Jakiś czas temu adwokat Dawid Kulpa pisał o szacunku do sędziów. Tekst nie wszystkim się spodobał, bo nie wynikała z niego – o zgrozo – prosta linia podziału na dobrych i złych. Że jedni bronią wartości, a inni je szargają. Że są „neo” i „paleo”. Kto nie z nami, ten przeciw nam. Nie wymaga oczywiście komentarza, co poprzednia władza robiła z wymiarem sprawiedliwości, co robiła z KRS i jak bardzo dyskusyjne było przyjmowanie od tej neo-KRS nominacji. I to jest perspektywa historyczna, perspektywa moralna. Jak u Słonimskiego – „pamiętajcie, że ja byłem przeciw”.

Czytaj: Mec. Dawid Kulpa: O szacunku do sędziów>> 

Czytaj też w LEX: Gierula Iwona, Obrońca a kłamstwo. Uwagi na tle karnoprawnych granic wykonywania obrony>

"Neo" i "paleo" a perspektywa obywatela i adwokata

Rzecz jednak w tym, że media obu stron koncentrują się na aspektach politycznych, a w rzeczywistości do sędziów („neo” i „paleo”) trafiają przede wszystkim sprawy, o których się nie pisze w gazetach. Sprawy zwykłych obywateli, którzy czekają latami na ich rozstrzygnięcie.

Z perspektywy ludzi i ich spraw moment przyjęcia nominacji sędziowskiej nie jest istotny. Z adwokackiej perspektywy zresztą też niekoniecznie. Mam w niektórych sprawach „neo-sędziów”, których życzyłbym sobie w każdej sprawie. I takich, których bym sobie nie życzył. Z „paleo” jest podobnie.

Dużo mówi się natomiast o szacunku do sędziów, a mało o szacunku do adwokatów. Kto regularnie występuje przed sądami, ten wie, że dobra atmosfera na sali, merytoryczny i przygotowany sędzia to wcale nie reguła. To coraz częściej miłe zaskoczenie.

Po latach stawania przed sądami adwokat widzi, czy wysoki sąd wie, czego dotyczy sprawa, czy może uczy się jej na sali. Widać to po pytaniach, widać po przekręcaniu nazwisk, widać po chęci do zagrania na zwłokę i odroczenia z byle powodu. Adwokat czuje też zniecierpliwienie, bezzasadne uchylanie pytań i pośpiech. Czuje, kiedy swoją inicjatywą (która jest pracą w interesie klienta), burzy plany sądu. 

Czytaj też w LEX: Kozielewicz Wiesław, Odpowiedzialność dyscyplinarna sędziów, prokuratorów, adwokatów, radców prawnych i notariuszy>

 

Od sędziego też trzeba wymagać

Nie jest dobrze, kiedy ciężka praca adwokata czy radcy prawnego rozbija się o mowę-trawę sądowych orzeczeń. O kilkuzdaniowe, sztampowe uzasadnienia, które pasują do każdej sprawy. Rzecz nie w tym, że wniosek czy zażalenie zostały oddalone. Rzecz w tym, w jakim stylu to zrobiono.

Adwokat stanowi istotną część sądowego spektaklu. Jeżeli traktuje się go jak przeszkodę, czy zbędną dekorację, traci na tym klient i autorytet wymiaru sprawiedliwości. Postanowienia oddalające wnioski czy zażalenia są bardzo często na znacznie niższym poziomie niż wnioski. I nie jest kluczowe to, czy są one kierunkowo słuszne (bo następnie np. utrzymano je w mocy orzeczeniami w tym samym stylu), tylko to, czy sąd się nad nimi pochylił. Czy wsłuchał się w argumenty, czy uzasadnił, dlaczego go nie przekonały.

Kiedy klient czyta pismo adwokata, często towarzyszy mu nadzieja. To jest sprawa nie do pogardzenia i należy podchodzić do tego z empatią i szacunkiem. Kiedy natomiast czyta postanowienie wydane w ślad za wnioskiem, miewa poczucie, że po co to wszystko. Może szkoda zdrowia? Może szkoda pieniędzy?

Byłoby dużo lepiej, gdyby sędziowie częściej zastanawiali się, czy chcieliby we własnej sprawie spotkać się z takim standardem obsługi, jaki często – na szczęście nie wszyscy i nie zawsze – oferują. Myślę, że wynikłyby z tego same korzyści dla tych, dla których wymiar sprawiedliwości funkcjonuje, czyli dla nas wszystkich. 

Czytaj też w LEX: Warecka Katarzyna, Nie można karać adwokata za wykonywanie jego pracy. Omówienie wyroku ETPC z dnia 23 marca 2023 r., 5420/16 (Rogalski)>