. Jednak technicznie nie mamy akt i nie możemy rozpoznać sprawy z zagwarantowaniem stronom dostępu do niezawisłego i bezstronnego sądu. Nie ma takiego zwyczaju w Izbie Pracy, by orzekać bez akt, a o ich udostępnieniu z Izby Kontroli nie może być mowy.

Czytaj teżIzba Pracy SN nie uwzględniła odwołania Kamińskiego od wygaszenia mu mandatu

Rzecznik SN sędzia Aleksander Stępkowski mówi, że to Izba Pracy SN rozpoznawała sprawę Kamińskiego bez oryginalnych akt…

Moim zdaniem to nie pierwsza sytuacja, kiedy pan Rzecznik mija się z prawdą, ponieważ Pan Marszałek skierował odwołanie wraz ze swoim postanowieniem do Sądu Najwyższego, Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych. Dodatkowo załączone były inne dokumenty, takie jak odpis wyroku skazującego sądu karnego, czy odpis postanowienia Prezydenta RP. Dodatkowo do materiału dowodowego został włączony odpis z Krajowego Rejestru Karnego.

W normalnym państwie nie ma takiej sytuacji, że tworzy się organ, który pozbawiony jest cech bezstronnego sądu, który mimo sygnalizacji przez Sąd Najwyższy oraz europejskie Trybunały, nadal funkcjonuje. Wyjaśniliśmy to wszystko w ustnych motywach rozstrzygnięcia. Dodatkowo zwróciliśmy uwagę, że w tej konkretnej sprawie w składzie w Izbie Kontroli zasiadał były członek rządu, bo przecież z zajmowanej tam funkcji przyszedł pan sędzia Stępkowski. Zatem i z tego punktu widzenia to postępowanie w Izbie Kontroli było obarczone nieusuwalną wadą.

Mogę tylko wspomnieć, że jakiś czas temu pan sędzia Stępkowski wyłączył mnie od rozpoznania wpadkowego rozstrzygnięcia w odniesieniu do członka władz SSP „Iustitii”, bo należę do tego stowarzyszenia. Szanując taki tok rozumowania oczekuję, że w takim razie i Pan sędzia Stępkowski winien wyłączyć się od rozpoznania sprawy osoby, z którą zasiadał w ławach rządowych.

 

Zatem Izba Pracy SN nie wróci do sprawy posła Wąsika?

Powtórzę, nie ma w naszej Izbie akt sprawy pana Macieja Wasika i na wzór Izby Kontroli nie będziemy orzekali bez akt. Po wtóre, jeżeli do tej Izby zostało złożone odwołanie bezpośrednio, z pominięciem organu, który wydał zaskarżone postanowienie, to powinna być wdrożona procedura sanacyjna, to jest należało przesłać to odwołanie do właściwego organu w celu nadania mu biegu zgodnie z ustawą Kodeks wyborczy. Tymczasem stało się zupełnie inaczej, wbrew utrwalonej w Sądzie Najwyższym praktyce. Musi to budzić wątpliwości, zwłaszcza gdy chodzi o tę konkretną sprawę.

Jak Panu się podoba sformułowanie „terroryzowanie praworządnością”?

Proszę mnie zwolnić od oceny tego sformułowania, jestem zwolennikiem wolności słowa i każdy może prezentować swoje poglądy, jakie uważa za zasadne. Niech ocenią to sami czytelnicy Prawo.pl.

Popiera Pan zatem apel „starych” sędziów Izby Cywilnej SN, którzy zaapelowali o wstrzymanie się od orzekania sędziów Izby Kontroli Nadzwyczajnej SN i sędziów Izby Odpowiedzialności Zawodowej?

Izba Pracy Sądu Najwyższego już w 2019 r. (chodzi o wyrok z dnia 5 grudnia 2019 r., III PO 7/18) sygnalizowała istotne mankamenty w wyborze sędziów Sądu Najwyższego. Później ton stanowisku judykatury nadała uchwała połączonych Izb Sądu Najwyższego, której to uchwały nie mógł uchylić Trybunał Konstytucyjny, bo nie jest on wyższą instancją w stosunku do nas, zresztą nie dokonuje on powszechnie obowiązującej wykładni ustaw (art. 239 Konstytucji). Idąc dalej, także TSUE i ETPCz dostrzegły kardynalne wady w tworzeniu nowych struktur. Tego rodzaju sytuacja od dawna prosi się o podjęcie prac legislacyjnych, a ustawodawca pozostawał głuchy na te apele. To zaniechanie rodzi takie problemy, o które Pani pytała na wstępie. Proszę mi wierzyć, sędziowie chcą zajmować się powierzonymi im sprawami merytorycznymi, bo w sprawach ustrojowych wszystko jest już jasne. Oczekiwane byłoby wypracowanie takiego modelu wymiaru sprawiedliwości, by niezależnie od tego kto sprawuje władzę polityczną, działał on sprawnie i nie generował orzeczeń, które na tle Konwencji Praw Człowieka uchodzą za rozstrzygnięcia naruszające prawa stron do rzetelnego procesu.